X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na sosnowej etażerce poustawiane były czarno-białe zdjęcia w ramkach z brązu.Ukazywały jakieś pary i liczne,uśmiechnięte dzieci.Wnętrze śmierdziało stęchlizną.Błyszczące pył-ki kurzu unosiły się w smugach światła przedostającego się przezokna.Przypominały mikroskopijne świetliki  fluorescencyjne dro-binki tańczące w zwolnionym tempie.Był to jednak zawieszony wmartwym powietrzu kurz.Tom�s rozsiadł się na kanapie, a gospody-ni dotrzymała mu towarzystwa. Proszę, niech pan nie zwraca uwagi na bałagan. Ależ skąd, droga pani  zapewnił i rozejrzał się wokół.Rzeczywiście, wszystko wyglądało na zaniedbane.Czystość pozo-stawiała tu wiele do życzenia.Na zasłonach i kanapach widoczne byłyplamy, a meble pokrywała warstwa kurzu. Wszystko w porządku, w najlepszym porządku.Proszę się tymnie przejmować. Ach, odkąd Martinho zmarł, nie mam siły sprzątać.Czuję siębardzo samotna.Noronha przypomniał sobie imię profesora.MartinhoVasconcelos Toscano. Takie jest życie, droga pani.Cóż robić? No tak  zgodziła się staruszka zrezygnowanym tonem.Wy-glądała na kobietę wykształconą, ale bardzo przybitą. Ale, widzipan, to kosztuje.I to jeszcze jak! %7łycie to chwila.Kiedy się o tym przekonujemy.trach! Zwięta prawda.To rzeczywiście chwila. Zrobiła szeroki gestobejmujący cały pokój. Uwierzy pan, że ten dom wybudował napoczątku stulecia dziadek mojego męża? Ach tak? Był jednym z najładniejszych domów w Lizbonie.Wtedy niebyło takich budynków, jakich teraz wszędzie pełno.Tych paskudztw,które stawiają.Nie, w owym czasie wszystko miało swój porządek,wszystko wykonywano bardzo starannie.Przy rondzie znajdowało sięwiele pięknych domów.Było bardzo ładnie. Wyobrażam sobie.178  Ale czas nie stoi w miejscu.Proszę na to spojrzeć.Wszystkojest stare, zniszczone, rozpada się.Jeszcze kilka lat i dom wyburzą,niewiele do tego brakuje. Tak, prędzej czy pózniej nie da się tego uniknąć.Kobieta westchnęła.Poprawiła szlafrok i odgarnęła kosmyk wło-sów. Niech pan mówi.Czego panu potrzeba? Chciałbym przyjrzeć się dokumentom i wszystkim notatkom,które zgromadził pani mąż w ciągu ostatnich sześciu, siedmiu lat. Badania, które prowadził dla Amerykanów? Tak.ee.dokładnie nie wiem.Chciałbym zobaczyć zgroma-dzone przez niego materiały. To były badania dla Amerykanów. Odkaszlnęła. Widzipan, Martinho został zatrudniony przez jakąś fundację ze StanówZjednoczonych.Płacili mu fortunę.Zaszył się w bibliotekach i wTorre do Tombo, analizując rękopisy.Czytał do znudzenia, dotykałtak wiele starego papieru, że przychodził do domu z rękami czarnymiod kurzu.Czasami brud schodził dopiero po użyciu wybielacza.Póz-niej, któregoś dnia, dokonał odkrycia, które obudziło w nim wielkientuzjazm.Po powrocie do domu zachowywał się jak dziecko.Sie-działam sobie z książką, a on cały czas powtarzał:  Madalena, odkry-łem coś niezwykłego, niezwykłego. I co to było?  chciał się dowiedzieć Tom�s, niecierpliwie na-chylając się w stronę kobiety. Nigdy mi nie powiedział.Wie pan, Martinho był specyficzny.Kochał kody i szarady, całymi dniami rozwiązywał krzyżówki w gaze-tach.Nigdy o niczym mi nie opowiadał.Powiedział tylko:  Och, Ma-dalena, w tej chwili to tajemnica, ale kiedy przeczytasz to, co tutajmam, usta otworzysz ze zdumienia.Zobaczysz.Nie wtrącałam się.Dopóki zajmował się swoimi sprawami, był szczęśliwy, prawda? Po-dróżował, pojechał do Włoch i Hiszpanii, przemieszczał się tam i zpowrotem, kontynuując swoje badania. Kaszlnęła ponownie. Wpewnym momencie Amerykanie zaczęli go dręczyć, koniecznie chcie-li wiedzieć, czym się zajmował, jakich odkryć dokonał i tak dalej.Tyleże Martinho nie puszczał pary z ust, mówił im to samo co i mnie: Cierpliwości, pokażę wam, kiedy wszystko będzie gotowe.Ale im179 to nie wystarczało i historia omal nie skończyła się zle.Któregoś dniaprzyszli tutaj i był jeden wielki wrzask.Za wszelką cenę chcieli, byMartinho zdradził im to, czego się dowiedział. Kobieta zakryłatwarz dłońmi. Doszło do strasznej awantury, myśleliśmy, że prze-staną płacić.Ale zapłacili. Czy to nie dziwne? Co? Jeżeli Amerykanie tak się upierali, by wszystkiego się dowie-dzieć, a profesor Toscano o niczym ich nie informował, nie uważapani za dziwne, że nie wstrzymali wynagrodzenia? Tak uważam.Ale Martinho powiedział mi, że bardzo się bali. Ach tak? Tak, byli przerażeni. Przerażeni czym? Och, tego mąż mi nie wyjaśnił.To były sprawy między nimi,nie wtrącałam się.Ale Amerykanie obawiali się, iż Martinho pozo-stawi swoje odkrycia dla siebie i pokaże wszystkim figę z makiem.Uśmiechnęła się. Doprawdy, nie znali mojego męża, zgodzi siępan? Czy po zakończeniu swoich badań miałby je zamknąć w szufla-dzie? Nie do pomyślenia! Ale dlaczego pani po śmierci męża nie powierzyła Ameryka-nom wszystkich materiałów badawczych? W końcu byłby to sposóbna doprowadzenie do ich publikacji. Nie zrobiłam tego z powodu konfliktu pomiędzy nimi a Mar-tinhem. Wdowa roześmiała się i zmieniła ton głosu, jak gdyby do-dawała do swojej wypowiedzi komentarz w nawiasie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.