[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poniewa wi c, zdaniem tych pisarzy, sprawie tej, jako zgo a duchowej,wszelka jaka brzecz cielesna mo e tylko czyni zamieszanie i przeszkod , przetodowodz , e dusza powinna stara si o to jedynie, aby czu a siebie ze wszech stron jakby wzagrodzie zamkniobecno ci Bo i ca kiem w Nim pogr on.Nauka ta poniek d zdaje mi si dobr i s uszn ; ale eby my mieli dlatego ca kiem uchylasi od Chrystusa i boskie Cia o Jego zalicza do rz du ludzkich n dz naszych i jakiego binnego stworzenia, tego nie mog znie.Daj Bo e, bym umia a jasno my l swoj wyrazi.2.Nie mytym pisarzom wprost zaprzecza ; s to m owie uczeni i duchowni i wiedz comówi ; Bóg te ró nymi drogami i sposobami prowadzi dusze.Ja tutaj — w dalsze pytaniasi nie wdaj c — chc tylko powiedzie , jak prowadzi moj dusz i w jakim si znalaz amniebezpiecze stwie, gdy chcia am zastosowa si do nauki, jak w tych ksi kachwyczyta am.Kto raz doszed szy do zjednoczenia dalej ju nie post puje — to jest dozachwyce , widze i innych tego rodzaju ask, jakie Bóg duszom czyni — ten atwo, (s.290)wierz , e nauk w owych ksikach podan b dzie uwaza najlepsz , jak i ja za tak juwaam.Gdybym jednak by a w tym przekonaniu pozosta a, s dz , e nigdy nie by abymdosz a do tego stanu, w jakim dzisiaj jestem, bo przekonanie to, zdaniem moim, jest b dne.Mo e by , e sama jestem w b dzie, wszak e opowiem, co ze mn by o.3.Nie maj c przewodnika, czyta am te ksiki w nadziei, e powoli z nich nieco wiat azaczerpn (a pó niej dopiero zrozumia am, e gdyby Pan sam nie by mi o wieci , ma o coby abym z tego czytania si nauczy a, bo to, co z ksi ek zrozumia am, by o niczym, pókiPan w boskiej askawo ci swojej nie da mi zrozumie z w asnego do wiadczenia.Przedtem,odbywaj c rozmy lanie wed ug przepisów podanych w ksikach, sama nie wiedzia am coczyni ).Gdy ju dosz am do niejakich pocz tków modlitwy nadprzyrodzonej, to jestmodlitwy odpocznienia, stara am si oddala od siebie wszelkie wyobra enia rzeczypodpadaj cych pod zmys y, wszak e dusz si wznosi do kontemplacji nie mia am; bczawsze tak grzeszna uwaam, e by oby to zuchwalstwem.Zdawa o mi si jednak, e czujobecno Bo ; w istocie te tak by o i stara am si trwa w skupieniu i zjednoczeniu zBogiem.Jest to bardzo s odki rodzaj modlitwy i gdy Bóg raczy do niej dopomóc, dusza naniej doznaje wielkiej rozkoszy; a i po ytek i smak jej wyra nie i jakby widocznie czu sidaje, wi c ciesz c si ni , nie tylko nie czu am adnej potrzeby zwrócenia si do wi tegoCz owiecze stwa, ale owszem, wspomnienie na nie prawdziw mi si wydawa o do modlitwyprzeszkod.O Panie duszy mojej i dobro moje, Jezu Chryste Ukrzy owany! Nigdy nie mogwspomnie na to bez serdecznego alu, e takie mia am o Tobie poj cie.Zdaje mi si , ewielkiej przez to zdrady przeciw Tobie si dopu ci am, cho przez nie wiadomo.4.Przez ca e ycie swoje wielkie mia am do Chrystusa Pana nabostwo (a to, o czymmówi , przysz o mi dopiero pod koniec, to jest na krótko przed czasem, gdy Pan zacz miycza owej aski zachwyce i widze ).Nied ugo wi c (s.291) trwa am w tym b dnymmniemaniu i zawsze wraca am do zwyczaju swego lubowania si w Panu, zw aszcza ile razyprzyst powa am do Komunii.Chcia abym zawsze mie przed oczyma wizerunek Jego iwyobra enie, bo w duszy nie umia am tak g boko zachowywa go wyrytego, jak bym tego100pragn a.Czy to rzecz podobna, Panie mój, eby we mnie cho by na chwil powsta a ta my l, by Ty móg mi by przeszkod do wi kszego dobra? Ske mi przysz y wszystkie dobra,jak nie od Ciebie? Nie chc przypuszcza , by w tym by a wina moja, bo bardzo mi to boli;by a to z pewno ci nie wiadomo , za czym te raczyw dobroci swojej zaradzi jej, daj cmi doradców, którzy mi z tego b du wywiedli i potem sam tyle razy mi si ukazuj c, jakni ej opowiem, abym ja niej zrozumia a i tutaj to zapisa a jak wielki to b d i abym ostrzeg a o tym innych, których te ostrzeg am.5.Jestem przekonana, e ta a nie inna jest przyczyna, dlaczego tyle dusz, cho by dost pi ymodlitwy zjednoczenia, dalej nie post puje i nie zdo a si wznie do zupe nej swobodyducha.Dwa s , zdaje mi si powody, na których mog oprze to przekonanie swoje; mo e toco powiem, b dzie rzecz ma ej wagi, ale b dzie to rzecz, której na samej sobiedo wiadczy am, bo dusza moja bardzo le si czu a, póki jej Pan wiat a nie u yczy.Wszystkie jej pociechy by y chwilowe tylko i przerywane, po czym, gdy przesz y, ju duszamoja w cierpieniach i pokusach swoich nie czu a przy sobie tego towarzystwa BoskiegoMistrza, którym pó niej dano jej by o si cieszy.Pierwszy tedy mój powód jest ten, e wtakim uchylaniu si od wi tego Cz owiecze stwa Chrystusowego jest pewien male ki brakpokory, cho tak g boko zaczajony i ukryty, e trudno go spostrzec.Bo któ , chybaby takby pyszny i n dzny, jak ja wówczas by am, chocia by ca e ycie si przem czy wewszelkich jakie tylko pomy le si dadz pokutach, umartwieniach ducha i prze ladowaniach,nie poczytywa by sobie tego za skarb najdro szy i sowit za wszystkie cierpienia swojezap at , gdyby mu Pan pozwoli z Janem w.stan pod Krzy em? Nie wiem w czyjej g owiemog aby pomie ci si (s.292) my l, by takiej aski nie by o dosy , chyba w mojej tylko;która te we wszystkich i na wszelki sposób, miasto zysku, który osi gn mia am, szkodtylko ponosi am.6.Je li za skutkiem przyrodzonego usposobienia czy s abo ci nie ka dy i nie zawsze mo erozmy la o M ce Pa skiej, z powodu bolesnego, jakie to rozmy lanie sprawia muwstrz ni cia, któ mu broni trzyma si przy boku Pana zmartwychwsta ego, kiedy Goposiadamy tak blisko nas w Sakramencie, gdzie mieszka ju uwielbiony, gdzie ju Go nieogl damy um czonego, z cia em poszarpanym na strz py, krwi zbroczonego, znu onegodrog , prze ladowanego przez tych, którym same tylko wiadczy dobrodziejstwa, przezAposto ów niewiernych opuszczonego? Bez w tpienia s dusze niezdolne wytrzyma ciejpami ci tych wielkich m k, jakie On wycierpia.Lecz oto tu Go masz wolnego od m ki,pe nego chwa y, dodaj cego m stwa jednym, pobudzaj cego drugich przed swoimwst pieniem do nieba.Masz Go tu w Naj wi tszym Sakramencie, gdy si uczynitowarzyszem naszym, nie mog c, rzek by , przenie tego na sobie, by na jedn chwil od nassi oddali.Jak e wi c ja mog am to przenie na sobie, bym si oddala a od Ciebie, Paniemój, s dz c, e tym sposobem lepiej potrafi Ci s? Gdym Ciebie obraa, jeszczeCiebie nie zna am, ale ju poznawszy Ci , jak mog am s dzi , e t drog id c, bli ej dojddo Ciebie? O, jak e z drog sz am Panie! — czyli raczej sz am, rzec mog , bez drogi, adopiero Ty nawrócimi na drog prawdziw.Ujrzawszy Ciebie przy sobie, wraz z Tobwszystko dobro ujrza am [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Poniewa wi c, zdaniem tych pisarzy, sprawie tej, jako zgo a duchowej,wszelka jaka brzecz cielesna mo e tylko czyni zamieszanie i przeszkod , przetodowodz , e dusza powinna stara si o to jedynie, aby czu a siebie ze wszech stron jakby wzagrodzie zamkniobecno ci Bo i ca kiem w Nim pogr on.Nauka ta poniek d zdaje mi si dobr i s uszn ; ale eby my mieli dlatego ca kiem uchylasi od Chrystusa i boskie Cia o Jego zalicza do rz du ludzkich n dz naszych i jakiego binnego stworzenia, tego nie mog znie.Daj Bo e, bym umia a jasno my l swoj wyrazi.2.Nie mytym pisarzom wprost zaprzecza ; s to m owie uczeni i duchowni i wiedz comówi ; Bóg te ró nymi drogami i sposobami prowadzi dusze.Ja tutaj — w dalsze pytaniasi nie wdaj c — chc tylko powiedzie , jak prowadzi moj dusz i w jakim si znalaz amniebezpiecze stwie, gdy chcia am zastosowa si do nauki, jak w tych ksi kachwyczyta am.Kto raz doszed szy do zjednoczenia dalej ju nie post puje — to jest dozachwyce , widze i innych tego rodzaju ask, jakie Bóg duszom czyni — ten atwo, (s.290)wierz , e nauk w owych ksikach podan b dzie uwaza najlepsz , jak i ja za tak juwaam.Gdybym jednak by a w tym przekonaniu pozosta a, s dz , e nigdy nie by abymdosz a do tego stanu, w jakim dzisiaj jestem, bo przekonanie to, zdaniem moim, jest b dne.Mo e by , e sama jestem w b dzie, wszak e opowiem, co ze mn by o.3.Nie maj c przewodnika, czyta am te ksiki w nadziei, e powoli z nich nieco wiat azaczerpn (a pó niej dopiero zrozumia am, e gdyby Pan sam nie by mi o wieci , ma o coby abym z tego czytania si nauczy a, bo to, co z ksi ek zrozumia am, by o niczym, pókiPan w boskiej askawo ci swojej nie da mi zrozumie z w asnego do wiadczenia.Przedtem,odbywaj c rozmy lanie wed ug przepisów podanych w ksikach, sama nie wiedzia am coczyni ).Gdy ju dosz am do niejakich pocz tków modlitwy nadprzyrodzonej, to jestmodlitwy odpocznienia, stara am si oddala od siebie wszelkie wyobra enia rzeczypodpadaj cych pod zmys y, wszak e dusz si wznosi do kontemplacji nie mia am; bczawsze tak grzeszna uwaam, e by oby to zuchwalstwem.Zdawa o mi si jednak, e czujobecno Bo ; w istocie te tak by o i stara am si trwa w skupieniu i zjednoczeniu zBogiem.Jest to bardzo s odki rodzaj modlitwy i gdy Bóg raczy do niej dopomóc, dusza naniej doznaje wielkiej rozkoszy; a i po ytek i smak jej wyra nie i jakby widocznie czu sidaje, wi c ciesz c si ni , nie tylko nie czu am adnej potrzeby zwrócenia si do wi tegoCz owiecze stwa, ale owszem, wspomnienie na nie prawdziw mi si wydawa o do modlitwyprzeszkod.O Panie duszy mojej i dobro moje, Jezu Chryste Ukrzy owany! Nigdy nie mogwspomnie na to bez serdecznego alu, e takie mia am o Tobie poj cie.Zdaje mi si , ewielkiej przez to zdrady przeciw Tobie si dopu ci am, cho przez nie wiadomo.4.Przez ca e ycie swoje wielkie mia am do Chrystusa Pana nabostwo (a to, o czymmówi , przysz o mi dopiero pod koniec, to jest na krótko przed czasem, gdy Pan zacz miycza owej aski zachwyce i widze ).Nied ugo wi c (s.291) trwa am w tym b dnymmniemaniu i zawsze wraca am do zwyczaju swego lubowania si w Panu, zw aszcza ile razyprzyst powa am do Komunii.Chcia abym zawsze mie przed oczyma wizerunek Jego iwyobra enie, bo w duszy nie umia am tak g boko zachowywa go wyrytego, jak bym tego100pragn a.Czy to rzecz podobna, Panie mój, eby we mnie cho by na chwil powsta a ta my l, by Ty móg mi by przeszkod do wi kszego dobra? Ske mi przysz y wszystkie dobra,jak nie od Ciebie? Nie chc przypuszcza , by w tym by a wina moja, bo bardzo mi to boli;by a to z pewno ci nie wiadomo , za czym te raczyw dobroci swojej zaradzi jej, daj cmi doradców, którzy mi z tego b du wywiedli i potem sam tyle razy mi si ukazuj c, jakni ej opowiem, abym ja niej zrozumia a i tutaj to zapisa a jak wielki to b d i abym ostrzeg a o tym innych, których te ostrzeg am.5.Jestem przekonana, e ta a nie inna jest przyczyna, dlaczego tyle dusz, cho by dost pi ymodlitwy zjednoczenia, dalej nie post puje i nie zdo a si wznie do zupe nej swobodyducha.Dwa s , zdaje mi si powody, na których mog oprze to przekonanie swoje; mo e toco powiem, b dzie rzecz ma ej wagi, ale b dzie to rzecz, której na samej sobiedo wiadczy am, bo dusza moja bardzo le si czu a, póki jej Pan wiat a nie u yczy.Wszystkie jej pociechy by y chwilowe tylko i przerywane, po czym, gdy przesz y, ju duszamoja w cierpieniach i pokusach swoich nie czu a przy sobie tego towarzystwa BoskiegoMistrza, którym pó niej dano jej by o si cieszy.Pierwszy tedy mój powód jest ten, e wtakim uchylaniu si od wi tego Cz owiecze stwa Chrystusowego jest pewien male ki brakpokory, cho tak g boko zaczajony i ukryty, e trudno go spostrzec.Bo któ , chybaby takby pyszny i n dzny, jak ja wówczas by am, chocia by ca e ycie si przem czy wewszelkich jakie tylko pomy le si dadz pokutach, umartwieniach ducha i prze ladowaniach,nie poczytywa by sobie tego za skarb najdro szy i sowit za wszystkie cierpienia swojezap at , gdyby mu Pan pozwoli z Janem w.stan pod Krzy em? Nie wiem w czyjej g owiemog aby pomie ci si (s.292) my l, by takiej aski nie by o dosy , chyba w mojej tylko;która te we wszystkich i na wszelki sposób, miasto zysku, który osi gn mia am, szkodtylko ponosi am.6.Je li za skutkiem przyrodzonego usposobienia czy s abo ci nie ka dy i nie zawsze mo erozmy la o M ce Pa skiej, z powodu bolesnego, jakie to rozmy lanie sprawia muwstrz ni cia, któ mu broni trzyma si przy boku Pana zmartwychwsta ego, kiedy Goposiadamy tak blisko nas w Sakramencie, gdzie mieszka ju uwielbiony, gdzie ju Go nieogl damy um czonego, z cia em poszarpanym na strz py, krwi zbroczonego, znu onegodrog , prze ladowanego przez tych, którym same tylko wiadczy dobrodziejstwa, przezAposto ów niewiernych opuszczonego? Bez w tpienia s dusze niezdolne wytrzyma ciejpami ci tych wielkich m k, jakie On wycierpia.Lecz oto tu Go masz wolnego od m ki,pe nego chwa y, dodaj cego m stwa jednym, pobudzaj cego drugich przed swoimwst pieniem do nieba.Masz Go tu w Naj wi tszym Sakramencie, gdy si uczynitowarzyszem naszym, nie mog c, rzek by , przenie tego na sobie, by na jedn chwil od nassi oddali.Jak e wi c ja mog am to przenie na sobie, bym si oddala a od Ciebie, Paniemój, s dz c, e tym sposobem lepiej potrafi Ci s? Gdym Ciebie obraa, jeszczeCiebie nie zna am, ale ju poznawszy Ci , jak mog am s dzi , e t drog id c, bli ej dojddo Ciebie? O, jak e z drog sz am Panie! — czyli raczej sz am, rzec mog , bez drogi, adopiero Ty nawrócimi na drog prawdziw.Ujrzawszy Ciebie przy sobie, wraz z Tobwszystko dobro ujrza am [ Pobierz całość w formacie PDF ]