X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To prawda, jest niezwykły.A prócz tego wyjątkowouparty i niezwykle pomysłowy.W dodatku nie przebieraw środkach, żeby osiągnąć swoje cele.- Spojrzała na Bran-sona i na moment zawahała się.- Nie wątpię, że ciekawy z cie�bie człowiek, Bran.Podoba mi się to, co piszesz, ale naprawdęnie jestem zainteresowana.- O kurcze! - Z obrzydzeniem przełknął następny łyk.-Czym?- Zaaranżowanymi spotkaniami.- Amelia przesunęła rękąpo włosach gestem, w którym widać było zmęczenie.- Dzia�dek ciągle mi zarzuca, że za mało czasu poświęcam na życietowarzyskie.Ale to nieprawda.Po prostu nie mogę sobie po�zwolić na ciągłe wychodzenie z domu i imprezowanie w noc�nych klubach.To mi się zwyczajnie nie opłaca.Randki zajmująpierwsze miejsce na liście spraw, które mogą poczekać.Nie�stety, dziadek jakoś nie może tego zrozumieć i ciągle zawracami głowę.- Naprawdę? - Branson wygodniej oparł plecy i przezchwilę przypatrywał się uważnie fioletowym cieniom pod ocza�mi Amelii.To zastanawiające, myślał, że zamiast ją szpecić, NORA ROBERTS162jeszcze dodają jej uroku.Może dlatego, że wyjątkowo harmo�nizują z barwą tęczówek.- A dlaczego to randki zajmują takąniską pozycję w pani rankingu rzeczy ważnych? - zapytałzaintrygowany.- Z prostej przyczyny.Jestem w trakcie robienia specjali�zacji z chirurgii, a to wymaga czasu.Nie mogę go tracić naprzyjemności.A poza tym nie mam zwyczaju spotykać sięz mężczyznami, których wybierze dla mnie mój dziadek.Mó�wiąc szczerze, jestem zaskoczona, bo nie wyglądasz na faceta,który musi korzystać z pomocy przeszło dziewięćdziesięciolet�niego starca, żeby umówić się z kobietą na rendez-vous.- Zdaje się, że powiedziałaś mi komplement - stwierdziłBranson po chwili milczenia.- Tak, to musiał być komple�ment.Dziękuję.- Popatrzył na nią z lekkim, trochę złośliwymuśmieszkiem, a potem dodał: - Ja też będę z tobą szczery.Niemiałem najmniejszego zamiaru umawiać się z tobą na randkę,ale w tej sytuacji chyba będę musiał.Oczywiście wyłączniez męskiej próżności.- Nie przyszedłeś tutaj z polecenia dziadka?- Oczywiście, że nie.- W takim razie co tutaj robisz?- Prowadzę badania- Słucham?- Zbieram materiały, a przynajmniej z takim zamiarem tuszedłem.Przymierzam się do napisania nowej książki.Akcjama się rozgrywać w środowisku medycznym, więc najpierwchciałbym poznać wasze życie i obyczaje.Muszę wiedzieć, jakz bliska wygląda szpital, jak się tutaj pracuje, jakim językiemmówią do siebie lekarze.Po prostu chcę uchwycić atmosferę.Daniel, twój dziadek, powiedział mi, że chętnie mi pomożesz.- Naprawdę?- Tak.Mówił, że pozwolisz mi trochę pokręcić się po ko�rytarzach i poprzyglądać, jak pracujesz.Miałem zamiar zapy�tać cię o tysiąc najróżniejszych rzeczy. Siostry z klanu MacGregor 163- Rozumiem.- Wolno odchyliła głowę i położyła ją naoparciu krzesła.Długo wpatrywała się w sufit, nim wreszcieotworzyła usta.- Prawdę mówiąc, to wyjątkowo głupia sytu-acja.- Nie mów tak.Mi się podoba.A może jesteś jednak roz�czarowana, że mam wobec ciebie takie mało romantyczne za�miary? Nie ma sprawy.Chcesz, to wyjdziemy stąd natychmiast.Najpierw napijemy się porządnej kawy, potem będziemy siękochać, wezmiemy ślub, będziemy mieli troje dzieci, ogromnydom i brzydkiego psa.Co ty na to?- Raczej dziękuję.- Dobra, rozumiem, że nie masz już ochoty na kawę.Codo reszty, będę elastyczny.No, może z jednym wyjątkiem.Niezamierzam czekać z seksem aż do ślubu.W tej kwestii będęnieugięty.Amelia nie mogła dłużej utrzymywać powagi.Najpierwroześmiała się szczerze, lecz zaraz potem zerknęła na niegonieufnie i spytała, robiąc kwaśną minę:- Próbujesz mnie pocieszyć czy chcesz, żeby zrobiło misię jeszcze bardziej głupio?- Jedno i drugie - odparł rozbawiony.- Amelio, jesteśpiękna! Zapamiętaj moje słowa, bo jeśli zdecyduję się  ude-rzyć" do ciebie, nie chcę, żebyś myślała, że robię to pod wpły-wem twojego dziadka.Uśmiech na jej twarzy nabrał nagle ostrego, jakby drwią-cego wyrazu.- Faceci, którzy próbują do mnie  uderzać", często potrze-bują potem pomocy lekarza.Zapamiętaj moje słowa, bo niechcę, żebyś miał kłopoty.W każdym razie, jeśli mimo wszy-stko zdecydujesz się  uderzać", wykup przedtem porządneubezpieczenie.- No już dobrze.- Popatrzył na nią wzrokiem, który, zdajesię, miał ją udobruchać.- W takim razie co powiesz na to,żebym został twoim stażystą? Przez kilka tygodni pokręcę się 164 NORA ROBERTSkoło ciebie na ostrych dyżurach, będę wszędzie wtykał swójnos i zamęczał cię pytaniami.Oczywiście tylko wtedy, kiedybędziesz miała chwilę czasu.Liczę na to, że dzięki twojej po�mocy moja powieść nabierze rumieńców.Bardzo zależy mina tym, żeby to, co napiszę, nie było wymyślone i sztuczne.Ma brzmieć wiarygodnie nawet dla lekarza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl