[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wulfgar i Catti-brie wyczuli niesamowite więzy łączące Drizzta z mordercą i wiedzieli, że Drizzt sam lepiej poradzi sobie z tą sytuacją.Cofnęli się o krok.Drizzt trzymał pewnie łuk i wycelował, bez zmrużenia oka, szukając luki w obronie Entreriego.Entreri z groźbą potrząsnął Regisem i znów się roześmiał.- Droga do Calimportu jest naprawdę długa, drowie.Powinieneś mieć szansę dogonić mnie.- Zablokowałeś nam drogę ucieczki - odparł Drizzt.- Niezbędne utrudnienie - wyjaśnił Entreri.- Z pewnością znajdziesz z tego wyjście, nawet jeśli twoi przyjaciele go nie znajdą.A ja będę czekał!- Przyjdę - obiecał Drizzt.- Nie potrzebujesz halflinga, aby skłonić mnie, bym zapolował na ciebie, śmierdzący łachu.- To prawda - powiedział Entreri.Sięgnął do sakiewki, wyciągnął coś małego i rzucił to w powietrze.Poleciało wirując w górę, a potem spadło.Chwycił to tuż przed wyjściem z zasięgu jego ręki i wpadnięciem w wąwóz.Rzucił znowu.Coś małego, coś czarnego.Entreri rzucił tym po raz trzeci wyraźnie grożąc, na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy Drizzt opuścił łuk.Guenhwyvar.- Nie potrzebuję halflinga - stwierdził chłodno Entreri, nadal trzymając Regisa nad rozpadliną.Drizzt rzucił magiczny łuk za siebie, lecz nie spuszczał oczu z mordercy.Entreri postawił znów Regisa na półce.- Lecz mój pan żąda prawa zabicia tego małego złodzieja.Pośpiesz się, drowie, gdyż psy są coraz bliżej.Sam masz większe szansę.Pozostaw tych dwoje i żyj! Chodź więc, drowie.Zakończ swoją sprawę.- Jeszcze raz roześmiał się i zawrócił odchodząc w ciemność końcowego tunelu.- A więc odszedł - powiedziała Catti-brie.- Bruenor mówił, że to przejście prowadzi do drzwi wyjściowych z kopalń.Drizzt rozejrzał się, usiłując znaleźć jakiś sposób na przekroczenie rozpadliny.- Według tego, co powiedział Bruenor, jest tu inna droga - powiedziała Catti-brie.Wskazała na prawo, w stronę południowego końca jaskini.- Półka - powiedziała, - ale to godziny marszu.- A więc biegnijmy - odparł Drizzt, z oczyma nadal utkwionymi w ciemności tunelu po drogiej stronie wąwozu.Gdy troje towarzyszy dotarło do półki, echo poszczekiwań i plamki światła daleko na północ od nich powiedziały im, że Duergarowie i psy cienia weszły do jaskini.Drizzt poprowadził ich wąskim chodnikiem, przyciskając się plecami do ściany i posuwając się cal po calu na drugą stronę.Cały wąwóz leżał przed nim, w dole nadal płonęły ognie, ponure przypomnienie losu jego brodatego przyjaciela.Może było to odpowiednie, że Bruenor zginął tutaj, w domu swych przodków, pomyślał.Może w końcu krasnolud zaspokoił tęsknoty, które tak wielką rolę odgrywały w jego życiu.Dla Drizzta strata ta pozostawała jednak nie do zniesienia.Lata spędzone z Bruenorem ukazały mu współczującego i poważającego go przyjaciela, przyjaciela, na którym zawsze można było polegać, w każdych okolicznościach.Drizzt mógł sobie powtarzać raz po raz, że Bruenor jest zadowolony, że krasnolud wspiął się na swój szczyt i zwyciężył w osobistej walce, lecz w straszliwym następstwie jego śmierci te myśli nie mogły rozproszyć smutku drowa.Catti-brie płakała, a westchnienia Wulfgara, gdy szli na drugą stronę wąwozu, który stał się grobem Bruenora, zaprzeczały typowemu dla drowa spokojowi.Dla Catti-brie Bruenor był ojcem i przyjacielem zarazem, który nauczył ją nieustępliwości, a jednocześnie czułości.Wszystko, co było dla niej stałe na tym świecie, rodzina i dom, leżało pogrzebane daleko w dole, na grzbiecie wyplutego przez Otchłań smoka.Wulfgar był jak sparaliżowany, chłód śmiertelności i uzmysłowienie sobie jak kruche może być życie.Drizzt wrócił do niego, ale odszedł Bruenor.Ponad wszelkimi emocjami, radością czy smutkiem nadeszła fala niestałości, tragiczne powtórzenie heroicznych obrazów i śpiewanych przez bardów legendy, której się nie spodziewał.Bruenor zginął z odwagą i mocą, a historia jego ognistego skoku będzie opowiadana tysiące razy.Lecz nigdy nie wypełni pustki, którą Wulfgar odczuwał w tej chwili.Przeszli na drugą stronę rozpadliny i poszli na północ, aby dotrzeć do końcowego tunelu i uwolnić się od cieni Mithril Hall.Gdy doszli znów do szerokiego końca jaskini, zauważono ich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Wulfgar i Catti-brie wyczuli niesamowite więzy łączące Drizzta z mordercą i wiedzieli, że Drizzt sam lepiej poradzi sobie z tą sytuacją.Cofnęli się o krok.Drizzt trzymał pewnie łuk i wycelował, bez zmrużenia oka, szukając luki w obronie Entreriego.Entreri z groźbą potrząsnął Regisem i znów się roześmiał.- Droga do Calimportu jest naprawdę długa, drowie.Powinieneś mieć szansę dogonić mnie.- Zablokowałeś nam drogę ucieczki - odparł Drizzt.- Niezbędne utrudnienie - wyjaśnił Entreri.- Z pewnością znajdziesz z tego wyjście, nawet jeśli twoi przyjaciele go nie znajdą.A ja będę czekał!- Przyjdę - obiecał Drizzt.- Nie potrzebujesz halflinga, aby skłonić mnie, bym zapolował na ciebie, śmierdzący łachu.- To prawda - powiedział Entreri.Sięgnął do sakiewki, wyciągnął coś małego i rzucił to w powietrze.Poleciało wirując w górę, a potem spadło.Chwycił to tuż przed wyjściem z zasięgu jego ręki i wpadnięciem w wąwóz.Rzucił znowu.Coś małego, coś czarnego.Entreri rzucił tym po raz trzeci wyraźnie grożąc, na jego twarzy pojawił się uśmiech, gdy Drizzt opuścił łuk.Guenhwyvar.- Nie potrzebuję halflinga - stwierdził chłodno Entreri, nadal trzymając Regisa nad rozpadliną.Drizzt rzucił magiczny łuk za siebie, lecz nie spuszczał oczu z mordercy.Entreri postawił znów Regisa na półce.- Lecz mój pan żąda prawa zabicia tego małego złodzieja.Pośpiesz się, drowie, gdyż psy są coraz bliżej.Sam masz większe szansę.Pozostaw tych dwoje i żyj! Chodź więc, drowie.Zakończ swoją sprawę.- Jeszcze raz roześmiał się i zawrócił odchodząc w ciemność końcowego tunelu.- A więc odszedł - powiedziała Catti-brie.- Bruenor mówił, że to przejście prowadzi do drzwi wyjściowych z kopalń.Drizzt rozejrzał się, usiłując znaleźć jakiś sposób na przekroczenie rozpadliny.- Według tego, co powiedział Bruenor, jest tu inna droga - powiedziała Catti-brie.Wskazała na prawo, w stronę południowego końca jaskini.- Półka - powiedziała, - ale to godziny marszu.- A więc biegnijmy - odparł Drizzt, z oczyma nadal utkwionymi w ciemności tunelu po drogiej stronie wąwozu.Gdy troje towarzyszy dotarło do półki, echo poszczekiwań i plamki światła daleko na północ od nich powiedziały im, że Duergarowie i psy cienia weszły do jaskini.Drizzt poprowadził ich wąskim chodnikiem, przyciskając się plecami do ściany i posuwając się cal po calu na drugą stronę.Cały wąwóz leżał przed nim, w dole nadal płonęły ognie, ponure przypomnienie losu jego brodatego przyjaciela.Może było to odpowiednie, że Bruenor zginął tutaj, w domu swych przodków, pomyślał.Może w końcu krasnolud zaspokoił tęsknoty, które tak wielką rolę odgrywały w jego życiu.Dla Drizzta strata ta pozostawała jednak nie do zniesienia.Lata spędzone z Bruenorem ukazały mu współczującego i poważającego go przyjaciela, przyjaciela, na którym zawsze można było polegać, w każdych okolicznościach.Drizzt mógł sobie powtarzać raz po raz, że Bruenor jest zadowolony, że krasnolud wspiął się na swój szczyt i zwyciężył w osobistej walce, lecz w straszliwym następstwie jego śmierci te myśli nie mogły rozproszyć smutku drowa.Catti-brie płakała, a westchnienia Wulfgara, gdy szli na drugą stronę wąwozu, który stał się grobem Bruenora, zaprzeczały typowemu dla drowa spokojowi.Dla Catti-brie Bruenor był ojcem i przyjacielem zarazem, który nauczył ją nieustępliwości, a jednocześnie czułości.Wszystko, co było dla niej stałe na tym świecie, rodzina i dom, leżało pogrzebane daleko w dole, na grzbiecie wyplutego przez Otchłań smoka.Wulfgar był jak sparaliżowany, chłód śmiertelności i uzmysłowienie sobie jak kruche może być życie.Drizzt wrócił do niego, ale odszedł Bruenor.Ponad wszelkimi emocjami, radością czy smutkiem nadeszła fala niestałości, tragiczne powtórzenie heroicznych obrazów i śpiewanych przez bardów legendy, której się nie spodziewał.Bruenor zginął z odwagą i mocą, a historia jego ognistego skoku będzie opowiadana tysiące razy.Lecz nigdy nie wypełni pustki, którą Wulfgar odczuwał w tej chwili.Przeszli na drugą stronę rozpadliny i poszli na północ, aby dotrzeć do końcowego tunelu i uwolnić się od cieni Mithril Hall.Gdy doszli znów do szerokiego końca jaskini, zauważono ich [ Pobierz całość w formacie PDF ]