[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Chodz do moich prywatnych komnat zaprosiła pani. Tam będziemy mogłyswobodniej porozmawiać. Zaczęła iść, przechodząc nad śpiącą panterą. Chodzz nami, Guen! powiedziała, a kocica podniosła się natychmiast, otrząsając znużenie. Guen? poruszyła bezszelestnie wargami Catti-brie.Nigdy nie słyszała, by ktośpoza nią, oraz bardzo rzadko Drizztem, wołał panterę w tak poufały sposób.Spojrzałana kocicę ze zbolałą miną i posłusznie wyszła za Alustriel z pokoju.To, co z początku wydawało się Catti-brie zaklętym pałacem, teraz powodowało,że czuła się zupełnie nie na miejscu, gdy Alustriel prowadziła ją przez kręte korytarzeoraz wspaniałe pomieszczenia.Catti-brie wciąż spoglądała na swoje ślady,zastanawiając się z obawą, czy nie pozostawia błota na wypolerowanej podłodze.Służba oraz inni goście prawdziwa szlachta, uświadomiła sobie młoda kobieta wpatrywali się w przechodzącą niezwykłą karawanę, a Catti-brie nie mogłaodwzajemnić ich spojrzeń.Czuła się mała, taka mała, idąc za wysoką i piękną Alustriel.Catti-brie ucieszyła się, gdy weszły do prywatnego salonu Alustriel i panizamknęła za nimi drzwi.Guenhwyvar podbiegła do wysoko wyściełanej otomany i wskoczyła na nią, a oczyPDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/Catti-brie rozszerzyły się w szoku. Złaz stamtąd wyszeptała ostro do pantery, lecz Alustriel jedynie zachichotała,przechodząc obok.Położyła dłoń na głowie ułożonej wygodnie kocicy i wskazałaCatti-brie, by usiadła.Catti-brie znów skierowała na Guenhwyvar wściekłe spojrzenie, czując się trochęzdradzona.Jakże wiele razy pantera kładła się na tej właśnie kanapie? zastanawiałasię. Co sprowadza córkę króla Bruenora do mojego skromnego miasta? spytałaAlustriel. %7łałuję, że nie wiedziałam, iż się zjawisz.Mogłabym się lepiej przygotować. Szukam Drizzta odpowiedziała zwięzle Catti-brie, po czym skrzywiła się naostrzejszy niż zamierzała ton swej wypowiedzi.Na twarzy Alustriel natychmiast pojawiło się zaciekawienie. Drizzta? powtórzyła. Nie widziałam go już od jakiegoś czasu.Miałam nadzieję, że powieszmi, iż on również jest w mieście, lub przynajmniej zmierza do niego.Choć była podejrzliwa i sądziła, że Drizzt będzie starał się jej unikać, a ta Alustrielbez wątpienia postąpiłaby zgodnie z jego życzeniami, Catti-brie zauważyła, że jejwierzy. Ach, cóż westchnęła Alustriel, szczerze i wyraznie rozczarowana.Podniosłanatychmiast głowę. A jak się miewa twój ojciec? spytała uprzejmie. I tenprzystojny Wulfgar.Wyraz twarzy Alustriel zmienił się nagle, jakby właśnie zdała sobie sprawę, że cośjest bardzo nie w porządku. Twój ślub? spytała niepewnie, gdy wargi Catti-briezwęziły się w grymasie. Przygotowywałam się, by odwiedzić Mithrilową Halę.Alustriel przerwała i wpatrywała się w Catti-brie przez długą chwilę.Catti-brie pociągnęła nosem i oparła się. Wulfgar nie żyje powiedziała pewnymgłosem a mój ojciec nie jest już taki, jakim go pamiętasz.Przyszłam tuw poszukiwaniu Drizzta, który opuścił hale. Co się stało? spytała Alustriel.Catti-brie wstała z krzesła. Guenhwyyar! zawołała, budząc panterę. To nieczas na opowieści rzekła krótko do Alustriel. Jeśli Drizzt nie przybył doSilverymoon, to i tak zmarnowałam już za dużo twojego i mojego czasu.Skierowała się do drzwi i zauważyła, że przez chwilę zalśniły błękitem, ich drewnowydawało się rozszerzać i blokować we framudze.Catti-brie i tak do nich podeszłai pociągnęła za klamkę, lecz bez skutku.Wzięła kilka głębokich oddechów, policzyła do dziesięciu, następnie dodwudziestu, i odwróciła się do Alustriel. Mam przyjaciela, który mnie potrzebuje wyjaśniła, a jej głos był pewnyi niebezpieczny. Lepiej otwórz te drzwi. W przyszłości, spoglądając wstecz na tęPDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/chwilę, Catti-brie ledwo mogła uwierzyć, że groziła Alustriel, władczyni największegoi najpotężniejszego miasta położonego w głębi lądu! Groziła Alustriel, która miałareputację jednej z najsilniejszych czarodziejek północy!W tej jednak chwili żarliwa młoda kobieta brała na serio każde wypowiedzianeprzez siebie ponure słowo. Mogę pomóc zaproponowała wyraznie zmartwiona Alustriel. Jednaknajpierw musisz powiedzieć mi, co się stało. Drizzt nie ma czasu warknęła Catti-brie.Znów szarpnęła bezowocnie zazamknięte magią drzwi, po czym uderzyła w nie pięścią i spojrzała przez ramię naAlustriel, która wstała i szła powoli w jej stronę.Guenhwyyar pozostała na otomanie,choć podniosła głowę i wpatrywała się w kobiety z uwagą. Muszę go znalezć powiedziała Catti-brie. A gdzie będziesz szukać? odparła Alustriel, rozkładając ręce, gdy stanęła przedmłodą kobietą.To proste pytanie pozbawiło Catti-brie całego zacietrzewienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
. Chodz do moich prywatnych komnat zaprosiła pani. Tam będziemy mogłyswobodniej porozmawiać. Zaczęła iść, przechodząc nad śpiącą panterą. Chodzz nami, Guen! powiedziała, a kocica podniosła się natychmiast, otrząsając znużenie. Guen? poruszyła bezszelestnie wargami Catti-brie.Nigdy nie słyszała, by ktośpoza nią, oraz bardzo rzadko Drizztem, wołał panterę w tak poufały sposób.Spojrzałana kocicę ze zbolałą miną i posłusznie wyszła za Alustriel z pokoju.To, co z początku wydawało się Catti-brie zaklętym pałacem, teraz powodowało,że czuła się zupełnie nie na miejscu, gdy Alustriel prowadziła ją przez kręte korytarzeoraz wspaniałe pomieszczenia.Catti-brie wciąż spoglądała na swoje ślady,zastanawiając się z obawą, czy nie pozostawia błota na wypolerowanej podłodze.Służba oraz inni goście prawdziwa szlachta, uświadomiła sobie młoda kobieta wpatrywali się w przechodzącą niezwykłą karawanę, a Catti-brie nie mogłaodwzajemnić ich spojrzeń.Czuła się mała, taka mała, idąc za wysoką i piękną Alustriel.Catti-brie ucieszyła się, gdy weszły do prywatnego salonu Alustriel i panizamknęła za nimi drzwi.Guenhwyvar podbiegła do wysoko wyściełanej otomany i wskoczyła na nią, a oczyPDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/Catti-brie rozszerzyły się w szoku. Złaz stamtąd wyszeptała ostro do pantery, lecz Alustriel jedynie zachichotała,przechodząc obok.Położyła dłoń na głowie ułożonej wygodnie kocicy i wskazałaCatti-brie, by usiadła.Catti-brie znów skierowała na Guenhwyvar wściekłe spojrzenie, czując się trochęzdradzona.Jakże wiele razy pantera kładła się na tej właśnie kanapie? zastanawiałasię. Co sprowadza córkę króla Bruenora do mojego skromnego miasta? spytałaAlustriel. %7łałuję, że nie wiedziałam, iż się zjawisz.Mogłabym się lepiej przygotować. Szukam Drizzta odpowiedziała zwięzle Catti-brie, po czym skrzywiła się naostrzejszy niż zamierzała ton swej wypowiedzi.Na twarzy Alustriel natychmiast pojawiło się zaciekawienie. Drizzta? powtórzyła. Nie widziałam go już od jakiegoś czasu.Miałam nadzieję, że powieszmi, iż on również jest w mieście, lub przynajmniej zmierza do niego.Choć była podejrzliwa i sądziła, że Drizzt będzie starał się jej unikać, a ta Alustrielbez wątpienia postąpiłaby zgodnie z jego życzeniami, Catti-brie zauważyła, że jejwierzy. Ach, cóż westchnęła Alustriel, szczerze i wyraznie rozczarowana.Podniosłanatychmiast głowę. A jak się miewa twój ojciec? spytała uprzejmie. I tenprzystojny Wulfgar.Wyraz twarzy Alustriel zmienił się nagle, jakby właśnie zdała sobie sprawę, że cośjest bardzo nie w porządku. Twój ślub? spytała niepewnie, gdy wargi Catti-briezwęziły się w grymasie. Przygotowywałam się, by odwiedzić Mithrilową Halę.Alustriel przerwała i wpatrywała się w Catti-brie przez długą chwilę.Catti-brie pociągnęła nosem i oparła się. Wulfgar nie żyje powiedziała pewnymgłosem a mój ojciec nie jest już taki, jakim go pamiętasz.Przyszłam tuw poszukiwaniu Drizzta, który opuścił hale. Co się stało? spytała Alustriel.Catti-brie wstała z krzesła. Guenhwyyar! zawołała, budząc panterę. To nieczas na opowieści rzekła krótko do Alustriel. Jeśli Drizzt nie przybył doSilverymoon, to i tak zmarnowałam już za dużo twojego i mojego czasu.Skierowała się do drzwi i zauważyła, że przez chwilę zalśniły błękitem, ich drewnowydawało się rozszerzać i blokować we framudze.Catti-brie i tak do nich podeszłai pociągnęła za klamkę, lecz bez skutku.Wzięła kilka głębokich oddechów, policzyła do dziesięciu, następnie dodwudziestu, i odwróciła się do Alustriel. Mam przyjaciela, który mnie potrzebuje wyjaśniła, a jej głos był pewnyi niebezpieczny. Lepiej otwórz te drzwi. W przyszłości, spoglądając wstecz na tęPDF stworzony przez wersję demonstracyjną pdfFactory www.pdffactory.pl/chwilę, Catti-brie ledwo mogła uwierzyć, że groziła Alustriel, władczyni największegoi najpotężniejszego miasta położonego w głębi lądu! Groziła Alustriel, która miałareputację jednej z najsilniejszych czarodziejek północy!W tej jednak chwili żarliwa młoda kobieta brała na serio każde wypowiedzianeprzez siebie ponure słowo. Mogę pomóc zaproponowała wyraznie zmartwiona Alustriel. Jednaknajpierw musisz powiedzieć mi, co się stało. Drizzt nie ma czasu warknęła Catti-brie.Znów szarpnęła bezowocnie zazamknięte magią drzwi, po czym uderzyła w nie pięścią i spojrzała przez ramię naAlustriel, która wstała i szła powoli w jej stronę.Guenhwyyar pozostała na otomanie,choć podniosła głowę i wpatrywała się w kobiety z uwagą. Muszę go znalezć powiedziała Catti-brie. A gdzie będziesz szukać? odparła Alustriel, rozkładając ręce, gdy stanęła przedmłodą kobietą.To proste pytanie pozbawiło Catti-brie całego zacietrzewienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]