[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rzuciła się za zbuntowanym drążkiem Chwilę potem ponad głową usłyszała szum napędu repulsorowego stealthX-a.i Jaina już nie widziała, co było dalej, bo airstreaker po prostu zanurkował w dżunglę i Podniosła głowę i zobaczyła czarną smugę śmigającą za airstreakerami, rozdzierającąznikł, a w chwilę potem spośród drzew wykwitła pomarańczowa chmura ognia.Jaina niebo działami laserowymi.poczuła na stopach falę gorąca, a Wuluwka znowu wrzasnęła i przylgnęła do niej jesz- Metacannony nieustannie przegryzały się przez dżunglę, ale Jaina słyszała też innecze mocniej.odgłosy -jęki nieprzyjaciela, pingi pocisków z karabinków rozpryskowych na metalo-Reszta eskadry z rykiem przeleciała obok, rozpylając szkarłatne zasłony śmierci na wych pancerzach, grzmot eksplodującej amunicji.Rekkerowie dotarli do linii Chissów.pięćdziesiąt metrów z każdej strony.Moc wypełniła się cierpieniem tysięcy ginących Widząc, że dolne poziomy dżungli - przynajmniej blisko pola bitwy - stały się jed-Killików, a powietrze rozgrzało się tak, że Jaina nie mogła oddychać.nolitą ścianą dymu i ognia, Jaina zawróciła w strefę koron.Widziała w dali stealthX-aDreszcz pomiędzy jej łopatkami zmienił się w lodowaty strumień.Skoczyła na Zekka, który likwidował po kolei airstreakery, ale niewiele więcej.oślep.Spadała w kierunku zasnutej dymem dżungli nie wiedząc nawet, co jest pod nią.Wyjęła elektrolornetkę i użyła Mocy, aby otworzyć tunel w dymie.Metacannonynie obchodziło jej nic poza zagrożeniem, które wyczuwała.Ktoś wziął ją na celownik, a wycięły w dżungli wyrwę długości około trzystu metrów.Z wyrwy buchał dym i para,Jaina dobrze o tym wiedziała.a roje Rekkerów i Joojów usiłowały się do niej dostać.Widać było, że w tym rejoniePowietrze wokół niej przeszyły serie promieni z miotacza, zmuszając Jainę do nie- sytuacja jest pod kontrolą.zdarnego, wspomaganego Mocą upadku, podczas którego Wuluwka odpadła.JainaJanko5 Janko5 Troy Denning Mroczne Gniazdo III  Wojna rojów115 116Walki na obrzeżach terenu wyglądały gorzej.Chissowie skoncentrowali się na Ko-losolokach.Obrzucali ich ładunkami likwidującymi i granatami gazowymi, pluliogniem z rusznic charric umieszczonych na osobowych transporterach.Z boku zaata-ROZ DZ I AAkowała fala Killików, ostrzeliwując Chissów z karabinków rozpryskowych lub po pro-stu skacząc w tłum obrońców.Chissowie byli zbyt zdyscyplinowani, aby spanikować, oraz zbyt dobrze wyszko-leni, by ustąpić.Wsparcie nadchodziło pojedynczymi szwadronami, plutonami, oddzia-łami.Ciała owadów i Chissów leżały już w trzech, czterech, a nawet w dziesięciu war-stwach.Transportery osobowe już nie istniały albo były tak uszkodzone przez ogień15karabinków rozpryskowych, że widać było leżące w środku szczątki ciał załóg.Koloso-lokowie uderzali w tarczę raz za razem, napełniając powietrze złocistymi fontannamiwyładowań.Cofali się oszołomieni i na chwiejnych łapach, po czym znów uderzali.ale ściana trzymała.Ogromny hangar 51  Megadora" kipiał życiem.Niewielka armia techników, robo-Nagle Jaina ujrzała chissański ładunek likwidujący, lecący w całkiem innym kie-tów i personelu pomocniczego rzuciła się przygotowywać cały klucz stealthX-ów Jedirunku, niż zamierzał go rzucić żołnierz trafiony z karabinka rozpryskowego.Reagującdo walki.StealthX-y były kapryśnymi statkami o wysoce specjalistycznym oprzyrzą-bardziej instynktownie niż planowo, sięgnęła ku ładunkowi poprzez Moc.Jej kontroladowaniu, więc nawet tak proste czynności, jak tankowanie i uzbrajanie wymagały po-na tę odległość była minimalna, więc po prostu pchnęła go lekko na najbliższy słupdwójnej pracy i robiły trzy razy tyle hałasu co w przypadku standardowego myśliwca.przekaznikowy tarczy i ze zdumieniem zauważyła, że odległa kropka uderza w słup iA sprawdzanie systemów powodowało kompletny chaos, więc pomiędzy czuwającymispada na ziemię.I po prostu tam leży.nad bezpieczeństwem astromechanicznymi robotami i zarozumiałymi robotami diagno-Zaklęła pod nosem, opuszczając lornetkę.stycznymi z  Megadora" przelatywały wściekłe piski i ćwierkania.- Ten debil nie wcisnął.- zaczęła.Dzięki temu Jacen nie mógł słyszeć, o czym Luke i Mara rozmawiają z Sabą i zNagle przez dym przebiła się jaskrawa plama detonacji i nagły wybuch zaskocze-jego rodzicami na rampie  Sokoła".Nie uważał jednak tego za problem.Wszyscynia przeszył Moc.Jaina podniosła znów lornetkę do oczu, oczyściła kanał w dymie i zetrzymali się za ręce i ściskali, a w Mocy wyczuwał ich troskę i ciepłe uczucia.zdumieniem stwierdziła, że słup jednak znikł.Killikowie pchali się teraz przez wyrwęPrawdopodobnie Luke wezwał Jacena tylko po to, aby się pożegnać przed wyjaz-w tarczy, zalewając kompanię chissańskich obrońców i kierując się przed siebie niepo-dem rodziców na misję przeciw Chissom.Ja-cen chętnie oszczędziłby im tej podróży -hamowaną falą.udowodniłby sam, że Chissowie będą atakować Killików niezależnie od tego, czy sza-Kolonia przerwała linie wroga.Teraz Chissowie będą musieli się wynieść.lony plan Luke'a zadziała, czy nie, ale nie miał śmiałości.Oskarżenia Lowbacki i Tesara sprawiły, że jego sytuacja wobec Luke'a i Mary sta-ła się niejasna; nie mógł też ryzykować pogorszenia stosunków, otwarcie zwracając sięprzeciwko planom Luke'a.Wszystko zależało od tego, czy Chissowie wygrają wojnę, aon po prostu musiał znalezć się na takiej pozycji, aby im to zwycięstwo zapewnić.Jacen dotarł do stóp rampy  Sokoła" i przystanął, czekając w kolejce, aby uściskaćrodziców i życzyć im dobrej drogi.Pomimo posiwiałych włosów ojca i kurzych łapekczających się w kącikach oczu matki nie uważał ich za starych.Byli po prostu doświad-czeni - bardzo doświadczeni.Podejmowali się takich misji razem od ponad trzydziestu lat - na długo przed uro-dzeniem jego i Jainy.Jacen dopiero teraz zaczął rozumieć ogrom ich poświęcenia iryzyka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl