[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Należy to rozumieć w sensiespirytualnym, powiadają uczeni.Czy aby na pewno? Faraon i jego kapłani mają przecieżcałkiem jednoznaczne wyobrażenia o podróżach po niebie, chociaż nam mogą się onewydawać dziecinne.Nie podróżowano "duchem", podróżowano łodzią.Technologia kosmiczna i dziecinne zabawkiDlaczego nasze dzieci bawią się modelami kolejek? Ponieważ dorośli jeżdżą prawdziwymipociągami.Dlaczego taki mały kajtek jezdzi po ulicy swoim kolorowym autem na pedały,udaje warkot motoru i trąbi pip-pip? Bo naśladowani przez niego dorośli jeżdżą eleganckimiwozami, które też robią pip-pip.Dlaczego tabuny chłopaków w hełmach ze słuchawkamilatają po pokojach, strzelają z laserów i bawią się w jakiegoś tam "Zdobywcę z planety X"?Bo widzą na ekranie dorosłych, którzy robią dokładnie to samo.W mojej książce Czy sięmylilem ? [21] przytoczyłem cały szereg kultów cargo, aby dowieść na przykładach, iż nietylko ludzie z zamierzchłych epok, ale także dzisiejsze plemiona tubylcze imitują technologie,które daleko wykraczają poza ich horyzont myślowy.- Oto wyspiarze z Wewak wybudowali lotnisko z makietamisamolotów z drewna i słomy, ponieważ mieli nadzieję zwabićw ten sposób prawdziwe samoloty.- Kiedy mieszkańcy jednej z wyżyn Nowej Gwinei w latachtrzydziestych po raz pierwszy zobaczyli białych, byli przeświad-czeni, że to bogowie.Przyczyną tego błędnego przekonania byłyprzede wszystkim spodnie i plecaki noszone przez białych."Myśleliśmy, że noszą w plecakach swoje żony", powiedział jedenz tubylców w pięćdziesiąt lat pózniej dodając: "Nie wiedzieliśmyteż, którędy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne.No boprzecież przez spodnie nie przeleci."- W Markham (wschodnia wyżyna Nowej Gwinei) znajdowały sięsporządzone z bambusu "radiostacje" i zwinięte z liści "izo-latory".Wysokie bambusowe tyczki miały symbolizować "an-teny", chaty połączone były ze sobą "przewodami" z włókien roślinnych.Po co te atrapy? Zwiadowcy tubylców obserwowalipoczynania białych na wybrzeżu.- Kiedy we wrześniu roku 1871 do Bongu na Nowej Gwinei przybiłstatek "Witez" przywożąc rosyjskiego badacza Mikłucho-Mak-łaja, ludność tubylcza przyglądała mu się sceptycznie.Któregośrazu tubylcy zobaczyli Makłaja chodzącego w nocy z latarniąi natychmiast uznali, że jest człowiekiem z Księżyca.Makłajwyjaśniał im cierpliwie, że pochodzi z Rosji, nie z Księżyca, aletubylcy nie bardzo potrafili to zrozumieć.Dla nich Rosjanin stałsię osobliwą istotą nie tylko dlatego, że miał białą skórę, ale przedewszystkim dlatego, że pojawił się tak nagle na takim wielkimstatku.Tubylcy z miejsca ogłosili go bogiem Tamo Anut, zaś jegostatek boskim pojazdem.Kiedy któregoś dnia fale przypływuwyrzuciły na brzeg drewniany galion z jakiegoś wraku, tubylcypodnieśli go do rangi zasługującego na cześć symbolu ich nowegoboga Tamo Anuta.Na temat podobnych przykładów napisano odrębne prace etnograficzne [21, 22].Wszystkieone dokumentują sposób zachowania się ludzi w konfrontacji z niezrozumiałą techniką.Bezznaczenia jest przy tym, czy imitatorami są dzieci czy dorośli, ponieważ dorośli działają jakdzieci, w równie małym stopniu rozumiejąc obcą dla nich technologię.Co w tym nowego?Człowiek od najdawniejszych prapoczątków był naśladowcą i dzielnie kontynuuje to dodzisiaj.Wszyscy mamy swoje wzorce, ku którym pilnie dążymy, wszyscy chcielibyśmyzmienić zawód, być raz tym, to znów owym.Siedzimy za kierownicą i czujemy się jak malipiloci, chociaż doskonalne wiemy, że nasz samochód nigdy nie oderwie się od ziemi.Nieporadnie zjeżdżamy z rozstawionymi nogami po stoku i wyobrażamy sobie, że zjeżdżamyjak prawdziwi mistrzowie.Nawet wzory przedmiotów i szat kultowych zaczerpnęliśmy zantyku.Nasi przodkowie przechodzili jeszcze starsze lekcje poglądowe.Naśladownictwemjakiego prawzoru jest korona, jakiego berło albo pastorał? U kogo podpatrzono, że pewneczynności wykonywać wolno jedynie w ściśle określonych przepisami szatach? Conaśladujemy, kiedy w procesji na Boże Ciało nosimy baldachim, czyli tak zwane "niebo"?Dlaczego "najświętsza tajemnica" znajduje się na ołtarzu w zamknięciu? Skąd się wzięłyanioły ze skrzydłami i promienistymi aureolami? Gdzie znajdował się rzeczywisty modelArki Przymierza, głównego ołtarza i tronu niebieskiego? Skąd my, mieszkańcy Ziemi,wzięliśmy tak dziwaczne wyobrażenia, jak to o "wniebowzięciu", o "grzechu pierworodnym"i "zbawieniu"?Terazniejszość i wiedza historyczna stwarzają nam szansę zajrzenia w głąb psychiki faraona.On - lub jego przodkowie - obserwowali niegdyś realnych bogów, przybyszów spoza Ziemi,którzy przemierzali firmament swoimi statkami.To było coś! Tego rodzaju wydarzeniamusiały znalezć miejsce w przekazach na zasadzie krzyczących nagłówków gazet.Pierwotniewybranym ludziom dozwolone było nawet służyć bogom.Musieli być dokładnie wymyci.oczywiście, odziani w specjalne szaty.oczywiście, oddzieleni od "niebian" różnymiprzedsionkami i barierami.oczywiście.Kosmici unikali wszelkiej grozby zarażenia.Zobserwacji, drobnej pomocy, czynności obmywania, ale też z niezrozumienia, zachowańimitacyjnych człowieka oraz z niepojętych przedmiotów należących do bóstw rozwinął sięstopniowo kult.Skoro w przekazach utrwalono, iż bogowie przemierzali firmament wbarkach, również faraon musiał taką barkę posiadać.Czy sobie uświadamiał, że nie zdoła niąpolecieć, czy też wierzył, że po śmierci uda mu się oderwać od ziemi jest tutaj bez znaczenia.Liczy się tylko leżąca u podstaw przyczyna.Barki słoneczne faraonów nie były poehodną idei filozofcznej ani wynikiem obserwacjiwschodów i zachodów centralnej gwiazdy naszego układu - ta imitacyjna idea wzięła się zprzekazu, który stanowił odzwierciedlenia pradawnych realiów.Ludzie poruszali się statkamipo Nilu - bogowie po niebie.Ludzie mieli wierzyć, iż ich faraon podąża właśnie wspaniałąłodzią ku bogom, iż jest niejako starym znajomym i równoprawnym partnerem niebian.Bóg-faraon i jego kapłani nie mogli przyznać - nawet jeśli o tym wiedzieli - że władza kończy sięwraz ze śmiercią.Bogowie nie umierają nigdy.W tej sytuacji nie dziwi, jeśli pod piramidami i obok nich znajdujemy pięknie wykonane ibogato zdobione barki słoneczne.Jedna z takich barek od lat stoi w obrzydliwym budynkuobok piramidy Cheopsa, zupełnie niedawno za pomocą fal elektromagnetycznych wykryto wskalistym gruncie kolejną królewską barkę.Aodzie te widoczne są na reliefach świątyń odAssuanu po Deltę, pojawiają się w muzeach jako modele, również faraon Unis - ten odnajstarszych Tekstów piramid - miał taką słoneczną barkę.Specjaliści nie wiedzą nic konkretnego na temat przeznaczenia tych łodzi, nawet jeśli wliteraturze popularnej stwarza się takie wrażenie.Ogólnie przyjmuje się, że faraon miał dodyspozycji łódz dzienną i nocną, ponieważ Egipcjanie przypuszczali, iż nocą Słońce poruszasię po świecie podziemi.Dlatego inna łódz potrzebna była na dzień, a inna na noc.Słonecznabarka interpretowana też jednak bywa jako "łódz z darami ofiarnymi", jako "łódzpielgrzymia", "łódz duszy", "łódz do pochówku" lub też zwyczajnie i po prostu jako"królewska łódz inspekcyjna".Już same Teksty piramid, składające się na Księgę umarłychdopuszczają rozmaite możliwości interpretacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Należy to rozumieć w sensiespirytualnym, powiadają uczeni.Czy aby na pewno? Faraon i jego kapłani mają przecieżcałkiem jednoznaczne wyobrażenia o podróżach po niebie, chociaż nam mogą się onewydawać dziecinne.Nie podróżowano "duchem", podróżowano łodzią.Technologia kosmiczna i dziecinne zabawkiDlaczego nasze dzieci bawią się modelami kolejek? Ponieważ dorośli jeżdżą prawdziwymipociągami.Dlaczego taki mały kajtek jezdzi po ulicy swoim kolorowym autem na pedały,udaje warkot motoru i trąbi pip-pip? Bo naśladowani przez niego dorośli jeżdżą eleganckimiwozami, które też robią pip-pip.Dlaczego tabuny chłopaków w hełmach ze słuchawkamilatają po pokojach, strzelają z laserów i bawią się w jakiegoś tam "Zdobywcę z planety X"?Bo widzą na ekranie dorosłych, którzy robią dokładnie to samo.W mojej książce Czy sięmylilem ? [21] przytoczyłem cały szereg kultów cargo, aby dowieść na przykładach, iż nietylko ludzie z zamierzchłych epok, ale także dzisiejsze plemiona tubylcze imitują technologie,które daleko wykraczają poza ich horyzont myślowy.- Oto wyspiarze z Wewak wybudowali lotnisko z makietamisamolotów z drewna i słomy, ponieważ mieli nadzieję zwabićw ten sposób prawdziwe samoloty.- Kiedy mieszkańcy jednej z wyżyn Nowej Gwinei w latachtrzydziestych po raz pierwszy zobaczyli białych, byli przeświad-czeni, że to bogowie.Przyczyną tego błędnego przekonania byłyprzede wszystkim spodnie i plecaki noszone przez białych."Myśleliśmy, że noszą w plecakach swoje żony", powiedział jedenz tubylców w pięćdziesiąt lat pózniej dodając: "Nie wiedzieliśmyteż, którędy załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne.No boprzecież przez spodnie nie przeleci."- W Markham (wschodnia wyżyna Nowej Gwinei) znajdowały sięsporządzone z bambusu "radiostacje" i zwinięte z liści "izo-latory".Wysokie bambusowe tyczki miały symbolizować "an-teny", chaty połączone były ze sobą "przewodami" z włókien roślinnych.Po co te atrapy? Zwiadowcy tubylców obserwowalipoczynania białych na wybrzeżu.- Kiedy we wrześniu roku 1871 do Bongu na Nowej Gwinei przybiłstatek "Witez" przywożąc rosyjskiego badacza Mikłucho-Mak-łaja, ludność tubylcza przyglądała mu się sceptycznie.Któregośrazu tubylcy zobaczyli Makłaja chodzącego w nocy z latarniąi natychmiast uznali, że jest człowiekiem z Księżyca.Makłajwyjaśniał im cierpliwie, że pochodzi z Rosji, nie z Księżyca, aletubylcy nie bardzo potrafili to zrozumieć.Dla nich Rosjanin stałsię osobliwą istotą nie tylko dlatego, że miał białą skórę, ale przedewszystkim dlatego, że pojawił się tak nagle na takim wielkimstatku.Tubylcy z miejsca ogłosili go bogiem Tamo Anut, zaś jegostatek boskim pojazdem.Kiedy któregoś dnia fale przypływuwyrzuciły na brzeg drewniany galion z jakiegoś wraku, tubylcypodnieśli go do rangi zasługującego na cześć symbolu ich nowegoboga Tamo Anuta.Na temat podobnych przykładów napisano odrębne prace etnograficzne [21, 22].Wszystkieone dokumentują sposób zachowania się ludzi w konfrontacji z niezrozumiałą techniką.Bezznaczenia jest przy tym, czy imitatorami są dzieci czy dorośli, ponieważ dorośli działają jakdzieci, w równie małym stopniu rozumiejąc obcą dla nich technologię.Co w tym nowego?Człowiek od najdawniejszych prapoczątków był naśladowcą i dzielnie kontynuuje to dodzisiaj.Wszyscy mamy swoje wzorce, ku którym pilnie dążymy, wszyscy chcielibyśmyzmienić zawód, być raz tym, to znów owym.Siedzimy za kierownicą i czujemy się jak malipiloci, chociaż doskonalne wiemy, że nasz samochód nigdy nie oderwie się od ziemi.Nieporadnie zjeżdżamy z rozstawionymi nogami po stoku i wyobrażamy sobie, że zjeżdżamyjak prawdziwi mistrzowie.Nawet wzory przedmiotów i szat kultowych zaczerpnęliśmy zantyku.Nasi przodkowie przechodzili jeszcze starsze lekcje poglądowe.Naśladownictwemjakiego prawzoru jest korona, jakiego berło albo pastorał? U kogo podpatrzono, że pewneczynności wykonywać wolno jedynie w ściśle określonych przepisami szatach? Conaśladujemy, kiedy w procesji na Boże Ciało nosimy baldachim, czyli tak zwane "niebo"?Dlaczego "najświętsza tajemnica" znajduje się na ołtarzu w zamknięciu? Skąd się wzięłyanioły ze skrzydłami i promienistymi aureolami? Gdzie znajdował się rzeczywisty modelArki Przymierza, głównego ołtarza i tronu niebieskiego? Skąd my, mieszkańcy Ziemi,wzięliśmy tak dziwaczne wyobrażenia, jak to o "wniebowzięciu", o "grzechu pierworodnym"i "zbawieniu"?Terazniejszość i wiedza historyczna stwarzają nam szansę zajrzenia w głąb psychiki faraona.On - lub jego przodkowie - obserwowali niegdyś realnych bogów, przybyszów spoza Ziemi,którzy przemierzali firmament swoimi statkami.To było coś! Tego rodzaju wydarzeniamusiały znalezć miejsce w przekazach na zasadzie krzyczących nagłówków gazet.Pierwotniewybranym ludziom dozwolone było nawet służyć bogom.Musieli być dokładnie wymyci.oczywiście, odziani w specjalne szaty.oczywiście, oddzieleni od "niebian" różnymiprzedsionkami i barierami.oczywiście.Kosmici unikali wszelkiej grozby zarażenia.Zobserwacji, drobnej pomocy, czynności obmywania, ale też z niezrozumienia, zachowańimitacyjnych człowieka oraz z niepojętych przedmiotów należących do bóstw rozwinął sięstopniowo kult.Skoro w przekazach utrwalono, iż bogowie przemierzali firmament wbarkach, również faraon musiał taką barkę posiadać.Czy sobie uświadamiał, że nie zdoła niąpolecieć, czy też wierzył, że po śmierci uda mu się oderwać od ziemi jest tutaj bez znaczenia.Liczy się tylko leżąca u podstaw przyczyna.Barki słoneczne faraonów nie były poehodną idei filozofcznej ani wynikiem obserwacjiwschodów i zachodów centralnej gwiazdy naszego układu - ta imitacyjna idea wzięła się zprzekazu, który stanowił odzwierciedlenia pradawnych realiów.Ludzie poruszali się statkamipo Nilu - bogowie po niebie.Ludzie mieli wierzyć, iż ich faraon podąża właśnie wspaniałąłodzią ku bogom, iż jest niejako starym znajomym i równoprawnym partnerem niebian.Bóg-faraon i jego kapłani nie mogli przyznać - nawet jeśli o tym wiedzieli - że władza kończy sięwraz ze śmiercią.Bogowie nie umierają nigdy.W tej sytuacji nie dziwi, jeśli pod piramidami i obok nich znajdujemy pięknie wykonane ibogato zdobione barki słoneczne.Jedna z takich barek od lat stoi w obrzydliwym budynkuobok piramidy Cheopsa, zupełnie niedawno za pomocą fal elektromagnetycznych wykryto wskalistym gruncie kolejną królewską barkę.Aodzie te widoczne są na reliefach świątyń odAssuanu po Deltę, pojawiają się w muzeach jako modele, również faraon Unis - ten odnajstarszych Tekstów piramid - miał taką słoneczną barkę.Specjaliści nie wiedzą nic konkretnego na temat przeznaczenia tych łodzi, nawet jeśli wliteraturze popularnej stwarza się takie wrażenie.Ogólnie przyjmuje się, że faraon miał dodyspozycji łódz dzienną i nocną, ponieważ Egipcjanie przypuszczali, iż nocą Słońce poruszasię po świecie podziemi.Dlatego inna łódz potrzebna była na dzień, a inna na noc.Słonecznabarka interpretowana też jednak bywa jako "łódz z darami ofiarnymi", jako "łódzpielgrzymia", "łódz duszy", "łódz do pochówku" lub też zwyczajnie i po prostu jako"królewska łódz inspekcyjna".Już same Teksty piramid, składające się na Księgę umarłychdopuszczają rozmaite możliwości interpretacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]