[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z niemiecką dokładnością odkrył - również jakopierwszy - podziemne korytarze w San Agustin.Napisał o nich:"Ta sama świątynia jest wyłożona po obu stronach potężnymikamiennymi płytami i tak samo, jak poprzednia, nakryta ogromnąpłytą z kamienia.Udało mi się przepełznąć między korzeniamii dotrzeć do środka.Byłem zaskoczony widokiem korytarza prowa-dzącego na południowy zachód, prawdopodobnie do innych świą-tyń, których położenie jest nieznane po dziś dzień.Chciałem zbadaćprzejście dokładnie, ale zabrakło mi czasu.Dotarłem na około 30 m,ale nie udało mi się skłonić moich towarzyszy, aby szli dalej.Można jednak przypuszczać na podstawie zagłębień w ziemi,mających nierzadko wiele metrów głębokości a znajdujących sięjuż w nieprzebytym lesie, że świątynie te miały podziemne połącze-nia".Dziwne.Dziś, ponad 80 lat później, nikt nie interesuje się podziem-nymi przejściami, łączącymi świątynie i posągi.Czyżby uległy zapom-nieniu? Czy kryły tajemnice, których nie można było przekazać opiniipublicznej? Czy przejścia nie dawały się dopasować do schematu, którysklecono w manufakturach archeologii dla wyjaśnienia cudu SanAgustin? W każdym razie renomowana badaczka historii Indian,Felicitas Barreto, która spędziła pewien czas w San Agustin, powie-działa mi, że istnieją tam sztucznie stworzone podziemne przejściawielokilometrowej długości.Dopiero w 1912 roku etnolog Konrad Theodor Preuss (1869-1938),wówczas dyrektor Museum fur Volkerkunde w Berlinie, sporządziłpierwszą naukową inwentaryzację San Agustin.Pomierzył wszystko,co wpadło mu w oczy, otworzył kilka grobów, przeszukał ogromnekamienne sarkofagi.i zdumiał się, bo były puste:"Strony świata, na które wskazywały sanktuaria otwartą stroną, sązbyt różne, żeby wyciągać stąd jakiekolwiek wnioski co do znaczeniapostaci; również groby nie mają jednolitego ukierunkowania, niemożna też ustalić położenia głowy zmarłego, gdyż po szkieletach niepozostało ani śladu.Trzeba przyjąć, że nieliczne groby kamienne,a mianowicie zawierające kamienne trumny, były przeznaczone tyl-ko dla znacznych osobistości.Należy sądzić, że zwłoki rozpadłysię w proch, bo nie znalazłem w nich najmniejszego ich śladu".To też jest bardzo dziwne! Znów mamy dwie możliwości: albo rabusiegrobów pracowali tak doskonale, źe nie pozostawili żadnych śladówalbo do sarkofagów nigdy nie złożono zmarłych.Puste groby z San Agustin przywiodły mi na pamięć słynne dolmenyz francuskiej Bretanii.Dolmeny są to sztuczne wzgórza, oznaczonepotężnymi kamiennymi płytami bocznymi i jedną (albo więcej) kamien-ną pokrywą.Często dolmeny obsypywano ziemią tak, że wyglądały jaklekkie wzniesienia.Specjaliści w dziedzinie prehistorii są zdania, żew przypadku dolmenów chodzi o groby.Jest tylko jeden problem: nieznaleziono w nich szkieletów.Czy znaleźliśmy się w ślepym zaułku? Czy to, co wygląda na groby,nigdy nimi nie było - ani w Bretanii, ani w San Agustin? A możesarkofagi kryły coś, co współczesnym zdawało się niebezpieczne, zos-tało więc zakopane? A może chodziło o prezenty dane od "bogów",o pozostałości nieznanej techniki? A może późniejsze pokolenia oceniłyinaczej niebezpieczeństwo przedmiotów i wyciągnęły je z ukrycia?A może rabusie grobów dowiedzieli się o ich wielkiej wartości i ukradlico było do ukradzeniaProfesor Preuss mianował posągi z San Agustin "królową Księży-ca i "bogiem Słońca".Był przekonany, że w wielu postaciachkamieniarze chcieli zawrzeć jakieś "drugie ja" [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl