[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziś Anka miała powiadomić resztę rodziny o swoimszczęściu.Do tej pory o jej ciąży wiedziały jeszcze ty lko dwie osoby, Maciek i babcia, która nawiadomość o jeszcze jedny m prawnuku prawie skakała z radości, wy wołując ty m rozbawieniesióstr.Dziś Ala zabierała się do Krakowa z Mateuszem, który musiał jechać do miasta po jakieśczęści.Mateusz od jakiegoś roku prowadził własny warsztat samochodowy, by ł świetny mmechanikiem.Kiedy wy siadła przed biurem, obiecał:  Przy jadę potem po ciebie. Nie ma takiej potrzeby, wrócę busem.Może Karola albo Maciek będą w Krakowie? Ja też będę, więc nie ma żadnego pro-blemu. Skoro tak, to okej  zgodziła się w końcu i zapy tała:  Jak się czujesz po wy jezdzieAnastazji? Normalnie, jak mam się czuć? Przecież nie może wiecznie tu ze mną siedzieć. Nie mów tak. Na razie, Alicjo  uciął niewy godny temat. A mógłby ś przy jechać na uczelnię? Masz wy kłady ? Tak, gdy ż profesor zabiera narzeczoną na pózny obiad. Nie ma problemu. To do zobaczenia!  Pomachała mu na pożegnanie i weszła do budy nku.Mecenas Zy gmunt Dudek by ł tego dnia w wy śmienity m humorze.Wszy stkim dookołaposy łał wciąż uśmiechy i pochwały.Wszy stkim kobietom podarował czekolady, co wpły nęło napoprawę atmosfery w biurze, mimo że by ło dużo pracy.Szy kowała im się pierwsza fuzja, odkąd Ala pracowała w tej firmie.Cieszy ło ją to, bomiała okazję brać udział w ty m, czego nauczy ła się na sy mpozjum.Tak więc dzień zapowiadałsię całkiem przy jemnie.O godzinie czternastej Alicja opuściła kancelarię, udając się na uczelnię,aby poprowadzić wy kład w zastępstwie szefa.Studenci nie wy dawali się już zdziwieni na jejwidok.Sprawiali też wrażenie milszy ch, kilku chłopaków nawet złoży ło jej ży czenia z okazjiDnia Kobiet.Do tego wszy stkiego na zewnątrz świeciło słońce i by ło ciepło.Dzięki ty mwszy stkim okolicznościom Ali udało się zaciekawić studentów nadzwy czaj nudny m tematem,siliła się na żarty i czasami odbiegała od tematu, ale się opłaciło.Wszy scy opuścili zajęcia w doskonały ch humorach, a już najbardziej Ala.Zamknęła laptopa, zebrała notatki i wy szłaz sali.W holu uczelni czekał na nią Mati z bukietem maleńkich herbaciany ch róży czek.Podbiegła do niego. Uwielbiam cię, Mati  powiedziała i pocałowała go w policzek, biorąc od niego ślicznąwiązankę. Kocham rozpieszczać kobiety, są wtedy takie wdzięczne  zaśmiał się Mateusz. Noale już zmy kam. Jak to? A ja? Zapraszam cię na kawę! Spotkałem tu kogoś.zresztą sama zobaczy sz.My ślę, że będziesz miała jak wrócić.Mrugnął do niej okiem, ucałował ją w policzek i wy szedł z budy nku, zostawiajączdezorientowaną dziewczy nę z kwiatami w ręce.Nie zastanawiając się długo, poszła za nim.Gdy wy szła na zewnątrz, początkowo oślepiłoją pierwsze, wiosenne słońce, kiedy jednak wzrok się przy zwy czaił, zobaczy ła przed sobąprzy stojnego jak diabli mężczy znę.Trzy mał ręce w kieszeniach eleganckich spodni i wpatry wałsię w nią zachłannie.Na jego idealnej twarzy igrał lekki, prawie niewidoczny uśmieszek.Powolizmierzał w jej kierunku, a ona po prostu stała i patrzy ła z otwarty mi ustami.Nie oprzy tomniałanawet wtedy, kiedy ów cud ujął jej twarz w dłonie i delikatnie pocałował.Odsunąwszy się odniej, chwy cił ją za rękę i pociągnął za sobą.Ala wciąż w szoku poszła z Wiktorem.Po chwili siedzieli w jego limuzy nie.On wciąż intensy wnie się w nią wpatry wał, jakdotąd żadne z nich się nie odezwało.Ala uspokoiła się po jakichś piętnastu minutach, wtedydopiero zdołała wy dusić: Co tu robisz?Wiktor uniósł brwi i zapy tał: Nie cieszy sz się?  Nie odzy wałeś się. powiedziała z wy rzutem. Przepraszam. Ujął jej dłoń i bawił się palcami, co wprawiało ją w zakłopotanie,a jednocześnie sprawiało jej wielką przy jemność. Nie my śl sobie, że będziesz milczał, jakby cię nie by ło, potem nagle spadniesz z nieba,a ja będę całować ziemię, po której stąpasz!  wy rzuciła mu. Uwielbiam twoje poczucie humoru. Uśmiechnął się i pocałował jej dłoń, którą całyczas trzy mał. Dlaczego przy jechałeś? Postanowiłem trochę cię rozpieścić na Dzień Kobiet. Niepotrzebnie, wy starczy ły by kwiaty. Potrząsnęła mały m bukiecikiem od Matiego. Ten chłopak za bardzo się ciebie uczepił  powiedział jakby sam do siebie. On przy najmniej ma dla mnie czas.i daje mi kwiaty. Podniosła bukiet i powąchała. Drażnisz się ze mną, uważaj! Bo co mi zrobisz? Zamkniesz mnie w klatce? Nie.ale mogę siłą zaciągnąć cię do samolotu, w Stanach zamknąć cię w moim domui mieć ty lko dla siebie.Ala pry chnęła. Jak dotąd nie sprawiasz wrażenia, jakby ś chciał mieć mnie na wy łączność [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl