[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na serwetce leżałyresztki hamburgera.- Jak tam? - zapytała Rosie.- W porządku.- Na pewno? - Podała Avie menu.- Tak, tak, tylko nie zadawaj tego pytania mojej rodzinie, bo wszyscyuważają, że oszalałam.Rosie zachichotała i zaraz zaniosła się głuchym kaszlem palaczki.- Od tego ma się rodzinkę, co? %7łeby się kochali aż do śmierci i skakalisobie do gardeł.Czego się pani napije?- Białego wina.Może być chardonnay.- Pieprzyć udawanie, że bierze leki.- Już się robi.Może ostatni kawałek placka dyniowego? Radzę siępospieszyć, bo jak nie, sprzątnie go George.- Wskazała grubasa przy kontuarze.Ava uznała, że ciasto z dyni nie będzie pasowało do wina.- A macie może ser i krakersy?- Tylko paluszki.- Niech będą.Rosie skinęła głową.- Były do gulaszu z ostryg.Clyde ugotował go dzisiaj rano, ale jużwyszedł.Clyde był mężem Rosie.Od ponad czterdziestu lat ciągle rozstawali się ischodzili na nowo.Obecnie przeżywali okres małżeńskiej sielanki.Zajmowaliniewielkie mieszkanko nad kawiarnią.Ava podziękowała, gdy dostała kieliszek wina.Upiła łyk, uznała, że jestcałkiem znośne, i wbiła wzrok w wielkie okno, tymczasem Rosie wróciła za ladę.Ava obserwowała ze swojego miejsca w kącie czarną taflę wody i widoczne woddali światła Anchorville - jarzące się jasno i gęsto nad brzegiem, coraz rzadszena wzgórzach.Z tej odległości nie sposób było dostrzec poszczególnych budynków, alespojrzała w stronę domu Cheryl.Przed oczami stanęła jej zatroskana twarzhipnotyzerki, a w uszach rozbrzmiały jej ostatnie słowa: Nie wszystko jest tym,czym się wydaje, czym powinno być.Na wyspie jest sporo złej krwi, obie o tymwiemy".Cheryl bała się o nią a wkrótce potem sama została zamordowana.Najwyrazniej niebezpieczeństwo groziło nie hipnotyzowanej, tylkohipnotyzerce.Dziwne.Ava zmarszczyła brwi i wróciła myślami do ostatniejsesji.Dlaczego Cheryl była taka niespokojna? Czy chodziło o coś, copowiedziała podczas transu?Obracała kieliszek w palcach, wpatrując się w rozkołysane wino, któreprzywodziło na myśl falujące morze.1 wtedy powróciło wspomnienie.Przypomniał jej się dzień, w którym zginął Kelvin, i tragiczne wydarzeniaz tamtego rejsu.Czuła, że śmierć jej brata jest w jakiś sposób powiązana zezniknięciem Noaha.W jej umyśle oba wydarzenia zawsze się łączyły.Często sięnad tym zastanawiała, ale nie potrafiła dokładniej określić natury tego związku iza każdym razem dochodziłado wniosku, że jedyne, co łączy obie tragedie, to strata bliskiej osoby-najpierw brata, a potem syna.Kiedy Kelvin jeszcze żył, w Neptune's Gate było mniej mieszkańców, arodzina nie była tak zżyta.Ava zdążyła spłacić wszystkich krewnych pozaJewel-Anne i wyprowadzili się z wyspy.Wrócili dopiero na pogrzeb Kelvina i kilkoro z nich, w tym łan,zaoferowało, że zostanie, aby jej pomóc.- Już zamykamy! - głos Rosie wyrwał ją z zadumy.Podniosła głowę izobaczyła, że przeszklone drzwi otwierają się.Do kafejki wszedł Austin Dern.Nie zwracał najmniejszej uwagi naprotesty właścicielki.- Nie słyszał? - Rosie wzięła się pod chude boki.- Ja tylko na chwilę.- Podszedł do Avy i usiadł naprzeciwko.Spojrzała naRosie.- Wszystko w porządku, to.znajomy.- Hm! - prychnęła Rosie, ale nie protestowała.Ava zwróciła się do Derna.- Dlaczego wcale mnie nie dziwi twój widok? - zapytała, gdy zdejmowałkurtkę.- Mam wrażenie, że spotykamy się, ilekroć wyjdę z domu, jakbyś spieszyłmi na ratunek.Kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu.Zapatrzyła się na cień zarostu najego twarzy.- Coś mi się zdaje, że wcale nie trzeba cię ratować.- 1 słusznie.Mimo tego, co twierdzi moja rodzina.- Upiła łyk wina izaproponowała: - Postawić ci drinka?Zerknął na kontuar, zza którego Rosie posłała mu mordercze spojrzenie.- Chętnie, ale obawiam się, że bar jest już zamknięty.- O co ci chodzi, Dern? Dlaczego za mną łazisz? - Przyglądała mu siębadawczo.-1 nie wciskaj mi kitu, że zupełnie przypadkiem zobaczyłeś, jakwychodzę, i tak dalej.Nie wierzę też w anioła stróża, więc ten numer nieprzejdzie.A ponieważ nie przypominam sobie, żebym cię zatrudniła w roliochroniarza, musisz mieć inne powody, aby mnie śledzić.Do stolika podeszła Rosie z talerzykiem sera i paluszków.- Podać coś? - burknęła.- No, bo skoro jest pan znajomym Avy.- Może piwo? Pytająco uniosła brwi.- Cokolwiek macie z beczki - dodał.- Czyli nic.- Wydęła usta.- W takim razie niech będzie bud.- To mamy.Przy kontuarze George dopilnował, żeby syn dokładnie zapiął kurtkę,ukradkiem porwał garść frytek z jego talerza, zostawił na ladzie kilka banknotówi obaj wyszli.Rosie zamknęła za nimi drzwi i zasunęła rygiel.- Ciepła i milutka jak jeżozwierz - mruknął Dern.Ava czuła, jak kąciki jej ust unoszą się w uśmiechu, Rosie tymczasempostawiła na stole piwo i szklankę.- Coś z karty? - warknęła, jakby rzucała mu wyzwanie.- Nie, dziękuję - mruknął.- Clyde zamyka kuchnię.- Jeszcze raz zmierzyła go wzrokiem, a potem,wyprostowana na tyle, na ile pozwalał skrzywiony kręgosłup, odwróciła się idostojnym krokiem wróciła za kontuar.- Niezbyt uprzejma - zgodziła się Ava.Dern nie zawracał sobie głowy szklanką, wypił solidny łyk prosto zbutelki.Ava patrzyła, jak porusza się jego grdyka, a potem wróciła wzrokiem dotwarzy.- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Dlaczego mam wrażenie, że mnieśledzisz? I nawet nie waż się twierdzić, że mam paranoję -ostrzegła, unoszącpalec.Odstawił butelkę i pokręcił głową.- Wcale nie zamierzałem.To fakt, miałem na ciebie oko, ale nie, nie śledzęcię.Najpierw widziałem, jak skaczesz do wody, potem brakowało mi konia,jeszcze pózniej widziałem, że wybierasz się do miasta, a sam też chciałem sięprzejść, uzupełnić zapasy.- Hm.- Nie wierzyła mu.- Piwo, pastę do zębów, kawę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Na serwetce leżałyresztki hamburgera.- Jak tam? - zapytała Rosie.- W porządku.- Na pewno? - Podała Avie menu.- Tak, tak, tylko nie zadawaj tego pytania mojej rodzinie, bo wszyscyuważają, że oszalałam.Rosie zachichotała i zaraz zaniosła się głuchym kaszlem palaczki.- Od tego ma się rodzinkę, co? %7łeby się kochali aż do śmierci i skakalisobie do gardeł.Czego się pani napije?- Białego wina.Może być chardonnay.- Pieprzyć udawanie, że bierze leki.- Już się robi.Może ostatni kawałek placka dyniowego? Radzę siępospieszyć, bo jak nie, sprzątnie go George.- Wskazała grubasa przy kontuarze.Ava uznała, że ciasto z dyni nie będzie pasowało do wina.- A macie może ser i krakersy?- Tylko paluszki.- Niech będą.Rosie skinęła głową.- Były do gulaszu z ostryg.Clyde ugotował go dzisiaj rano, ale jużwyszedł.Clyde był mężem Rosie.Od ponad czterdziestu lat ciągle rozstawali się ischodzili na nowo.Obecnie przeżywali okres małżeńskiej sielanki.Zajmowaliniewielkie mieszkanko nad kawiarnią.Ava podziękowała, gdy dostała kieliszek wina.Upiła łyk, uznała, że jestcałkiem znośne, i wbiła wzrok w wielkie okno, tymczasem Rosie wróciła za ladę.Ava obserwowała ze swojego miejsca w kącie czarną taflę wody i widoczne woddali światła Anchorville - jarzące się jasno i gęsto nad brzegiem, coraz rzadszena wzgórzach.Z tej odległości nie sposób było dostrzec poszczególnych budynków, alespojrzała w stronę domu Cheryl.Przed oczami stanęła jej zatroskana twarzhipnotyzerki, a w uszach rozbrzmiały jej ostatnie słowa: Nie wszystko jest tym,czym się wydaje, czym powinno być.Na wyspie jest sporo złej krwi, obie o tymwiemy".Cheryl bała się o nią a wkrótce potem sama została zamordowana.Najwyrazniej niebezpieczeństwo groziło nie hipnotyzowanej, tylkohipnotyzerce.Dziwne.Ava zmarszczyła brwi i wróciła myślami do ostatniejsesji.Dlaczego Cheryl była taka niespokojna? Czy chodziło o coś, copowiedziała podczas transu?Obracała kieliszek w palcach, wpatrując się w rozkołysane wino, któreprzywodziło na myśl falujące morze.1 wtedy powróciło wspomnienie.Przypomniał jej się dzień, w którym zginął Kelvin, i tragiczne wydarzeniaz tamtego rejsu.Czuła, że śmierć jej brata jest w jakiś sposób powiązana zezniknięciem Noaha.W jej umyśle oba wydarzenia zawsze się łączyły.Często sięnad tym zastanawiała, ale nie potrafiła dokładniej określić natury tego związku iza każdym razem dochodziłado wniosku, że jedyne, co łączy obie tragedie, to strata bliskiej osoby-najpierw brata, a potem syna.Kiedy Kelvin jeszcze żył, w Neptune's Gate było mniej mieszkańców, arodzina nie była tak zżyta.Ava zdążyła spłacić wszystkich krewnych pozaJewel-Anne i wyprowadzili się z wyspy.Wrócili dopiero na pogrzeb Kelvina i kilkoro z nich, w tym łan,zaoferowało, że zostanie, aby jej pomóc.- Już zamykamy! - głos Rosie wyrwał ją z zadumy.Podniosła głowę izobaczyła, że przeszklone drzwi otwierają się.Do kafejki wszedł Austin Dern.Nie zwracał najmniejszej uwagi naprotesty właścicielki.- Nie słyszał? - Rosie wzięła się pod chude boki.- Ja tylko na chwilę.- Podszedł do Avy i usiadł naprzeciwko.Spojrzała naRosie.- Wszystko w porządku, to.znajomy.- Hm! - prychnęła Rosie, ale nie protestowała.Ava zwróciła się do Derna.- Dlaczego wcale mnie nie dziwi twój widok? - zapytała, gdy zdejmowałkurtkę.- Mam wrażenie, że spotykamy się, ilekroć wyjdę z domu, jakbyś spieszyłmi na ratunek.Kąciki jego ust uniosły się w uśmiechu.Zapatrzyła się na cień zarostu najego twarzy.- Coś mi się zdaje, że wcale nie trzeba cię ratować.- 1 słusznie.Mimo tego, co twierdzi moja rodzina.- Upiła łyk wina izaproponowała: - Postawić ci drinka?Zerknął na kontuar, zza którego Rosie posłała mu mordercze spojrzenie.- Chętnie, ale obawiam się, że bar jest już zamknięty.- O co ci chodzi, Dern? Dlaczego za mną łazisz? - Przyglądała mu siębadawczo.-1 nie wciskaj mi kitu, że zupełnie przypadkiem zobaczyłeś, jakwychodzę, i tak dalej.Nie wierzę też w anioła stróża, więc ten numer nieprzejdzie.A ponieważ nie przypominam sobie, żebym cię zatrudniła w roliochroniarza, musisz mieć inne powody, aby mnie śledzić.Do stolika podeszła Rosie z talerzykiem sera i paluszków.- Podać coś? - burknęła.- No, bo skoro jest pan znajomym Avy.- Może piwo? Pytająco uniosła brwi.- Cokolwiek macie z beczki - dodał.- Czyli nic.- Wydęła usta.- W takim razie niech będzie bud.- To mamy.Przy kontuarze George dopilnował, żeby syn dokładnie zapiął kurtkę,ukradkiem porwał garść frytek z jego talerza, zostawił na ladzie kilka banknotówi obaj wyszli.Rosie zamknęła za nimi drzwi i zasunęła rygiel.- Ciepła i milutka jak jeżozwierz - mruknął Dern.Ava czuła, jak kąciki jej ust unoszą się w uśmiechu, Rosie tymczasempostawiła na stole piwo i szklankę.- Coś z karty? - warknęła, jakby rzucała mu wyzwanie.- Nie, dziękuję - mruknął.- Clyde zamyka kuchnię.- Jeszcze raz zmierzyła go wzrokiem, a potem,wyprostowana na tyle, na ile pozwalał skrzywiony kręgosłup, odwróciła się idostojnym krokiem wróciła za kontuar.- Niezbyt uprzejma - zgodziła się Ava.Dern nie zawracał sobie głowy szklanką, wypił solidny łyk prosto zbutelki.Ava patrzyła, jak porusza się jego grdyka, a potem wróciła wzrokiem dotwarzy.- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Dlaczego mam wrażenie, że mnieśledzisz? I nawet nie waż się twierdzić, że mam paranoję -ostrzegła, unoszącpalec.Odstawił butelkę i pokręcił głową.- Wcale nie zamierzałem.To fakt, miałem na ciebie oko, ale nie, nie śledzęcię.Najpierw widziałem, jak skaczesz do wody, potem brakowało mi konia,jeszcze pózniej widziałem, że wybierasz się do miasta, a sam też chciałem sięprzejść, uzupełnić zapasy.- Hm.- Nie wierzyła mu.- Piwo, pastę do zębów, kawę [ Pobierz całość w formacie PDF ]