[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tak więc przyszłość panowania polskie­go nad Prusami Książęcymi była coraz bardziej zagrożona.Dużą krótko­wzroczność wykazali przy tym królowie polscy, szczególnie Zygmunt III, idąc za cenę doraźnych korzyści na różne ustępstwa, przed którymi opie­rała się na sejmach i sejmikach szlachta.Sukcesy militarne Szwedów w Rzeczypospolitej i w Rzeszy udarem­niły Polsce możliwość upomnienia się o jeszcze jedną z utraconych przez siebie dzielnic - o Pomorze Szczecińskie.W 1637 r.zmarł ostatni książę pomorski - Bogusław XIV.Zwierzchnictwo nad Pomorzem objęli jednak po nim Szwedzi, Rzeczpospolita musiała ograniczyć się do odebrania swych lenn - ziemi bytowskiej i lęborskiej, które zostały wcielone do Polski.Nie powiodło się natomiast odzyskanie ziemi słupskiej, o którą upomniał się Władysław IV na kongresie pokojowym.Opanowała ją Brandenburgia.W rezultacie tereny Pomorza Zachodniego, zamieszkane jeszcze w niema­łym stopniu przez ludność pochodzenia słowiańskiego - Kaszubów i Słowińców, znalazły się pod bezpośrednim obcym panowaniem: szwedzkim i brandenburskim.Ogólny bilans zaangażowania się Rzeczypospolitej w czasie wojny trzy­dziestoletniej po stronie obozu cesarskiego i kontrreformacyjnego wypada więc ujemnie.Nie biorąc bezpośredniego udziału w wojnie trzydziesto­letniej Rzeczpospolita udzielała poważnej pomocy Habsburgom nie tylko przez wysyłanie posiłków w najbardziej krytycznym momencie, ale i przez umożliwienie im dokonywania zaciągów i uzyskiwania zaopatrzenia woj­ska.Ponadto ściągając na siebie najazd turecki, a także absorbując w pew­nych okresach Szwedów, czy uniemożliwiając ewentualne współdziałanie Szwecji i Rosji, zwiększała swobodę ruchów obozu cesarskiego.Za te istot­ne usługi jedyną korzyścią, którą wyciągnęła, była pomoc przeciwko Szwe­dom w 1629 r.Natomiast już wkrótce okazało się, że na tej drodze nie moż­na liczyć na odzyskanie dawnych ziem piastowskich nad Odrą.Zmiana tego kursu politycznego była trudna.Większość społeczności Rzeczypospolitej, agitowana przez kler, sprzeciwiała się popieraniu obozu protestanckiego.Ponadto, gdy Władysław IV próbował w latach 1635-1637 zbliżenia do Francji, która robiła mu nadzieje na uzyskanie Śląska, oka­zało się, że na dworze francuskim przeważają wpływy szwedzkie, pod których naciskiem nawet te obietnice zostały cofnięte.Odtąd zresztą dość systematycznie w przypadkach rywalizacji polsko-szwedzkiej o poparcie francuskie Paryż opowiadał się wyraźnie po stronie szwedzkiej, zafascy­nowany jej sukcesjami militarnymi.Nie spotkały się też z powodzeniem liczne próby mediacji podejmowane przez Władysława IV w toku wojny trzydziestoletniej.Waza spodziewał się wytargować przy okazji jakieś ustępstwa na rzecz swych praw do korony szwedzkiej, a także pewne zdo­bycze dla Polski.W tych warunkach Rzeczpospolita mogła przynajmniej cieszyć się od 1635 r.okresem długiego pokoju, który pozwalał na rozwój jej sił ekono­micznych i dawał szansę ukrócenia tych słabości ustrojowych, które za­ważyły ujemnie na możliwościach polskiej polityki zewnętrznej.Niestety, myśli reformy upadły, jak była o tym mowa, w walkach między regali­stami a opozycją magnacko-szlachecką.W ten sposób stracono jeden z naj­dogodniejszych w dziejach Rzeczypospolitej szlacheckiej momentów umoc­nienia jej struktury wewnętrznej i pozycji międzynarodowej.Ciężkie walki, jakie miały spaść na nią w połowie wieku, przekreśliły zyski, które wyciągnęła Polska ze swej neutralności w końcowej fazie konfliktu, i po­grążyły ją w upadku i ruinie, podobnie jak jej sąsiada wschodniego w pierwszym, a zachodniego w czwartym i piątym dziesięcioleciu.Niełatwa jest ocena pozycji i roli międzynarodowej Rzeczypospolitej w dobie panowania dwu pierwszych Wazów.Sprawa ta swego czasu (np.na Zjeździe Historyków Polskich w Krakowie w 1958 r.) wywoływała sprzeczne zdania.Obecnie trudno byłoby przychylić się do twierdzenia, że Polska w tym czasie zaczyna się stawać przedmiotem, a nie podmiotem w polityce międzynarodowej.Pytanie, które można by postawić, brzmi raczej: jakie miejsce zajmuje Rzeczpospolita wśród czołowych potęg euro­pejskich tej doby.Nie zdobywa Polska preponderancji w Europie Wschod­niej w tym czasie, choć były momenty, że sięgała jej blisko.Mimo niepo­wodzeń w wojnie ze Szwecją bilans jej zmagań orężnych wypada bardzo korzystnie, a nawet w walkach ze Szwedami można odnotować efektowne zwycięstwa, tym cenniejsze, że odniesione nad najlepszym wojskiem Euro­py.Dyplomacji polskiej nie brak ani szerokich horyzontów, ani skutecz­ności działania.Można więc stwierdzić, że do połowy XVII w.utrzymuje Rzeczpospolita swą pozycję jednej z trzech czy czterech potęg, które de­cydują o sprawach wschodniej i środkowej Europy.Jeśli mimo niewątpliwych wysiłków nie udało jej się zdobyć wśród nich czołowej pozycji, złożyło się na to kilka przyczyn.Bardzo istotny był brak zharmonizowania między dążeniami dynastycznymi Wazów a zainte­resowaniami politycznymi społeczeństwa szlacheckiego.Dołączał się do te­go niedostatek wysiłku fiskalno-militarnego, który nie pokrywał się z po­trzebami państwa o obszarze Rzeczypospolitej i o tak odległych odcinkach działania.Nie bez znaczenia były przy tym i różne tendencje decentralistyczne, znajdujące swe odbicie także w polityce zewnętrznej.Podkreślić wreszcie trzeba stanowisko warstwy rządzącej - szlachty, która (wyjąw­szy pewne grupy magnackie) nie reprezentowała ani-tendencji ekspansyw­nych, ani nie rościła sobie pretensji do preponderancji politycznej.Gotowa była bronić terytorium państwowego, przez które rozumiała obszar usta­lony w ramach monarchii jagiellońskiej.Ale na tym wyczerpywała się jej inicjatywa polityczna.Nie umiała się też zdobyć ani na konsekwentne, wieloletnie dążenie do uzyskania określonego celu politycznego, ani nawet na dłuższe znoszenie ciężarów wojennych, chociażby dostrzegała koniecz­ność takiej wojny.W tej postawie szlachty tkwi też najważniejsze chyba źródło ograniczonych możliwości oddziaływania na zewnątrz Rzeczypo­spolitej szlacheckiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl