[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Były to wiersze miłosne, niezwyklesugestywnie opisujące, jak bardzo kocha Bena i jak bardzo go potrzebuje.Nie było mi łatwo wtamtej chwili.Wiersz mówił o piasku, który przenika woda; doskonale rozumiałam, co chcewyrazić.Powiedziałam, że moim zdaniem żaden mężczyzna nie zrozumie podobnego uczucia,ponieważ widziałam, że Alice patrzy na Clyde a.Byłam cała roztrzęsiona w środku, alechciałam, żeby było miło.Clyde odparł wtedy, że jego zdaniem mężczyzni także potrafiąpodobnie odczuwać.Nie wydawało mi się, aby potrzebował czegoś takiego; czasem lubi cośmieć, ale nigdy nie potrzebuje niczego tak bardzo, że aż chce mu się płakać.Potem Ben zaczął wyjaśniać, w jaki sposób jego litografie różnią się od wierszy.Jakbyzupełnie nie zrozumiał słów Clyde a albo tylko udawał, że go nie rozumie.Mówił o tym, że wlitografiach to on był siłą sprawczą, podczas gdy w wierszach ta siła działała na Alice.Moimzdaniem to doskonała ilustracja tego, co dzieje się między mężczyzną i kobietą.Bardzo starałamsię pohamować zazdrość o Alice; nie umiałabym napisać podobnych wierszy.Owszem, potrafięodczuwać wiele rzeczy, ale nie umiem wyrazić tego w taki sposób.Tak samo jak nie udało mi sięto, gdy próbowałam malować.Nie umiem uzewnętrznić swoich uczuć, by pokazać ludziom, cochcę wyrazić.Zawsze wszystko jest u mnie takie niejasne.Ben obiecał, że da mi egzemplarz tomiku, gdy już będzie gotowy.Nie poprosiłam Alice, byprzeczytała więcej wierszy, a bałam się, że tego bym nie zniosła, ale widziałam, że Clydeprzeglądał niektóre.Stałam za Benem i patrzyłam na grzbiety jego dłoni, gdy składał kolejnestrony.Miał takie małe dłonie, jeszcze mniejsze niż Clyde, który ma przecież bardzo małe ręce.Potem ja i Alice poszłyśmy do kuchni pozmywać po kolacji.Jeszcze raz wyraziłam swójpodziw dla jej poezji, a wtedy ona odparła, że bez litografii byłaby niczym.W pewnym sensiemiała rację, lecz nie powiedziałam jej tego.Gdy wróciłyśmy do pokoju, panowie umawiali się, że Ben odwiedzi Clyde a w pracowni iobejrzy jego prace.Pomyślałam, że to dobry pomysł, że Clyde poczułby się lepiej, gdybyusłyszał słowo zachęty z ust Bena.Nie chciałam myśleć o tym, co by się stało, gdyby Benowi niespodobały się obrazy Clyde a; z pewnością by mu o tym powiedział.Potem Alice otworzyła okno i wszyscy podeszliśmy bliżej.Ben zgasił światło i miałamwrażenie, że się unosimy.Clyde stanął za mną, a Ben za Alice.Clyde zapalił fajkę i na chwilępłomień zapałki oświetlił nasze twarze.Zapach tytoniu wydał mi się przyjemny na tle zimnejciemności nocy.Odwróciłam głowę, gdy Ben przywarł do pleców Alice; czułam, że muszę cośpowiedzieć. Naprawdę, Alice, tego właśnie szukałam w Paryżu.Uczucia, że coś się dzieje, a ty w tymuczestniczysz, poprzez samą swoją obecność.Po raz pierwszy czuję, że naprawdę jestem wParyżu.Alice nic nie odpowiedziała.Zastanawiałam się, o czym myśli.Czy chce, żebyśmy już sobieposzli, żeby mogła pójść do łóżka z Benem? Ja bym tego chciała.Nie mogłam się powstrzymać.Znowu zaczęłam mówić o tym, że ich okolica jest o wielemilsza niż dzielnica, w której mieszkamy.Wiedziałam, że ranie Clyde a, a mimo to nie mogłamprzestać mówić.W pewnym sensie mówiłam to wszystko do Bena.Gdy Alice zamknęła okno, Clyde oświadczył, że musimy już wracać.Rzeczywiście zrobiło siępózno, minęła północ, a ja obiecałam opiekunce, że wrócimy przed północą, jednak nie chciałamjeszcze wychodzić.Umówiłam się z Alice, że przyjdzie w czwartek z praniem.Clyde ubrałpłaszcz i zanim się obejrzałam, już schodziliśmy po schodach i gdy wyszliśmy na ulicę, wzięłamgo pod rękę.Wydawał mi się jakiś dziwny, jakbym go przestraszyła albo jakby nie chciał, żebyktoś nas zobaczył.Już w samochodzie miałam ochotę usiąść blisko niego, ale byłam skrępowana.Znowu poczułam się okropnie.Chciałam być miła dla niego; gdyby tylko okazał, że mnie kocha.Wiem, że mnie kocha, pragnęłam tylko, żeby mi to okazał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Były to wiersze miłosne, niezwyklesugestywnie opisujące, jak bardzo kocha Bena i jak bardzo go potrzebuje.Nie było mi łatwo wtamtej chwili.Wiersz mówił o piasku, który przenika woda; doskonale rozumiałam, co chcewyrazić.Powiedziałam, że moim zdaniem żaden mężczyzna nie zrozumie podobnego uczucia,ponieważ widziałam, że Alice patrzy na Clyde a.Byłam cała roztrzęsiona w środku, alechciałam, żeby było miło.Clyde odparł wtedy, że jego zdaniem mężczyzni także potrafiąpodobnie odczuwać.Nie wydawało mi się, aby potrzebował czegoś takiego; czasem lubi cośmieć, ale nigdy nie potrzebuje niczego tak bardzo, że aż chce mu się płakać.Potem Ben zaczął wyjaśniać, w jaki sposób jego litografie różnią się od wierszy.Jakbyzupełnie nie zrozumiał słów Clyde a albo tylko udawał, że go nie rozumie.Mówił o tym, że wlitografiach to on był siłą sprawczą, podczas gdy w wierszach ta siła działała na Alice.Moimzdaniem to doskonała ilustracja tego, co dzieje się między mężczyzną i kobietą.Bardzo starałamsię pohamować zazdrość o Alice; nie umiałabym napisać podobnych wierszy.Owszem, potrafięodczuwać wiele rzeczy, ale nie umiem wyrazić tego w taki sposób.Tak samo jak nie udało mi sięto, gdy próbowałam malować.Nie umiem uzewnętrznić swoich uczuć, by pokazać ludziom, cochcę wyrazić.Zawsze wszystko jest u mnie takie niejasne.Ben obiecał, że da mi egzemplarz tomiku, gdy już będzie gotowy.Nie poprosiłam Alice, byprzeczytała więcej wierszy, a bałam się, że tego bym nie zniosła, ale widziałam, że Clydeprzeglądał niektóre.Stałam za Benem i patrzyłam na grzbiety jego dłoni, gdy składał kolejnestrony.Miał takie małe dłonie, jeszcze mniejsze niż Clyde, który ma przecież bardzo małe ręce.Potem ja i Alice poszłyśmy do kuchni pozmywać po kolacji.Jeszcze raz wyraziłam swójpodziw dla jej poezji, a wtedy ona odparła, że bez litografii byłaby niczym.W pewnym sensiemiała rację, lecz nie powiedziałam jej tego.Gdy wróciłyśmy do pokoju, panowie umawiali się, że Ben odwiedzi Clyde a w pracowni iobejrzy jego prace.Pomyślałam, że to dobry pomysł, że Clyde poczułby się lepiej, gdybyusłyszał słowo zachęty z ust Bena.Nie chciałam myśleć o tym, co by się stało, gdyby Benowi niespodobały się obrazy Clyde a; z pewnością by mu o tym powiedział.Potem Alice otworzyła okno i wszyscy podeszliśmy bliżej.Ben zgasił światło i miałamwrażenie, że się unosimy.Clyde stanął za mną, a Ben za Alice.Clyde zapalił fajkę i na chwilępłomień zapałki oświetlił nasze twarze.Zapach tytoniu wydał mi się przyjemny na tle zimnejciemności nocy.Odwróciłam głowę, gdy Ben przywarł do pleców Alice; czułam, że muszę cośpowiedzieć. Naprawdę, Alice, tego właśnie szukałam w Paryżu.Uczucia, że coś się dzieje, a ty w tymuczestniczysz, poprzez samą swoją obecność.Po raz pierwszy czuję, że naprawdę jestem wParyżu.Alice nic nie odpowiedziała.Zastanawiałam się, o czym myśli.Czy chce, żebyśmy już sobieposzli, żeby mogła pójść do łóżka z Benem? Ja bym tego chciała.Nie mogłam się powstrzymać.Znowu zaczęłam mówić o tym, że ich okolica jest o wielemilsza niż dzielnica, w której mieszkamy.Wiedziałam, że ranie Clyde a, a mimo to nie mogłamprzestać mówić.W pewnym sensie mówiłam to wszystko do Bena.Gdy Alice zamknęła okno, Clyde oświadczył, że musimy już wracać.Rzeczywiście zrobiło siępózno, minęła północ, a ja obiecałam opiekunce, że wrócimy przed północą, jednak nie chciałamjeszcze wychodzić.Umówiłam się z Alice, że przyjdzie w czwartek z praniem.Clyde ubrałpłaszcz i zanim się obejrzałam, już schodziliśmy po schodach i gdy wyszliśmy na ulicę, wzięłamgo pod rękę.Wydawał mi się jakiś dziwny, jakbym go przestraszyła albo jakby nie chciał, żebyktoś nas zobaczył.Już w samochodzie miałam ochotę usiąść blisko niego, ale byłam skrępowana.Znowu poczułam się okropnie.Chciałam być miła dla niego; gdyby tylko okazał, że mnie kocha.Wiem, że mnie kocha, pragnęłam tylko, żeby mi to okazał [ Pobierz całość w formacie PDF ]