[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kapnąłem się też, że jestem w samochodzie na warszawskich rejestracjach,a mówiłem, że jestem spod Kielc.Musiałem sobie szybko przygotować dodatkową historyjkę.Naszczęście miałem w miarę trzezwy umysł, który zachował nieco kreatywności.Na poczekaniuwymyśliłem historyjkę, że mam meldunek warszawski i jakoś to uzasadniłem względamirodzinnymi.Czy oprócz tej historyjki, układał Pan dalszy scenariusz? wiczył Pan formułki,którymi miał się Pan posługiwać? Po raz pierwszy w życiu, tak bardzo intensywnie i długo miałem kłamać o rzeczach, naktórych się absolutnie nie znam.Przygotowałem się.Przećwiczyłem odegranie udawanejrozmowy telefonicznej.Po tej rozmowy telefonicznej miałem przedzwonić pod wskazany numer,pod którym siedział kuśnierz.I miałem z nim rozmawiać.Dlaczego ten kuśnierz? Dlatego, że onmiał mi niby, jako mój teść, przekazać jakiś szczegół, dotyczący cięcia skór norek.Jeśli zlepodetnie się łapki, to futro traci na wartości.Oczywiście pod pozorem rozmowy z teściemprzekazałem temu kuśnierzowi przez telefon szczegóły dotyczące wyglądu skór.Pełneuwiarygodnienie jest w takich sytuacjach obowiązkowe.Byłem tam już ponad pół godziny.Wypiłem z nimi dwie kawy w szklance, gadaliśmy sobie o tym, o tamtym: o prowadzonymbiznesie, o tym, że bywam w Radzyminie w Coca-Coli, że czasem colę stamtąd rozwożę i innetego typu historie.Pózniej musiałem tłumaczyć, dlaczego akurat ciężarówki od cementu rozwożącoca-colę.Osiągnąłem jednak swój cel, czas mijał.W końcu moi rozmówcy przeszli do innegopokoju (było to małżeństwo).Z przenośnej słuchawki zwykłego telefonu stacjonarnegozadzwonili po kierowcę, który miał przywiezć skóry norek.Byliśmy obserwowani z odległościdwustu metrów, z pobliskiego domu.Handlarze potwierdzili, że to nie jest żadna podpucha, żefacet spod Kielc, to rzeczywiście facet spod Kielc, a nie żaden glina.Gościu przyjechał,przywiózł skórki.W polonezie napchał ogromne ilości tych norek.Było tego mnóstwo! Skórkaz norki jest lekka i delikatna.Nie pamiętam, ile sztuk tego było.Ogromne ilości i ogromnawartość.Tylko co ja miałem teraz zrobić, żeby już wpadli do nas policjanci? Co robiąpolicjanci, którzy podsłuchują? Przecież nie do końca słyszą, co jest grane! Myśli krążyły pomojej głowie z zawrotną prędkością.Tymczasem trzeba było szykować pieniądze.A ja przecieżnie miałem żadnych pieniędzy! Nawet sugeruję, że wyjdę na chwilę po kasę.A oni zaczynają siędziwić: To jak, przyjechałeś Pan kupować bez pieniędzy?.Tymczasem wokół ich domu jużzaczęło się dziać.Dwóch policjantów po cywilnemu kręciło się dookoła, mieli oko na okolicę.Ale, Boże, jak ten czas wolno płynął.Co ja im mam dalej mówić? %7łe jeszcze się niezdecydowałem? Wydawało mi się, że trwa to godzinę.Czym Pan ich zajął? Chyba nie rozmowami o pogodzie? Wpadam w kolejny słowotok, wymyślam.Tyle że już o wszystkim mówiłem.O Kielcach, o coca-coli, o biznesie.O czym jeszcze tu opowiadać? Już przygotowywałem się,żeby wyskoczyć stamtąd, uciec.W końcu policja czuwała, funkcjonariusze byli wszędziedookoła.Tyle że ja wciąż tam siedziałem, cały mokry.Na domiar złego oni to zauważyli. Cojest grane? pytają.Tłumaczę się, że mam alergię na koty, a nawet przechodzę dokontrofensywy i mówię: Na pewno musieliście mieć koty, ja się tak normalnie nie pocę!.Na cooni: Nie, nie mamy żadnych kotów!.Głos mi się łamie, po prostu się boję.No i w końcuwchodzą mundurowi! Boże, jaka ulga! Udało mi się, choć myślałem, że już nie dam rady.Weszli, zatrzymali ich, koniec tej pieprzonej sprawy.Na koniec dostałem jeszcze solidną wiąchęod żony tego handlarza-złodzieja: Sprzedawczyk! , Ty jesteś chuj-sprzedawczyk!.%7łe jestempolicjantem, uświadomiła sobie dopiero, gdy zobaczyła mnie na komendzie w charakterzeprzesłuchującego (śmiech) [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Kapnąłem się też, że jestem w samochodzie na warszawskich rejestracjach,a mówiłem, że jestem spod Kielc.Musiałem sobie szybko przygotować dodatkową historyjkę.Naszczęście miałem w miarę trzezwy umysł, który zachował nieco kreatywności.Na poczekaniuwymyśliłem historyjkę, że mam meldunek warszawski i jakoś to uzasadniłem względamirodzinnymi.Czy oprócz tej historyjki, układał Pan dalszy scenariusz? wiczył Pan formułki,którymi miał się Pan posługiwać? Po raz pierwszy w życiu, tak bardzo intensywnie i długo miałem kłamać o rzeczach, naktórych się absolutnie nie znam.Przygotowałem się.Przećwiczyłem odegranie udawanejrozmowy telefonicznej.Po tej rozmowy telefonicznej miałem przedzwonić pod wskazany numer,pod którym siedział kuśnierz.I miałem z nim rozmawiać.Dlaczego ten kuśnierz? Dlatego, że onmiał mi niby, jako mój teść, przekazać jakiś szczegół, dotyczący cięcia skór norek.Jeśli zlepodetnie się łapki, to futro traci na wartości.Oczywiście pod pozorem rozmowy z teściemprzekazałem temu kuśnierzowi przez telefon szczegóły dotyczące wyglądu skór.Pełneuwiarygodnienie jest w takich sytuacjach obowiązkowe.Byłem tam już ponad pół godziny.Wypiłem z nimi dwie kawy w szklance, gadaliśmy sobie o tym, o tamtym: o prowadzonymbiznesie, o tym, że bywam w Radzyminie w Coca-Coli, że czasem colę stamtąd rozwożę i innetego typu historie.Pózniej musiałem tłumaczyć, dlaczego akurat ciężarówki od cementu rozwożącoca-colę.Osiągnąłem jednak swój cel, czas mijał.W końcu moi rozmówcy przeszli do innegopokoju (było to małżeństwo).Z przenośnej słuchawki zwykłego telefonu stacjonarnegozadzwonili po kierowcę, który miał przywiezć skóry norek.Byliśmy obserwowani z odległościdwustu metrów, z pobliskiego domu.Handlarze potwierdzili, że to nie jest żadna podpucha, żefacet spod Kielc, to rzeczywiście facet spod Kielc, a nie żaden glina.Gościu przyjechał,przywiózł skórki.W polonezie napchał ogromne ilości tych norek.Było tego mnóstwo! Skórkaz norki jest lekka i delikatna.Nie pamiętam, ile sztuk tego było.Ogromne ilości i ogromnawartość.Tylko co ja miałem teraz zrobić, żeby już wpadli do nas policjanci? Co robiąpolicjanci, którzy podsłuchują? Przecież nie do końca słyszą, co jest grane! Myśli krążyły pomojej głowie z zawrotną prędkością.Tymczasem trzeba było szykować pieniądze.A ja przecieżnie miałem żadnych pieniędzy! Nawet sugeruję, że wyjdę na chwilę po kasę.A oni zaczynają siędziwić: To jak, przyjechałeś Pan kupować bez pieniędzy?.Tymczasem wokół ich domu jużzaczęło się dziać.Dwóch policjantów po cywilnemu kręciło się dookoła, mieli oko na okolicę.Ale, Boże, jak ten czas wolno płynął.Co ja im mam dalej mówić? %7łe jeszcze się niezdecydowałem? Wydawało mi się, że trwa to godzinę.Czym Pan ich zajął? Chyba nie rozmowami o pogodzie? Wpadam w kolejny słowotok, wymyślam.Tyle że już o wszystkim mówiłem.O Kielcach, o coca-coli, o biznesie.O czym jeszcze tu opowiadać? Już przygotowywałem się,żeby wyskoczyć stamtąd, uciec.W końcu policja czuwała, funkcjonariusze byli wszędziedookoła.Tyle że ja wciąż tam siedziałem, cały mokry.Na domiar złego oni to zauważyli. Cojest grane? pytają.Tłumaczę się, że mam alergię na koty, a nawet przechodzę dokontrofensywy i mówię: Na pewno musieliście mieć koty, ja się tak normalnie nie pocę!.Na cooni: Nie, nie mamy żadnych kotów!.Głos mi się łamie, po prostu się boję.No i w końcuwchodzą mundurowi! Boże, jaka ulga! Udało mi się, choć myślałem, że już nie dam rady.Weszli, zatrzymali ich, koniec tej pieprzonej sprawy.Na koniec dostałem jeszcze solidną wiąchęod żony tego handlarza-złodzieja: Sprzedawczyk! , Ty jesteś chuj-sprzedawczyk!.%7łe jestempolicjantem, uświadomiła sobie dopiero, gdy zobaczyła mnie na komendzie w charakterzeprzesłuchującego (śmiech) [ Pobierz całość w formacie PDF ]