X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jack kuc�nął przy nim.- Spróbujmy jeszcze raz.Nazywam się Jack Winter i je�stem najgorszym koszmarem, jaki przydarzył się takiemuchudzielcowi jak ty.Dlatego wyjawisz mi teraz, jak oszu�kałeś demona, zanim zrobię coś, co sprawi, że już nigdynie będziesz mógł chodzić na własnych nogach.- Ta wioska.- wysapał Hornby.- Ta wioska leży w cieniuświątyni.Mieszkańców wymordowano podczas wojny w Wiet�namie.Myślałem, że będę tu bezpieczny.Duchy i echa masa�kry.były jak urządzenia zakłócające pracę radarów.Jack klasnął w dłonie nad jego twarzą.- Ej, koleś.Nie mam ochoty wysłuchiwać historii twoje�go życia.Powiedz mi tylko, jak tego dokonałeś.Hornby westchnął żałośnie i oczy uciekły mu w tyl głowy.- Cholera - mruknął Jack.Pete podeszła i kucnęła obok.- 384 - - Nie żyje?Jack przyłożył mu palce do szyi.- Nie.Po prostu jest tchórzem i boi się bólu.- Wstał,zostawiając Pete z Hornbym.- Pilnuj go.Jeśli się obudzi,palnij go znowu w łeb.Jack zaczął przeszukiwać sąsiednie chaty.Większość z nichbyła pokryta kurzem i pleśnią, która rozchodziła się po ścia�nach jak rozłożone wachlarze.Muchy i robaki obsiadały gru�bą warstwą jedzenie, które mieszkańcy pozostawili na wierz�chu, kiedy zaatakowały ich vargry.Tylko jeden dom nie nosiłżadnych oznak okupacji.Na łóżku leżała zmięta, przepoconapościel, a z zardzewiałej pompy w kuchni kapała woda w ryt�mie bicia serca Jacka.Jack wrócił na plac i złapał Hornby'ego za koszulkę.- Pomóż mi - powiedział do Pete, która wzięła Hornby'e-go za nogi i razem wciągnęli go do domu, gdzie Jack rzuciłgo bezceremonialnie na łóżko.Potem znalazł kawałek kablai związał Hornby'ego jak porywacz nastolatka w pedofilskimlabiryncie.Na wszelki wypadek wsadził mu do ust ubłoconąchusteczkę, którą Hornby miał w kieszeni spodni.- Co teraz? - spytała Pete, wachlując się starym, po�marszczonym egzemplarzem tajskiej edycji magazynu Rol�ling Stone.Jack usiadł na jedynym krześle naprzeciwko Hornby'egoi przyjrzał mu się z uwagą.Kiedy spał, wyglądał jak każdynieszczęsny, spłukany muzyk, który marzy tylko o tym, żebysię ogolić, wziąć prysznic i podpisać kontrakt na nagraniepłyty.Ale Jack wiedział doskonale, z kim ma do czynienia.- Zaczekamy, aż nasza śpiąca królewna się obudzi i zmu�simy ją do gadania.- 385 - CZTERDZIEZCI CZTERYad światem zapadła kolejna noc, a Hornby nic tylkorzucał się na materacu i chrapał.W końcu JackowiNskończyły się fajki i cierpliwość.- Witamy z powrotem - Jack zwrócił się do Hornby'e-go, kiedy tamten wreszcie się obudził.- Smacznie się spa�ło, królewno?Hornby wierzgnął, napinając wszystkie mięśnie jak spę�tana świnia.- Puść mnie.Jack wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Najpierw powiedz, jakim cudem wystrychnąłeś demo�na na dudka.- Pieprz się! - wrzasnął Hornby, wystarczająco głośno,żeby jego głos odbił się echem na całym placu.- Jak sobie życzysz - odparł Jack i wstał.- Wyjeżdżamyostatnim pociągiem.Pete, przypomnij mi, ile ludzki orga�nizm jest w stanie wytrzymać bez wody.- 386 - - Trzydzieści sześć godzin - odparta natychmiast Pete,opierając się o parapet przy otwartym oknie.- Trzydzieści sześć godzin - powtórzył Jack.- W tymupale na pewno jeszcze krócej.Ze mnie w tym kraju le�je się jak z dziurawego wiadra.Dla takich chudzielców jakmy to nie lada wyzwanie.Hornby parsknął.- Idzcie sobie i zostawcie mnie w spokoju.Zaczarujęte więzy.- Pomyślałem o tym wcześniej - odparł Jack.- I samje zaczarowałem.%7łeby się nie rozwiązały.- W rzeczywi�stości nic takiego nie zrobił, taki czar wymagał zapasówi czasu, ale Hornby nie musiał tego wiedzieć.Jack kucnąłi wziął Hornby'ego pod brodę.- Spójrz prawdzie w oczy,Miles.Może i jesteś twardzielem, ale ja jestem od ciebiestarszy i miałem więcej czasu, żeby nauczyć się, co to zna�czy być paskudnym, zimnym draniem.- Idz już - jęknął Hornby.- Z każdą minutą, kiedy tujesteś, jemu będzie łatwiej mnie znalezć.- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zawarłeś umowęz demonem - powiedział Jack, pakując swoją torbę i kieru�jąc się w stronę drzwi.Naprawdę zamierzał spełnić swojągrozbę, jeśli Hornby nie będzie chciał współpracować.Tyleże wtedy Jack będzie miał przerąbane, a Hornby być możezdoła w porę poluznić więzy, żeby przeżyć.Albo i nie.Takczy inaczej, Jack będzie już w Piekle.- Moja siostra miała białaczkę - wymamrotał Horn�by, kiedy Jack i Pete stali już w drzwiach.- Moja malut�ka siostrzyczka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.