[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Przykro mi,ale chyba muszę zakończyć projekt Wilk2".Sprawiacie zadużo kłopotów.Mówiąc to, wyprostował dłoń z pistoletem.Odbezpieczył go iwycelował w Akiego.Zamknęłam oczy i zacisnęłam dłoń nakoszulce Maksa.To nie może być koniec!!! To nie może skończyć się takszybko!!!Nagle ciszę nocy przerwał rytmiczny hałas powoli zbliżającysię do nas ponad linią drzew.-Co się dzieje?! - usłyszałam zdumiony krzyk Lorda Yadera.Otworzyłam oczy i spojrzałam w niebo.Niczym olbrzymiaważka zawisł nad nami czarny śmigłowiec.Duży reflektorskierował na nas oślepiające światło.- Policja federalna! Jesteście otoczeni! - dobiegł naszniekształcony głos z megafonu przymocowanego do spodniejczęści maszyny.- Rzućcie broń i stańcie z rękami do góry!Boże! To FBI!!! Spojrzałam na Maksa i wiedziałam, żepomyślał to samo co ja: To niesamowite!".Właśnieuratowało nas FBI!Lord Vader zerknął szybko na swoich podwładnych, ale cizaczęli już rzucać broń i podnosić ręce.Zrobił więc to samo.Od tej chwili zaczęłam wierzyć w powiedzenie, że głupi (wtym przypadku Aki) ma zawsze szczęście.Parę minut pózniej przyleciał kolejny śmigłowiec, a potemjeszcze jeden.Z lasu wybiegło mnóstwo ludzi z karabinamiubranych w wojskowe panterki.Rozbroili wszystkich naszychprześladowców, a mnie, Akiego i Maksa zabrali ze sobą.Chcieli zabrać też Ivette, ale Aki z prawdziwą radością wsypałją, mówiąc, że jest córką Vadera i że to ona go postrzeliła.Następnie zgromadzili wszystkie wilki w jednym miejscu.Chcieli z nami porozmawiać, a dokładniej chciał z namiporozmawiać jakiś generał z Pentagonu.Wstawił nam kit, że władze nic nie wiedziały o tym, co robiłInstytut, i że bardzo nas z tego powodu przepraszają.Pozatym w zamian za nasze milczenie obiecali, że będziemy mieliświęty spokój.No dobra, może nie ujęli tego w ten sposób,ale o to im chodziło.Aki zgodził się w naszym imieniu na ich propozycję.- Prosimy też, abyście oddali nam wszelkie związane zInstytutem dokumenty, które są w waszym posiadaniu - zakończył generał.Aki zastanawiał się przez chwilę.- Wolelibyśmy jednak je na razie zatrzymać.Jakogwarancję - odparł.- Wojsko dotrzymuje słowa! - oburzył się generał.- Tak samo, jak przestrzega praw człowieka? - spytałkpiąco Aki.Nie miał jednak wyboru i w końcu oddał im, co chcieli.W tensposób wszyscy byli szczęśliwi.Wojsko, bo generał odzyskałważne dokumenty, i Aki, bo wiedział, że ma kopie zapasowezdeponowane u kumpli Marka.I właśnie tak skończyła się ta szalenie przyjemna noc.Około siódmej rano wojskowi nas wypuścili i pozwolili wrócićdo domów.Wydało mi się to podejrzane.Za szybko zgodzilisię na nasze warunki i za łatwo bez żadnego szemraniazgarnęli Lorda Vadera razem z kompanią do samochodówwięzniarek.Siedziałam po turecku na podjezdzie domu Stone'ów.Obokmnie Max odkręcał wybrudzoną smarem część od swojegomotoru.Tłumaczył mi, co to jest, ale puściłam to wyjaśnieniemimo uszu.I tak bym tego nie zapamiętała.Dla mnie ważnejest, że motor jezdzi.Ostry zapach smaru i oleju unosił się w powietrzu.Wręcz raniłnos, jednak cierpliwie go znosiłam.Spojrzałam na letnie bezchmurne niebo.Były wakacje.Max skończył szkołę i mógł iść na studia.Przedemną został jeszcze jeden rok.Jednak Max zrobił sobie gapyear, więc mogliśmy zacząć studia razem.WybraliśmyKalifornię.Ciekawe, czy z moimi marnymi ocenami zmatematyki tam się dostanę.Hm.Max potarł brudną dłonią kark, zostawiając na nim czarnyślad.Przez smar przeświecała blada blizna.Wojsko załatwiłodobrego chirurga, który usunął nam nadajniki.Mia-łam takąsamą bliznę.Instytut przestał istnieć, według oficjalnej wersjizbankrutował, a moja mama straciła pracę.Bałam się, żerazem z tatą postanowią się przeprowadzić, ale na szczęścietak się nie stało.Mama stwierdziła, że ma dość pracy i żezdołamy się utrzymać z pensji taty, a ona wreszcie zajmie siędomem i pomoże mamie Maksa w.otwarciu kwiaciarni.Ivette zniknęła wraz z rodziną.Nie widziałam jej od tam-tejnocy, gdy okazało się, że ojciec tak zręcznie nią manipulował.Mimo tego, co nam zrobiła, tęskniłam za nią.Jednak nieprzyznawałam się do tego przed Akim.On był wciąż na niąobrażony, a kiedy słyszał imię Ivette, wpadał w furię.Westchnęłam.Było wspaniale.Nawet Carlos nie zatruwał mijuż życia.Jakimś cudem ominęła go wtedy obława, jednakbardzo się nas przestraszył.Nie zbliżał się do mnie.Poza tymznalazł sobie nową osobę do chronienia.Starał się zewszystkich sił odciągnąć Carol od Maksa.Ta misja chybabardzo mu się spodobała, bo zostali parą.I w ten sposóbpozbyłam się dwóch problemów naraz.Z zamyślenia wyrwał mnie głos Maksa.- Możesz podać mi klucz?Spojrzałam na stertę narzędzi.Nie miałam pojęcia, które znich jest kluczem.Zamknęłam oczy i wygrzebałam na chybiłtrafił coś metalowego.Podałam to Maksowi.Wziął ode mnie narzędzie i spojrzał na nie zaskoczony.- Margo.to śrubokręt - zaśmiał się i pomazał mnie potwarzy smarem.Krzyknęłam oburzona i rzuciłam w niego ścierką.Zaczęliśmy się tarzać po podjezdzie.Nasz śmiech roznosił się po całej ulicy.Hm.mama mnie zabije za tę bluzkę.Wszędzie miałam naniej ślady smaru.Zwłaszcza odciski dłoni w pewnych strategicznych miejscach" z przodu mogły ją zdenerwować.Epilog- Słucham?- Mówi Konrad Reno, właśnie wysiadłem z samolotu naOkęciu w Warszawie.- To dobrze.Nasz człowiek już na pana czeka przywejściu.Zawiezie pana do Instytutu.- Dobrze, panie generale.Kiedy będę mógł zacząćprojekt Wilk3"?- Jak najszybciej.KONIEC :&MADABOB :&:&:&:& [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- Przykro mi,ale chyba muszę zakończyć projekt Wilk2".Sprawiacie zadużo kłopotów.Mówiąc to, wyprostował dłoń z pistoletem.Odbezpieczył go iwycelował w Akiego.Zamknęłam oczy i zacisnęłam dłoń nakoszulce Maksa.To nie może być koniec!!! To nie może skończyć się takszybko!!!Nagle ciszę nocy przerwał rytmiczny hałas powoli zbliżającysię do nas ponad linią drzew.-Co się dzieje?! - usłyszałam zdumiony krzyk Lorda Yadera.Otworzyłam oczy i spojrzałam w niebo.Niczym olbrzymiaważka zawisł nad nami czarny śmigłowiec.Duży reflektorskierował na nas oślepiające światło.- Policja federalna! Jesteście otoczeni! - dobiegł naszniekształcony głos z megafonu przymocowanego do spodniejczęści maszyny.- Rzućcie broń i stańcie z rękami do góry!Boże! To FBI!!! Spojrzałam na Maksa i wiedziałam, żepomyślał to samo co ja: To niesamowite!".Właśnieuratowało nas FBI!Lord Vader zerknął szybko na swoich podwładnych, ale cizaczęli już rzucać broń i podnosić ręce.Zrobił więc to samo.Od tej chwili zaczęłam wierzyć w powiedzenie, że głupi (wtym przypadku Aki) ma zawsze szczęście.Parę minut pózniej przyleciał kolejny śmigłowiec, a potemjeszcze jeden.Z lasu wybiegło mnóstwo ludzi z karabinamiubranych w wojskowe panterki.Rozbroili wszystkich naszychprześladowców, a mnie, Akiego i Maksa zabrali ze sobą.Chcieli zabrać też Ivette, ale Aki z prawdziwą radością wsypałją, mówiąc, że jest córką Vadera i że to ona go postrzeliła.Następnie zgromadzili wszystkie wilki w jednym miejscu.Chcieli z nami porozmawiać, a dokładniej chciał z namiporozmawiać jakiś generał z Pentagonu.Wstawił nam kit, że władze nic nie wiedziały o tym, co robiłInstytut, i że bardzo nas z tego powodu przepraszają.Pozatym w zamian za nasze milczenie obiecali, że będziemy mieliświęty spokój.No dobra, może nie ujęli tego w ten sposób,ale o to im chodziło.Aki zgodził się w naszym imieniu na ich propozycję.- Prosimy też, abyście oddali nam wszelkie związane zInstytutem dokumenty, które są w waszym posiadaniu - zakończył generał.Aki zastanawiał się przez chwilę.- Wolelibyśmy jednak je na razie zatrzymać.Jakogwarancję - odparł.- Wojsko dotrzymuje słowa! - oburzył się generał.- Tak samo, jak przestrzega praw człowieka? - spytałkpiąco Aki.Nie miał jednak wyboru i w końcu oddał im, co chcieli.W tensposób wszyscy byli szczęśliwi.Wojsko, bo generał odzyskałważne dokumenty, i Aki, bo wiedział, że ma kopie zapasowezdeponowane u kumpli Marka.I właśnie tak skończyła się ta szalenie przyjemna noc.Około siódmej rano wojskowi nas wypuścili i pozwolili wrócićdo domów.Wydało mi się to podejrzane.Za szybko zgodzilisię na nasze warunki i za łatwo bez żadnego szemraniazgarnęli Lorda Vadera razem z kompanią do samochodówwięzniarek.Siedziałam po turecku na podjezdzie domu Stone'ów.Obokmnie Max odkręcał wybrudzoną smarem część od swojegomotoru.Tłumaczył mi, co to jest, ale puściłam to wyjaśnieniemimo uszu.I tak bym tego nie zapamiętała.Dla mnie ważnejest, że motor jezdzi.Ostry zapach smaru i oleju unosił się w powietrzu.Wręcz raniłnos, jednak cierpliwie go znosiłam.Spojrzałam na letnie bezchmurne niebo.Były wakacje.Max skończył szkołę i mógł iść na studia.Przedemną został jeszcze jeden rok.Jednak Max zrobił sobie gapyear, więc mogliśmy zacząć studia razem.WybraliśmyKalifornię.Ciekawe, czy z moimi marnymi ocenami zmatematyki tam się dostanę.Hm.Max potarł brudną dłonią kark, zostawiając na nim czarnyślad.Przez smar przeświecała blada blizna.Wojsko załatwiłodobrego chirurga, który usunął nam nadajniki.Mia-łam takąsamą bliznę.Instytut przestał istnieć, według oficjalnej wersjizbankrutował, a moja mama straciła pracę.Bałam się, żerazem z tatą postanowią się przeprowadzić, ale na szczęścietak się nie stało.Mama stwierdziła, że ma dość pracy i żezdołamy się utrzymać z pensji taty, a ona wreszcie zajmie siędomem i pomoże mamie Maksa w.otwarciu kwiaciarni.Ivette zniknęła wraz z rodziną.Nie widziałam jej od tam-tejnocy, gdy okazało się, że ojciec tak zręcznie nią manipulował.Mimo tego, co nam zrobiła, tęskniłam za nią.Jednak nieprzyznawałam się do tego przed Akim.On był wciąż na niąobrażony, a kiedy słyszał imię Ivette, wpadał w furię.Westchnęłam.Było wspaniale.Nawet Carlos nie zatruwał mijuż życia.Jakimś cudem ominęła go wtedy obława, jednakbardzo się nas przestraszył.Nie zbliżał się do mnie.Poza tymznalazł sobie nową osobę do chronienia.Starał się zewszystkich sił odciągnąć Carol od Maksa.Ta misja chybabardzo mu się spodobała, bo zostali parą.I w ten sposóbpozbyłam się dwóch problemów naraz.Z zamyślenia wyrwał mnie głos Maksa.- Możesz podać mi klucz?Spojrzałam na stertę narzędzi.Nie miałam pojęcia, które znich jest kluczem.Zamknęłam oczy i wygrzebałam na chybiłtrafił coś metalowego.Podałam to Maksowi.Wziął ode mnie narzędzie i spojrzał na nie zaskoczony.- Margo.to śrubokręt - zaśmiał się i pomazał mnie potwarzy smarem.Krzyknęłam oburzona i rzuciłam w niego ścierką.Zaczęliśmy się tarzać po podjezdzie.Nasz śmiech roznosił się po całej ulicy.Hm.mama mnie zabije za tę bluzkę.Wszędzie miałam naniej ślady smaru.Zwłaszcza odciski dłoni w pewnych strategicznych miejscach" z przodu mogły ją zdenerwować.Epilog- Słucham?- Mówi Konrad Reno, właśnie wysiadłem z samolotu naOkęciu w Warszawie.- To dobrze.Nasz człowiek już na pana czeka przywejściu.Zawiezie pana do Instytutu.- Dobrze, panie generale.Kiedy będę mógł zacząćprojekt Wilk3"?- Jak najszybciej.KONIEC :&MADABOB :&:&:&:& [ Pobierz całość w formacie PDF ]