[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odsunęła się od niego.- A oto boksy Yandera.- Alessan przeliczył je.- O ile pamiętam, zgłosił siedembiegusów.Czy nie mówiłaś, że jesteś z Keroonu? To jest biegus, którego zeszłego Obrotukupił w Keroonie.Moreta roześmiała się i pozwoliła biegusowi obwąchać swoją dłoń.Gładziła go pogłowie, aż zaakceptował jej dotyk, a potem pomacała jego ciepłe ucho, szukając piętnahodowcy.- Nie, nie pochodzi z gospodarstwa mojej rodziny.- Są w dobrej formie - zauważył Alessan.- Vander przybył tutaj przed dwoma dniami,żeby dać im dobrze odpocząć przed wyścigami.Zamienię z nim parę słów pózniej.Czywracamy na wyścigi.Na Skorupy! - Okrzyki i poruszenie wśród tłumu wskazywało, żerozpoczął się następny bieg.- No i straciłaś jedną gonitwę.- Oglądam wyścigi, ponieważ dużo bardziej przystoi to Władczyni Weyru, niż plątaniesię między boksami.A to by mi dużo bardziej odpowiadało.Skoro już tutaj jesteśmy, czymogłabym zobaczyć twojego zwycięzcę? Chyba że tylko poczucie obowiązku wobec gościapowstrzymywało cię przed tym, żeby do niego zajrzeć.Alessan chętnie przystał na jej propozycję.Właśnie wskazywał ręką kierunek, kiedy,uśmiechając się od ucha do ucha, podszedł do nich niski mężczyzna o szerokiej piersi, silnychrękach i szczupłych nogach jezdzca.- Lordzie Alessanie, czy szukałeś może Kwiczka?- Właśnie tak, Dagu.Dobrze się spisałeś! - Alessan potrząsnął ręką Daga i klepnął gopo ramieniu.- Wspaniały bieg.Idealny!Dag skłonił się sztywno przed Moretą.- Muszę pogratulować ci zwycięzcy - powiedziała Moreta.A potem, nie mogąc siępowstrzymać, dodała: - Niewielu ludzi potrafiło przechytrzyć Lorda Leefa.Na twarzy Daga pojawiła się konsternacja.- Pani Moreto, ja nigdy bym.ja wcale.Alessan roześmiał się i klepnął Daga w ramię.- Pani Moreta wychowała się w gospodarstwie, gdzie hodowano biegusy.Pochwala to,co uczyniliśmy.- Gdzie jest ten twój Kwiczek, Dagu? Bardzo chciałabym go zobaczyć z bliska potakim sukcesie.- Tędy, pani.Tylko że z tak bliska nie bardzo jest na co patrzyć - zaczął Dag tonem,właściwym wszystkim trenerom.Proszę na prawo, jeśli państwo tak łaskawi.Spacerowałem znim, aż ochłódł, i umyłem go letnią wodą.Wcale się nie zmęczył.Ten ogier mógłbypowtórzyć bieg.- Tu Dag ugryzł się w języki rzucił spłoszone spojrzenie na Lorda Warownii Władczynię Weyru.- Ogier? - zapytała Moreta.- Tak.Jest taki chudy, że zawsze udawało mi się przekonać mistrza pasterzy, że jest zamłody, żeby go trzebić, albo zbyt chorowity, i powinniśmy jeszcze troszkę zaczekać.A potemprzechodziłem się z nim na inne pole.- Obrót za Obrotem?- Kwiczek nie ma żadnych wyróżniających go cech, które mogłyby człowiekowiutkwić w pamięci - powiedział Alessan.Oto i on.Moreta stanęła twarzą w twarz z kościstym, brązowawym biegusem o cienkich nogachi wielkich kolanach, stojącym samotnie przy końcu pustawego boksu.Kiedy zastanawiała się,co by tu powiedzieć pochlebnego o tym zwierzaku, w oczy rzucił jej się długi szereg pustychboksów.- Ma ładne oczy - powiedziała wreszcie.- Dobrze rozmieszczone.Kwiczek, jak gdyby wiedząc, że to o nim mowa, odwrócił głowę i przyglądał się jej.- Takie inteligentne.Spokojne.Jak gdyby zgadzając się z tym, co mówiła, Kwiczek skinął łbem i wszyscy troje sięroześmieli.- Zdaję sobie sprawę, że niewiele dobrego da się o Kwiczku powiedzieć - odezwał sięAlessan, zwalniając ją z obowiązku dalszych komentarzy.Klepnął z sympatią biegusa pokarku.- Kwiczek wygrał swój pierwszy bieg, Lordzie Alessanie.Wystarczy tyle o nimpowiedzieć.Oby wygrywał ich jeszcze wiele.Jednakże - dodała Moreta chytrze - niewszystkie tego samego dnia.Dag jęknął i odwrócił się zawstydzony.- Lordzie Alessanie, czy spodziewałeś się, że będzie więcej zgłoszeń? - zapytałaMoreta wskazując niewykorzystane boksy.- Myśleliśmy, że zjedzie się cała kupa ludzi, przecież ostatnio była wspaniała pogoda,a po drodze pełno jest gospodarstw, gdzie pędzone zwierzęta mogą znalezć schronienie.Spodziewałem się, że Lord Ratoshigan przyśle swojego sprintera - tego, którym zwyciężałprzez cały sezon.Przechwalali się na ich Zgromadzeniu.- Wcale się tym nie martwię, że Kwiczek nie musiał stawać przeciw najlepszym nazachodzie biegusom, może to nieobecność Ratoshigana zapewniła mu zwycięstwo.- Nic podobnego.- Dag zaprotestował porywczo i dopiero wtedy zdał sobie sprawę,że się z nim droczą.- Kwiczek już ostygł.Zabiorę go z powrotem na górę, do pomieszczeńdla zwierząt.- Gdzie pójdziemy, na start czy na metę? - Alessan zapytał Moretę.- Może uda nam się dostać na metę.Poszli obejrzeć finisz.Droga wiodła pomiędzy boksami, z czego Moreta była bardzozadowolona.- Ciekaw jestem, czemu nie przyjechał Ratoshigan.- Jego nieobecność to dla nas dobrodziejstwo.- Moreta nie próbowała ukryćrozdrażnienia w swoim głosie.- Być może, ale z chęcią wystawiłbym Kwiczka przeciw jego sprinterowi.- %7łeby mieć satysfakcję pokonania Ratoshigana? No, to pochwalam.- Południowy Boli jest pod opieką Weyr Fortu, prawda?- To nie znaczy, że muszę go lubić.- A chciałaś pić to kwaśne wino, które robi Lord Diatis [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Odsunęła się od niego.- A oto boksy Yandera.- Alessan przeliczył je.- O ile pamiętam, zgłosił siedembiegusów.Czy nie mówiłaś, że jesteś z Keroonu? To jest biegus, którego zeszłego Obrotukupił w Keroonie.Moreta roześmiała się i pozwoliła biegusowi obwąchać swoją dłoń.Gładziła go pogłowie, aż zaakceptował jej dotyk, a potem pomacała jego ciepłe ucho, szukając piętnahodowcy.- Nie, nie pochodzi z gospodarstwa mojej rodziny.- Są w dobrej formie - zauważył Alessan.- Vander przybył tutaj przed dwoma dniami,żeby dać im dobrze odpocząć przed wyścigami.Zamienię z nim parę słów pózniej.Czywracamy na wyścigi.Na Skorupy! - Okrzyki i poruszenie wśród tłumu wskazywało, żerozpoczął się następny bieg.- No i straciłaś jedną gonitwę.- Oglądam wyścigi, ponieważ dużo bardziej przystoi to Władczyni Weyru, niż plątaniesię między boksami.A to by mi dużo bardziej odpowiadało.Skoro już tutaj jesteśmy, czymogłabym zobaczyć twojego zwycięzcę? Chyba że tylko poczucie obowiązku wobec gościapowstrzymywało cię przed tym, żeby do niego zajrzeć.Alessan chętnie przystał na jej propozycję.Właśnie wskazywał ręką kierunek, kiedy,uśmiechając się od ucha do ucha, podszedł do nich niski mężczyzna o szerokiej piersi, silnychrękach i szczupłych nogach jezdzca.- Lordzie Alessanie, czy szukałeś może Kwiczka?- Właśnie tak, Dagu.Dobrze się spisałeś! - Alessan potrząsnął ręką Daga i klepnął gopo ramieniu.- Wspaniały bieg.Idealny!Dag skłonił się sztywno przed Moretą.- Muszę pogratulować ci zwycięzcy - powiedziała Moreta.A potem, nie mogąc siępowstrzymać, dodała: - Niewielu ludzi potrafiło przechytrzyć Lorda Leefa.Na twarzy Daga pojawiła się konsternacja.- Pani Moreto, ja nigdy bym.ja wcale.Alessan roześmiał się i klepnął Daga w ramię.- Pani Moreta wychowała się w gospodarstwie, gdzie hodowano biegusy.Pochwala to,co uczyniliśmy.- Gdzie jest ten twój Kwiczek, Dagu? Bardzo chciałabym go zobaczyć z bliska potakim sukcesie.- Tędy, pani.Tylko że z tak bliska nie bardzo jest na co patrzyć - zaczął Dag tonem,właściwym wszystkim trenerom.Proszę na prawo, jeśli państwo tak łaskawi.Spacerowałem znim, aż ochłódł, i umyłem go letnią wodą.Wcale się nie zmęczył.Ten ogier mógłbypowtórzyć bieg.- Tu Dag ugryzł się w języki rzucił spłoszone spojrzenie na Lorda Warownii Władczynię Weyru.- Ogier? - zapytała Moreta.- Tak.Jest taki chudy, że zawsze udawało mi się przekonać mistrza pasterzy, że jest zamłody, żeby go trzebić, albo zbyt chorowity, i powinniśmy jeszcze troszkę zaczekać.A potemprzechodziłem się z nim na inne pole.- Obrót za Obrotem?- Kwiczek nie ma żadnych wyróżniających go cech, które mogłyby człowiekowiutkwić w pamięci - powiedział Alessan.Oto i on.Moreta stanęła twarzą w twarz z kościstym, brązowawym biegusem o cienkich nogachi wielkich kolanach, stojącym samotnie przy końcu pustawego boksu.Kiedy zastanawiała się,co by tu powiedzieć pochlebnego o tym zwierzaku, w oczy rzucił jej się długi szereg pustychboksów.- Ma ładne oczy - powiedziała wreszcie.- Dobrze rozmieszczone.Kwiczek, jak gdyby wiedząc, że to o nim mowa, odwrócił głowę i przyglądał się jej.- Takie inteligentne.Spokojne.Jak gdyby zgadzając się z tym, co mówiła, Kwiczek skinął łbem i wszyscy troje sięroześmieli.- Zdaję sobie sprawę, że niewiele dobrego da się o Kwiczku powiedzieć - odezwał sięAlessan, zwalniając ją z obowiązku dalszych komentarzy.Klepnął z sympatią biegusa pokarku.- Kwiczek wygrał swój pierwszy bieg, Lordzie Alessanie.Wystarczy tyle o nimpowiedzieć.Oby wygrywał ich jeszcze wiele.Jednakże - dodała Moreta chytrze - niewszystkie tego samego dnia.Dag jęknął i odwrócił się zawstydzony.- Lordzie Alessanie, czy spodziewałeś się, że będzie więcej zgłoszeń? - zapytałaMoreta wskazując niewykorzystane boksy.- Myśleliśmy, że zjedzie się cała kupa ludzi, przecież ostatnio była wspaniała pogoda,a po drodze pełno jest gospodarstw, gdzie pędzone zwierzęta mogą znalezć schronienie.Spodziewałem się, że Lord Ratoshigan przyśle swojego sprintera - tego, którym zwyciężałprzez cały sezon.Przechwalali się na ich Zgromadzeniu.- Wcale się tym nie martwię, że Kwiczek nie musiał stawać przeciw najlepszym nazachodzie biegusom, może to nieobecność Ratoshigana zapewniła mu zwycięstwo.- Nic podobnego.- Dag zaprotestował porywczo i dopiero wtedy zdał sobie sprawę,że się z nim droczą.- Kwiczek już ostygł.Zabiorę go z powrotem na górę, do pomieszczeńdla zwierząt.- Gdzie pójdziemy, na start czy na metę? - Alessan zapytał Moretę.- Może uda nam się dostać na metę.Poszli obejrzeć finisz.Droga wiodła pomiędzy boksami, z czego Moreta była bardzozadowolona.- Ciekaw jestem, czemu nie przyjechał Ratoshigan.- Jego nieobecność to dla nas dobrodziejstwo.- Moreta nie próbowała ukryćrozdrażnienia w swoim głosie.- Być może, ale z chęcią wystawiłbym Kwiczka przeciw jego sprinterowi.- %7łeby mieć satysfakcję pokonania Ratoshigana? No, to pochwalam.- Południowy Boli jest pod opieką Weyr Fortu, prawda?- To nie znaczy, że muszę go lubić.- A chciałaś pić to kwaśne wino, które robi Lord Diatis [ Pobierz całość w formacie PDF ]