[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To było dawno temu.- Tak, rzeczywiście.Nie chodziło o to, że jej nie kochałem.Właściwie kochałem ją za mocno.Ona mnie też.za bardzo.My.- O mój Boże!Robin popatrzył na Evan.- O co chodzi? Co się stało?- Moja babcia powiedziała coś podobnego. Kochałam goza bardzo", wyszeptała te słowa na łożu śmierci.Myślałam, żechodzi jej o Owena, jej syna, a mojego ojca.Ale może chodziłoo ciebie.jak myślisz?- Może.Na tym polegał nasz problem.Zbyt wiele namiętności i zaborczości.Nasza miłość wypaliłaby się albo pozabijalibyśmy się nawzajem.Rozumiesz, co mam na myśli?- Tak, oczywiście.- Evan spojrzała na niego i niepewniezapytała: - Byłeś szczęśliwy w małżeństwie?- Pod wieloma względami, tak.Jednak, mówiąc szczerze, zawsze mi jej brakowało, brakowało mi namiętności, zmysłowości,jej uroku i urody.Glynnis Jenkins była najbardziej uroczą kobietą, jaką w życiu znałem.Tak, tęskniłem za nią.- Była szczęśliwa - powiedziała mu Evan.- Bardzo szczęśliwa z Richardem Hughesem, stworzyli udane małżeństwo.Ale zawsze mnie uczyła, że zrozumienie jest równie ważne jak miłość.Wy dwoje chyba zbytnio się nie rozumieliście, prawda?- Nie.Ale to nie powstrzymało mnie przed miłością do niej.W jego głosie zabrzmiała tak dziwna nuta, tak szorstki ton, żeEvan popatrzyła na niego uważnie i dostrzegła w jego oczach łzy.Nawet się nie zastanawiając, zerwała się z miejsca, podeszła doniego i położyła mu dłoń na ramieniu.- Och, Robinie - powiedziała cicho.- Rozumiem.i nie winię cię.Spojrzał jej w twarz i przez ułamek sekundy widział nie Evan,nawet nie swoją siostrę Elizabeth, lecz Glynnis.I bez namysłuchwycił Evan w ramiona i mocno przytulił.Po kilku sekundachwypuścił ją i powiedział tym samym szorstkim tonem:-- Wybacz bardzo staremu człowiekowi.- Nie ma nic do wybaczania - odparła i wróciła na sofę.Robin opanował się i sięgnął po kieliszek sherry.Siadając wygodnie, zapytał:- Zatem, moja droga, jak myślisz, czy możemy być przyjaciółmi?- Och tak, mam nadzieję.- A twój ojciec?- Tego nie wiem.- Mmm.Rozumiem.Zamierzasz zostać w Anglii?- Chciałabym.- Zatem zobaczę cię znowu? - Robin uniósł brew.- Z całą pewnością.Zapadła krótka cisza.Przerwała ją Evan.- Jak myślisz, dlaczego Emma zachowała listy Glynnis, aleukryła je w taki dziwny sposób?Westchnął głęboko.- Po prostu nie wiem.To dla mnie tajemnica.- Nagleuśmiechnął się i zawołał: - Ale jestem cholernie zadowolony, żeto zrobiła.- Kto i co zrobił komu? - zainteresowała się Paula, wchodzącdo biblioteki.- Emma.Zachowała listy, ty na nie trafiłaś, a ja odnalazłemjedyną wnuczkę.Bo jesteś jedyna, prawda? - Zerknął szybko naEvan.Uśmiechnęła się.- Tak.Mam dwie siostry, ale one zostały adoptowane.- Wygląda na to, że dobrze się czujecie w swoim towarzystwie, wuju Robinie i Evan - stwierdziła Paula.- Ale chcę wasostrzec.Trzeba jakoś sobie poradzić z Jonathanem.- Ach, tak.- Robin usiadł wygodniej w fotelu, złożył palcei przytknął je do ust.- Porozmawiam z nim w przyszłym tygodniu.Dopóki wie, że nie zamierzam zmienić testamentu, wszystko będzie w porządku.- Ja niczego nie chcę! - zawołała Evan, a potem zaczerwieniła się, gdy dziadek spojrzał na nią surowo.Paula powiedziała:- Ty to wiesz, wuju, i ja to wiem, ale czy Jonathan ci uwierzy?Przyjmie twoje słowo?- Zmuszę go, żeby mi uwierzył.- Robin przesiadł się na sofęobok Evan i ujął jej rękę w swoje dłonie.- Ty i ja właściwie sięnie znamy, dopiero co się spotkaliśmy, ale jesteś moją wnuczkąi zamierzam stworzyć dla ciebie fundusz powierniczy.Natychmiast.Zajmę się tym w poniedziałek.Ale pamiętaj, to musi pozostać między naszą trójką.Evan tylko kiwnęła głową, nie śmiejąc powiedzieć nawet słowa.- Doskonały pomysł, wuju.O mnie nie musisz się martwić.Nikomu o tym nie wspomnę, nawet Shane'owi - obiecała Paula.Pózniej tego samego dnia Evan przeczytała kolejne listy odswojej babci do Emmy.Glynnis pisała szczegółowo, barwnie rela-cjonując swoje życie w Nowym Jorku z synem i mężem.Jej wnuczce te listy wydały się fascynujące.Zrozumiała też, że w ciągu tychlat bardzo się do siebie z Emmą zbliżyły.Evan odłożyła list, który właśnie przeczytała, starannie przewiązała plik niebieską wstążeczką, a potem schowała go w szufladzie pod swetrami, wiedząc, że znowu będzie chciała do nichsięgnąć, może wieczorem po kolacji.Biorąc prysznic i myjąc włosy, myślała cały czas o Glynnis.Jejpodziw dla babci coraz bardziej wzrastał podczas ostatnich dwudziestu czterech godzin, z powodu jej godności i sposobu, w jakirozwiązała życiowe dylematy.Nawet przywiozła Owena kilka razy do Londynu, kiedy był małym chłopcem, żeby Emma mogłago poznać.Czy jej ojciec nie pamiętał tych wydarzeń? Może pamiętał, ale wolał jej o tym nie mówić.Albo może zwyczajnie nierozumiał, kim jest Emma, czy też zapomniał o tych wizytach.Wychodząc spod prysznica, Evan wytarła się, założyła frotowyszlafrok i stanęła przed lustrem, susząc włosy suszarką i rozmyślając z kolei o Robinie.Polubiła go niemal natychmiast, wydał jejsię ciepły, miły i uprzejmy, i była całkiem pewna, że on też ją polubił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.To było dawno temu.- Tak, rzeczywiście.Nie chodziło o to, że jej nie kochałem.Właściwie kochałem ją za mocno.Ona mnie też.za bardzo.My.- O mój Boże!Robin popatrzył na Evan.- O co chodzi? Co się stało?- Moja babcia powiedziała coś podobnego. Kochałam goza bardzo", wyszeptała te słowa na łożu śmierci.Myślałam, żechodzi jej o Owena, jej syna, a mojego ojca.Ale może chodziłoo ciebie.jak myślisz?- Może.Na tym polegał nasz problem.Zbyt wiele namiętności i zaborczości.Nasza miłość wypaliłaby się albo pozabijalibyśmy się nawzajem.Rozumiesz, co mam na myśli?- Tak, oczywiście.- Evan spojrzała na niego i niepewniezapytała: - Byłeś szczęśliwy w małżeństwie?- Pod wieloma względami, tak.Jednak, mówiąc szczerze, zawsze mi jej brakowało, brakowało mi namiętności, zmysłowości,jej uroku i urody.Glynnis Jenkins była najbardziej uroczą kobietą, jaką w życiu znałem.Tak, tęskniłem za nią.- Była szczęśliwa - powiedziała mu Evan.- Bardzo szczęśliwa z Richardem Hughesem, stworzyli udane małżeństwo.Ale zawsze mnie uczyła, że zrozumienie jest równie ważne jak miłość.Wy dwoje chyba zbytnio się nie rozumieliście, prawda?- Nie.Ale to nie powstrzymało mnie przed miłością do niej.W jego głosie zabrzmiała tak dziwna nuta, tak szorstki ton, żeEvan popatrzyła na niego uważnie i dostrzegła w jego oczach łzy.Nawet się nie zastanawiając, zerwała się z miejsca, podeszła doniego i położyła mu dłoń na ramieniu.- Och, Robinie - powiedziała cicho.- Rozumiem.i nie winię cię.Spojrzał jej w twarz i przez ułamek sekundy widział nie Evan,nawet nie swoją siostrę Elizabeth, lecz Glynnis.I bez namysłuchwycił Evan w ramiona i mocno przytulił.Po kilku sekundachwypuścił ją i powiedział tym samym szorstkim tonem:-- Wybacz bardzo staremu człowiekowi.- Nie ma nic do wybaczania - odparła i wróciła na sofę.Robin opanował się i sięgnął po kieliszek sherry.Siadając wygodnie, zapytał:- Zatem, moja droga, jak myślisz, czy możemy być przyjaciółmi?- Och tak, mam nadzieję.- A twój ojciec?- Tego nie wiem.- Mmm.Rozumiem.Zamierzasz zostać w Anglii?- Chciałabym.- Zatem zobaczę cię znowu? - Robin uniósł brew.- Z całą pewnością.Zapadła krótka cisza.Przerwała ją Evan.- Jak myślisz, dlaczego Emma zachowała listy Glynnis, aleukryła je w taki dziwny sposób?Westchnął głęboko.- Po prostu nie wiem.To dla mnie tajemnica.- Nagleuśmiechnął się i zawołał: - Ale jestem cholernie zadowolony, żeto zrobiła.- Kto i co zrobił komu? - zainteresowała się Paula, wchodzącdo biblioteki.- Emma.Zachowała listy, ty na nie trafiłaś, a ja odnalazłemjedyną wnuczkę.Bo jesteś jedyna, prawda? - Zerknął szybko naEvan.Uśmiechnęła się.- Tak.Mam dwie siostry, ale one zostały adoptowane.- Wygląda na to, że dobrze się czujecie w swoim towarzystwie, wuju Robinie i Evan - stwierdziła Paula.- Ale chcę wasostrzec.Trzeba jakoś sobie poradzić z Jonathanem.- Ach, tak.- Robin usiadł wygodniej w fotelu, złożył palcei przytknął je do ust.- Porozmawiam z nim w przyszłym tygodniu.Dopóki wie, że nie zamierzam zmienić testamentu, wszystko będzie w porządku.- Ja niczego nie chcę! - zawołała Evan, a potem zaczerwieniła się, gdy dziadek spojrzał na nią surowo.Paula powiedziała:- Ty to wiesz, wuju, i ja to wiem, ale czy Jonathan ci uwierzy?Przyjmie twoje słowo?- Zmuszę go, żeby mi uwierzył.- Robin przesiadł się na sofęobok Evan i ujął jej rękę w swoje dłonie.- Ty i ja właściwie sięnie znamy, dopiero co się spotkaliśmy, ale jesteś moją wnuczkąi zamierzam stworzyć dla ciebie fundusz powierniczy.Natychmiast.Zajmę się tym w poniedziałek.Ale pamiętaj, to musi pozostać między naszą trójką.Evan tylko kiwnęła głową, nie śmiejąc powiedzieć nawet słowa.- Doskonały pomysł, wuju.O mnie nie musisz się martwić.Nikomu o tym nie wspomnę, nawet Shane'owi - obiecała Paula.Pózniej tego samego dnia Evan przeczytała kolejne listy odswojej babci do Emmy.Glynnis pisała szczegółowo, barwnie rela-cjonując swoje życie w Nowym Jorku z synem i mężem.Jej wnuczce te listy wydały się fascynujące.Zrozumiała też, że w ciągu tychlat bardzo się do siebie z Emmą zbliżyły.Evan odłożyła list, który właśnie przeczytała, starannie przewiązała plik niebieską wstążeczką, a potem schowała go w szufladzie pod swetrami, wiedząc, że znowu będzie chciała do nichsięgnąć, może wieczorem po kolacji.Biorąc prysznic i myjąc włosy, myślała cały czas o Glynnis.Jejpodziw dla babci coraz bardziej wzrastał podczas ostatnich dwudziestu czterech godzin, z powodu jej godności i sposobu, w jakirozwiązała życiowe dylematy.Nawet przywiozła Owena kilka razy do Londynu, kiedy był małym chłopcem, żeby Emma mogłago poznać.Czy jej ojciec nie pamiętał tych wydarzeń? Może pamiętał, ale wolał jej o tym nie mówić.Albo może zwyczajnie nierozumiał, kim jest Emma, czy też zapomniał o tych wizytach.Wychodząc spod prysznica, Evan wytarła się, założyła frotowyszlafrok i stanęła przed lustrem, susząc włosy suszarką i rozmyślając z kolei o Robinie.Polubiła go niemal natychmiast, wydał jejsię ciepły, miły i uprzejmy, i była całkiem pewna, że on też ją polubił [ Pobierz całość w formacie PDF ]