[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyglądał wspaniale! Dopiero potem dojrzała w jego oczachnienawiść.A w chwilę pózniej zauważyła rozmazany ślad szminki wokół jego ust.Zamarłana chwilę.Niemal nie mogła odetchnąć.Silny ból przeszył całe ciało.Zaczęła drżeć.Skrzyżowała ramiona na piersiach i odwzajemniła jego wrogie spojrzenie. Czego chcesz? Mój Boże! Jak ty wyglądasz! zawołał Jace z przesadnym niesmakiem. Zupełniejakby ktoś przeleciał cię na tylnym siedzeniu samochodu! Ty też nie wyglądasz najlepiej stwierdziła, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.Nie zadałeś sobie nawet trudu, aby zetrzeć jej szminkę z twarzy, zanim tu wszedłeś!Uniósł wysoko brwi patrząc na nią przez chwilę bez ruchu, a potem powoli sięgnął dokieszeni, wyjął chustkę i zaczął wycierać usta.Spojrzał na czerwone ślady, jakie na niejzostały.Był wyraznie zakłopotany. Wiem, co sobie myślisz.Ale to nie tak próbował tłumaczyć. Koniec kłamstw, mój panie.Dowód masz w ręku. Nie rzucaj oskarżeń na wiatr, Flynn.I nie próbuj ukryć faktu, że ktoś się z tobą niezlezabawiał przed chwilą.Ten przeklęty szczeniak musiał cię fachowo całować, bo z twojegomakijażu jakoś nic nie zostało! odpalił i zrobił w jej kierunku niebezpieczny ruch.%7ładne z nich nie zwracało uwagi na Sama.Powinno się ich oboje związać! Uśmiechnąłsię pod nosem, zastanawiając się, co Leo by powiedział na określenie szczeniak.Na pewnonie byłby zachwycony.April rzuciła okiem na Jace a i doszła do wniosku, że czas się wycofać z honorem.Postąpiła do tyłu, chowając się za biurko Sama.Sam kręcił głową w obie strony, przyglądając się na zmianę to jednemu, to drugiemu.Byłdosyć przejęty, ale i zainteresowany dalszym rozwojem wypadków.Miał niezbitą pewność,że tych dwoje zbyt się kochało, aby zrobić sobie krzywdę.Cała ta awantura była bardzopouczająca.Zorientował się nagle, że zanosi w duchu modły, aby nigdy w życiu się niezakochać i nie ulec tak dalece własnym emocjom.Jeśli na tym miała polegać miłość, to niema na nią najmniejszej ochoty.Jace pomału zbliżał się do April i tym razem nawet Sam się nieco zaniepokoił. Nie ruszaj się! krzyknęła April, wyciągając przed siebie ręce w ostrzegawczymgeście. Cokolwiek chcesz mi przekazać, możesz to zrobić z miejsca, w którym stoisz. Chyba już wszystko zostało powiedziane.Chciałem tylko zobaczyć, czy ci się nic niestało. Z szyderczym uśmiechem obrzucił ją spojrzeniem od stóp do głów. Ale, jak sądzę,pokazałaś w końcu swoją prawdziwą twarz i martwiłem się zupełnie niepotrzebnie.Wylądowałaś na czterech łapach, jak zresztą wszystkie kobiety. A co według ciebie powinnam uczynić? Zapłakiwać się samotnie w domu, bopostanowiłeś poszukać sobie rozrywki gdzie indziej? Bardzo cię proszę! Daj sobie spokój! Trzęsła się cała z wściekłości i żalu. To co ja mam w takim razie robić? Mam marnować czas próbując być szczery wobecciebie, skoro ty nie znasz chyba znaczenia tego słowa? W porządku, moja droga.Przynajmniej każde z nas wie, na czym stoi.Możesz zabrać swoje rzeczy jutro. Skrzywił sięnieprzyjemnie. Nie mam ochoty cię więcej widzieć.Jasne?Sam chrząknął cicho. Hej, hej.zaczekajcie no chwilę. Zamknij się! krzyknęli oboje prawie w tym samym momencie i znowu zwrócili się dosiebie, nie zwracając już więcej na niego uwagi. Nie będę czekała do jutra.Wyprowadzę się od razu powiedziała zimno April. Nieprzestraszysz mnie, Sullivan.Jeśli spadnie mi włos z głowy, zobaczysz, jak szybko twojagłowa potoczy się po zboczu! I jaką będziesz miał wtedy reklamę! Powinienem się był tego spodziewać. Oczy Jace a błyszczały złowrogo. Już wtedy,kiedy spiskowałaś za moimi plecami z matką, pokazałaś swoje prawdziwe oblicze. Och, więc mamy i odwieczny kompleks mamusi April skrzywiła się kwaśno.Zawsze używałeś jej jako wymówki, odkąd się poznaliśmy.Przez nią traktujesz ludzi jakkompletne zera! Z jej powodu nie masz zamiaru nigdy więcej się ożenić, nawet gotowy jesteśzostać sam przez resztę życia! Pewnie, że o wiele łatwiej jest ją nienawidzić, niż dojść do ładuz samym sobą i swoim dzieciństwem i młodością, i część winy wziąć na siebie, prawda? Tyuparty ośle! Jesteś tak potwornie zadufany, że nie raczyłeś nawet rzucić okiem na najlepszyscenariusz, jaki ci się kiedykolwiek trafił! Wiem, że tak jest, boja go przeczytałam! I towszystko dlatego, że nie chcesz mieć z matką nic wspólnego.Nawet nie wiesz, jaki jesteśdziecinny! podniosła głos. A czym wytłumaczysz fakt, że niewątpliwie podsłuchiwałeśnaszą rozmowę? Znowu zwalisz wszystko na matkę? Nie wiedziałeś, że ten, kto podsłuchuje,sam jest sobie winien? Teraz już wiem odezwał się z nieprzyjemnym grymasem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Wyglądał wspaniale! Dopiero potem dojrzała w jego oczachnienawiść.A w chwilę pózniej zauważyła rozmazany ślad szminki wokół jego ust.Zamarłana chwilę.Niemal nie mogła odetchnąć.Silny ból przeszył całe ciało.Zaczęła drżeć.Skrzyżowała ramiona na piersiach i odwzajemniła jego wrogie spojrzenie. Czego chcesz? Mój Boże! Jak ty wyglądasz! zawołał Jace z przesadnym niesmakiem. Zupełniejakby ktoś przeleciał cię na tylnym siedzeniu samochodu! Ty też nie wyglądasz najlepiej stwierdziła, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.Nie zadałeś sobie nawet trudu, aby zetrzeć jej szminkę z twarzy, zanim tu wszedłeś!Uniósł wysoko brwi patrząc na nią przez chwilę bez ruchu, a potem powoli sięgnął dokieszeni, wyjął chustkę i zaczął wycierać usta.Spojrzał na czerwone ślady, jakie na niejzostały.Był wyraznie zakłopotany. Wiem, co sobie myślisz.Ale to nie tak próbował tłumaczyć. Koniec kłamstw, mój panie.Dowód masz w ręku. Nie rzucaj oskarżeń na wiatr, Flynn.I nie próbuj ukryć faktu, że ktoś się z tobą niezlezabawiał przed chwilą.Ten przeklęty szczeniak musiał cię fachowo całować, bo z twojegomakijażu jakoś nic nie zostało! odpalił i zrobił w jej kierunku niebezpieczny ruch.%7ładne z nich nie zwracało uwagi na Sama.Powinno się ich oboje związać! Uśmiechnąłsię pod nosem, zastanawiając się, co Leo by powiedział na określenie szczeniak.Na pewnonie byłby zachwycony.April rzuciła okiem na Jace a i doszła do wniosku, że czas się wycofać z honorem.Postąpiła do tyłu, chowając się za biurko Sama.Sam kręcił głową w obie strony, przyglądając się na zmianę to jednemu, to drugiemu.Byłdosyć przejęty, ale i zainteresowany dalszym rozwojem wypadków.Miał niezbitą pewność,że tych dwoje zbyt się kochało, aby zrobić sobie krzywdę.Cała ta awantura była bardzopouczająca.Zorientował się nagle, że zanosi w duchu modły, aby nigdy w życiu się niezakochać i nie ulec tak dalece własnym emocjom.Jeśli na tym miała polegać miłość, to niema na nią najmniejszej ochoty.Jace pomału zbliżał się do April i tym razem nawet Sam się nieco zaniepokoił. Nie ruszaj się! krzyknęła April, wyciągając przed siebie ręce w ostrzegawczymgeście. Cokolwiek chcesz mi przekazać, możesz to zrobić z miejsca, w którym stoisz. Chyba już wszystko zostało powiedziane.Chciałem tylko zobaczyć, czy ci się nic niestało. Z szyderczym uśmiechem obrzucił ją spojrzeniem od stóp do głów. Ale, jak sądzę,pokazałaś w końcu swoją prawdziwą twarz i martwiłem się zupełnie niepotrzebnie.Wylądowałaś na czterech łapach, jak zresztą wszystkie kobiety. A co według ciebie powinnam uczynić? Zapłakiwać się samotnie w domu, bopostanowiłeś poszukać sobie rozrywki gdzie indziej? Bardzo cię proszę! Daj sobie spokój! Trzęsła się cała z wściekłości i żalu. To co ja mam w takim razie robić? Mam marnować czas próbując być szczery wobecciebie, skoro ty nie znasz chyba znaczenia tego słowa? W porządku, moja droga.Przynajmniej każde z nas wie, na czym stoi.Możesz zabrać swoje rzeczy jutro. Skrzywił sięnieprzyjemnie. Nie mam ochoty cię więcej widzieć.Jasne?Sam chrząknął cicho. Hej, hej.zaczekajcie no chwilę. Zamknij się! krzyknęli oboje prawie w tym samym momencie i znowu zwrócili się dosiebie, nie zwracając już więcej na niego uwagi. Nie będę czekała do jutra.Wyprowadzę się od razu powiedziała zimno April. Nieprzestraszysz mnie, Sullivan.Jeśli spadnie mi włos z głowy, zobaczysz, jak szybko twojagłowa potoczy się po zboczu! I jaką będziesz miał wtedy reklamę! Powinienem się był tego spodziewać. Oczy Jace a błyszczały złowrogo. Już wtedy,kiedy spiskowałaś za moimi plecami z matką, pokazałaś swoje prawdziwe oblicze. Och, więc mamy i odwieczny kompleks mamusi April skrzywiła się kwaśno.Zawsze używałeś jej jako wymówki, odkąd się poznaliśmy.Przez nią traktujesz ludzi jakkompletne zera! Z jej powodu nie masz zamiaru nigdy więcej się ożenić, nawet gotowy jesteśzostać sam przez resztę życia! Pewnie, że o wiele łatwiej jest ją nienawidzić, niż dojść do ładuz samym sobą i swoim dzieciństwem i młodością, i część winy wziąć na siebie, prawda? Tyuparty ośle! Jesteś tak potwornie zadufany, że nie raczyłeś nawet rzucić okiem na najlepszyscenariusz, jaki ci się kiedykolwiek trafił! Wiem, że tak jest, boja go przeczytałam! I towszystko dlatego, że nie chcesz mieć z matką nic wspólnego.Nawet nie wiesz, jaki jesteśdziecinny! podniosła głos. A czym wytłumaczysz fakt, że niewątpliwie podsłuchiwałeśnaszą rozmowę? Znowu zwalisz wszystko na matkę? Nie wiedziałeś, że ten, kto podsłuchuje,sam jest sobie winien? Teraz już wiem odezwał się z nieprzyjemnym grymasem [ Pobierz całość w formacie PDF ]