[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sędzia dał zawodnikom znak.Kat patrzyła, jak Aiden wracana środek klatki każdy krok zbliża go do chwili, w którejzakończą się jej problemy& i zmarnuje się jego szansa naodnowienie kariery na ringu.Złożyła dłonie i przycisnęła je do ust.Skoro w grę wchodziłożycie Vanessy, nie mogła sobie pozwolić na martwienie się o siebieczy Irola.Była pewna, że walki w podziemiu nie były jedynymsposobem na powrót do ligi MMA.Gdy będzie już po wszystkim,zrobi, co w jej mocy, żeby Irol mógł spróbować jeszcze raz.Apotem będzie mu tylko winna& cóż, całe mnóstwo przysług, żebyspłacić dług.Walka rozgorzała na nowo.Oczy Kat krążyły w błędnymkole: Irol, zegar, zbiry.I jeszcze raz, i znów.Ta runda była niemaltak samo ożywiona jak dwie poprzednie.Przeciwnik Irola częstouciekał się do wymierzanych w kolana kopniaków i obtańcowywałrywala dookoła, ale nic specjalnego poza tym.Do końca rundypozostało poniżej dwóch minut.Jeśli wkrótce coś się nie wydarzy,walka będzie skończona.Kat pochyliła się w stronę Xandera. Dlaczego nic się nie dzieje? spytała. Ten frajer nie jest skończonym idiotą.Wygrał spokojniedwie pierwsze rundy, więc teraz musi tylko przeczekać trzecią,żeby zwyciężyć w walce. Czy umowa będzie ważna, jeśli przegra własną decyzją?Xander pokręcił głową. To musi być nokaut albo poddanie przeciwnika w trzeciejrundzie.Gdy rozmawiali, Irol stawał się coraz bardziej agresywny.Nacierał coraz mocniej, jego ciosy stawały się brutalniejsze.Wpewnym momencie zaczął przeciwnikowi nawet docinać. Próbuje go sprowokować, żeby go zaatakował wyjaśniłjej Xan. Musi go albo wkurzyć, albo sprawić, żeby pomyślał, żema szansę zdobyć nad nim przewagę.Miała wrażenie, że to mało prawdopodobne.Może nawetwcale.Możliwe że miałaby więcej wiary w Aidena, gdyby Xandernie sprawiał wrażenia takiego zmartwionego.Gównianiewychodziło mu zachowywanie pokerowej twarzy.Zerknęła znów na zegar.Czterdzieści pięć sekund.Zcisnęłoją w żołądku i do gardła podeszła jej fala żółci.Przełknęła ją,krzywiąc się kwaśno.Odchyliła się nieco w tył i kątem okadostrzegła Sully ego i Vinniego.Gdy zauważyli, jak mało czasuzostało do końca walki, ich twarze wykrzywił grymas wściekłości.Sully powiedział coś do Vinniego i zaczęli iść w stronę przejścia,popatrując co i rusz na walczących, zegar& i na nią.Cholera!Jak tylko Irol spostrzegł przedzierających się przez tłum,twarz pociemniała mu z gniewu.Wypluł ochraniacz na zęby,rozrzucił szeroko ramiona i krzyknął coś do przeciwnika.Najwyrazniej wyzywał go, chociaż przez ogłuszające wycie tłumutrudno było stwierdzić, co mówi.Rywal wciąż obskakiwał go napalcach, a potem mrugnął do niego z pełnym samozadowoleniauśmieszkiem.Wówczas Irol ryknął i poczęstował go prawym prostym,który obrócił go wokół jego osi; jego rywal próbował jeszczezłapać równowagę, ale chwilę pózniej runął jak długi u stópsędziego.Zdawało się, że czas zwolnił i sekundy ciągną się wnieskończoność.Kat modliła się w duchu, żeby gość wstał iodwzajemnił się czymś równie wiarygodnym, byle tylko Irolzdołał w przekonujący sposób przegrać, jednak na próżno.Gośćnie poruszył się i sędzia dał znak do zakończenia walki, podnoszącrękę Irola jako jej zwycięzcy.I wówczas rozpętało się piekło.Tłum oszalał; część osób podbiegła do klatki, żebyświętować zwycięstwo.Irol utknął na dobre pośródrozentuzjazmowanych fanów, całkiem jak gwiazda rocka pokoncercie; mimo to wciąż miał nad większością przewagę wzrostu,dzięki czemu widział to, co ona: zbliżających się zbirów Sicolego. Uciekaj, Kat! wykrzyknął. Prędko! Zabieraj się stąd!Chyba nigdy w życiu tak mocno nie potrząsała głową. Nigdzie się stąd bez ciebie nie ruszę!Wykrzyknął serię przekleństw i zaczął się z determinacjąprzepychać przez tłum.Kat obejrzała się przez ramię.ZbirySicolego nie cackały się ze stojącymi im na drodze ludzmi.Bylicoraz bliżej.Xander złapał sportową torbę Aidena, a drugą chwyciłKat za rękę.W pobliżu pojawił się wreszcie sam Irol, ściągając po drodzerękawiczki.Podskoczył i podciągnął się nad klatkę, a potemprzeskoczył na drugą stronę.Gdy tylko wylądował obok nich,zaczął szperać w torbie, którą trzymał Xan.Kat złapała go za ramię. Co ty wyprawiasz? Musimy uciekać!Wreszcie wyciągnął wciąż obandażowaną dłoń z torby.Trzymał w niej pistolet, z którego wystrzelił dwukrotnie wpowietrze.Tłum ogarnęła panika.Amatorzy walki zaczęli sięrozbiegać we wszystkich kierunkach naraz, rozpętując jeszczewiększe zamieszanie.Irol pochylił się do Xandera i szepnął mu coś na ucho, apotem chwycił ją za rękę i powiedział: Nie puszczaj mnie za nic i nie oglądaj się za siebie!Kiwnęła głową, ale nie wiedziała, czy to zauważył.Był zbytzajęty holowaniem jej w stronę korytarza, którym wcześniejprzyszli.Gdy do niego dotarli, puścili się biegiem przed siebie.Ichkroki dudniły echem w betonowym tunelu, przez co wydawało się,że goni ich cała armia.Wreszcie wypadli na zewnątrz przezmetalowe drzwi, wprost na wysypany żwirem parking, któryzaczął się szybko wypełniać spanikowanymi entuzjastamizapasów. Gdzie masz samochód? spytał rzeczowo Aiden.Kat wskazała na prawo. Tam, na tyłach.Znów puścili się biegiem, jednak nie uszli zbyt daleko, gdyusłyszeli za sobą kroki pogoni.Kat serce waliło w piersi takmocno, że aż bolało.Chwilę pózniej w samochód tuż obok nichtrafił strzał z pistoletu.Kat zanurkowała i krzyknęła. Chodz! Irol pociągnął ją za sobą przez labiryntsamochodów. Widzę go! Już, prawie jesteśmy!Na parkingu rozpętało się istne pandemonium.Okrzyki iwrzaski mieszały się z odgłosami zatrzaskiwanych drzwi ibuksujących opon.Kat miała gardło ściśnięte ze strachu, który niepozwalał jej wydobyć głosu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Sędzia dał zawodnikom znak.Kat patrzyła, jak Aiden wracana środek klatki każdy krok zbliża go do chwili, w którejzakończą się jej problemy& i zmarnuje się jego szansa naodnowienie kariery na ringu.Złożyła dłonie i przycisnęła je do ust.Skoro w grę wchodziłożycie Vanessy, nie mogła sobie pozwolić na martwienie się o siebieczy Irola.Była pewna, że walki w podziemiu nie były jedynymsposobem na powrót do ligi MMA.Gdy będzie już po wszystkim,zrobi, co w jej mocy, żeby Irol mógł spróbować jeszcze raz.Apotem będzie mu tylko winna& cóż, całe mnóstwo przysług, żebyspłacić dług.Walka rozgorzała na nowo.Oczy Kat krążyły w błędnymkole: Irol, zegar, zbiry.I jeszcze raz, i znów.Ta runda była niemaltak samo ożywiona jak dwie poprzednie.Przeciwnik Irola częstouciekał się do wymierzanych w kolana kopniaków i obtańcowywałrywala dookoła, ale nic specjalnego poza tym.Do końca rundypozostało poniżej dwóch minut.Jeśli wkrótce coś się nie wydarzy,walka będzie skończona.Kat pochyliła się w stronę Xandera. Dlaczego nic się nie dzieje? spytała. Ten frajer nie jest skończonym idiotą.Wygrał spokojniedwie pierwsze rundy, więc teraz musi tylko przeczekać trzecią,żeby zwyciężyć w walce. Czy umowa będzie ważna, jeśli przegra własną decyzją?Xander pokręcił głową. To musi być nokaut albo poddanie przeciwnika w trzeciejrundzie.Gdy rozmawiali, Irol stawał się coraz bardziej agresywny.Nacierał coraz mocniej, jego ciosy stawały się brutalniejsze.Wpewnym momencie zaczął przeciwnikowi nawet docinać. Próbuje go sprowokować, żeby go zaatakował wyjaśniłjej Xan. Musi go albo wkurzyć, albo sprawić, żeby pomyślał, żema szansę zdobyć nad nim przewagę.Miała wrażenie, że to mało prawdopodobne.Może nawetwcale.Możliwe że miałaby więcej wiary w Aidena, gdyby Xandernie sprawiał wrażenia takiego zmartwionego.Gównianiewychodziło mu zachowywanie pokerowej twarzy.Zerknęła znów na zegar.Czterdzieści pięć sekund.Zcisnęłoją w żołądku i do gardła podeszła jej fala żółci.Przełknęła ją,krzywiąc się kwaśno.Odchyliła się nieco w tył i kątem okadostrzegła Sully ego i Vinniego.Gdy zauważyli, jak mało czasuzostało do końca walki, ich twarze wykrzywił grymas wściekłości.Sully powiedział coś do Vinniego i zaczęli iść w stronę przejścia,popatrując co i rusz na walczących, zegar& i na nią.Cholera!Jak tylko Irol spostrzegł przedzierających się przez tłum,twarz pociemniała mu z gniewu.Wypluł ochraniacz na zęby,rozrzucił szeroko ramiona i krzyknął coś do przeciwnika.Najwyrazniej wyzywał go, chociaż przez ogłuszające wycie tłumutrudno było stwierdzić, co mówi.Rywal wciąż obskakiwał go napalcach, a potem mrugnął do niego z pełnym samozadowoleniauśmieszkiem.Wówczas Irol ryknął i poczęstował go prawym prostym,który obrócił go wokół jego osi; jego rywal próbował jeszczezłapać równowagę, ale chwilę pózniej runął jak długi u stópsędziego.Zdawało się, że czas zwolnił i sekundy ciągną się wnieskończoność.Kat modliła się w duchu, żeby gość wstał iodwzajemnił się czymś równie wiarygodnym, byle tylko Irolzdołał w przekonujący sposób przegrać, jednak na próżno.Gośćnie poruszył się i sędzia dał znak do zakończenia walki, podnoszącrękę Irola jako jej zwycięzcy.I wówczas rozpętało się piekło.Tłum oszalał; część osób podbiegła do klatki, żebyświętować zwycięstwo.Irol utknął na dobre pośródrozentuzjazmowanych fanów, całkiem jak gwiazda rocka pokoncercie; mimo to wciąż miał nad większością przewagę wzrostu,dzięki czemu widział to, co ona: zbliżających się zbirów Sicolego. Uciekaj, Kat! wykrzyknął. Prędko! Zabieraj się stąd!Chyba nigdy w życiu tak mocno nie potrząsała głową. Nigdzie się stąd bez ciebie nie ruszę!Wykrzyknął serię przekleństw i zaczął się z determinacjąprzepychać przez tłum.Kat obejrzała się przez ramię.ZbirySicolego nie cackały się ze stojącymi im na drodze ludzmi.Bylicoraz bliżej.Xander złapał sportową torbę Aidena, a drugą chwyciłKat za rękę.W pobliżu pojawił się wreszcie sam Irol, ściągając po drodzerękawiczki.Podskoczył i podciągnął się nad klatkę, a potemprzeskoczył na drugą stronę.Gdy tylko wylądował obok nich,zaczął szperać w torbie, którą trzymał Xan.Kat złapała go za ramię. Co ty wyprawiasz? Musimy uciekać!Wreszcie wyciągnął wciąż obandażowaną dłoń z torby.Trzymał w niej pistolet, z którego wystrzelił dwukrotnie wpowietrze.Tłum ogarnęła panika.Amatorzy walki zaczęli sięrozbiegać we wszystkich kierunkach naraz, rozpętując jeszczewiększe zamieszanie.Irol pochylił się do Xandera i szepnął mu coś na ucho, apotem chwycił ją za rękę i powiedział: Nie puszczaj mnie za nic i nie oglądaj się za siebie!Kiwnęła głową, ale nie wiedziała, czy to zauważył.Był zbytzajęty holowaniem jej w stronę korytarza, którym wcześniejprzyszli.Gdy do niego dotarli, puścili się biegiem przed siebie.Ichkroki dudniły echem w betonowym tunelu, przez co wydawało się,że goni ich cała armia.Wreszcie wypadli na zewnątrz przezmetalowe drzwi, wprost na wysypany żwirem parking, któryzaczął się szybko wypełniać spanikowanymi entuzjastamizapasów. Gdzie masz samochód? spytał rzeczowo Aiden.Kat wskazała na prawo. Tam, na tyłach.Znów puścili się biegiem, jednak nie uszli zbyt daleko, gdyusłyszeli za sobą kroki pogoni.Kat serce waliło w piersi takmocno, że aż bolało.Chwilę pózniej w samochód tuż obok nichtrafił strzał z pistoletu.Kat zanurkowała i krzyknęła. Chodz! Irol pociągnął ją za sobą przez labiryntsamochodów. Widzę go! Już, prawie jesteśmy!Na parkingu rozpętało się istne pandemonium.Okrzyki iwrzaski mieszały się z odgłosami zatrzaskiwanych drzwi ibuksujących opon.Kat miała gardło ściśnięte ze strachu, który niepozwalał jej wydobyć głosu [ Pobierz całość w formacie PDF ]