[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Bardzo mi przykro.Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, ale mąż pani zmarł - powiedziałem.Banały gładko przeszły mi przez gardło.Były zupełnie wystarczające w tym okolicznościach.Może zrobię karierę w telewizji.Najbardziej przykre było stwierdzenie, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy; przecież nic nie zrobiliśmy.To, co powiedziałem, było głupią, samolubną hipokryzją.Ale stało się; kobieta i dziecko pozostały w bezruchu, a ja odwróciłem się i odszedłem.Dzięki Bogu, nie było już żadnego innego pacjenta.Podpisałem oficjalne zaświadczenie, w którym wziąłem na siebie ciężar odpowiedzialności za śmierć brodacza.Szybko poszedłem do pokoju lekarzy i zatrzasnąłem za sobą drzwi.Obraz ofiarowany przez firmę farmaceutyczną, na którym grupa Inków dobierała się do otwartej czaszki jakiegoś biedaka, spadł ze ściany; kalendarz "Playboya" wiszący na przeciwległej ścianie jedynie zaszeleścił pod wpływem podmuchu powietrza.Panienka z grudnia prawie się nie poruszyła.Opadłem na ogromny, skórzany fotel.Pokój był duży, z pustymi ścianami, na których nie było nic oprócz Inków i panienki z kalendarza.W jednym końcu stał mały regał zapełniony książkami, a w drugim, niewielkie łóżko i lampa.Fotel, na którym siedziałem, zwrócony był w stronę bladozielonej ściany z kalendarzem.Strasznie chciałem, żeby ogarnęła mnie taka pustka i spokój, jakie panowały w tym pokoju.Panienka z kalendarza zdawała się mieć zbawienny wpływ.Zupełnie mnie zahipnotyzowała.Co "Playboy" miał przeciwko owłosieniu? Oprócz bujnej fryzury, grudniowa dziewczyna była zupełnie gładka, jak marmur - żadnych włosów wokół piersi, pod pachami, na nogach i najwyraźniej ani śladu zarostu w kroku, chociaż trudno było to stwierdzić z racji obszernych pończoch, jak te na prezenty, które dzieci wieszają na choince.Może "Playboy" nie doceniał swoich czytelników.Nie sądzę, żeby włosy łonowe mogły komukolwiek przeszkadzać.Sięgając wspomnieniami do poprzedniej nocy, orzekłem, że włosy łonowe Joyce Kanishiro były jednym z jej atutów.Oczywiście, nie chcę jej urazić, ale ona ma po prostu śliczne owłosienie, i bardzo bujne.Gdy była rozebrana, widać je było z każdej strony.Nie pasowałaby do koncepcji kalendarza "Playboya".Grudniowa dziewczyna, Joyce i estetyka owłosienia nie mogły mnie oderwać od myślenia o brodaczu.Nie był to pierwszy zgon w NW.Pierwszego dnia mojego dyżuru, kiedy trząsłem się nawet na samą myśl o zetknięciu z pacjentem z lekką astmą, przyjechała karetka na sygnale.Wyniesiono dwudziestoletniego chłopaka, któremu załoga karetki robiła sztuczne oddychanie i masaż serca.Stałem na podjeździe, załamując ręce, mając nadzieję, że ktoś wezwie lekarza.To był absurd; to przecież do mnie pędzili, przejeżdżając czerwone światło z narażeniem życia.Spojrzałem na chłopca i zauważyłem, że jego lewe oko jest rozerwane.Rozwarta źrenica zwrócona była donikąd.Cholera, co mogłem zrobić z tym okiem? Nie miałem dużo czasu do namysłu, bo nie oddychał i serce przestało mu bić.Ratownicy powiedzieli mi w pośpiechu, że nie zrobił najmniejszego ruchu od czasu, gdy go zabrali po wezwaniu karetki przez sąsiada.Wtoczyli go na stół do badań i wtedy zauważyłem, że ma ranę z tyłu głowy.Próbowałem przyjrzeć się dokładniej i spostrzegłem, że kawałek mózgu wydostaje się przez dziurę o średnicy cala.Zorientowałem się, że chłopak został zastrzelony, a kula przeszła przez lewe oko i wyszła z tyłu głowy.Pielęgniarki i ratownicy stali koło mnie, sapiąc z wysiłku, a ja wykonałem rutynowe czynności.Nonsensem było odbywać ceremonię ze stetoskopem - na nic by się to nie zdało - ale nie miałem innego pomysłu, więc przyłożyłem stetoskop do jego klatki piersiowej.Zastanawiając się, co dalej zrobić, słyszałem tylko moje własne myśli.Od stażysty wymaga się zrobienia kilku rzeczy, chociaż chłopak był już zimny.- Nie żyje - powiedziałem w końcu, badając tętno.- To znaczy zmarły w chwili przybycia, tak? To nie zatrzymanie akcji serca, prawda?Tak, zmarły w chwili przybycia.Medyczny żargon dawał uspokojenie: przynosił poczucie bezpieczeństwa.Chłopak z dziurą w głowie to zupełnie co innego niż brodacz.Jasne, że ta dziura śmiertelnie mnie wystraszyła, ale nie musiałem już się martwić, co zrobić z jego okiem.Najważniejsze, że miał potężną dziurę w głowie, która była przyczyną śmierci, dzięki czemu nie czułem brzemienia decyzji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl