[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jack kucnął przy nim.- Spróbujmy jeszcze raz.Nazywam się Jack Winter i jestem najgorszym koszmarem, jaki przydarzył się takiemuchudzielcowi jak ty.Dlatego wyjawisz mi teraz, jak oszukałeś demona, zanim zrobię coś, co sprawi, że już nigdynie będziesz mógł chodzić na własnych nogach.- Ta wioska.- wysapał Hornby.- Ta wioska leży w cieniuświątyni.Mieszkańców wymordowano podczas wojny w Wietnamie.Myślałem, że będę tu bezpieczny.Duchy i echa masakry.były jak urządzenia zakłócające pracę radarów.Jack klasnął w dłonie nad jego twarzą.- Ej, koleś.Nie mam ochoty wysłuchiwać historii twojego życia.Powiedz mi tylko, jak tego dokonałeś.Hornby westchnął żałośnie i oczy uciekły mu w tyl głowy.- Cholera - mruknął Jack.Pete podeszła i kucnęła obok.- 384 -- Nie żyje?Jack przyłożył mu palce do szyi.- Nie.Po prostu jest tchórzem i boi się bólu.- Wstał,zostawiając Pete z Hornbym.- Pilnuj go.Jeśli się obudzi,palnij go znowu w łeb.Jack zaczął przeszukiwać sąsiednie chaty.Większość z nichbyła pokryta kurzem i pleśnią, która rozchodziła się po ścianach jak rozłożone wachlarze.Muchy i robaki obsiadały grubą warstwą jedzenie, które mieszkańcy pozostawili na wierzchu, kiedy zaatakowały ich vargry.Tylko jeden dom nie nosiłżadnych oznak okupacji.Na łóżku leżała zmięta, przepoconapościel, a z zardzewiałej pompy w kuchni kapała woda w rytmie bicia serca Jacka.Jack wrócił na plac i złapał Hornby'ego za koszulkę.- Pomóż mi - powiedział do Pete, która wzięła Hornby'e-go za nogi i razem wciągnęli go do domu, gdzie Jack rzuciłgo bezceremonialnie na łóżko.Potem znalazł kawałek kablai związał Hornby'ego jak porywacz nastolatka w pedofilskimlabiryncie.Na wszelki wypadek wsadził mu do ust ubłoconąchusteczkę, którą Hornby miał w kieszeni spodni.- Co teraz? - spytała Pete, wachlując się starym, pomarszczonym egzemplarzem tajskiej edycji magazynu Rolling Stone.Jack usiadł na jedynym krześle naprzeciwko Hornby'egoi przyjrzał mu się z uwagą.Kiedy spał, wyglądał jak każdynieszczęsny, spłukany muzyk, który marzy tylko o tym, żebysię ogolić, wziąć prysznic i podpisać kontrakt na nagraniepłyty.Ale Jack wiedział doskonale, z kim ma do czynienia.- Zaczekamy, aż nasza śpiąca królewna się obudzi i zmusimy ją do gadania.- 385 -CZTERDZIEZCI CZTERYad światem zapadła kolejna noc, a Hornby nic tylkorzucał się na materacu i chrapał.W końcu JackowiNskończyły się fajki i cierpliwość.- Witamy z powrotem - Jack zwrócił się do Hornby'e-go, kiedy tamten wreszcie się obudził.- Smacznie się spało, królewno?Hornby wierzgnął, napinając wszystkie mięśnie jak spętana świnia.- Puść mnie.Jack wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Najpierw powiedz, jakim cudem wystrychnąłeś demona na dudka.- Pieprz się! - wrzasnął Hornby, wystarczająco głośno,żeby jego głos odbił się echem na całym placu.- Jak sobie życzysz - odparł Jack i wstał.- Wyjeżdżamyostatnim pociągiem.Pete, przypomnij mi, ile ludzki organizm jest w stanie wytrzymać bez wody.- 386 -- Trzydzieści sześć godzin - odparta natychmiast Pete,opierając się o parapet przy otwartym oknie.- Trzydzieści sześć godzin - powtórzył Jack.- W tymupale na pewno jeszcze krócej.Ze mnie w tym kraju leje się jak z dziurawego wiadra.Dla takich chudzielców jakmy to nie lada wyzwanie.Hornby parsknął.- Idzcie sobie i zostawcie mnie w spokoju.Zaczarujęte więzy.- Pomyślałem o tym wcześniej - odparł Jack.- I samje zaczarowałem.%7łeby się nie rozwiązały.- W rzeczywistości nic takiego nie zrobił, taki czar wymagał zapasówi czasu, ale Hornby nie musiał tego wiedzieć.Jack kucnąłi wziął Hornby'ego pod brodę.- Spójrz prawdzie w oczy,Miles.Może i jesteś twardzielem, ale ja jestem od ciebiestarszy i miałem więcej czasu, żeby nauczyć się, co to znaczy być paskudnym, zimnym draniem.- Idz już - jęknął Hornby.- Z każdą minutą, kiedy tujesteś, jemu będzie łatwiej mnie znalezć.- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zawarłeś umowęz demonem - powiedział Jack, pakując swoją torbę i kierując się w stronę drzwi.Naprawdę zamierzał spełnić swojągrozbę, jeśli Hornby nie będzie chciał współpracować.Tyleże wtedy Jack będzie miał przerąbane, a Hornby być możezdoła w porę poluznić więzy, żeby przeżyć.Albo i nie.Takczy inaczej, Jack będzie już w Piekle.- Moja siostra miała białaczkę - wymamrotał Hornby, kiedy Jack i Pete stali już w drzwiach.- Moja malutka siostrzyczka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Jack kucnął przy nim.- Spróbujmy jeszcze raz.Nazywam się Jack Winter i jestem najgorszym koszmarem, jaki przydarzył się takiemuchudzielcowi jak ty.Dlatego wyjawisz mi teraz, jak oszukałeś demona, zanim zrobię coś, co sprawi, że już nigdynie będziesz mógł chodzić na własnych nogach.- Ta wioska.- wysapał Hornby.- Ta wioska leży w cieniuświątyni.Mieszkańców wymordowano podczas wojny w Wietnamie.Myślałem, że będę tu bezpieczny.Duchy i echa masakry.były jak urządzenia zakłócające pracę radarów.Jack klasnął w dłonie nad jego twarzą.- Ej, koleś.Nie mam ochoty wysłuchiwać historii twojego życia.Powiedz mi tylko, jak tego dokonałeś.Hornby westchnął żałośnie i oczy uciekły mu w tyl głowy.- Cholera - mruknął Jack.Pete podeszła i kucnęła obok.- 384 -- Nie żyje?Jack przyłożył mu palce do szyi.- Nie.Po prostu jest tchórzem i boi się bólu.- Wstał,zostawiając Pete z Hornbym.- Pilnuj go.Jeśli się obudzi,palnij go znowu w łeb.Jack zaczął przeszukiwać sąsiednie chaty.Większość z nichbyła pokryta kurzem i pleśnią, która rozchodziła się po ścianach jak rozłożone wachlarze.Muchy i robaki obsiadały grubą warstwą jedzenie, które mieszkańcy pozostawili na wierzchu, kiedy zaatakowały ich vargry.Tylko jeden dom nie nosiłżadnych oznak okupacji.Na łóżku leżała zmięta, przepoconapościel, a z zardzewiałej pompy w kuchni kapała woda w rytmie bicia serca Jacka.Jack wrócił na plac i złapał Hornby'ego za koszulkę.- Pomóż mi - powiedział do Pete, która wzięła Hornby'e-go za nogi i razem wciągnęli go do domu, gdzie Jack rzuciłgo bezceremonialnie na łóżko.Potem znalazł kawałek kablai związał Hornby'ego jak porywacz nastolatka w pedofilskimlabiryncie.Na wszelki wypadek wsadził mu do ust ubłoconąchusteczkę, którą Hornby miał w kieszeni spodni.- Co teraz? - spytała Pete, wachlując się starym, pomarszczonym egzemplarzem tajskiej edycji magazynu Rolling Stone.Jack usiadł na jedynym krześle naprzeciwko Hornby'egoi przyjrzał mu się z uwagą.Kiedy spał, wyglądał jak każdynieszczęsny, spłukany muzyk, który marzy tylko o tym, żebysię ogolić, wziąć prysznic i podpisać kontrakt na nagraniepłyty.Ale Jack wiedział doskonale, z kim ma do czynienia.- Zaczekamy, aż nasza śpiąca królewna się obudzi i zmusimy ją do gadania.- 385 -CZTERDZIEZCI CZTERYad światem zapadła kolejna noc, a Hornby nic tylkorzucał się na materacu i chrapał.W końcu JackowiNskończyły się fajki i cierpliwość.- Witamy z powrotem - Jack zwrócił się do Hornby'e-go, kiedy tamten wreszcie się obudził.- Smacznie się spało, królewno?Hornby wierzgnął, napinając wszystkie mięśnie jak spętana świnia.- Puść mnie.Jack wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Najpierw powiedz, jakim cudem wystrychnąłeś demona na dudka.- Pieprz się! - wrzasnął Hornby, wystarczająco głośno,żeby jego głos odbił się echem na całym placu.- Jak sobie życzysz - odparł Jack i wstał.- Wyjeżdżamyostatnim pociągiem.Pete, przypomnij mi, ile ludzki organizm jest w stanie wytrzymać bez wody.- 386 -- Trzydzieści sześć godzin - odparta natychmiast Pete,opierając się o parapet przy otwartym oknie.- Trzydzieści sześć godzin - powtórzył Jack.- W tymupale na pewno jeszcze krócej.Ze mnie w tym kraju leje się jak z dziurawego wiadra.Dla takich chudzielców jakmy to nie lada wyzwanie.Hornby parsknął.- Idzcie sobie i zostawcie mnie w spokoju.Zaczarujęte więzy.- Pomyślałem o tym wcześniej - odparł Jack.- I samje zaczarowałem.%7łeby się nie rozwiązały.- W rzeczywistości nic takiego nie zrobił, taki czar wymagał zapasówi czasu, ale Hornby nie musiał tego wiedzieć.Jack kucnąłi wziął Hornby'ego pod brodę.- Spójrz prawdzie w oczy,Miles.Może i jesteś twardzielem, ale ja jestem od ciebiestarszy i miałem więcej czasu, żeby nauczyć się, co to znaczy być paskudnym, zimnym draniem.- Idz już - jęknął Hornby.- Z każdą minutą, kiedy tujesteś, jemu będzie łatwiej mnie znalezć.- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim zawarłeś umowęz demonem - powiedział Jack, pakując swoją torbę i kierując się w stronę drzwi.Naprawdę zamierzał spełnić swojągrozbę, jeśli Hornby nie będzie chciał współpracować.Tyleże wtedy Jack będzie miał przerąbane, a Hornby być możezdoła w porę poluznić więzy, żeby przeżyć.Albo i nie.Takczy inaczej, Jack będzie już w Piekle.- Moja siostra miała białaczkę - wymamrotał Hornby, kiedy Jack i Pete stali już w drzwiach.- Moja malutka siostrzyczka [ Pobierz całość w formacie PDF ]