[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jako pani Wideacre zajmiesz nową pozycję społeczną ugryzłam się w język aż do bólu na myśl,że Celia, takie duże dziecko, otrzyma ten tytuł. Tak, to wszystko mnie przeraża, ale jest jeszcze coś. Harry rzadko nadużywa alkoholu powiedziałam, przeciwstawiając tym samym mojego brata jejojczymowi. Och, nie o to chodzi! odparła szybko.Znów nie trafiłam. Jestem pewna, że on bardzo cię kocha stwierdziłam.Zazdrość doprowadzała mnie niemal do omdlenia, ale mówiłam prawdę tej przeklętej dziewczynie. Tak.W tym cały kłopot.Nie zrozumiałam.Kłopot? Jaki kłopot? Kłopot? powtórzyłam.Pochyliła nisko głowę w ślicznym czepeczku.Na wzorzystą satynę spadła łza.Dłoń w rękawiczcezakryła mokre miejsce. Jest taki. nie mogła znalezć właściwego słowa, a ja na Boga nie wiedziałam, co tutaj nie pasuje. Jest taki. zaczęła raz jeszcze.Zdrętwiałam. Jest taki.niepohamowany. wydusiła wreszcie. To chyba dlatego, że interesuje sięrolnictwem.ale w zasadzie.Niemal jęknęłam, słysząc tę rewelację.Ja tęskniłam, pożądałam Harry'ego, dygotałam czując jegodotyk, a ta mała lodowata dziewica wymawiała się od jego pocałunków i wzbraniała się przed uściskiem.Zazdrość przyprawiała mnie o mdłości, lecz nie wolno mi było tego pokazać. Mężczyzni już tacy są próbowałam naśladować jej pełen zgrozy szept. Czy on zawsze się takzachowuje?RLT Och, nie! Podniosła na mnie błyszczące ciemnobrązowe oczy. Zmienił się przez ostatnie dwatygodnie.Usiłował mnie pocałować. ściszyła głos w usta! Och, to było straszne. Znów przerwała.I jeszcze coś.Każdym calem zmysłowego ciała pamiętałam ciepło bliskości Harry'ego, rozchylające się usta i język,którym penetrowałam jego usta.Jego rękę przyciśniętą do piersi.To była zmiana w Harrym. Zapomniał się w głosie Celii zabrzmiał odcień determinacji. Zapomniał, kim jestem.Młodedamy nie. przerwała. Z pewnością nie pozwalają, żeby dżentelmeni dotykali je.w ten sposób.Westchnęłam i wstrzymałam oddech.To wieczór w saloniku mamy spowodował zmianę w zachowaniuHarry'ego.To ja przyciągnęłam jego dłoń do piersi.To ja otworzyłam przed nim usta.Odszedł ode mnie doCelii płonąc z pożądania i pamiętając dotyk swojej pierwszej kobiety.Zimna, nieczuła mała Celia odtrąciła go. Powiedziałaś mu to? spytałam. Oczywiście otworzyła jeszcze szerzej brązowe oczy i znów zerknęła na mnie. Wyglądał narozgniewanego. Jej dolna warga zadrżała. Boję się więc, co będzie.pózniej. Nie chcesz, żeby cię całował? wyrzuciłam z siebie. Nie w ten sposób! Nie lubię takich pocałunków! I chyba nigdy ich nie polubię! Nie rozumiem, jakmogłabym nauczyć się je znosić.Mama i ojczym tak się zachowują, oni.oni zawarli pewien układ.Cały świat wiedział, że układ lorda Haveringa to po prostu baletnica z jakiegoś londyńskiego teatrzyku,układ zaś lady Havering oznacza dwoje dzieci i cztery poronienia. Ty też chciałabyś zawrzeć układ z Harrym? spytałam.Nie wierzyłam własnym uszom. O, nie odrzekła nieszczęśnica. Wiem, że nie wolno, dopóki nie ma małego dziedzica.Wiem,że na to nie ma rady.Będę musiała.Będę musiała. chlipnęła żałośnie. Chyba będę musiała to znosić.Mocno ścisnęłam jej dłoń. Celio, posłuchaj.W pazdzierniku stanę się twoją siostrą, a już teraz jestem twoją przyjaciółką.Harryi ja jesteśmy bardzo do siebie przywiązani.Wiesz, że razem zarządzamy majątkiem.Harry posłucha mnie, bowie, że zawsze kieruję się jego dobrem.Pomogę ci dojść do porozumienia z Harrym.Porozmawiam z nim, a toco mi powiedziałaś, pozostanie na wieki między nami.Doprowadzę do ugody między wami.Celia podniosła na mnie wzrok. Och, jeśli możesz! Ale czy Harry zrozumie to właściwie? Zostaw to mnie.Stawiam tylko jeden warunek. Przerwałam.Wisienkowe przybranie na jejczepeczku zadrżało.Zdałam sobie sprawę, że Celia obieca mi wszystko, byle tylko uniknąć uściskówHarry'ego. Będziesz mi opowiadała wszystko o sobie i Harrym.Wszystko.Kiwnęła głową gorliwie, aż wisienki podskoczyły. Czy to zmieni się coś w twoim uczuciu do niego, czy też może on się zmieni wobec ciebie, powieszmi o tym natychmiast.Wisienki znów podskoczyły.Uwolniła swoją dłoń. O tak, Beatrice.Uściśnijmy ręce na znak, że dobiłyśmy targu.Obiecuję, że zawsze będziesz minajlepszą i najbliższą przyjaciółką.Będę ci ufała i odwdzięczę się.Dam ci wszystko, co tylko będę mogła.RLTUśmiechnęłam się i pocałowałam ją w policzek, aby przypieczętować naszą ugodę.Miała tylko jednąrzecz, której pragnęłam teraz i potem.I oto Celia była na najlepszej drodze do ofiarowania mi tego, osoby,której pożądałam.Mojego brata Harry'ego.6Wróciłam do domu z tej przejażdżki, bynajmniej nie myśląc o plantacji rzepy.Przebąkiwania Celii ozalotach Harry'ego pobudziły tylko moją zazdrość i pożądanie.Czuła się szczęśliwa, mogąc przekazać mikontrolę nad swym życiem małżeńskim, lecz Harry dalej próbował skłonić ją do podniesienia wzroku, nawet wmojej obecności.A kiedy staliśmy we trójkę podziwiając pole obsiane rzepą, pochylił głowę i studiował urokijej bladej cery ukryte pod parasolką.Zostawiłam Celię w saloniku i poszłam do swojego pokoju, aby zdjąć czepek.Spojrzałam bez zbytniejsatysfakcji na swoje odbicie w lustrze.Skoro Harry wolał cukier i śmietankę, moje wyraziste piękno nieprzemówi do niego.Spoglądały na mnie zielone oczy, oszołomione, mroczne od pożądania.Nie mogłamuwierzyć, wprost w głowie mi się nie mieściło, że jakiś mężczyzna mógłby się oprzeć urokowi, który na niegorzuciłam.Westchnęłam i przycisnęłam czoło do chłodnego szkła.Tęskniłam, tęskniłam za Harrym.Zaszeleściłam suknią i poszłam na dół.Celia miała miłość, której chyba nie pragnęła.Wzdrygałam sięna widok zalotów Harry'ego, na czułe słówka kierowane do Celii sączącej herbatę, ale jak mogłabym zostaćsama w pokoju wiedząc, że on siedzi tam przy niej na sofie? Spędzałam z nim wiele czasu, lecz nigdy niesiedziałam tak jak ona ze spuszczonymi oczami, czując na sobie badawczy, niespiesznie taksujący mnie wzrok.Nigdy nie mogłam mieć rozkosznej pewności, że od razu napotkam ukochane oczy.Często przebywaliśmy zesobą, a jednak magiczne chwile bliskości zdarzały się niezwykle rzadko.Wciąż nam ktoś przeszkadzał.Zwyklemama snuła się i pilnowała swojego synka.Na podeście schodów przystanęłam.Jakaś nieuważna służąca musiała zostawić otwarte tylne drzwi.Wszedł tamtędy jeden z kotów stajennych.Siedział teraz dumny jak paw w korytarzu pierwszego piętra.Mamabyła chora widząc kota w pokoju.W domu obowiązywała żelazna reguła, aby zamykać drzwi przed kotamistajennymi.Powinnam i tego pogonić teraz z powrotem na podwórko i przewietrzyć korytarz.W przeciwnymrazie mama dostałaby ataku duszności.Zbladłaby, a potem zżółkła na twarzy.Miała delikatne serce i poostatnim ataku londyński specjalista ostrzegł ją, żeby nie sprowokowała następnego.Zaostrzono zatem przepisydotyczące kotów.Ktoś tu zasłuży na zwolnienie, jeśli nie wypędzę kota, zanim mama przyjdzie się przebrać.Już szłam w stronę zwierzęcia i nagle stanęłam jak słup soli.Nie miałam żadnego planu.Kierowała mnąwyłącznie namiętność do Harry'ego.Siła woli przestała działać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Jako pani Wideacre zajmiesz nową pozycję społeczną ugryzłam się w język aż do bólu na myśl,że Celia, takie duże dziecko, otrzyma ten tytuł. Tak, to wszystko mnie przeraża, ale jest jeszcze coś. Harry rzadko nadużywa alkoholu powiedziałam, przeciwstawiając tym samym mojego brata jejojczymowi. Och, nie o to chodzi! odparła szybko.Znów nie trafiłam. Jestem pewna, że on bardzo cię kocha stwierdziłam.Zazdrość doprowadzała mnie niemal do omdlenia, ale mówiłam prawdę tej przeklętej dziewczynie. Tak.W tym cały kłopot.Nie zrozumiałam.Kłopot? Jaki kłopot? Kłopot? powtórzyłam.Pochyliła nisko głowę w ślicznym czepeczku.Na wzorzystą satynę spadła łza.Dłoń w rękawiczcezakryła mokre miejsce. Jest taki. nie mogła znalezć właściwego słowa, a ja na Boga nie wiedziałam, co tutaj nie pasuje. Jest taki. zaczęła raz jeszcze.Zdrętwiałam. Jest taki.niepohamowany. wydusiła wreszcie. To chyba dlatego, że interesuje sięrolnictwem.ale w zasadzie.Niemal jęknęłam, słysząc tę rewelację.Ja tęskniłam, pożądałam Harry'ego, dygotałam czując jegodotyk, a ta mała lodowata dziewica wymawiała się od jego pocałunków i wzbraniała się przed uściskiem.Zazdrość przyprawiała mnie o mdłości, lecz nie wolno mi było tego pokazać. Mężczyzni już tacy są próbowałam naśladować jej pełen zgrozy szept. Czy on zawsze się takzachowuje?RLT Och, nie! Podniosła na mnie błyszczące ciemnobrązowe oczy. Zmienił się przez ostatnie dwatygodnie.Usiłował mnie pocałować. ściszyła głos w usta! Och, to było straszne. Znów przerwała.I jeszcze coś.Każdym calem zmysłowego ciała pamiętałam ciepło bliskości Harry'ego, rozchylające się usta i język,którym penetrowałam jego usta.Jego rękę przyciśniętą do piersi.To była zmiana w Harrym. Zapomniał się w głosie Celii zabrzmiał odcień determinacji. Zapomniał, kim jestem.Młodedamy nie. przerwała. Z pewnością nie pozwalają, żeby dżentelmeni dotykali je.w ten sposób.Westchnęłam i wstrzymałam oddech.To wieczór w saloniku mamy spowodował zmianę w zachowaniuHarry'ego.To ja przyciągnęłam jego dłoń do piersi.To ja otworzyłam przed nim usta.Odszedł ode mnie doCelii płonąc z pożądania i pamiętając dotyk swojej pierwszej kobiety.Zimna, nieczuła mała Celia odtrąciła go. Powiedziałaś mu to? spytałam. Oczywiście otworzyła jeszcze szerzej brązowe oczy i znów zerknęła na mnie. Wyglądał narozgniewanego. Jej dolna warga zadrżała. Boję się więc, co będzie.pózniej. Nie chcesz, żeby cię całował? wyrzuciłam z siebie. Nie w ten sposób! Nie lubię takich pocałunków! I chyba nigdy ich nie polubię! Nie rozumiem, jakmogłabym nauczyć się je znosić.Mama i ojczym tak się zachowują, oni.oni zawarli pewien układ.Cały świat wiedział, że układ lorda Haveringa to po prostu baletnica z jakiegoś londyńskiego teatrzyku,układ zaś lady Havering oznacza dwoje dzieci i cztery poronienia. Ty też chciałabyś zawrzeć układ z Harrym? spytałam.Nie wierzyłam własnym uszom. O, nie odrzekła nieszczęśnica. Wiem, że nie wolno, dopóki nie ma małego dziedzica.Wiem,że na to nie ma rady.Będę musiała.Będę musiała. chlipnęła żałośnie. Chyba będę musiała to znosić.Mocno ścisnęłam jej dłoń. Celio, posłuchaj.W pazdzierniku stanę się twoją siostrą, a już teraz jestem twoją przyjaciółką.Harryi ja jesteśmy bardzo do siebie przywiązani.Wiesz, że razem zarządzamy majątkiem.Harry posłucha mnie, bowie, że zawsze kieruję się jego dobrem.Pomogę ci dojść do porozumienia z Harrym.Porozmawiam z nim, a toco mi powiedziałaś, pozostanie na wieki między nami.Doprowadzę do ugody między wami.Celia podniosła na mnie wzrok. Och, jeśli możesz! Ale czy Harry zrozumie to właściwie? Zostaw to mnie.Stawiam tylko jeden warunek. Przerwałam.Wisienkowe przybranie na jejczepeczku zadrżało.Zdałam sobie sprawę, że Celia obieca mi wszystko, byle tylko uniknąć uściskówHarry'ego. Będziesz mi opowiadała wszystko o sobie i Harrym.Wszystko.Kiwnęła głową gorliwie, aż wisienki podskoczyły. Czy to zmieni się coś w twoim uczuciu do niego, czy też może on się zmieni wobec ciebie, powieszmi o tym natychmiast.Wisienki znów podskoczyły.Uwolniła swoją dłoń. O tak, Beatrice.Uściśnijmy ręce na znak, że dobiłyśmy targu.Obiecuję, że zawsze będziesz minajlepszą i najbliższą przyjaciółką.Będę ci ufała i odwdzięczę się.Dam ci wszystko, co tylko będę mogła.RLTUśmiechnęłam się i pocałowałam ją w policzek, aby przypieczętować naszą ugodę.Miała tylko jednąrzecz, której pragnęłam teraz i potem.I oto Celia była na najlepszej drodze do ofiarowania mi tego, osoby,której pożądałam.Mojego brata Harry'ego.6Wróciłam do domu z tej przejażdżki, bynajmniej nie myśląc o plantacji rzepy.Przebąkiwania Celii ozalotach Harry'ego pobudziły tylko moją zazdrość i pożądanie.Czuła się szczęśliwa, mogąc przekazać mikontrolę nad swym życiem małżeńskim, lecz Harry dalej próbował skłonić ją do podniesienia wzroku, nawet wmojej obecności.A kiedy staliśmy we trójkę podziwiając pole obsiane rzepą, pochylił głowę i studiował urokijej bladej cery ukryte pod parasolką.Zostawiłam Celię w saloniku i poszłam do swojego pokoju, aby zdjąć czepek.Spojrzałam bez zbytniejsatysfakcji na swoje odbicie w lustrze.Skoro Harry wolał cukier i śmietankę, moje wyraziste piękno nieprzemówi do niego.Spoglądały na mnie zielone oczy, oszołomione, mroczne od pożądania.Nie mogłamuwierzyć, wprost w głowie mi się nie mieściło, że jakiś mężczyzna mógłby się oprzeć urokowi, który na niegorzuciłam.Westchnęłam i przycisnęłam czoło do chłodnego szkła.Tęskniłam, tęskniłam za Harrym.Zaszeleściłam suknią i poszłam na dół.Celia miała miłość, której chyba nie pragnęła.Wzdrygałam sięna widok zalotów Harry'ego, na czułe słówka kierowane do Celii sączącej herbatę, ale jak mogłabym zostaćsama w pokoju wiedząc, że on siedzi tam przy niej na sofie? Spędzałam z nim wiele czasu, lecz nigdy niesiedziałam tak jak ona ze spuszczonymi oczami, czując na sobie badawczy, niespiesznie taksujący mnie wzrok.Nigdy nie mogłam mieć rozkosznej pewności, że od razu napotkam ukochane oczy.Często przebywaliśmy zesobą, a jednak magiczne chwile bliskości zdarzały się niezwykle rzadko.Wciąż nam ktoś przeszkadzał.Zwyklemama snuła się i pilnowała swojego synka.Na podeście schodów przystanęłam.Jakaś nieuważna służąca musiała zostawić otwarte tylne drzwi.Wszedł tamtędy jeden z kotów stajennych.Siedział teraz dumny jak paw w korytarzu pierwszego piętra.Mamabyła chora widząc kota w pokoju.W domu obowiązywała żelazna reguła, aby zamykać drzwi przed kotamistajennymi.Powinnam i tego pogonić teraz z powrotem na podwórko i przewietrzyć korytarz.W przeciwnymrazie mama dostałaby ataku duszności.Zbladłaby, a potem zżółkła na twarzy.Miała delikatne serce i poostatnim ataku londyński specjalista ostrzegł ją, żeby nie sprowokowała następnego.Zaostrzono zatem przepisydotyczące kotów.Ktoś tu zasłuży na zwolnienie, jeśli nie wypędzę kota, zanim mama przyjdzie się przebrać.Już szłam w stronę zwierzęcia i nagle stanęłam jak słup soli.Nie miałam żadnego planu.Kierowała mnąwyłącznie namiętność do Harry'ego.Siła woli przestała działać [ Pobierz całość w formacie PDF ]