[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miałem kiedyś przyjaciela, Carlosa, bardzo inteligentnegofaceta.Wyjechał do Indii i spotkał tam jakiegoś guru.Potem nie mogłem z nim dojść doporozumienia, a mimo to.- A mimo to.?- Nigdy nie chciałem mieć guru, Starzec wcale nim nie jest, ale.Czy to, co mówię,ma jakiś sens?Skinęła głową, jakby to było oczywiste.- Starzec jest taki.- Mike potrząsnął głową.- Rzuciłem pracę w reklamie, bochciałem poznać prawdziwych ludzi.Parsknął śmiechem.- Sam chciałem się zbliżyć do prawdy.Starzec jest prawdziwym człowiekiem.Jegoserce jest wolne.Zcieżka wiodła teraz pod górę.W blasku zachodzącego słońca włosy i broda Mike amieniły się czerwienią i złotem.- Starzec wybrał mnie na strażnika opowieści.- Spojrzał w oczy Kaigani.- Czy to niejest niesamowite? Powiedziałem o tym Ember, ale nie chcę, żeby ktoś jeszcze się dowiedział.Nie powiesz nikomu? Nie mogłem mu odmówić.Czuję się jakoś dziwnie.Nie wiem, co onwe mnie zobaczył.Nie pochodzę z plemienia Quanoot i.Myślę zbyt racjonalnie jak na to,żeby zajmować się duchowością i w ogóle.Poradziłem Ember, żeby nie brała zbyt dosłowniehistorii O-kwo-ke, ale teraz sam już nie wiem.- Ta opowieść pasuje do jej snów - powiedziała Kaigani.- Może masz rację.Ale to pachnie na milę klasyczną mitologią.Inne narody mająpodobne legendy.Dlaczego akurat ta miałaby być prawdziwa?- Może wszystkie legendy są na swój sposób prawdziwe.Mike przesunął ręką po włosach.- Powiedziałem Ember, że najprawdopodobniej urodziła się z genetyczniezmienionego zarodka.Nie wiem, czy dobrze zrobiłem.- Tak jej powiedziałeś?- To wyjaśnienie wydaje się najbardziej prawdopodobne.- Jak to przyjęła?- Niezbyt dobrze.Martwię się o nią.Próbowałem tłumaczyć, że niczego to niezmienia, że ona nadal jest sobą.- Westchnął.- Wczorajszego dnia tyle się wydarzyło.Kaigani poczuła znów ściskanie w dołku.- Szkoda, że mnie tam nie było.Próbowała powstrzymać obrazy, które przepływały jej w wyobrazni.Wstydziła sięswojej zazdrości.Nie chciała zadać pytania, które cisnęło się jej na usta, ale nie mogła przejśćnad tym do porządku.- Co się stało, kiedy dopłynęliście do brzegu?- Ember ogrzała mnie swoim ciałem.Gdyby nie ona, już bym nie żył.- Zdjęliście ubrania?- Musieliśmy, bo były kompletnie przemoczone.- Więc obudziliście się.Nadzy.I co, włożyliście z powrotem mokre ubrania?Mike spuścił wzrok.Wskazał palcem kamień na ścieżce; ominęli go.Zcieżkazakręcała, a potem wspinała się na stromą część zbocza.W niektórych miejscach Mike ułożyłstopnie z pni drzewnych.- Ember i ja jesteśmy przyjaciółmi.Nie łączy nas nic więcej.Nic się stało, pomyślała Kaigani.Nie kochali się.Mimo to w wyobrazni widziałaEmber wolną i dziką jak górska puma, i Mike a jęczącego w jej gorącym uścisku.Kaigani niemogła się mierzyć z seksualnym żywiołem swojej siostry.Przeraziła się.Na szczycie wzgórza ukazała się chata.- Do widzenia.Muszę iść do domu - powiedziała niewyraznie Kaigani.Odwróciła się i odeszła, nie czekając na odpowiedz.Maszerowała szybko, a kiedyznalazła się na płaskiej drodze, rzuciła się biegiem, ścigana przez natrętne myśli.Nim dotarła do domu, jej koszulka była mokra od potu.Półciężarówka ojca zniknęła.Kaigani stanęła na chwilę, żeby złapać oddech, a potem weszła do sypialni, którą dzieliła zEmber.Przy ścianach, między identycznymi łóżkami stały dwa biurka z półkami; górski rowerEmber wisiał na haku pod sufitem zaczepiony za tylne koło.W ścianie po przeciwnej stronieznajdowały się dwa duże okna, które Ember otworzyła szeroko.Na tle ciemniejącego niebarysowały się wierzchołki gór.W chłodnym pokoju Ember siedziała przy biurku ubrana tylkow bieliznę.Coś pisała.Nie podniosła głowy.- Gratuluję ci zbliżenia z Mike em.Ember spojrzała na siostrę bez słowa, a potem wróciła do pisania.- Chcesz z nim być? - Kaigani starała się powstrzymać drżenie głosu.Ember odłożyłapióro i odwróciła się.- Przecież to ja was skojarzyłam.Zapomniałaś o tym?- Czy byłaś z nim?- Co?- Kochaliście się?- Nie.- Nawet się nie całowaliście?Ember przełknęła ślinę.- Co się między wami zdarzyło?- Byliśmy nadzy.Tak, całowaliśmy się przez chwilę.Ale zaraz pomyśleliśmy o tobie.- Nie chcę wchodzić między was.- Mike cię kocha.- Powiedział ci to między jednym a drugim pocałunkiem?- Kiedy wyciągnęłam go z wody, nie ruszał się, nawet nie drżał.Doznał szokutermicznego.Czy czułabyś się lepiej, gdybym pozwoliła mu umrzeć?- A rano? Musiałaś go całować, żeby uratować mu życie?- Przykro mi, że tak się stało.Poniosło nas, ale się opanowaliśmy.Taka jest prawda.Kaigani rozpłakała się cicho.Ember wstała i położyła ręce na ramionach siostry,- Teraz wiem, że Mike zakochał się w nas obu.Ale to już nieważne.Rozmawiałam znim.Wybrał ciebie.- On wybrał, czy ty kazałaś mu wybrać?- On cię kocha.Jesteście dla siebie stworzeni.Serce Kaigani zadrżało.- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - powiedziała Ember ocierając łzę z policzkasiostry.- Nie wiesz o tym? Jesteś sto razy ładniejsza ode mnie.- Znowu zaczynasz.Czemu upierasz się przy tym, że jesteś brzydka?- Nie nadaję się na rozkładówkę Pethouse a.- I to ma być miara urody?- Wiesz, co mam na myśli.Nigdy nie chciałaś być fotomodelką, ale mogłabyś nią być.Ja nie.- Do diabła z modelkami.- Wielu mężczyzn chciałoby.Chodzi o to, że.- Chodzi o to, że ty jesteś piękna jak dzika klacz.- Zauważyłam, że zawsze porównujesz mnie do jakiegoś pięknego zwierzęcia, nigdydo kobiety.I na tym polega różnica między nami.Jesteś piękną kobietą, a ja nie jestemcałkiem człowiekiem.- Chciałam powiedzieć, że jesteś silna.Dzika klacz to wcielenie siły i wolności.- Tak.Jestem silna jak koń.Kobieta, która wygląda jak koń, jest brzydka.- Nie powiedziałam, że wyglądasz jak koń.Przypominasz mi.Siła jest częścią twojejurody.Piękny koń zawsze jest silny.Konie są silne i ty jesteś silna.Nie masz pojęcia, jakajesteś silna.Czasem czuję się przy tobie jak słabeusz.- Słabeusz? Jesteś jedną z najbardziej wysportowanych dziewcząt na wyspie.- A ty jesteś najbardziej wysportowaną.- Nie powinnaś się ze mną porównywać - powiedziała Ember odwracając głowę.Kaigani nie zrozumiała ostatnich słów.Dotknęła ramienia siostry.- Ja czytam z warg, zapomniałaś o tym?- Mówiłam do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Miałem kiedyś przyjaciela, Carlosa, bardzo inteligentnegofaceta.Wyjechał do Indii i spotkał tam jakiegoś guru.Potem nie mogłem z nim dojść doporozumienia, a mimo to.- A mimo to.?- Nigdy nie chciałem mieć guru, Starzec wcale nim nie jest, ale.Czy to, co mówię,ma jakiś sens?Skinęła głową, jakby to było oczywiste.- Starzec jest taki.- Mike potrząsnął głową.- Rzuciłem pracę w reklamie, bochciałem poznać prawdziwych ludzi.Parsknął śmiechem.- Sam chciałem się zbliżyć do prawdy.Starzec jest prawdziwym człowiekiem.Jegoserce jest wolne.Zcieżka wiodła teraz pod górę.W blasku zachodzącego słońca włosy i broda Mike amieniły się czerwienią i złotem.- Starzec wybrał mnie na strażnika opowieści.- Spojrzał w oczy Kaigani.- Czy to niejest niesamowite? Powiedziałem o tym Ember, ale nie chcę, żeby ktoś jeszcze się dowiedział.Nie powiesz nikomu? Nie mogłem mu odmówić.Czuję się jakoś dziwnie.Nie wiem, co onwe mnie zobaczył.Nie pochodzę z plemienia Quanoot i.Myślę zbyt racjonalnie jak na to,żeby zajmować się duchowością i w ogóle.Poradziłem Ember, żeby nie brała zbyt dosłowniehistorii O-kwo-ke, ale teraz sam już nie wiem.- Ta opowieść pasuje do jej snów - powiedziała Kaigani.- Może masz rację.Ale to pachnie na milę klasyczną mitologią.Inne narody mająpodobne legendy.Dlaczego akurat ta miałaby być prawdziwa?- Może wszystkie legendy są na swój sposób prawdziwe.Mike przesunął ręką po włosach.- Powiedziałem Ember, że najprawdopodobniej urodziła się z genetyczniezmienionego zarodka.Nie wiem, czy dobrze zrobiłem.- Tak jej powiedziałeś?- To wyjaśnienie wydaje się najbardziej prawdopodobne.- Jak to przyjęła?- Niezbyt dobrze.Martwię się o nią.Próbowałem tłumaczyć, że niczego to niezmienia, że ona nadal jest sobą.- Westchnął.- Wczorajszego dnia tyle się wydarzyło.Kaigani poczuła znów ściskanie w dołku.- Szkoda, że mnie tam nie było.Próbowała powstrzymać obrazy, które przepływały jej w wyobrazni.Wstydziła sięswojej zazdrości.Nie chciała zadać pytania, które cisnęło się jej na usta, ale nie mogła przejśćnad tym do porządku.- Co się stało, kiedy dopłynęliście do brzegu?- Ember ogrzała mnie swoim ciałem.Gdyby nie ona, już bym nie żył.- Zdjęliście ubrania?- Musieliśmy, bo były kompletnie przemoczone.- Więc obudziliście się.Nadzy.I co, włożyliście z powrotem mokre ubrania?Mike spuścił wzrok.Wskazał palcem kamień na ścieżce; ominęli go.Zcieżkazakręcała, a potem wspinała się na stromą część zbocza.W niektórych miejscach Mike ułożyłstopnie z pni drzewnych.- Ember i ja jesteśmy przyjaciółmi.Nie łączy nas nic więcej.Nic się stało, pomyślała Kaigani.Nie kochali się.Mimo to w wyobrazni widziałaEmber wolną i dziką jak górska puma, i Mike a jęczącego w jej gorącym uścisku.Kaigani niemogła się mierzyć z seksualnym żywiołem swojej siostry.Przeraziła się.Na szczycie wzgórza ukazała się chata.- Do widzenia.Muszę iść do domu - powiedziała niewyraznie Kaigani.Odwróciła się i odeszła, nie czekając na odpowiedz.Maszerowała szybko, a kiedyznalazła się na płaskiej drodze, rzuciła się biegiem, ścigana przez natrętne myśli.Nim dotarła do domu, jej koszulka była mokra od potu.Półciężarówka ojca zniknęła.Kaigani stanęła na chwilę, żeby złapać oddech, a potem weszła do sypialni, którą dzieliła zEmber.Przy ścianach, między identycznymi łóżkami stały dwa biurka z półkami; górski rowerEmber wisiał na haku pod sufitem zaczepiony za tylne koło.W ścianie po przeciwnej stronieznajdowały się dwa duże okna, które Ember otworzyła szeroko.Na tle ciemniejącego niebarysowały się wierzchołki gór.W chłodnym pokoju Ember siedziała przy biurku ubrana tylkow bieliznę.Coś pisała.Nie podniosła głowy.- Gratuluję ci zbliżenia z Mike em.Ember spojrzała na siostrę bez słowa, a potem wróciła do pisania.- Chcesz z nim być? - Kaigani starała się powstrzymać drżenie głosu.Ember odłożyłapióro i odwróciła się.- Przecież to ja was skojarzyłam.Zapomniałaś o tym?- Czy byłaś z nim?- Co?- Kochaliście się?- Nie.- Nawet się nie całowaliście?Ember przełknęła ślinę.- Co się między wami zdarzyło?- Byliśmy nadzy.Tak, całowaliśmy się przez chwilę.Ale zaraz pomyśleliśmy o tobie.- Nie chcę wchodzić między was.- Mike cię kocha.- Powiedział ci to między jednym a drugim pocałunkiem?- Kiedy wyciągnęłam go z wody, nie ruszał się, nawet nie drżał.Doznał szokutermicznego.Czy czułabyś się lepiej, gdybym pozwoliła mu umrzeć?- A rano? Musiałaś go całować, żeby uratować mu życie?- Przykro mi, że tak się stało.Poniosło nas, ale się opanowaliśmy.Taka jest prawda.Kaigani rozpłakała się cicho.Ember wstała i położyła ręce na ramionach siostry,- Teraz wiem, że Mike zakochał się w nas obu.Ale to już nieważne.Rozmawiałam znim.Wybrał ciebie.- On wybrał, czy ty kazałaś mu wybrać?- On cię kocha.Jesteście dla siebie stworzeni.Serce Kaigani zadrżało.- Jesteś najpiękniejszą kobietą na świecie - powiedziała Ember ocierając łzę z policzkasiostry.- Nie wiesz o tym? Jesteś sto razy ładniejsza ode mnie.- Znowu zaczynasz.Czemu upierasz się przy tym, że jesteś brzydka?- Nie nadaję się na rozkładówkę Pethouse a.- I to ma być miara urody?- Wiesz, co mam na myśli.Nigdy nie chciałaś być fotomodelką, ale mogłabyś nią być.Ja nie.- Do diabła z modelkami.- Wielu mężczyzn chciałoby.Chodzi o to, że.- Chodzi o to, że ty jesteś piękna jak dzika klacz.- Zauważyłam, że zawsze porównujesz mnie do jakiegoś pięknego zwierzęcia, nigdydo kobiety.I na tym polega różnica między nami.Jesteś piękną kobietą, a ja nie jestemcałkiem człowiekiem.- Chciałam powiedzieć, że jesteś silna.Dzika klacz to wcielenie siły i wolności.- Tak.Jestem silna jak koń.Kobieta, która wygląda jak koń, jest brzydka.- Nie powiedziałam, że wyglądasz jak koń.Przypominasz mi.Siła jest częścią twojejurody.Piękny koń zawsze jest silny.Konie są silne i ty jesteś silna.Nie masz pojęcia, jakajesteś silna.Czasem czuję się przy tobie jak słabeusz.- Słabeusz? Jesteś jedną z najbardziej wysportowanych dziewcząt na wyspie.- A ty jesteś najbardziej wysportowaną.- Nie powinnaś się ze mną porównywać - powiedziała Ember odwracając głowę.Kaigani nie zrozumiała ostatnich słów.Dotknęła ramienia siostry.- Ja czytam z warg, zapomniałaś o tym?- Mówiłam do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]