[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Po tymjak Varen zapanował nad cesarzem Wielkiego Keshu, teraz może byćkimkolwiek na Kelewanie, może nawet przywódcą tamtejszego Imperium!- Nie sądzę - uspokajał żonę Pug.- Nie zapominaj, że jego urna duszznajduje się w kanałach nieopodal pałacu cesarskiego.Przypuszczam, że jejlokalizacja ma wiele wspólnego z tym, kogo Varen może sięgnąć.Myślę, żepozbawiony urny dokonał skoku w ciemno i zasiedlił ciało tej osoby, która akuratznajdowała się najbliżej.Ponieważ jego szczelina śmierci niewiele się różni odnormalnej, można założyć, że wylądował gdzieś w pobliżu siedziby BractwaMagów, może nawet w samym środku.Jako pozbawiony ciała duch, gdyż tylkowtedy zwykłe środki obronne Bractwa Magów byłyby wobec niego bezsilne, oco, nawiasem mówiąc, mu chodziło.Jestem przekonany, że już nigdy nie uda musię opanować ciała wysoko postawionego kapłana na którymkolwiek ze światów,gdyż zaklęcia ochronne przeciwko duchom są powszechne we wszystkichświątyniach.- Zatem dobrze - skwitowała Miranda.- Pod twoją nieobecnośćporozmawiam z Alencą.Ale mam jeszcze jedno pytanie.- Tak? - Pug z trudem okiełznał niecierpliwość, która gnała go już w dalsządrogę.- Skoro planujesz wizytę na Kelewanie, nie uprzedziwszy BractwaMagów, jak zamierzasz przedostać się niezauważony przez szczelinę?Pug się uśmiechnął, co odmłodziło go o wiele lat.- Za pomocą pewnej sztuczki, jak powiedziałby Nakor.Opuścił pracownię, pozostawiając skonsternowaną żonę i śmiejącego się zjej miny syna.Miranda zgromiła wzrokiem pierworodnego.- Ten człowieczek ma niesłychanie zły wpływ na wszystkich dookoła! Nato Magnus roześmiał się jeszcze głośniej.Pug skradał się boczną uliczką, zasłaniając twarz obszernym kapturem.Zarost był rzadkością pośród szlachetnie urodzonych Tsurani, do jego noszeniaograniczali się wyłącznie niewolnicy z Midkemii i nieliczne buntowniczewyrostki.Spacerek pózną porą i prezentowanie wszem wobec długiej brody byłyproszeniem się o uwagę nocnego patrolu straży miejskiej, a choć jego pozycjajako członka Bractwa Magów oznaczała natychmiastowe posłuszeństwoze strony każdego żołnierza, Pug wolał nie czynić nic, co by zagroziło jegopotajemnej wizycie.Budynek, którego szukał, stał w dzielnicy Jamaru tylko niewiele lepszej odokolicznych slumsów i doków.Jednakże okoliczne domki, choć skromne,zostały pobielone na miejscową modłę i wszędzie widać było starania outrzymanie porządku i czystości.Przed paroma chwilami minął nawet stojącąsamotnie latarnię.Doszedłszy do celu, Pug zapukał głośno w drewniane drzwi.Odpowiedziały mu czyjeś słowa:- Wchodz, Milamberze.Pug pchnął skrzydło drzwi i wszedł do ciasnego wnętrza, niewielewiększego od jednoizbowej chaty, mówiąc:- Bądz pozdrowiony, Sinboya.Staruszek siedział na trzcinowej macie za małym niskim stolikiem, naktórym stała lampka rzucająca mdłe światło ledwie rozjaśniające pomieszczenie.Mały piec na drewno stojący w kącie służył do gotowania - w ImperiumTsuranuanni rzadko robiło się na tyle chłodno, by trzeba było ogrzewać wnętrza.Parawan oddzielał część dzienną pokoju od tej, gdzie leżała mata do spania, aobok widniały drzwi wiodące do - jak wiedział Pug - niewielkiego warzywnika iustawionej na uboczu wygódki.Staruszek był chudy jak tyka i pomarszczony tak, jak tylko może byćosiemdziesięciopięcioletni mężczyzna.Rzadkie włosy miał białe jak mleko, abłękitne niegdyś oczy pociągnięte bielmem, jednakże Pug wiedział, że umysłstaruszka jest równie bystry jak trzydzieści lat wcześniej, gdy się poznali.- Spodziewałeś się mnie? - zapytał Pug.- Być może nie posiadam twoich cudownych mocy, Milamberze -odpowiedział staruszek, posługując się imieniem Puga nadanym mu naKelewanie - ale jestem mistrzem w swoim fachu i moje zaklęcia ochronne niemają sobie równych.Jestem w stanie wyczuć nadejście zarówno przyjaciół, jak iwrogów.- Na stole tkwiły dwie porcelanowe filiżanki, do których nalał terazwrzątku z drogocennego metalowego czajniczka.- Chochy?- Z miłą chęcią - odparł Pug.- Usiądz, proszę - zaprosił gestem staruszek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Po tymjak Varen zapanował nad cesarzem Wielkiego Keshu, teraz może byćkimkolwiek na Kelewanie, może nawet przywódcą tamtejszego Imperium!- Nie sądzę - uspokajał żonę Pug.- Nie zapominaj, że jego urna duszznajduje się w kanałach nieopodal pałacu cesarskiego.Przypuszczam, że jejlokalizacja ma wiele wspólnego z tym, kogo Varen może sięgnąć.Myślę, żepozbawiony urny dokonał skoku w ciemno i zasiedlił ciało tej osoby, która akuratznajdowała się najbliżej.Ponieważ jego szczelina śmierci niewiele się różni odnormalnej, można założyć, że wylądował gdzieś w pobliżu siedziby BractwaMagów, może nawet w samym środku.Jako pozbawiony ciała duch, gdyż tylkowtedy zwykłe środki obronne Bractwa Magów byłyby wobec niego bezsilne, oco, nawiasem mówiąc, mu chodziło.Jestem przekonany, że już nigdy nie uda musię opanować ciała wysoko postawionego kapłana na którymkolwiek ze światów,gdyż zaklęcia ochronne przeciwko duchom są powszechne we wszystkichświątyniach.- Zatem dobrze - skwitowała Miranda.- Pod twoją nieobecnośćporozmawiam z Alencą.Ale mam jeszcze jedno pytanie.- Tak? - Pug z trudem okiełznał niecierpliwość, która gnała go już w dalsządrogę.- Skoro planujesz wizytę na Kelewanie, nie uprzedziwszy BractwaMagów, jak zamierzasz przedostać się niezauważony przez szczelinę?Pug się uśmiechnął, co odmłodziło go o wiele lat.- Za pomocą pewnej sztuczki, jak powiedziałby Nakor.Opuścił pracownię, pozostawiając skonsternowaną żonę i śmiejącego się zjej miny syna.Miranda zgromiła wzrokiem pierworodnego.- Ten człowieczek ma niesłychanie zły wpływ na wszystkich dookoła! Nato Magnus roześmiał się jeszcze głośniej.Pug skradał się boczną uliczką, zasłaniając twarz obszernym kapturem.Zarost był rzadkością pośród szlachetnie urodzonych Tsurani, do jego noszeniaograniczali się wyłącznie niewolnicy z Midkemii i nieliczne buntowniczewyrostki.Spacerek pózną porą i prezentowanie wszem wobec długiej brody byłyproszeniem się o uwagę nocnego patrolu straży miejskiej, a choć jego pozycjajako członka Bractwa Magów oznaczała natychmiastowe posłuszeństwoze strony każdego żołnierza, Pug wolał nie czynić nic, co by zagroziło jegopotajemnej wizycie.Budynek, którego szukał, stał w dzielnicy Jamaru tylko niewiele lepszej odokolicznych slumsów i doków.Jednakże okoliczne domki, choć skromne,zostały pobielone na miejscową modłę i wszędzie widać było starania outrzymanie porządku i czystości.Przed paroma chwilami minął nawet stojącąsamotnie latarnię.Doszedłszy do celu, Pug zapukał głośno w drewniane drzwi.Odpowiedziały mu czyjeś słowa:- Wchodz, Milamberze.Pug pchnął skrzydło drzwi i wszedł do ciasnego wnętrza, niewielewiększego od jednoizbowej chaty, mówiąc:- Bądz pozdrowiony, Sinboya.Staruszek siedział na trzcinowej macie za małym niskim stolikiem, naktórym stała lampka rzucająca mdłe światło ledwie rozjaśniające pomieszczenie.Mały piec na drewno stojący w kącie służył do gotowania - w ImperiumTsuranuanni rzadko robiło się na tyle chłodno, by trzeba było ogrzewać wnętrza.Parawan oddzielał część dzienną pokoju od tej, gdzie leżała mata do spania, aobok widniały drzwi wiodące do - jak wiedział Pug - niewielkiego warzywnika iustawionej na uboczu wygódki.Staruszek był chudy jak tyka i pomarszczony tak, jak tylko może byćosiemdziesięciopięcioletni mężczyzna.Rzadkie włosy miał białe jak mleko, abłękitne niegdyś oczy pociągnięte bielmem, jednakże Pug wiedział, że umysłstaruszka jest równie bystry jak trzydzieści lat wcześniej, gdy się poznali.- Spodziewałeś się mnie? - zapytał Pug.- Być może nie posiadam twoich cudownych mocy, Milamberze -odpowiedział staruszek, posługując się imieniem Puga nadanym mu naKelewanie - ale jestem mistrzem w swoim fachu i moje zaklęcia ochronne niemają sobie równych.Jestem w stanie wyczuć nadejście zarówno przyjaciół, jak iwrogów.- Na stole tkwiły dwie porcelanowe filiżanki, do których nalał terazwrzątku z drogocennego metalowego czajniczka.- Chochy?- Z miłą chęcią - odparł Pug.- Usiądz, proszę - zaprosił gestem staruszek [ Pobierz całość w formacie PDF ]