[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozproszył jej umysł i opór, pozwalając jej myśleć, żepowinna wszystko dla niego zrobić, dać mu wszystko, cozechce, aby tylko zadośćuczynić tym subtelnym mękom, jakieod paru dni przeżywała.Nie mogła go przestać całować, akiedy zaczął ją pieścić, stęknąwszy głucho dla nabraniaodwagi, zaczęła zachłannie smakować jego usta, podczas gdyon poznawał jej pocałunki.Zabrakło jej tchu, kiedy obydwiema rękoma powędrowałdo przodu jej koszuli nocnej.Jego palce zakopały się podguziki.Odsunąwszy swe usta od jej warg, obsypałpocałunkami jej oczy i policzki.Zapytał ochrypłym głosem.- Ile masz nocnych koszul?Uwaga Elgive skupiona była na przyciskaniu ust do jegoszyi.- Chyba dwie - mruknęła oszołomiona.Zachichotał,dzwięk jego głosu stwardniał.- Dobrze.Nie chcę, żebyś potem nie miała.Gwałtownie,bez ostrzeżenia rozerwał koszulę do pasa.Elgive krzyknęła,ale napłynęła na nią jeszcze większa fala podniecenia. Odczuła je, ponieważ jego ręce powędrowały szybko do jejobnażonych piersi i chwyciły je z wyrachowaną szorstkością,jego kciuki pocierały jej sutki.Elgive poszukała znowu jego ust i przywarła do ichzawrotnego, obiecującego centrum.Niejasno zauważyła, żeona łka i skręca się, zaś jego ręce wędrują po jej ciele, drżą,głaszcząc jej kark i ramiona, wracają na piersi, po czymdotykają gęsiej skórki na jej brzuchu.Nagle złapał ją w pół, przeginając lekko i przytykającrozpaloną skórę jej piersi i brzucha do zimnych, śliskichprętów.Elgive była w potrzasku i mogła tylko zaprotestowaćgłuchym jęknięciem dopiero wtedy, kiedy przestał ją całować.Po czym westchnęła z rozkoszą, kiedy jego wargi zaczęły sięzsuwać w dół z jej szyi i piersi.Najdzikszy halny wiatr nie był tak niebezpieczny jakuczucie, które owładnęło nią, gdy delikatnie przygryzł jejpiersi zębami.Elgive zaplotła ręce wokół prętów celi i oparłatwarz o nie dającą się usunąć zaporę, chcąc ją obalić.Niemożliwe, mogło być coś więcej! Owiewając jej skóręgorącym i gwałtownym oddechem, Douglas zszedłpocałunkami w dół, na brzuch.Zanim się zorientowała, doczego on zmierza, on klęczał już przed nią, niepowstrzymany,z gorącymi ustami.Jego dłonie wślizgnęły się za jej pośladki ipodsunęły je do przodu.Szybko znalazł najczulszy punkt.Elgive wyszeptała z niedowierzaniem jego imię.To co robił, dla dwojga ludzi znajdujących się w ichsytuacji, nie należało do rzeczy łatwych czy naturalnych.Kiedy jednak rozkosz zalała ją gorącą falą, straciła panowanienad sobą.Czuła, jak wibrowała pomiędzy jego szorstkotrzymającymi ją rękami i jego ustami.Wszystkie emocje,które wspólnie przeszli przez ostatnie dziesięć dnikulminowały w tym momencie. Była oceanem rozbijającym się o skaliste szkockiewybrzeże, tak samo, raz po raz napływając, rozbijała się o siłętak mocną jak jej własna.Elgive opuściła się na pręty i tylkojego uścisk nie pozwolił jej upaść.Powoli dał jej się obsunąć, wędrując ustami w górę,zmysłowo powtarzając wcześniejszą drogę.Lekko ugryzł ją wbrzuch, polizał dolinkę między piersiami, po czym wydawszydzwięk kapitulacji skierował usta ku jej sutkom.Ona siedziałaprzed nim jak omdlała, z potarganymi, spadającymi na twarzwłosami.Ciało jej i uczucia nie stanowiły już żadnego oporu.Wsunął ręce pod zasłonę włosów i ujął jej twarz.Kiedyobrócił ją, by w nią spojrzeć, otworzyła szeroko czy i jęknęłana widok widocznego w jego oczach pożądania.Na pewnokryło się tam uczucie.Nie wyobrażała sobie, aby mogło byćinaczej.Jego kolana były szeroko oparte na podłodze - postawajego wyrażała załamanie mężczyzny przepełnionegodesperacko powstrzymywaną energią i frustracją.Pierś jegoporuszała się krótkimi, płytkimi oddechami.- Otwórz celę - powiedział gorącym szeptem.- Albo jawyjdę, albo ty wejdziesz.Nie chodzi mi o to, by uciec.Poprostu nie chcę tych prętów pomiędzy nami.Elgive popatrzyła na niego zmartwiała i pobladła.Nigdynie dowie się, czy uwiódł ją po prostu, aby spróbowaćodzyskać wolność.Nieważne.I tak nie mogła zdradzić swojejrodziny i bliskich.Do głowy przyszła jej jeszcze bardziej bolesna myśl -chciała z tym mężczyzną dzielić wszystko w swoim życiu.Chciała z nim dzielić wszystko w jego życiu.Ale było toniemożliwe.Elgive wybuchnęła płaczem, odsunęła się odniego i zakryła rękami twarz.Zapanowała cisza pełna napięcia.Słyszała, jak walczy ozachowanie spokoju, następnie klnie.Słaby? Smutny? Słyszała jego oddech.Inne dzwięki powiedziały jej, że wstał ikrążył po celi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl