[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mamy tu dwa prądy i widzimy, jak wielkim wysiłkiem jedynie mo-żemy skierować myśl naszą i duszę ku temu drugiemu, który sam tylko prowadzi ku jedynie rzetelnym zródłom wszelkiej rzeczywistościi wszelkiego życia.Rzeczywistość, nigdy nie poznana, rzeczywistośćwłasnego działania ma być poznana i ujęta przez tych, którzy właśnieNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG114przeżyli rozkład wszelkiej dotychczasowej rzeczywistości, znalezli sięsami z sobą w nie krępującej pustce: stali się widmem i marzeniem, amieli zrozumieć, że ostatecznie dla nich rzeczywistym jest ich ciało,tłukące się w nim życie i jego wysiłek przeciwko na zawsze obcemu.Przewrót musi się dokonać w momencie, kiedy jesteśmy najmniejprzygotowani do jego wykonania.I ważną jest rzeczą, abyśmy nauczylisię rozróżniać te dwa kierunki, dwa biegunowo przeciwne sobie prądy.Każde stanowisko, każdy moment duchowego życia może tu naswprowadzić w błąd, na każdym kroku możliwe są upadki w swobodęod wszelkiej treści, od wszelkiej prawości, od wszelkiej prawdy.Naj-głośniej mówi o sobie ta swoboda.Jest moment, kiedy nie pozostałojuż z poprzedniego świata nic, nic z nas samych, o ileśmy do tego świa-ta należeli.Moment czystej samowoli.W tej chwili możemy zrozu-mieć, że nie mamy nic wobec żywiołu, że prysły wszelkie postacie na-szej duchowej tożsamości z bytem , naszej duchowej wobec niegozasługi, że żadna forma ducha tu nie jest wystarczającą podstawą.Tuważy się zagadnienie.Nasuwa się wniosek, że jeżeli żadna forma du-cha nie jest podstawą obowiązującą i pełną, każda jest lub może sięstać prawem życia; lub też inny, w którym jest prawda, że jako obcażywiołowi, żywa siła tkwimy w nim i nie duchem, lecz siłą zdobywa-my na nim wszystko, że wnętrze świata nie otwiera się na żadne seza-mowe zaklęcie, że jest ono dla psychiki bezpośrednio nieprzenikalne,że jedynie siła nasza, praca, tworzą dla nas oparcie i drogi, wyrywająkażdy strzęp istnienia, stwarzają nasz świat i nasze na nim życie wśród chaosu.Tu ma wielkie znaczenie fakt, że literatura jest wytwarzana przezludzi, oddanych całkowicie od wytwórczego procesu.Człowiek mimowoli zawsze obiektywizuje warunki swego istnienia, wyrzuca po zasiebie, jako świat, stosunki, zachodzące pomiędzy własnymi przeży-ciami.Rozkład danej rzeczywistości ukazuje się mu, jako powstanienowej rzeczywistości, jako poznanie przynajmniej właściwej naturyświata.Tak więc stwierdzonym zostaje, że świat nie jest ani materią,ani w ogóle przyrodą, poddaną ścisłym prawom, lecz czymś nieskoń-czenie posłuszniejszym w stosunku do naszej duszy.Zostaje pozna-ne , że właściwie dusza nasza stwarza świat.Niema już żadnych sta-łych warunków, określających, jak i kiedy psychika przyswaja sobiegotową rzeczywistość, poznaje ją, zapanowuje nad nią.Niema stałejrzeczywistości, jest tylko psychika, która w sobie samej znajduje pod-stawy pewnego wyniesionego ponad wszelkie formy i warunki życia.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG115W ten sposób za normę, typ istnienia zostaje uznane przypadkoweutrzymywanie się jednostki na powierzchni, wytwarzanej nie przez nią,przeoczanej przez nią całkowicie rzeczywistości , uczłowieczonegoprzez olbrzymi i nieustanny wysiłek chaosu.Porzuciwszy, uznawszy zabezwartościowe, nierzeczywiste, kłamliwe wszystkie stałe formy ist-nienia na powierzchni, wytwarzanej bez jej udziału pracy, jednostkaodrzuciła jako złudzenie całą rzeczywistość.Obecnie pozostała sa-ma.Sama oczywiście w świecie, który i nadal nie przestał być stwa-rzany przez zbiorową pracę.Wszystko to znikło.Istnieje tylko ja, któresądzi, że jego wewnętrzne perypetie wydzwigują to olbrzymie, stwa-rzane przez pracę ludzkości całej dzieło.Wszystko to jest pozorem tyl-ko, fantasmagorią, co najwyżej emblematem, po za którym ja nasze,nasza wisząca w próżni psychika ma odnalezć siebie.W ten sposóbsennym marzeniem jazni nieprzebudzonej staje się niezmierny światpracy i wysiłku.Nie jest to jedyne stanowisko możliwe tutaj.Ten samzasadniczy stosunek do życia i społecznej, zbiorowej pracy, do całejhistorii i obecnego mozołu ludzkości może przybierać bardzo różneformy.Można by napisać cały traktat o polimorfizmie mieszczańskie-go rozbicia.Tak na przykład do tego samego zasadniczo typu należytakie stanowisko.To, co uważaliśmy za rzeczywistość, było naszymzłudzeniem, złudzeniem właściwym pewnemu specjalnemu punktowiwidzenia, temperamentowi etc.Wszystko, co może stanowić treśćludzkiego przeświadczenia, ukazywać się jako rzeczywistość, jest zaw-sze złudzeniem tylko, zależnym od punktu widzenia, usposobnienia.Zwiat cały znika, pozostaje tylko galeria amatorów psychiki, dyletan-tów istnienia: żyją oni według swego upodobania i stwarzają w tensposób to, co uchodzi za rzeczywistość.Kwestia gustu i stylu nicwięcej.Wyłącznie gest jaka powiada metafizyczny pan Lorentowicz.Rzym, Grecja, Izrael, renesans, nasz żelazny świat, wszystko to sązłudzenia różnych temperamentów, wyobrazni.Czy trudno to odcy-frować? Istnienie jest tu pojęte tak, jak je przeżywa epikurejczyk, dyle-tant, nie związany, nie zrośnięty duszą z żadną pracą.%7łyje on w społe-czeństwie, jak w próżni, jak wydziedziczony spadkobierca Aladyna,interesuje się rzeczywistościami, o ile odpowiadają one jakiemuś jegoupodobaniu: wierzy więc, że upodobania stwarzają istotnie cały ludzkiświat, historię, życie.Pojąć tu potrzeba, że tu dochodzi do głosu nie punkt widzenia, leczprawda, że tu nie ma mowy o moim osobistym przekonaniu, o niczymosobistym, ale że po prostu tak jest, jak ja tu to mówię.Zwiat gotowy,NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG116to zawsze warunki życia na tle dokonanej poza nami technicznej, dzie-jowej, życiowej pracy.To rezultatżycia i pracy, uznany przez nas za coś, co dla nas istnieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Mamy tu dwa prądy i widzimy, jak wielkim wysiłkiem jedynie mo-żemy skierować myśl naszą i duszę ku temu drugiemu, który sam tylko prowadzi ku jedynie rzetelnym zródłom wszelkiej rzeczywistościi wszelkiego życia.Rzeczywistość, nigdy nie poznana, rzeczywistośćwłasnego działania ma być poznana i ujęta przez tych, którzy właśnieNASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG114przeżyli rozkład wszelkiej dotychczasowej rzeczywistości, znalezli sięsami z sobą w nie krępującej pustce: stali się widmem i marzeniem, amieli zrozumieć, że ostatecznie dla nich rzeczywistym jest ich ciało,tłukące się w nim życie i jego wysiłek przeciwko na zawsze obcemu.Przewrót musi się dokonać w momencie, kiedy jesteśmy najmniejprzygotowani do jego wykonania.I ważną jest rzeczą, abyśmy nauczylisię rozróżniać te dwa kierunki, dwa biegunowo przeciwne sobie prądy.Każde stanowisko, każdy moment duchowego życia może tu naswprowadzić w błąd, na każdym kroku możliwe są upadki w swobodęod wszelkiej treści, od wszelkiej prawości, od wszelkiej prawdy.Naj-głośniej mówi o sobie ta swoboda.Jest moment, kiedy nie pozostałojuż z poprzedniego świata nic, nic z nas samych, o ileśmy do tego świa-ta należeli.Moment czystej samowoli.W tej chwili możemy zrozu-mieć, że nie mamy nic wobec żywiołu, że prysły wszelkie postacie na-szej duchowej tożsamości z bytem , naszej duchowej wobec niegozasługi, że żadna forma ducha tu nie jest wystarczającą podstawą.Tuważy się zagadnienie.Nasuwa się wniosek, że jeżeli żadna forma du-cha nie jest podstawą obowiązującą i pełną, każda jest lub może sięstać prawem życia; lub też inny, w którym jest prawda, że jako obcażywiołowi, żywa siła tkwimy w nim i nie duchem, lecz siłą zdobywa-my na nim wszystko, że wnętrze świata nie otwiera się na żadne seza-mowe zaklęcie, że jest ono dla psychiki bezpośrednio nieprzenikalne,że jedynie siła nasza, praca, tworzą dla nas oparcie i drogi, wyrywająkażdy strzęp istnienia, stwarzają nasz świat i nasze na nim życie wśród chaosu.Tu ma wielkie znaczenie fakt, że literatura jest wytwarzana przezludzi, oddanych całkowicie od wytwórczego procesu.Człowiek mimowoli zawsze obiektywizuje warunki swego istnienia, wyrzuca po zasiebie, jako świat, stosunki, zachodzące pomiędzy własnymi przeży-ciami.Rozkład danej rzeczywistości ukazuje się mu, jako powstanienowej rzeczywistości, jako poznanie przynajmniej właściwej naturyświata.Tak więc stwierdzonym zostaje, że świat nie jest ani materią,ani w ogóle przyrodą, poddaną ścisłym prawom, lecz czymś nieskoń-czenie posłuszniejszym w stosunku do naszej duszy.Zostaje pozna-ne , że właściwie dusza nasza stwarza świat.Niema już żadnych sta-łych warunków, określających, jak i kiedy psychika przyswaja sobiegotową rzeczywistość, poznaje ją, zapanowuje nad nią.Niema stałejrzeczywistości, jest tylko psychika, która w sobie samej znajduje pod-stawy pewnego wyniesionego ponad wszelkie formy i warunki życia.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG115W ten sposób za normę, typ istnienia zostaje uznane przypadkoweutrzymywanie się jednostki na powierzchni, wytwarzanej nie przez nią,przeoczanej przez nią całkowicie rzeczywistości , uczłowieczonegoprzez olbrzymi i nieustanny wysiłek chaosu.Porzuciwszy, uznawszy zabezwartościowe, nierzeczywiste, kłamliwe wszystkie stałe formy ist-nienia na powierzchni, wytwarzanej bez jej udziału pracy, jednostkaodrzuciła jako złudzenie całą rzeczywistość.Obecnie pozostała sa-ma.Sama oczywiście w świecie, który i nadal nie przestał być stwa-rzany przez zbiorową pracę.Wszystko to znikło.Istnieje tylko ja, któresądzi, że jego wewnętrzne perypetie wydzwigują to olbrzymie, stwa-rzane przez pracę ludzkości całej dzieło.Wszystko to jest pozorem tyl-ko, fantasmagorią, co najwyżej emblematem, po za którym ja nasze,nasza wisząca w próżni psychika ma odnalezć siebie.W ten sposóbsennym marzeniem jazni nieprzebudzonej staje się niezmierny światpracy i wysiłku.Nie jest to jedyne stanowisko możliwe tutaj.Ten samzasadniczy stosunek do życia i społecznej, zbiorowej pracy, do całejhistorii i obecnego mozołu ludzkości może przybierać bardzo różneformy.Można by napisać cały traktat o polimorfizmie mieszczańskie-go rozbicia.Tak na przykład do tego samego zasadniczo typu należytakie stanowisko.To, co uważaliśmy za rzeczywistość, było naszymzłudzeniem, złudzeniem właściwym pewnemu specjalnemu punktowiwidzenia, temperamentowi etc.Wszystko, co może stanowić treśćludzkiego przeświadczenia, ukazywać się jako rzeczywistość, jest zaw-sze złudzeniem tylko, zależnym od punktu widzenia, usposobnienia.Zwiat cały znika, pozostaje tylko galeria amatorów psychiki, dyletan-tów istnienia: żyją oni według swego upodobania i stwarzają w tensposób to, co uchodzi za rzeczywistość.Kwestia gustu i stylu nicwięcej.Wyłącznie gest jaka powiada metafizyczny pan Lorentowicz.Rzym, Grecja, Izrael, renesans, nasz żelazny świat, wszystko to sązłudzenia różnych temperamentów, wyobrazni.Czy trudno to odcy-frować? Istnienie jest tu pojęte tak, jak je przeżywa epikurejczyk, dyle-tant, nie związany, nie zrośnięty duszą z żadną pracą.%7łyje on w społe-czeństwie, jak w próżni, jak wydziedziczony spadkobierca Aladyna,interesuje się rzeczywistościami, o ile odpowiadają one jakiemuś jegoupodobaniu: wierzy więc, że upodobania stwarzają istotnie cały ludzkiświat, historię, życie.Pojąć tu potrzeba, że tu dochodzi do głosu nie punkt widzenia, leczprawda, że tu nie ma mowy o moim osobistym przekonaniu, o niczymosobistym, ale że po prostu tak jest, jak ja tu to mówię.Zwiat gotowy,NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG116to zawsze warunki życia na tle dokonanej poza nami technicznej, dzie-jowej, życiowej pracy.To rezultatżycia i pracy, uznany przez nas za coś, co dla nas istnieje [ Pobierz całość w formacie PDF ]