[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słowo mocy mnie zabija.Zacisnęłamje próbując przebić się przez jego obronę.To boli.Boże, to boli.- To z pewnością ciekawe - powiedział Saiman.- Nie sądzisz, Kate? Kate?- Co się z nią stało? - zapytała Ivera.Słowo mocy pękało pod ciśnieniem.Palące światło pulsowało przede mną i naglezobaczyłam krystalicznie czysto Saimana patrzącego na mnie z drugiego końca Sali.Słowo mocy waliło jak młotek wewnątrz mnie, zagrażając, że rozerwie mnie na strzępy.Musiałam je powiedzieć, aby było moje.Coś mignęło w oczach Saimana.- Uciekać!Za pózno.Otworzyłam usta i słowo mocy wypłynęło dalej potokiem magii.- Ahissa!Magia przetoczyła się przez pokój.Ludzie krzyczeli i uciekali, depcząc po sobienawzajem.Bob przytrzymywał się stołu obiema rękami, twarz wykrzywił mu strach i ryczał jakbyk w bólu.Ivera upadła na podłogę.Czułam się lekka jak piórko.Ostatnie echo magii uderzało omnie, co było prawdziwym znaczeniem tego słowa rozbrzmiewało w moim umyśle.Ahissa.Uciekajcie.Wszystkie moje siły wyciekły ze mnie.Nogi ugięły się pode mną i osunęłam się pościanie.Sala była pusta, nie licząc Boba oddychającego tak jakby na jego klatce piersiowej byłokowadło, cicho płaczącej Ivery leżącej na podłodze i Saimana dociśniętego do przeciwległejściany.Obejmował się lodowymi ramionami.Jego brwi były niebiesko-zielone, a oczy, którepatrzały na mnie spod nich, to były oczy Lodowego Giganta: zimne, przenikliwie niebieskie, jakdiament złowiony w osłonie z solanki.Oczy, które należały do pierwotnej formy Saimana.Patrzyliśmy na siebie z tajemniczym wyrazem twarzy.Olśniło mnie, że wystraszyłam naśmierć najważniejszą część Gildii.Na pewno tego nie zapomną.Jakby tego było mało, Saimanzobaczył, że jestem w stanie użyć słów mocy.Jego oczy powiedziały mi, że rozumie dokładnie,co zaszło i był przez to wstrząśnięty.W skali od jeden do dziesięciu wynik tej katastrofy dostałbydwadzieścia.Gdybym mogła się ruszyć, zaczęłabym walić głową o ładną, twardą podłogę. Saiman odepchnął się wolno od ściany.Lód na jego ramionach zmienił się w tysiące małychpłatków śniegu.Jego niebiesko-zielone brwi odpadły, a pojedyncze włoski spadały trzepocząc naziemię.Utworzyły się nowe, ciemne i pasujące do koloru włosów brwi.Intensywnie brutalne oczyLodowego Giganta rozpuściły się w spokojną zieleń tęczówek.- Zdaje się, że doświadczyliśmy niewielkich trudności technicznych - powiedział głośno.- Przepraszam za niedogodności.Ten rodzaj magii jest jeszcze nie potwierdzony.Bob wygiął się w dół i podniósł Iverę z podłogi.Jego twarz wyrażała, że nie kupuje nic ztego.Mruknął, przysuwając ją bliżej klatki piersiowej i wyniósł z Sali.Saiman podszedł do mnie i uklęknął.Jeżeli chciał mnie teraz zabić, nie mogłabym nic ztym zrobić.Oddychałam z wielkim trudem.Po raz pierwszy, kiedy zdobywałam słowo mocybyłam bardzo blisko śmierci.Po raz drugi straciłam około trzech godzin.Za trzecim razem stałosię to w mgnieniu oka i to przysporzyło przypływ bólu.Teraz, z normalną magią, czułam sięcałkowicie opróżniona.Nie zemdlałam, aby nie tracić więcej czasu, więc musiało być ze mnądużo lepiej, ale nie miałam już rezerw mocy.Saiman musnął moje ramię swoimi palcami.- Były słowa - szepnął - Setki słów zapisanych czarnym tuszem na skórze.Słowa? Jakie słowa?- Co?Złapał się i wstał.- Nic.Najlepiej chodzmy.Muszę zebrać przedmioty.Patrzyłam na niego gdy chował kolekcje Millera w swoim kufrze i zabierał go.Gdy wrócił, mogłam utrzymać się w pozycji pionowej i powłóczyć nogami do wyjścia zSali na światło dzienne.To było moje ciało, moje nogi, a one są mi posłuszne, do cholery.Na zewnątrz grupa najemników czekała skupiona wokół Czterech Jezdzców i sekretarza.Kilku paliło, trzymając papierosy drżącymi palcami.Nikt nic nie powiedział, ale wszyscy patrzylina mnie wzrokiem wściekłego Pit Bulla.Ivera nie patrzała na mnie w ogóle.Piekło istniało imusiałam się do niego dostać, ponieważ teraz jestem łatwa do przechwycenia, a moja publicznośćbyła do mnie nastawiona niezbyt przyjaznie.- Co się stało? - zapytał Clerk.- Nieznaczne usterki techniczne rytuału - powiedział Saiman.- Moja wina w całości. Krył mnie.Saiman, przedmiot jego informacji i ceny tajemnicy był proporcjonalny doliczby ludzi, którzy go znali.Im mniej ludzie posiadali informacji, tym bardziej cenne to sięstawało.Wiedziałam o tym, ponieważ Saiman cierpliwie się wszystkim tłumaczył, na mojąkorzyść.- Przepraszam za kłopot, chłopaki - powiedziałam to, aby coś w ogóle powiedzieć.- Czy przynajmniej masz to, po co przyszłaś? - zapytał Clerk.- Mamy to.Dzięki - powiedziałam.- Jak za każdym razem - powiedział Bob ponuro.- Gildia jest zawsze gotowa do współpracy z Zakonem - powiedział Mark.Machnęłam na nich ręką i udałam się na parking.Kobieta.Ciemne oczy.Chciałam miećmożliwość zobaczenia jej twarzy.Usłyszałam echo szybkich kroków za mną i w końcu Saiman dogonił mnie.- Byłbym zachwycony, gdybyś zechciała pojechać ze mną - powiedział - Silnik mojegoVolvo zapakowany jest w warstwę załadowanej masy winylu, położony pomiędzy dwie warstwypianki polieterowej.Jest odpowiedni na tłumienie szumów w niskich częstotliwościach.- Fascynujące.- Większość samochodów napędzanych na wodę robi tyle hałasu, żepowoduje trwałe uszkodzenia słuchu.Saiman raczył mnie jednym z jego wąskich uśmiechów.- Mój samochód jest stosunkowo cichy z zaczarowanymi standardami silnika.Jeślipojedziesz razem ze mną, będziesz mogła odpocząć.I przy okazji będzie mógł zadać mi wszystkie ważne pytania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl