[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Książki były wszędzie.Nie było tam żadnychokien ani dziennego światła, żeby nie uszkodzić cennych opraw.Zwiatło rzucały artystyczneszklane kandelabry, w których świetle tłoczone litery na grzbietach skórzanych książekmigotały jak złota koronka.- Ile z nich musimy wyczyścić? - chciał wiedzieć Qwilleran.- Za każdym razem odkurzam kilkaset.Nie spieszę się, czerpię radość z trzymania ich.Książki lubią, żeby je trzymać w rękach.- Edd, jesteś prawdziwym bibliofilem.- Jak powiedział Emmerson: W największych cywilizacjach książka jest największąprzyjemnością".- Emmerson miałby trudność z przekonaniem do tej tezy pokolenia wideo.Pozwól, żezamknę drzwi i wypuszczę Koko z jego więzienia.On wywróci kozła, jak zobaczy taką ilośćstarych książek, jest również prawdziwym bibliofilem.Koko wyskoczył jednym susem z koszyka i zaczął badać otoczenie.Na trzechścianach umieszczono rzędy półek na przemian z eleganckimi drewnianymi panelami, przyktórych stały gabloty z rzadkimi bibelotami.Kolekcjonerskie drobiazgi ustawiono w sposóbprzypadkowy, bez żadnego widocznego klucza.Były tam groty indiańskich strzał, rzezbionakość słoniowa, kielichy ze srebra i muszle, kryształy kwarcu i ametystu zmieszane ze złotymifigurkami, które mogły zostać przemycone z egipskich grobowców.(Amanda mówiła, żewiele z nich było podrabianych).Nad każdą gablotą wisiała głowa wypchanego zwierzęcia,albo złocony zegar, albo misterna klatka dla ptaków czy też w końcu kolekcja ogromnychkości, pochodzących być może z jakiejś prehistorycznej epoki.Koko zrobił obchód, a potemzauważył spiralne schody na galerię i wspiął się po nich ostrożnie.Były zupełnie inne odpozostałych, które znał.W tym samym czasie Eddington wyciągnął z torby zwinięte w rulon szmatki doczyszczenia.- Możesz zacząć od tego rogu, od litery s".Ja skończyłem ostatnio na r".Chwyćdelikatnie za okładkę z przodu i z tyłu i przetrzyj grzbiet oraz boki szmatką.Odkurz półkę,zanim odłożysz książkę z powrotem.Koko tymczasem turlał się po schodach w dół i w górę, używając balkonu jakoprzejścia.Eddington otworzył płytką szufladę bibliotecznego stolika, którego masywny dębowyblat wsparty był na czterech rzezbionych gryfach.Wyjął szufladę całkowicie z mocowań,zanurzył rękę pod blat i wyciągnął stamtąd klucz.- Rzadkie książki są zamknięte w pomieszczeniu z odpowiednią temperaturą iwilgocią - poinformował.- Niezmierzone bogactwa w małym pokoju", jak powiedziałMarlow.Z torbą na zakupy w ręku otworzył drzwi w wyłożonej boazerią ścianie i wszedł dośrodka.Qwilleran usłyszał kliknięcie zamka.Kiedy zaczął odkurzać, zastanawiał się, ile czasu spędzonego w zamkniętym pokojuEddington poświęca na trzymanie w rękach gorącej literatury Cyrusa Fitcha.On osobiściemusiał się bardzo dyscyplinować, żeby nie czytać wszystkiego, co odkurzał: Shawa, Shelleya,Sheridana.Koko był nieustannie zajęty, wąchał to tu, to tam.Aktywność i podniecenie sprawiły,że jego dezodorant przestawał działać.- Idz i pobaw się na drugim końcu pokoju - poprosił go Qwilleran.- Twój smród stajesię nie do zniesienia.W południe zjawił się Eddington.- Czas na lunch - powiedział bez wyrazu.Wyglądał na zmartwionego.- Coś nie tak, Edd?- Brakuje książki.- Cennej?Księgarz pokiwał głową.- Może brakować i więcej.Nie dowiem się ile, dopóki nie skończę inwentaryzacji.- Może mógłbym ci pomóc? Mógłbym odczytywać spisy albo coś podobnego.-Qwilleran bardzo chciał zobaczyć ten pokój.- Nie, najlepiej będzie, jeśli zrobię to sam.Chcesz krem z kurczaka?Koko badał teraz daleki koniec pokoju, jedyną ścianę bez półek.Była cała pokrytaboazerią i zamykała jeden koniec biblioteki, znajdujący się pod balkonem.Uwagę Kokozawsze przyciągało to, co inne, a ta ściana wyglądała, jakby ktoś dorobił ją pózniej, psuła całąsymetrię biblioteki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Książki były wszędzie.Nie było tam żadnychokien ani dziennego światła, żeby nie uszkodzić cennych opraw.Zwiatło rzucały artystyczneszklane kandelabry, w których świetle tłoczone litery na grzbietach skórzanych książekmigotały jak złota koronka.- Ile z nich musimy wyczyścić? - chciał wiedzieć Qwilleran.- Za każdym razem odkurzam kilkaset.Nie spieszę się, czerpię radość z trzymania ich.Książki lubią, żeby je trzymać w rękach.- Edd, jesteś prawdziwym bibliofilem.- Jak powiedział Emmerson: W największych cywilizacjach książka jest największąprzyjemnością".- Emmerson miałby trudność z przekonaniem do tej tezy pokolenia wideo.Pozwól, żezamknę drzwi i wypuszczę Koko z jego więzienia.On wywróci kozła, jak zobaczy taką ilośćstarych książek, jest również prawdziwym bibliofilem.Koko wyskoczył jednym susem z koszyka i zaczął badać otoczenie.Na trzechścianach umieszczono rzędy półek na przemian z eleganckimi drewnianymi panelami, przyktórych stały gabloty z rzadkimi bibelotami.Kolekcjonerskie drobiazgi ustawiono w sposóbprzypadkowy, bez żadnego widocznego klucza.Były tam groty indiańskich strzał, rzezbionakość słoniowa, kielichy ze srebra i muszle, kryształy kwarcu i ametystu zmieszane ze złotymifigurkami, które mogły zostać przemycone z egipskich grobowców.(Amanda mówiła, żewiele z nich było podrabianych).Nad każdą gablotą wisiała głowa wypchanego zwierzęcia,albo złocony zegar, albo misterna klatka dla ptaków czy też w końcu kolekcja ogromnychkości, pochodzących być może z jakiejś prehistorycznej epoki.Koko zrobił obchód, a potemzauważył spiralne schody na galerię i wspiął się po nich ostrożnie.Były zupełnie inne odpozostałych, które znał.W tym samym czasie Eddington wyciągnął z torby zwinięte w rulon szmatki doczyszczenia.- Możesz zacząć od tego rogu, od litery s".Ja skończyłem ostatnio na r".Chwyćdelikatnie za okładkę z przodu i z tyłu i przetrzyj grzbiet oraz boki szmatką.Odkurz półkę,zanim odłożysz książkę z powrotem.Koko tymczasem turlał się po schodach w dół i w górę, używając balkonu jakoprzejścia.Eddington otworzył płytką szufladę bibliotecznego stolika, którego masywny dębowyblat wsparty był na czterech rzezbionych gryfach.Wyjął szufladę całkowicie z mocowań,zanurzył rękę pod blat i wyciągnął stamtąd klucz.- Rzadkie książki są zamknięte w pomieszczeniu z odpowiednią temperaturą iwilgocią - poinformował.- Niezmierzone bogactwa w małym pokoju", jak powiedziałMarlow.Z torbą na zakupy w ręku otworzył drzwi w wyłożonej boazerią ścianie i wszedł dośrodka.Qwilleran usłyszał kliknięcie zamka.Kiedy zaczął odkurzać, zastanawiał się, ile czasu spędzonego w zamkniętym pokojuEddington poświęca na trzymanie w rękach gorącej literatury Cyrusa Fitcha.On osobiściemusiał się bardzo dyscyplinować, żeby nie czytać wszystkiego, co odkurzał: Shawa, Shelleya,Sheridana.Koko był nieustannie zajęty, wąchał to tu, to tam.Aktywność i podniecenie sprawiły,że jego dezodorant przestawał działać.- Idz i pobaw się na drugim końcu pokoju - poprosił go Qwilleran.- Twój smród stajesię nie do zniesienia.W południe zjawił się Eddington.- Czas na lunch - powiedział bez wyrazu.Wyglądał na zmartwionego.- Coś nie tak, Edd?- Brakuje książki.- Cennej?Księgarz pokiwał głową.- Może brakować i więcej.Nie dowiem się ile, dopóki nie skończę inwentaryzacji.- Może mógłbym ci pomóc? Mógłbym odczytywać spisy albo coś podobnego.-Qwilleran bardzo chciał zobaczyć ten pokój.- Nie, najlepiej będzie, jeśli zrobię to sam.Chcesz krem z kurczaka?Koko badał teraz daleki koniec pokoju, jedyną ścianę bez półek.Była cała pokrytaboazerią i zamykała jeden koniec biblioteki, znajdujący się pod balkonem.Uwagę Kokozawsze przyciągało to, co inne, a ta ściana wyglądała, jakby ktoś dorobił ją pózniej, psuła całąsymetrię biblioteki [ Pobierz całość w formacie PDF ]