[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo uważałam, by nie dotykać jej zwiotczałej skóry.Czasami ta odraza, jaką czułam, odbijała się na mojej twarzy i babcia warczała: Co jest z tobą? Krzywisz się, jakbyś połknęła cytrynę.Nakładała nocną koszulę i czystą bieliznę, stawała przy umywalce i czyściłaprotezy.Podnosiłam koniuszkami palców jej brudne rzeczy i wkładałam dołazienkowego kosza, a potem musiałam znowu ich dotykać, kiedy robiłam pranie.* * *Miałam mieszane uczucia wobec spraw ciała.Czułam odrazę do nagiego ciałababci, które musiałam regularnie oglądać.Wstydziłam się własnego ciała ipączkującej kobiecości.Wiedziałam, że moje ciało ma być świątynią Boga, więcnie czułam się jego właścicielką.Podczas komunii spożywaliśmy ciało i krewPana, co dokładało kolejną warstwę do mojej piramidy cielesnych problemów.Moje pierwsze doświadczenie z odkrywaniem własnego ciała, jego potencjału iwrażliwości zakończyło się groteskowo.Miałam około dziesięciu lat.W tym wiekunic nie wiedziałam o seksie.Rodzice oczywiście potępiali wszystko, cokolwiekwiązało się z fizyczną przyjemnością.Seks omawiano tylko w kontekściegrzechów nieczystości i cudzołóstwa oraz straszliwej kary spadającej na każdego,kto dopuścił się tych występków.Pewnego ranka obudziłam się w łóżku i zaczęłamdotykać się na wpół sennie.Za mało wiedziałam o seksie, żeby podejrzewać w tymcoś złego.Nigdy nie słyszałam słowa: masturbacja.Nigdy nie słyszałam słowa: łechtaczka.Wiedziałam tylko, że było to nowe odczucie, więc chciałam zbadaćje głębiej.Mama przyszła wyciągnąć mnie z łóżka i zobaczyła, co robię.Skamieniała ze zgrozy, a ja oczywiście natychmiast się połapałam, że zrobiłam cośokropnego, ale jeszcze nie rozumiałam, jak bardzo okropnego.Mama i babciazaciągnęły mnie do łazienki, kazały mi się rozebrać i wejść do wanny.Przez cały czas obie na mnie krzyczały, że jestem brudna i odrażająca.Mamapowtarzała: Nie wstyd ci? Jak mogłaś zrobić coś takiego? Myślałam, że jesteśporządną chrześcijańską dziewczynką.Przytrzymała mnie w wannie z rozwartyminogami, żebym nie mogła złączyć kolan, a babcia odkręciła do końca kran z gorącąwodą.Woda parzyła, potwornie bolało.Po kilku minutach pozwoliły mi wstać, a jagorliwie przyrzekłam nigdy więcej nie robić czegoś tak złego.Następny incydent miał miejsce w tym samym wieku.Wzięłam wieczornąkąpiel i posypałam się talkiem.Byłam czysta i nałożyłam ciepłą flanelową piżamę.Rozkoszowałam się zmysłowym wrażeniem czystości, miękkim dotykiembawełnianej flaneli na skórze, wilgocią włosów skręconych od pary w łazience.Położyłam się do łóżka, a rodzice przyszli wysłuchać mojej modlitwy.Poodmówieniu pacierza i życzeniach dobrej nocy wyrzuciłam z siebie, co czułam wtamtej chwili. Uwielbiam tak się czuć.Kocham czystość i ciepło.Podoba mi się, jak pachnę.Chciałabym wyjść za mąż, żeby mój mąż też mógł się tym cieszyć.Pamiętam poczucie wdzięczności za zdolność odbierania takich wrażeń,radowania się własną skórą, włosami, zapachem i miękkością.Wiedziałam, żemałżeństwo jest świętym związkiem, ustanowionym przez Boga , że pragnieniemałżeństwa jest w porządku.Zresztą sami rodzice mówili, że celem bogobojnejmłodej kobiety jest małżeństwo.Więc zdawało mi się, że dziękuję Bogu za mojąprzyszłość.Tata jednak natychmiast zmienił się w oburzonego cenzora.Czy jestemlubieżna? Czy odczuwam nieczyste żądze?Nie wiedziałam nawet, co to znaczy lubieżna , ale poczułam się winna i zbitaz tropu.Zdumiewało mnie, że uczucie równie czyste i słodkie mogło takrozgniewać rodziców.Powiedziałam: Nie, tato, nie jestem lubieżna.Chciałabym tylko wyjść za mąż.Tata wygłosił zaimprowizowane kazanie: Dlaczego pragnę wyjść za mąż,chociaż jestem jeszcze małą dziewczynką? Dlaczego w ogóle myślę o takichrzeczach? I dlaczego skupiam się na własnym ciele? Nie powinnam w ogóle o tymmyśleć.Nie powinnam przywiązywać takiej wagi do cielesnych przyjemności.Więc znowu wiedziałam, że zrobiłam coś złego, powiedziałam coś złego i wdodatku czułam coś złego.Nawet moje uczucia były złe.Dorastając w tym domu, codziennie poddawałam skrupulatnej ocenie swojeuczucia.Ponieważ, jak podkreślał tata, liczyło się to, co jest w naszych sercach.Bóg zna nasze serca i myśli, wedle których nas osądzi.Nie wystarczy postępowaćwłaściwie ani powstrzymać się od grzechu w czynach i słowach.Myśli równieżpodlegają osądowi; zatem nie ma ucieczki od grzechu.Więc nawet ta chwilabłogości z powodu ciepła, zapachu i miękkości mojej skóry okazała się złem.Po długiej, gniewnej tyradzie tata kazał mi wstać z łóżka, uklęknąć i prosićBoga o przebaczenie za moje lubieżne myśli i przywiązanie do materialnegoświata.* * *Dzisiaj przedkładam bliskość drugiej osoby niemal ponad wszystko.Nie chodzitylko o seksualną rozkosz.Chodzi o fizyczną bliskość; zmysłowa radość ciaładotykającego drugiego ciała to coś, czego nigdy nie mam dosyć.Nawet jakodziecko nie rozumiałam, kiedy rodzice mówili o grzechach ciała i pożądania.Obojepowtarzali mi często, kiedy dorastałam, że nie interesują się seksem i ja też niepowinnam się interesować.Zdumiewa mnie, że jako dorosła osoba jestem zauroczona seksem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Bardzo uważałam, by nie dotykać jej zwiotczałej skóry.Czasami ta odraza, jaką czułam, odbijała się na mojej twarzy i babcia warczała: Co jest z tobą? Krzywisz się, jakbyś połknęła cytrynę.Nakładała nocną koszulę i czystą bieliznę, stawała przy umywalce i czyściłaprotezy.Podnosiłam koniuszkami palców jej brudne rzeczy i wkładałam dołazienkowego kosza, a potem musiałam znowu ich dotykać, kiedy robiłam pranie.* * *Miałam mieszane uczucia wobec spraw ciała.Czułam odrazę do nagiego ciałababci, które musiałam regularnie oglądać.Wstydziłam się własnego ciała ipączkującej kobiecości.Wiedziałam, że moje ciało ma być świątynią Boga, więcnie czułam się jego właścicielką.Podczas komunii spożywaliśmy ciało i krewPana, co dokładało kolejną warstwę do mojej piramidy cielesnych problemów.Moje pierwsze doświadczenie z odkrywaniem własnego ciała, jego potencjału iwrażliwości zakończyło się groteskowo.Miałam około dziesięciu lat.W tym wiekunic nie wiedziałam o seksie.Rodzice oczywiście potępiali wszystko, cokolwiekwiązało się z fizyczną przyjemnością.Seks omawiano tylko w kontekściegrzechów nieczystości i cudzołóstwa oraz straszliwej kary spadającej na każdego,kto dopuścił się tych występków.Pewnego ranka obudziłam się w łóżku i zaczęłamdotykać się na wpół sennie.Za mało wiedziałam o seksie, żeby podejrzewać w tymcoś złego.Nigdy nie słyszałam słowa: masturbacja.Nigdy nie słyszałam słowa: łechtaczka.Wiedziałam tylko, że było to nowe odczucie, więc chciałam zbadaćje głębiej.Mama przyszła wyciągnąć mnie z łóżka i zobaczyła, co robię.Skamieniała ze zgrozy, a ja oczywiście natychmiast się połapałam, że zrobiłam cośokropnego, ale jeszcze nie rozumiałam, jak bardzo okropnego.Mama i babciazaciągnęły mnie do łazienki, kazały mi się rozebrać i wejść do wanny.Przez cały czas obie na mnie krzyczały, że jestem brudna i odrażająca.Mamapowtarzała: Nie wstyd ci? Jak mogłaś zrobić coś takiego? Myślałam, że jesteśporządną chrześcijańską dziewczynką.Przytrzymała mnie w wannie z rozwartyminogami, żebym nie mogła złączyć kolan, a babcia odkręciła do końca kran z gorącąwodą.Woda parzyła, potwornie bolało.Po kilku minutach pozwoliły mi wstać, a jagorliwie przyrzekłam nigdy więcej nie robić czegoś tak złego.Następny incydent miał miejsce w tym samym wieku.Wzięłam wieczornąkąpiel i posypałam się talkiem.Byłam czysta i nałożyłam ciepłą flanelową piżamę.Rozkoszowałam się zmysłowym wrażeniem czystości, miękkim dotykiembawełnianej flaneli na skórze, wilgocią włosów skręconych od pary w łazience.Położyłam się do łóżka, a rodzice przyszli wysłuchać mojej modlitwy.Poodmówieniu pacierza i życzeniach dobrej nocy wyrzuciłam z siebie, co czułam wtamtej chwili. Uwielbiam tak się czuć.Kocham czystość i ciepło.Podoba mi się, jak pachnę.Chciałabym wyjść za mąż, żeby mój mąż też mógł się tym cieszyć.Pamiętam poczucie wdzięczności za zdolność odbierania takich wrażeń,radowania się własną skórą, włosami, zapachem i miękkością.Wiedziałam, żemałżeństwo jest świętym związkiem, ustanowionym przez Boga , że pragnieniemałżeństwa jest w porządku.Zresztą sami rodzice mówili, że celem bogobojnejmłodej kobiety jest małżeństwo.Więc zdawało mi się, że dziękuję Bogu za mojąprzyszłość.Tata jednak natychmiast zmienił się w oburzonego cenzora.Czy jestemlubieżna? Czy odczuwam nieczyste żądze?Nie wiedziałam nawet, co to znaczy lubieżna , ale poczułam się winna i zbitaz tropu.Zdumiewało mnie, że uczucie równie czyste i słodkie mogło takrozgniewać rodziców.Powiedziałam: Nie, tato, nie jestem lubieżna.Chciałabym tylko wyjść za mąż.Tata wygłosił zaimprowizowane kazanie: Dlaczego pragnę wyjść za mąż,chociaż jestem jeszcze małą dziewczynką? Dlaczego w ogóle myślę o takichrzeczach? I dlaczego skupiam się na własnym ciele? Nie powinnam w ogóle o tymmyśleć.Nie powinnam przywiązywać takiej wagi do cielesnych przyjemności.Więc znowu wiedziałam, że zrobiłam coś złego, powiedziałam coś złego i wdodatku czułam coś złego.Nawet moje uczucia były złe.Dorastając w tym domu, codziennie poddawałam skrupulatnej ocenie swojeuczucia.Ponieważ, jak podkreślał tata, liczyło się to, co jest w naszych sercach.Bóg zna nasze serca i myśli, wedle których nas osądzi.Nie wystarczy postępowaćwłaściwie ani powstrzymać się od grzechu w czynach i słowach.Myśli równieżpodlegają osądowi; zatem nie ma ucieczki od grzechu.Więc nawet ta chwilabłogości z powodu ciepła, zapachu i miękkości mojej skóry okazała się złem.Po długiej, gniewnej tyradzie tata kazał mi wstać z łóżka, uklęknąć i prosićBoga o przebaczenie za moje lubieżne myśli i przywiązanie do materialnegoświata.* * *Dzisiaj przedkładam bliskość drugiej osoby niemal ponad wszystko.Nie chodzitylko o seksualną rozkosz.Chodzi o fizyczną bliskość; zmysłowa radość ciaładotykającego drugiego ciała to coś, czego nigdy nie mam dosyć.Nawet jakodziecko nie rozumiałam, kiedy rodzice mówili o grzechach ciała i pożądania.Obojepowtarzali mi często, kiedy dorastałam, że nie interesują się seksem i ja też niepowinnam się interesować.Zdumiewa mnie, że jako dorosła osoba jestem zauroczona seksem [ Pobierz całość w formacie PDF ]