X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hunter bezwiednie wziął do ręki ołówek, puk�nął nim parę razy w blat i popatrzył na Camille,kobietę, której mógł ufać bezgranicznie.- Ona jest przekonana, że Davidowi Turnber-ry'emu grozi wielkie niebezpieczeństwo.- A ty tak nie uważasz?- Ja sądzę przede wszystkim, że to zepsutymłokos z bogatej rodziny.A poza tym nie onpierwszy i nie ostatni wypadł z łodzi, a miło mubyć teraz obiektem troski pięknej panny.Podob�no wczoraj potknął się i uderzył głową w drzwi.Kat jest przekonana, że ktoś na niego napadł.- Tutaj, w muzeum? - spytała wyraznie za�skoczona Camille.Hunter skinął głową.- Lord Avery obawia się, że Kat sprzątniejego córce sprzed nosa konkurentów.OczywiścieMargaret nie jest taka głupia.Już sam nic niewiem, Camille.Wydawało mi się, że rzeczywiś�cie tak należało postąpić.231 - Aha.- %7ładnego komentarza?- A co chcesz usłyszeć?- Cokolwiek! %7łe Kat i ja zrobiliśmy wielkiegłupstwo, odgrywamy farsę, możemy przez tozranić innych ludzi.- Gdybyś był mi obojętny, Hunterze, powie�działabym tylko, że zrobiłeś to, co uważasz zasłuszne.Ale ja ogromnie cię lubię, drogi przyja�cielu, i powiem co innego.Proszę, uważaj nasiebie, żebyś nie był tym, kogo zranią.- Dziękuję.Czy rzeczywiście jestem takimhultajem?Camille roześmiała się.Nagle spoważniała.- Hunterze, znów zginęła mapa.Jak myślisz,czy to oznacza, że dzieje się coś złego?- Nie mogliśmy się doczekać tej ekspedycji.Oczywiście nie zawadzi być ostrożnym, ale uwa�żasz, że nie zginęło nic cennego.A poza tym,nawet jeśli ktoś ma wobec nas niecne zamiary, toprzecież nas tu nie będzie.- A jeśli to zagrożenie, zakładając, że rzeczy�wiście istnieje, podąży za nami?- Wtedy pochwycimy to twoje zagrożeniei żywcem obedrzemy ze skóry.- Czyli mogę być spokojna.Camille uśmiechnęła się i opuściła gabinet.Kat nie spodziewała się, że będzie aż takzdenerwowana.Miała być honorowym gościem, jej zadaniem232 było czekać.Tymczasem nie potrafiła usiedziećspokojnie.Niestety, ani Emma, ani Maggie niepozwoliły sobie pomóc.Emma najęła kilka dziew�cząt do pomocy, poza tym był przecież Ethan.- Kat, napij się trochę szampana - poradziłaEliza.- Dla kurażu.- O, nie! - zaprotestowała żywo Kat.- Tylkonie to!- Nagła awersja do szampana? - spytała ladyDaws, która przyjechała razem z nimi.- Możei słusznie, podobno przez szampana można naba�wić się nie lada kłopotów.- Emmo, może jednak poproszę o odrobinęszampana - powiedziała Kat.Omal nie złamała wysokiej nóżki kruchegokieliszka, w którym podano jej szlachetny tru�nek.Jednak szampan nieco ukoił nerwy.Emma przeprosiła Maggie na kilka minut,złapała Kat za ramię i pociągnęła za sobą na górę.Poszły do błękitnego pokoju, tego samego,w którym Kat zatrzymała się pamiętnej nocy,kiedy sir Hunter wyłowił ją z wody i przywiózłdo swojego domu.W wazonach stały świeże kwiaty, na toaletcepołożono szczotki, grzebienie i kilka drobiaz�gów, jakby w tym pokoju mieszkała jakaś dama.- To pani pokój, Kat.Proszę z niego korzys�tać, jakby był pani własny.W każdej chwili, gdyzapragnie pani samotności, może pani się tutajschronić.- Dziękuję, Emmo, ale.233 - Sir Hunter tak zarządził.Muszę biec na dół.Proszę sobie tu posiedzieć.Kat niedługo korzystała z samotności, prze�cież na dole był ojciec i siostra, nie chciałazostawiać ich samych.Przyjechał Hunter.Powitał jej ojca - teraz jużtylko Williama - i czule ucałował Elizę w poli�czek.Cmoknął również powietrze nad policz�kiem lady Daws.Ethan zaanonsował pierwszych gości: hrabie�go Carlyle wraz z żoną.Camille w ciemno-różowej sukni w kolorze malwy wyglądała cza�rująco, ale jak zwykle najbardziej oszałamiającybył jej przepiękny uśmiech.Przybycie hrabiost-wa zmobilizowało lady Daws; była urocza, śmia�ła się i żartowała.Brian wdał się w rozmowę z ojcem Kat o jegoobrazie, który od dawna wisiał w zamku hrabie�go.Lady Daws wisiała na ramieniu Williama,nie puszczając go ani na moment, jakby był jejwłasnym dziełem.Przybyło kilka osób z działu starożytnościegipskich, potem przyjechał lord Avery ze swojąświtą, czyli Margaret i Davidem.Niebawemw drzwiach pojawili się koledzy Davida: RobertStewart, Allan Beckensdale i Alfred Daws.Gdy Alfred wszedł do salonu, Isabella wyraz�nie zesztywniała.Kat mimo woli zaczęła obser�wować tę parę.Alfred, przechwyciwszy spo�jrzenie macochy, lekko skłonił głowę.LadyDaws odpowiedziała prawie niezauważalnym234 skinieniem i skupiła uwagę na Williamie i hra�bim Carlyle.Alfred był wysokim mężczyzną, Hunter jed�nak nad nim górował.Kat nie słyszała, o czymrozmawiali.W pewnym momencie Alfred za�czerwienił się i odwrócił, mimochodem spoglą�dając na macochę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerÄ‚Å‚w w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.