[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Janet skinęła głową policjantowi, który sięgnął po słuchawkę drugiego aparatu.-- Mówi Anders.Przez dłuższą chwilę panowała cisza, wreszcie kapitan zapytał:-- Czy mógłby pan to powtórzyć? -- Kiwał głową, nasłuchując uważnie.-- A jaki okressprawdziliście? Tak, rozumiem.Dziękuję.Przerwał połączenie i natychmiast zaczął nakręcać jakiś numer.-- Proszę mi powiedzieć wszystko na temat ogniwa promieniotwórczego, którezastosowaliście -- rzekł.-- O co chodzi?-- Chciałbym wiedzieć, co się stanie w wypadku jego zniszczenia.Uzyskał połączenie i odwrócił się bokiem do Janet.-- Tu Anders z wydziału zabójstw.Połączcie mnie z oddziałem antyterrorystycznym.Ponownie spojrzał na Ross.-- Ogniwo zawiera około trzydziestu siedmiu gramów radioaktywnego plutonu,izotop Pu 239.Istnieje grozba, że w razie uszkodzenia obudowy wszystko wnajbliższym otoczeniu zostanie dość silnie napromieniowane.-- Jakie cząstki emituje ten izotop?Janet spoglądała na niego ze zdumieniem.-- Co się stało? Mam maturę i jeśli mnie życie do tego zmusza, potrafię nawet czytać ipisać.-- Głównie cząstki alfa.-- Tu Anders z wydziału zabójstw -- rzekł kapitan do mikrofonu.-- Przyślijcie jaknajszybciej oddział do szpitala uniwersyteckiego.Mamy tu niebezpieczeństwopoważnego skażenia promieniotwórczego.Ludzie są narażeni na emisję cząstek alfa zuwolnionego izotopu Pu 239.Nasłuchiwał przez chwilę, po czym zwrócił się do Ross:-- Czy istnieje grozba wybuchu?-- Nie.-- Nie ma niebezpieczeństwa eksplozji.-- Po krótkiej przerwie odparł: -- W porządku,rozumiem.Zbierzcie ludzi tak szybko, jak tylko to możliwe.Odłożył słuchawkę.-- Czy może mnie pan poinformować, co tu się dzieje? -- zapytała Janet.-- Operatorzy z centrali kilkakrotnie sprawdzali połączenia i stwierdzili, że w tymczasie, kiedy Benson z panią rozmawiał, nikt z miasta nie dzwonił pod numer szpitala.Nie było ani jednej rozmowy.Ross zmarszczyła brwi.-- No właśnie -- dodał Anders.-- To znaczy, że Benson dzwonił z terenu szpitala. Janet wyglądała przez okno trzeciego piętra na parking, gdzie Anders udzielałinstrukcji grupie co najmniej dwudziestu policjantów.Wreszcie po łowa z nich weszłado budynku, natomiast pozostali, podzieleni na małe grupki, zaczęli dyskutować międzysobą i palić papierosy.W końcu zajechała biała furgonetka grupy antyterrorystycznej iwysiedli z niej trzej mężczyzni w szarych, połyskujących metalicznie skafandrach.Anders zamienił z nimi kilka słów i tamci jęli pospiesznie wyładowywać jakiś niezwykłyekwipunek.Po jakimś czasie kapitan również wszedł do budynku.-- Benson tego nie zrobi -- rzekł Gerhard, który obok niej przyglądał się tymprzygotowaniom.-- Wiem -- odparła.-- Zastanawiam się, czy istnieje sposób, żeby go obezwładnić,albo przynajmniej unieruchomić.Mamy tu może jakieś przenośne urządzenie emitującemikrofale?-- Myślałem już o tym.To niebezpieczne, na dobrą sprawę trudno przewidzieć, jakmikrofale podziałają na komputer Bensona.Poza tym musisz pami ętać, żezakłócilibyśmy pracę wszystkich stymulatorów serca pacjentów przebywających wszpitalu.-- To znaczy, że nic nie możemy zrobić?Gerhard pokręcił głową.-- Musi być jakieś wyjście -- nalegała Janet.Ale Gerhard jeszcze raz zaprzeczył ruchem głowy.-- Poza tym bardzo szybko mogą wziąć górę nabyte doświadczenia.-- Tylko teoretycznie.Tamten wzruszył ramionami.Nabyte doświadczenia stanowiły jedną z koncepcji opracowanych przez grupęnaukowców z oddziału neuropsychiatrii.Wychodzono z oczywistego dla wszystkichzałożenia, że środowisko intensywnie działa na umysł człowieka poprzez różnedoświadczenia, które albo odkładają się we wspomnieniach, albo rzutują na postawy izwyczaje -- w każdym razie silnie oddziałują na impulsy w komórkach nerwowychmózgu.Natomiast przepływem impulsów w neuronach sterują procesy chemiczne ielektryczne.I tak jak ciało robotnika ulega stopniowym zmianom w zależności odwykonywanej pracy, tak samo mózg każdego człowieka zmienia się na skutek zdarzeńz przeszłości.Co więcej, zmiany te, podobnie jak odciski na d łoniach ludzi pracującychfizycznie, pozostają na długo pomimo zaniku bodzca, który je wywołał.W ten właśnie sposób nasze umysły wykorzystują nabyte doświadczenia; psychikajest sumą wszystkich przeżyć, choćby miały one miejsce w dalekiej przeszłości.A tooznacza, że nie wystarczy odkryć przyczynę, by znalezć lekarstwo.Powodem zaburzeńpsychicznych mogą być doświadczenia z dzieciństwa, w takim wypadku nie da się ichwyeliminować metodą usunięcia przyczyny, gdyż ta już od dawna nie istnieje.Sposobów leczenia należy wówczas szukać zupełnie gdzie indziej.Naukowcypowiadają tak: Od jednej zapałki może wybuchnąć pożar, ale kiedy już ogień się rozpali,zabranie zapałek go nie powstrzyma, gdyż one przestały być problemem, a stał się nimogień.Wszczepiony komputer w ciągu minionej doby zaaplikował Bensonowi wieleimpulsów stymulujących.Te wyładowania, będące nie znanymi do tej porydoświadczeniami, oddziaływały na mózg, wywołując chociażby nowe pragnienia.Można więc było z całą pewnością mówić o wpływie nabytych doświadczeń.Nie dało sięteż przewidzieć, jak w tej sytuacji zareaguje umysł chorego.Dotychczasowa psychikaBensona uległa zmianie -- jego nowy mózg był w jakimś stopniu produktem tychprzeżyć.Do pokoju wszedł Anders.-- Jesteśmy gotowi -- oznajmił.-- Widzę.-- Po dwóch ludzi pilnuje wszystkich wejść do podziemi, reszta obstawiła hol główny,izbę przyjęć oraz każdą z trzech wind.Nie wchodziliśmy tylko do tej części szpitala, gdzieprzebywają pacjenci, gdyż nie chcemy wywoływać paniki.To bardzo uprzejmie z waszej strony, pomyślała Janet.Anders spojrzał na zegarek.-- Za dwadzieścia pierwsza -- rzekł.-- Chyba ktoś powinien nas teraz zaprowadzić dopomieszczeń głównego komputera.-- Jest w piwnicy -- odparła Janet, ruchem g łowy wskazując główny budynek szpitala.--W tamtej części.-- Pójdzie pani ze mną?-- Oczywiście.Ogarnęła ją dziwna obojętność, chyba pozbyła się wreszcie złudzeń, że w jakikolwieksposób może wpłynąć na bieg wydarzeń.Pojęła, że znalazła się w głównym nurciewypadków zapoczątkowanych przez wcześniejsze decyzje; teraz brało w nich udziałbardzo wiele osób.Już wcześniej powiedziała sobie, że co się ma stać, to się stanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Janet skinęła głową policjantowi, który sięgnął po słuchawkę drugiego aparatu.-- Mówi Anders.Przez dłuższą chwilę panowała cisza, wreszcie kapitan zapytał:-- Czy mógłby pan to powtórzyć? -- Kiwał głową, nasłuchując uważnie.-- A jaki okressprawdziliście? Tak, rozumiem.Dziękuję.Przerwał połączenie i natychmiast zaczął nakręcać jakiś numer.-- Proszę mi powiedzieć wszystko na temat ogniwa promieniotwórczego, którezastosowaliście -- rzekł.-- O co chodzi?-- Chciałbym wiedzieć, co się stanie w wypadku jego zniszczenia.Uzyskał połączenie i odwrócił się bokiem do Janet.-- Tu Anders z wydziału zabójstw.Połączcie mnie z oddziałem antyterrorystycznym.Ponownie spojrzał na Ross.-- Ogniwo zawiera około trzydziestu siedmiu gramów radioaktywnego plutonu,izotop Pu 239.Istnieje grozba, że w razie uszkodzenia obudowy wszystko wnajbliższym otoczeniu zostanie dość silnie napromieniowane.-- Jakie cząstki emituje ten izotop?Janet spoglądała na niego ze zdumieniem.-- Co się stało? Mam maturę i jeśli mnie życie do tego zmusza, potrafię nawet czytać ipisać.-- Głównie cząstki alfa.-- Tu Anders z wydziału zabójstw -- rzekł kapitan do mikrofonu.-- Przyślijcie jaknajszybciej oddział do szpitala uniwersyteckiego.Mamy tu niebezpieczeństwopoważnego skażenia promieniotwórczego.Ludzie są narażeni na emisję cząstek alfa zuwolnionego izotopu Pu 239.Nasłuchiwał przez chwilę, po czym zwrócił się do Ross:-- Czy istnieje grozba wybuchu?-- Nie.-- Nie ma niebezpieczeństwa eksplozji.-- Po krótkiej przerwie odparł: -- W porządku,rozumiem.Zbierzcie ludzi tak szybko, jak tylko to możliwe.Odłożył słuchawkę.-- Czy może mnie pan poinformować, co tu się dzieje? -- zapytała Janet.-- Operatorzy z centrali kilkakrotnie sprawdzali połączenia i stwierdzili, że w tymczasie, kiedy Benson z panią rozmawiał, nikt z miasta nie dzwonił pod numer szpitala.Nie było ani jednej rozmowy.Ross zmarszczyła brwi.-- No właśnie -- dodał Anders.-- To znaczy, że Benson dzwonił z terenu szpitala. Janet wyglądała przez okno trzeciego piętra na parking, gdzie Anders udzielałinstrukcji grupie co najmniej dwudziestu policjantów.Wreszcie po łowa z nich weszłado budynku, natomiast pozostali, podzieleni na małe grupki, zaczęli dyskutować międzysobą i palić papierosy.W końcu zajechała biała furgonetka grupy antyterrorystycznej iwysiedli z niej trzej mężczyzni w szarych, połyskujących metalicznie skafandrach.Anders zamienił z nimi kilka słów i tamci jęli pospiesznie wyładowywać jakiś niezwykłyekwipunek.Po jakimś czasie kapitan również wszedł do budynku.-- Benson tego nie zrobi -- rzekł Gerhard, który obok niej przyglądał się tymprzygotowaniom.-- Wiem -- odparła.-- Zastanawiam się, czy istnieje sposób, żeby go obezwładnić,albo przynajmniej unieruchomić.Mamy tu może jakieś przenośne urządzenie emitującemikrofale?-- Myślałem już o tym.To niebezpieczne, na dobrą sprawę trudno przewidzieć, jakmikrofale podziałają na komputer Bensona.Poza tym musisz pami ętać, żezakłócilibyśmy pracę wszystkich stymulatorów serca pacjentów przebywających wszpitalu.-- To znaczy, że nic nie możemy zrobić?Gerhard pokręcił głową.-- Musi być jakieś wyjście -- nalegała Janet.Ale Gerhard jeszcze raz zaprzeczył ruchem głowy.-- Poza tym bardzo szybko mogą wziąć górę nabyte doświadczenia.-- Tylko teoretycznie.Tamten wzruszył ramionami.Nabyte doświadczenia stanowiły jedną z koncepcji opracowanych przez grupęnaukowców z oddziału neuropsychiatrii.Wychodzono z oczywistego dla wszystkichzałożenia, że środowisko intensywnie działa na umysł człowieka poprzez różnedoświadczenia, które albo odkładają się we wspomnieniach, albo rzutują na postawy izwyczaje -- w każdym razie silnie oddziałują na impulsy w komórkach nerwowychmózgu.Natomiast przepływem impulsów w neuronach sterują procesy chemiczne ielektryczne.I tak jak ciało robotnika ulega stopniowym zmianom w zależności odwykonywanej pracy, tak samo mózg każdego człowieka zmienia się na skutek zdarzeńz przeszłości.Co więcej, zmiany te, podobnie jak odciski na d łoniach ludzi pracującychfizycznie, pozostają na długo pomimo zaniku bodzca, który je wywołał.W ten właśnie sposób nasze umysły wykorzystują nabyte doświadczenia; psychikajest sumą wszystkich przeżyć, choćby miały one miejsce w dalekiej przeszłości.A tooznacza, że nie wystarczy odkryć przyczynę, by znalezć lekarstwo.Powodem zaburzeńpsychicznych mogą być doświadczenia z dzieciństwa, w takim wypadku nie da się ichwyeliminować metodą usunięcia przyczyny, gdyż ta już od dawna nie istnieje.Sposobów leczenia należy wówczas szukać zupełnie gdzie indziej.Naukowcypowiadają tak: Od jednej zapałki może wybuchnąć pożar, ale kiedy już ogień się rozpali,zabranie zapałek go nie powstrzyma, gdyż one przestały być problemem, a stał się nimogień.Wszczepiony komputer w ciągu minionej doby zaaplikował Bensonowi wieleimpulsów stymulujących.Te wyładowania, będące nie znanymi do tej porydoświadczeniami, oddziaływały na mózg, wywołując chociażby nowe pragnienia.Można więc było z całą pewnością mówić o wpływie nabytych doświadczeń.Nie dało sięteż przewidzieć, jak w tej sytuacji zareaguje umysł chorego.Dotychczasowa psychikaBensona uległa zmianie -- jego nowy mózg był w jakimś stopniu produktem tychprzeżyć.Do pokoju wszedł Anders.-- Jesteśmy gotowi -- oznajmił.-- Widzę.-- Po dwóch ludzi pilnuje wszystkich wejść do podziemi, reszta obstawiła hol główny,izbę przyjęć oraz każdą z trzech wind.Nie wchodziliśmy tylko do tej części szpitala, gdzieprzebywają pacjenci, gdyż nie chcemy wywoływać paniki.To bardzo uprzejmie z waszej strony, pomyślała Janet.Anders spojrzał na zegarek.-- Za dwadzieścia pierwsza -- rzekł.-- Chyba ktoś powinien nas teraz zaprowadzić dopomieszczeń głównego komputera.-- Jest w piwnicy -- odparła Janet, ruchem g łowy wskazując główny budynek szpitala.--W tamtej części.-- Pójdzie pani ze mną?-- Oczywiście.Ogarnęła ją dziwna obojętność, chyba pozbyła się wreszcie złudzeń, że w jakikolwieksposób może wpłynąć na bieg wydarzeń.Pojęła, że znalazła się w głównym nurciewypadków zapoczątkowanych przez wcześniejsze decyzje; teraz brało w nich udziałbardzo wiele osób.Już wcześniej powiedziała sobie, że co się ma stać, to się stanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]