[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie ma żadnych zahamowań, pomyślał Hugo nie pierwszyraz, i z przyjemnością obserwował jej poczynania.Uniosła piersi,dotknęła sutków, stanęła bokiem i przesunęła dłonią po płaskimbrzuchu, zerkając jednocześnie przez ramię na swoje plecy.- Co tak oglądasz, dziewczyno? A może raczej czegoś szu-kasz? - zapytał z nutą rozbawienia i pożądania.- Nigdy się wcześniej tak nie oglądałam- odparła poważnie.-Uważam, że mamcałkiemelegancką figurę, nie sądzisz?- Ujdzie.- Tylko tyle? - Wyciągnęła jedną nogę i napięła stopę.- Ciwszyscy mężczyzni dziś wieczorem mieli o mnie lepsze mniema-nie.- Samuel ma rację.Woda sodowa uderza ci dogłowy.Chloe go zignorowała.- Awiedzieli tylko moją twarz.- Zadumała się, studiując swo-je rysy wlustrze.- To rzeczywiście tylko połowa historii - zgodził się Hugo, za-stanawiając się, do czego zmierza.-Ale jako surowy opiekun mu-szę ci powiedzieć, dziewczyno, że bardzo niestosownie jest snućjan+ponausoladnacs rozważania, jak mogłoby podziałać twoje nagie ciało na starającychsię otwoją rękę.Chloe udała, że nie słyszy także i tych słów.Odwróciła sięprzodem do niego.- Uważasz, że jestempociągająca?- Chyba dowiodłemtegoniejedenraz.- Tak, ale byłam jedyną kobietą w okolicy - podkreśliła.-W Lancashire nie miałeś mnie z kimporównywać.- Ococi chodzi, Chloe?Przyszło mu do głowy, że okazywanie rozbawienia nie jest wtejsytuacji najlepszą metodą.- Och, nic takiego.- Wstała i wbiła wzrok w wytarty dywan.Renowacja domu objęła tylko pomieszczenia dostępne dla wszyst-kich, a wyposażenie zostało ograniczone do absolutnego mini-mum.- Wyrzuć toz siebie, dziewczyno.- Uważasz, że ladyCarringtonjest pociągająca, prawda?Hugooparł się o rzezbionyzagłówek łóżka, a jegospojrzenieniecospochmurniało.- Cocię skłania dotakichprzypuszczeń?- Widzę, jak na nią patrzysz, kiedy rozmawiacie - odparła.-Jest bardzo piękna i mądra.I zdaje się, że lubisz z nią rozmawiać.- Istotnie, bardzolubię z nią rozmawiać.- I flirtuje - dodała Chloe, podnosząc wzrok.- Prawda?Hugosię uśmiechnął.- Tak, flirtuje.Kobiety z jej pozycją często to robią.To taka gratowarzyska.- Gra, wktórą lubisz grać.- Tak - przyznał.- Gra, wktórą bardzo lubię grać z lady Car-rington.- Mhm.Chciałbyś się z nią kochać?Hugopotarł brodę, starając się domyślić, ocojej chodzi.- Dziewczyno, Judith Devlin jest zamężną kobietą.I z tego, cowidzę, bardzo szczęśliwą w małżeństwie.jan+ponausoladnacs - O tak, jestemtego pewna.Ale to nie jest odpowiedz na mojepytanie.Czy chciałbyś się z nią kochać?Stała w nogach łóżka i trzymała się jednego z postumentów,zupełnie zapominając o swojej nagości.Pochwili namysłu postanowił udzielić uczciwej odpowiedzi.- Tak- odparł ze spokojem.- Potrafię sobie wyobrazić, żemógłbym się kochać z lady Carrington i sprawiłoby mi to dużąprzyjemność.- Tak też myślałam.Przypuszczam, że wiedziałaby o tych spra-wach dużo więcej niż ja.- Bardzo szybko się uczysz, dziewczyno - starał się poprawićjej nastrój.- Chodz do mnie.- Wyciągnął do niej zapraszającorękę.Chloe nie ruszyła się z miejsca.- Ale nie jestem światowa.i.i na poziomie, jak lady Car-rington.- Chodz do mnie.- Hugo wychylił się do przodu, objął jąw pasie i przewrócił na łóżko.- To prawda, że nie jesteś świa-towa, i całe szczęście, bo wcale bym tego nie chciał.Dlaczegoporównujesz się z kobietą o jakieś dziesięć lat starszą od ciebie?Jeśli chcesz robić takie porównania, to porównaj się z jakąś innądebiutantką.- Ale ciebie nie interesują debiutantki - wyjaśniła, leżąc sztyw-no wjego objęciach.- Aja porównuję się z kobietami, którymi je-steś zainteresowany.- Ach.- Usiadł.Nadszedł czas na szczerą rozmowę.- Lepiejwyjaśnijmy sobie kilka rzeczy, Chloe.To ty wymyśliłaś ten wy-jazd do Londynu, jeśli dobrze pamiętam.Chcesz znalezć uległegomęża, który pozwoli ci zachować kontrolę nad majątkiemi tymsa-mymdecydować o własnym życiu.Czyż nie tak?Spojrzał na nią.Leżała nieruchomo na łóżku, a oczy miałamocno zaciśnięte.- Chloe, otwórz oczyi usiądz.jan+ponausoladnacs Ponieważ nie zastosowała się do jego polecenia, sam ją posa-dził.Otworzyła oczy, bo zamykanie ich w takiej pozycji wydawałosię absurdalne.- Czyż nie tak? - powtórzył.- Tak było- przyznała.- Ale dlaczego ty nie możesz się zemną ożenić i wtedy.- Co za absurd! - przerwał jej Hugo.- Wżyciu nie słyszałemtakiego nonsensu.Mamtrzydzieści cztery lata, a to sprawia, że niejestem odpowiednim mężem dla siedemnastolatki, nawet gdybymtego chciał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl