[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będą chcieligo wycisnąć jak cytrynę i potrząsać klatką.Po dzisiejszym nie wolno nam popełnić w tejsprawie błędu.- Nie tak szybko, admirale.Nic nie wiemy o tym facecie i nie mamy żadnych dojść.Niemamy placówki w Teheranie, a nie chcę tam wysyłać nielegała, bo jeśli zostanie złapany, niebędzie go chronił immunitet dyplomatyczny.Kilka dni w więzieniu Evin i nawet największytwardziel zacznie śpiewać.Doktor Ali będzie martwy, a my zostaniemy z niczym.Jechali teraz George Washington Parkway.Rzekę spowijał srebrzysty blask księżyca w pełni,kilka łódek przycumowanych do brzegu okrywał cień.Harry popatrzył na szerokie ujściePotomaku.Ostatnio pojawiło się tam kilka gatunków ryb żmijogłowatych.Pochodziły z Azji inikt nie wiedział, skąd się wzięły.Zjadały miejscowe ryby.Ktoś z Wydziału BliskiegoWschodu zaproponował, żeby sprowadzić większe i jeszcze paskudniejsze ryby, żeby zeżarłyżmijogłowate.Do tego to wszystko się sprowadza, pomyślał Pappas. - Jaką mamy alternatywę? - spytał dyrektor.- Jeśli wysłanie nielegała jest zbyt niebezpieczne,co nam pozostaje?Harry zastanawiał się nad tym już od kilku tygodni, jeszcze nim otrzymali drugą wiadomość.Jak zidentyfikować irańskiego hakera, który zamierza pozostać w ukryciu? Jak dotrzeć doserca Teheranu, który ma prawie dwanaście milionów mieszkańców, i wyłowić spośród nichtę jedną potrzebną im osobę? Nie można było tego zrobić z Dubaju ani ze Stambułu, a już napewno nie z Langley.Trzeba było tozrobić na miejscu.Harry wiedział, że do rozwiązania tej łamigłówki potrzebuje pomocy.- Anglicy - odparł po dłuższym namyśle.- O ile wiem, SIS ma dwóch ludzi w brytyjskiejambasadzie w Teheranie.Może oni pomogą nam go znalezć.I zdobędą informacje, dziękiktórym będziemy mogli zadać doktorowi Alemu lepsze pytania.- Utrzymają to w sekrecie?- Oczywiście.Anglicy to najlepsi kłamcy na świecie.Poza tym doskonale znam AdrianaWinklera, nowego szefa kadr SIS.Zrobi wszystko, o co go poproszę.Byliśmy razem wMoskwie i w Bagdadzie.Mógłbym pojechać do Londynu, wprowadzić w sprawę jego i jegoszefa i przygotować plan operacyjny.Trzymać rękę na pulsie.Dyrektor odpowiedział, dopiero gdy wjeżdżali na teren siedziby CIA.Kiedy odchodził zwojska, żeby pracować w Agencji, był szczęśliwym człowiekiem.Początkowo traktował CIAjak wielką bazę morską.Chodził do kantyny z żoną, grał w softball w  dni rodzinne",osobiście wręczał medale i awanse.Ale ta łatwa część już się skończyła i teraz miał na głowiewielką, dysfunkcyjną organizację.Pappas podejrzewał, że admirał nie lubi ani tej pracy, aniludzi, którzy ją wykonują.On kochał okręty i marynarzy.CIA to był inny świat.- Zrób to - powiedział dyrektor.- Jedz do Londynu.Pappas odparł, że zamierza wyruszyć już nazajutrz.Limuzyna zatrzymała się w garażu.Dyrektor ściągnął prywatną windę, która miała go zawiezć na szóste piętro.Zostało jeszczetylko jedno pytanie.- Powie pan Foxowi? Dyrektor milczał.Harry uznał, że miało to oznaczać  nie".LONDYNAdrian Winkler mógłby pozować do plakatu werbunkowego SIS, gdyby ta najbardziej tajna ztajnych agencji chciała się reklamować.Miał ciemne gęste włosy i tajemniczy błysk woczach.Umiał strzelać, skakać ze spadochronem, mówić w egzotycznych językach iopowiadać sarkastyczne dowcipy.Działał z polotem, który przypominał wszystkim, że pracaw wywiadzie jest jak nauka w prywatnej szkole, trudna i wymagająca bystrego umysłu.KiedyWinkler kończył udaną operację, mówił  To był niezły numer!" jakby się chwalił kolegom zklasy.Większość Amerykanów onieśmielały i peszyły jego sardoniczny humor i pogarda dlabraku kompetencji.Ale Harry'ego Pappasa dzieliła od Winklera taka odległość na mapietowarzyskiej, że nie czuł się zagrożony.Lubił Adriana, bo Winkler był dobry w tym, co robił,i wyraznie lubił swoją pracę.Poznali się przed laty w Moskwie, kiedy obaj byli początkującymi oficerami wywiadu.CIAprzeżywała wtedy jeden z ataków paniki na punkcie penetrowania jej szeregów, więc życie wamerykańskiej ambasadzie było ponure jak środek zimy.Szef misji kazał swoim podwładnymzawiesić wszelkie operacje, dopóki sytuacja się nie wyjaśni, co oznaczało, że Pappas nie miałnic do roboty.Jego koledzy dla zabicia czasu pili na umór, flirtowali z żonamiwspółpracowników i uważali, żeby nie powiedzieć niczego, co sprowadziłoby na nichkłopoty.Pappas był tak znudzony, że jezdził metrem od stacji Kurskaja do stacji Kijewskaja iz powrotem tylko po to, by wprowadzić zamieszanie w szeregi opiekunów z KGB.A potem pojawili się Adrian i Susan Winklerowie z dwoma małymi córeczkami.Przyjechalisamochodem z Finlandii, co w zimie było nie lada wyczynem.Oblodzone drogi, płaczącedzieci, milicyjne patrole co kilkanaście kilometrów.Jechali bez postojów, żeby zdążyć doMoskwy przed śnieżycą, która posuwała się na wschód.W końcu Adrian, wyczerpany wielogodzinną jazdą, postanowił gdzieś się zatrzymać i złapać trochę snu.Znalazł małyparking przy drodze, ukryty wśród świerków.Zamknął oczy i natychmiast zasnął.Obudził gopłacz jednej z córek.Zapamiętał to miejsce: to było clou historii, którą opowiedział Pappasowi pewnego wieczoru.Zapamiętał ten mały parking, zarejestrował go gdzieś na dnie umysłu, gdzie tkwiłbezużytecznie, aż pewnego dnia, kilka miesięcy po jego przybyciu do Moskwy, SISzarządziło operację awaryjną - ewakuację oficera KGB, którego zwerbowało.Agent miałuciekać przez Finlandię, ale potrzebne było miejsce, gdzie po drodze mógłby zniknąć.Winkler przypomniał sobie wówczas ustronny parking wśród świerków.Plan był prosty:rosyjski agent przyjeżdża z jednej strony, a brytyjski nielegał z drugiej, po czym z parkinguwyjeżdża jeden samochód, z agentem w przebraniu.Brawurowa operacja stała się legendą wSIS.Winkler miał wtedy zaledwie dwadzieścia dziewięć lat.Nie powinien był opowiadać Pappasowi tej historii - Anglicy chcieli, by Sowieci myśleli, żeagent nie żyje - ale obaj opuścili już Rosję i pili wódkę w bezpiecznym mieszkaniu wSztokholmie, a, jak to ujął Adrian,  komuś trzeba zaufać.- Czy chociaż ci podziękował? - spytał Harry.Winkler pokręcił głową.- Paweł? Chyba żartujesz? To był kawał sukinsyna.Uważał, że sam tego dokonał.-Westchnął.- Tak już jest w tym interesie, no nie? Gdyby nie było z nimi coś nie tak, po co wogóle by z nami gadali? I wiesz co? To się udziela.???Harry i Adrian zaprzyjaznili się.Obaj mieli małe dzieci.Syn Pappasa, Alex, był wtedyrezolutnym czterolatkiem, który nigdy nie narzekał na zimno, nawet przy trzaskającymmrozie.Mieszkali blisko siebie, a Winkler posłał córki do amerykańskiej szkoły, ponieważuważał, że brytyjską prowadzi sadysta.Ich żony też się polubiły.Adrian uwielbiał opowieściHarryego o szkoleniu contras w Nikaragui.Kochał opowieści o karabinach i bombach, iinnych gadżetach, którymi bawią się żołnierze.Z kolei Harry chciał zrozumieć wywiad, więcuczyli się od siebie nawzajem.Założyli klub filmowy, żeby ożywić długie zimowe wieczory [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl