[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To najstarszy z odrzuconych światów pospieszył zwyjaśnieniem Magrit. Rzadko tam schodzę, wolę fotografować ludziniż budynki, ale ostatnio się skusiłem.I nie żałuję, bo zobaczyłem cośwyjątkowego.To przyleciało z nieba, wiecie? Być może nawet ktoś byłw środku.Albo zachichotał coś było w środku.Finnen w skupieniu studiował fotografię. Widziałeś, jak przyleciało? Tak, ale byłem wtedy daleko i nie zdążyłem zrobić zdjęcia.Dopiero potem, kiedy znalazłem się bliżej.To stało wtedy przedArchiwum i było puste. Wciąż tam jest? Pewnie tak, ale do tego czasu zmieniło się w kupę złomu.Tonajstarszy świat, przypominam.A tu jest drugie zdjęcie tej.rzeczy. Na drugim znajdował się nie tylko latający mechanoid, lecz takżeczłowiek, który z rozwianymi włosami pędził w stronę Archiwum. Moment. Magrit spojrzał na wypisany ołówkiem numer, poczym sięgnął po pudło z wirofotografiami i znalazł odpowiednią płytkę.Wsunął ją do projektora i zachęcił gościa, by pochylił się nadobiektywemW głębi aparatu Finnen ujrzał to samo zdjęcie.Widoczny od tyłumężczyzna biegł co sił w stronę Archiwum, wiatr rozwiewał mu włosy.A potem, w miarę jak Magrit manipulował pokrętłami, fotografiazaczęła się zmieniać.Ten sam mężczyzna, tylko w bliższym planie.I wdalszym.Widoczny nieco z boku lub tylko od pasa w górę.Wreszcie Finnen ujrzał jego twarz. Brzydal, prawda? Uśmiechnął się fotograf. Musiałwystraszyć się tej latającej rzeczy, bo uciekał tak szybko, że ledwozdążyłem złapać go w obiektyw.Mężczyzna rzeczywiście był brzydki.W istocie jego szpetota byłatak porażająca, że Finnen zastanawiał się, czy nieznajomy nie jestprzypadkiem okaleczonym, który urodę oddał w zamian za jakiśniezwykły talent.I po co on zszedł tak nisko, aż do najstarszego zodrzuconych światów, gdzie nic nie było? Masz jeszcze jakieś jego zdjęcie? Finnen zapomniał o Kairzei jej problemach.Magrit przerzucał zawartość teczek długo, aż chłopak straciłnadzieję i już chciał mu powiedzieć, żeby nie robił sobie kłopotu.Wtedyfotograf odnalazł zgubę. Tutaj.To zdecydowanie któryś z wyższych światów, choć niepamiętam który dokładnie.Na zdjęciu nieznajomy stał przy oknie.Miał zamknięte oczy iteraz, gdy rysów nie wykrzywiał grymas przerażenia, jego twarz była.no, może nie miła, ale przynajmniej znośna. I tutaj. Gospodarz podał Finnenowi kolejną fotografię.Nieznajomy nadal wyglądał przez okno, ale chłopak nie patrzył jużna niego, tylko na ciemnoskórą kobietę, która stała za nim.Zpodniecenia zaschło mu w ustach.Spojrzał na numer, potem na pudło zpłytkami. Mogę?Magrit skinął głową, a Finnen wyszukał odpowiednią płytkę iwsunął ją do wiroprojektora.Manipulował obrazem tak długo, aż znalazłujęcie, w którym widać było całą sylwetkę nieznajomej.Z trudem powstrzymał okrzyk miał rację, była łudząco podobnado Kairy.Ten sam, wysoki jak na kobietę, wzrost, ta sama szczupłasylwetka.Nawet ich twarze miały zdumiewająco dużo cech wspólnych,choć oczywiście skórę nieznajomej pokrywały zmarszczki.Ale to bezznaczenia, ciało i tak trzeba będzie spalić, myślał Finnen.Zostanieszkielet, a w szkielecie czaszka z tymi charakterystycznymi kośćmipoliczkowymi i wysokim czołem.W przeszłości kości starzały sięwolniej niż skóra.Brin Issa, jeśli zechce, może zdecydować się narekonstrukcję plastyczną twarzy i otrzyma wtedy obraz kogoś bardzopodobnego do swojej córki.Biorąc pod uwagę, że rekonstrukcje nigdynie odwzorowują wyglądu zmarłych ze stuprocentową pewnością,powinien dać się nabrać.Oczywiście, szepnęło coś złośliwie w głębi jego umysłu, Issa możetakże zapłacić za analizę genetyczną, a wtedy dowie się prawdy.Naszczęście taką analizę można było zrobić tylko w jednej z Korporacji, atam duszoinżynierowie mieli pełne ręce roboty, więc na wyniki czekałosię bardzo długo i mało kto się na takie badania decydował.Finnen potarł policzek.Nic na to nie poradzę, zawyrokował w myślach.Jeśli Issa zechcezrobić analizę, to trudno, cały nasz plan wezmie w łeb.Musimy podjąćryzyko.A ja powinienem skupić się na tym, na co mam wpływ. Twoja siostra? zapytał Magrit. Aha odparł Finnen, zanim zdążył pomyśleć.I popełnił błąd.Fotograf zbladł gwałtownie. Oszukałeś mnie syknął. Ona nie może być twoją siostrą.Jest zbyt zniszczona, z pewnością została z tyłu wcześniej niż przyostatnim Skoku.Ona niedługo umrze!Finnenowi rozbłysły oczy. Jesteś pewien? Nie wygląda na chorą.Magrit zbladł jeszcze bardziej. Widziałem ich całe mnóstwo odparł z pogardą. I potrafięrozpoznać, kiedy ktoś umiera.A ty jesteś parszywym oszustem. Jestem oszustem Finnen radośnie wyszczerzył zęby którydziękuje ci za dobrą wiadomość. 6 Przyszedłem omówić plan, ale to już ostatni raz.Nie możemysię więcej widywać, bo twój ojciec mógłby nabrać podejrzeń zastrzegł Finnen.W wewnętrznym ogrodzie nic się nie zmieniło; kamienny delfinwciąż wypluwał strugę podświetlonej na różowo wody, a zeschłe liścieszeleściły pod ich stopami, gdy siadali na ławce.Chłopak spojrzał wgórę, na rząd ciemnych okien [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. To najstarszy z odrzuconych światów pospieszył zwyjaśnieniem Magrit. Rzadko tam schodzę, wolę fotografować ludziniż budynki, ale ostatnio się skusiłem.I nie żałuję, bo zobaczyłem cośwyjątkowego.To przyleciało z nieba, wiecie? Być może nawet ktoś byłw środku.Albo zachichotał coś było w środku.Finnen w skupieniu studiował fotografię. Widziałeś, jak przyleciało? Tak, ale byłem wtedy daleko i nie zdążyłem zrobić zdjęcia.Dopiero potem, kiedy znalazłem się bliżej.To stało wtedy przedArchiwum i było puste. Wciąż tam jest? Pewnie tak, ale do tego czasu zmieniło się w kupę złomu.Tonajstarszy świat, przypominam.A tu jest drugie zdjęcie tej.rzeczy. Na drugim znajdował się nie tylko latający mechanoid, lecz takżeczłowiek, który z rozwianymi włosami pędził w stronę Archiwum. Moment. Magrit spojrzał na wypisany ołówkiem numer, poczym sięgnął po pudło z wirofotografiami i znalazł odpowiednią płytkę.Wsunął ją do projektora i zachęcił gościa, by pochylił się nadobiektywemW głębi aparatu Finnen ujrzał to samo zdjęcie.Widoczny od tyłumężczyzna biegł co sił w stronę Archiwum, wiatr rozwiewał mu włosy.A potem, w miarę jak Magrit manipulował pokrętłami, fotografiazaczęła się zmieniać.Ten sam mężczyzna, tylko w bliższym planie.I wdalszym.Widoczny nieco z boku lub tylko od pasa w górę.Wreszcie Finnen ujrzał jego twarz. Brzydal, prawda? Uśmiechnął się fotograf. Musiałwystraszyć się tej latającej rzeczy, bo uciekał tak szybko, że ledwozdążyłem złapać go w obiektyw.Mężczyzna rzeczywiście był brzydki.W istocie jego szpetota byłatak porażająca, że Finnen zastanawiał się, czy nieznajomy nie jestprzypadkiem okaleczonym, który urodę oddał w zamian za jakiśniezwykły talent.I po co on zszedł tak nisko, aż do najstarszego zodrzuconych światów, gdzie nic nie było? Masz jeszcze jakieś jego zdjęcie? Finnen zapomniał o Kairzei jej problemach.Magrit przerzucał zawartość teczek długo, aż chłopak straciłnadzieję i już chciał mu powiedzieć, żeby nie robił sobie kłopotu.Wtedyfotograf odnalazł zgubę. Tutaj.To zdecydowanie któryś z wyższych światów, choć niepamiętam który dokładnie.Na zdjęciu nieznajomy stał przy oknie.Miał zamknięte oczy iteraz, gdy rysów nie wykrzywiał grymas przerażenia, jego twarz była.no, może nie miła, ale przynajmniej znośna. I tutaj. Gospodarz podał Finnenowi kolejną fotografię.Nieznajomy nadal wyglądał przez okno, ale chłopak nie patrzył jużna niego, tylko na ciemnoskórą kobietę, która stała za nim.Zpodniecenia zaschło mu w ustach.Spojrzał na numer, potem na pudło zpłytkami. Mogę?Magrit skinął głową, a Finnen wyszukał odpowiednią płytkę iwsunął ją do wiroprojektora.Manipulował obrazem tak długo, aż znalazłujęcie, w którym widać było całą sylwetkę nieznajomej.Z trudem powstrzymał okrzyk miał rację, była łudząco podobnado Kairy.Ten sam, wysoki jak na kobietę, wzrost, ta sama szczupłasylwetka.Nawet ich twarze miały zdumiewająco dużo cech wspólnych,choć oczywiście skórę nieznajomej pokrywały zmarszczki.Ale to bezznaczenia, ciało i tak trzeba będzie spalić, myślał Finnen.Zostanieszkielet, a w szkielecie czaszka z tymi charakterystycznymi kośćmipoliczkowymi i wysokim czołem.W przeszłości kości starzały sięwolniej niż skóra.Brin Issa, jeśli zechce, może zdecydować się narekonstrukcję plastyczną twarzy i otrzyma wtedy obraz kogoś bardzopodobnego do swojej córki.Biorąc pod uwagę, że rekonstrukcje nigdynie odwzorowują wyglądu zmarłych ze stuprocentową pewnością,powinien dać się nabrać.Oczywiście, szepnęło coś złośliwie w głębi jego umysłu, Issa możetakże zapłacić za analizę genetyczną, a wtedy dowie się prawdy.Naszczęście taką analizę można było zrobić tylko w jednej z Korporacji, atam duszoinżynierowie mieli pełne ręce roboty, więc na wyniki czekałosię bardzo długo i mało kto się na takie badania decydował.Finnen potarł policzek.Nic na to nie poradzę, zawyrokował w myślach.Jeśli Issa zechcezrobić analizę, to trudno, cały nasz plan wezmie w łeb.Musimy podjąćryzyko.A ja powinienem skupić się na tym, na co mam wpływ. Twoja siostra? zapytał Magrit. Aha odparł Finnen, zanim zdążył pomyśleć.I popełnił błąd.Fotograf zbladł gwałtownie. Oszukałeś mnie syknął. Ona nie może być twoją siostrą.Jest zbyt zniszczona, z pewnością została z tyłu wcześniej niż przyostatnim Skoku.Ona niedługo umrze!Finnenowi rozbłysły oczy. Jesteś pewien? Nie wygląda na chorą.Magrit zbladł jeszcze bardziej. Widziałem ich całe mnóstwo odparł z pogardą. I potrafięrozpoznać, kiedy ktoś umiera.A ty jesteś parszywym oszustem. Jestem oszustem Finnen radośnie wyszczerzył zęby którydziękuje ci za dobrą wiadomość. 6 Przyszedłem omówić plan, ale to już ostatni raz.Nie możemysię więcej widywać, bo twój ojciec mógłby nabrać podejrzeń zastrzegł Finnen.W wewnętrznym ogrodzie nic się nie zmieniło; kamienny delfinwciąż wypluwał strugę podświetlonej na różowo wody, a zeschłe liścieszeleściły pod ich stopami, gdy siadali na ławce.Chłopak spojrzał wgórę, na rząd ciemnych okien [ Pobierz całość w formacie PDF ]