[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego ojciec hazardzistą? Matka nigdy nie wspominała.Z drugiej strony, rzadko o nim mówiła potym, jak odszedł.Babka również była powściągliwa,jeśli chodzi o zięcia.W końcu Christiana znużyłozadawanie pytań, na które nie dostawał odpowiedzi.Otrzymał je teraz, i to od obcych.- Co go łączyło z Tiberem?Zapytał niedbałym tonem, jakby chodziło o kogośobcego.Wiedział, że na gniew i upokorzenie czasprzyjdzie pózniej.Teraz chciał poznać całą prawdę.196- Poznali się w tym barze i od razu zakolego-wali.Tiber był grubą rybą, a Henry uważał siebie.Wybacz, Christianie.Garret przywołał na twarz chłodny uśmiech.Nie chciał wyładowywać swego gniewu na Merlu,Willisie czy kimkolwiek innym.- Mów dalej.Piekarz poczerwieniał na twarzy.- Zaczęli mówić o pieniądzach i tak od słowado słowa.Przy najbliższej okazji Tiber pojechałz Henrym do Springfield.Jakiś rok pózniej ogłosił, że zamyka papiernię.Boots przesuwał kufel po stoliku i patrzył z zainteresowaniem na mokry ślad, który zostawiało szkło.- Co nieco obiło się nam o uszy, stąd wiemy.To jest nasz stolik, a Royce i Henry siadywaliobok nas, więc nie mogliśmy nie słyszeć.Parę razy próbowaliśmy nawet przemówić Tiberowi dorozumu, ale nie chciał z nami gadać.Nie zwalamycałej winy na Henry'ego.Jak sam powiedziałeś,nie zmuszał Tibera do gry, ale.- Podjudzał go?Boots skinął głową.- Tak, Tiber wyszedłby na tchórza, gdyby niepojechał, a musiałbyś go znać wtedy.Nie był zły,tylko.pewny siebie i zarozumiały.Aż trudno uwierzyć, pomyślał Christian, zerkając na niechlujnego mężczyznę, który kiwał sięnad resztką piwa.197I to jego własny ojciec doprowadził do ruiny porządnego człowieka.Nie dość że ich zostawił.Niedość że rozwiódł się z żoną i okrył ją hańbą.Okazał się hazardzistą i złym duchem.Przez niegorównież, pośrednio, Patrick stracił pracę.Ciekawe,ile jeszcze osób znalazło się na bruku? Setki?Czy Callie wiedziała? Christian czuł, że nie miała o niczym pojęcia.Tak samo jak Rosalyn.Ci ludzie chronili swoje kobiety, więc nikt nie powiedziałprawdy żonie Henry'ego, a teraz pannie Mitchell.Po raz pierwszy w życiu Christian pożałował,że nie jest kimś innym.Na przykład Chrisem Brownem.- Mmm! Pyszne! Skąd je pani ma? - zapytałaRosalyn.Siedząca obok niej na kanapie Alice również delektowała się czekoladką.-Od pewnego dżentelmena - odparła z uśmiechem panna Howland.- Nazywa się MiltonHershey.Poznałam go w Nowym Jorku.Rozmawialiśmy o połączeniu jego czekoladek z moimiwalentynkami, ale nic nie wyszło ze wspólnego interesu.Podsunęła im bombonierkę.Alice sięgnęła doniej skwapliwie, Rosalyn zaśmiała się z przyjaciółki i podziękowała uprzejmie.- Pani Dillon pomyśli, że umarła i poszła donieba! Jest pani pewna, że nie są za drogie? Nie198chciałam mówić tego przy Chrisie.panu Garre-cie, ale pan Dillon nie ma dużo pieniędzy.Esther Howland potrząsnęła głową i ułożyła kilkanaście czekoladek w pudełku w kształcie serca.- Pan Hershey przysłał mi je w prezencie.- Zarumieniła się lekko, a Rosalyn wymieniła z Aliceznaczące spojrzenia.- Sama nie zjem wszystkich,a jestem pewna, że pani Dillon je doceni.Obie dziewczyny skinęły głowami.Na znakpracodawczyni Rosalyn podała jej spory koszykudekorowany satynowymi wstążkami w kolorachróżowym i niebieskim.W środku leżała dziecięcakołderka.Panna Howland umieściła na niej pudełko z czekoladkami i zakryła wszystko srebrnymkoronkowym szalem.- Powóz będzie lada chwila, Rosy - oznajmiła.- Pan Garret pewnie zada ci wiele pytań.Rosalyn w porę ugryzła się w język.Nie sądziła, żeby te pytania dotyczyły pracowni albo dostarczania walentynek!- Okaż cierpliwość, a jeśli nie będziesz pewnaodpowiedzi, poradz, żeby zapytał mnie.Alice już otwierała usta, ale Rosalyn chwyciłają za rękę i poderwała się z sofy.- Chodz.Pomożesz mi szukać ciepłych rękawiczek.Bardzo dzisiaj zimno.- Ale.Dosłownie zaciągnęła przyjaciółkę do schodów.- Zaraz wracamy, panno Howland.199- To dobrze, bo powóz już jedzie.Gdy znalazły się w pokoju Rosalyn, Alice niewytrzymała:- Co ona miała na myśli, mówiąc o zadawaniupytań? Czy ten [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Jego ojciec hazardzistą? Matka nigdy nie wspominała.Z drugiej strony, rzadko o nim mówiła potym, jak odszedł.Babka również była powściągliwa,jeśli chodzi o zięcia.W końcu Christiana znużyłozadawanie pytań, na które nie dostawał odpowiedzi.Otrzymał je teraz, i to od obcych.- Co go łączyło z Tiberem?Zapytał niedbałym tonem, jakby chodziło o kogośobcego.Wiedział, że na gniew i upokorzenie czasprzyjdzie pózniej.Teraz chciał poznać całą prawdę.196- Poznali się w tym barze i od razu zakolego-wali.Tiber był grubą rybą, a Henry uważał siebie.Wybacz, Christianie.Garret przywołał na twarz chłodny uśmiech.Nie chciał wyładowywać swego gniewu na Merlu,Willisie czy kimkolwiek innym.- Mów dalej.Piekarz poczerwieniał na twarzy.- Zaczęli mówić o pieniądzach i tak od słowado słowa.Przy najbliższej okazji Tiber pojechałz Henrym do Springfield.Jakiś rok pózniej ogłosił, że zamyka papiernię.Boots przesuwał kufel po stoliku i patrzył z zainteresowaniem na mokry ślad, który zostawiało szkło.- Co nieco obiło się nam o uszy, stąd wiemy.To jest nasz stolik, a Royce i Henry siadywaliobok nas, więc nie mogliśmy nie słyszeć.Parę razy próbowaliśmy nawet przemówić Tiberowi dorozumu, ale nie chciał z nami gadać.Nie zwalamycałej winy na Henry'ego.Jak sam powiedziałeś,nie zmuszał Tibera do gry, ale.- Podjudzał go?Boots skinął głową.- Tak, Tiber wyszedłby na tchórza, gdyby niepojechał, a musiałbyś go znać wtedy.Nie był zły,tylko.pewny siebie i zarozumiały.Aż trudno uwierzyć, pomyślał Christian, zerkając na niechlujnego mężczyznę, który kiwał sięnad resztką piwa.197I to jego własny ojciec doprowadził do ruiny porządnego człowieka.Nie dość że ich zostawił.Niedość że rozwiódł się z żoną i okrył ją hańbą.Okazał się hazardzistą i złym duchem.Przez niegorównież, pośrednio, Patrick stracił pracę.Ciekawe,ile jeszcze osób znalazło się na bruku? Setki?Czy Callie wiedziała? Christian czuł, że nie miała o niczym pojęcia.Tak samo jak Rosalyn.Ci ludzie chronili swoje kobiety, więc nikt nie powiedziałprawdy żonie Henry'ego, a teraz pannie Mitchell.Po raz pierwszy w życiu Christian pożałował,że nie jest kimś innym.Na przykład Chrisem Brownem.- Mmm! Pyszne! Skąd je pani ma? - zapytałaRosalyn.Siedząca obok niej na kanapie Alice również delektowała się czekoladką.-Od pewnego dżentelmena - odparła z uśmiechem panna Howland.- Nazywa się MiltonHershey.Poznałam go w Nowym Jorku.Rozmawialiśmy o połączeniu jego czekoladek z moimiwalentynkami, ale nic nie wyszło ze wspólnego interesu.Podsunęła im bombonierkę.Alice sięgnęła doniej skwapliwie, Rosalyn zaśmiała się z przyjaciółki i podziękowała uprzejmie.- Pani Dillon pomyśli, że umarła i poszła donieba! Jest pani pewna, że nie są za drogie? Nie198chciałam mówić tego przy Chrisie.panu Garre-cie, ale pan Dillon nie ma dużo pieniędzy.Esther Howland potrząsnęła głową i ułożyła kilkanaście czekoladek w pudełku w kształcie serca.- Pan Hershey przysłał mi je w prezencie.- Zarumieniła się lekko, a Rosalyn wymieniła z Aliceznaczące spojrzenia.- Sama nie zjem wszystkich,a jestem pewna, że pani Dillon je doceni.Obie dziewczyny skinęły głowami.Na znakpracodawczyni Rosalyn podała jej spory koszykudekorowany satynowymi wstążkami w kolorachróżowym i niebieskim.W środku leżała dziecięcakołderka.Panna Howland umieściła na niej pudełko z czekoladkami i zakryła wszystko srebrnymkoronkowym szalem.- Powóz będzie lada chwila, Rosy - oznajmiła.- Pan Garret pewnie zada ci wiele pytań.Rosalyn w porę ugryzła się w język.Nie sądziła, żeby te pytania dotyczyły pracowni albo dostarczania walentynek!- Okaż cierpliwość, a jeśli nie będziesz pewnaodpowiedzi, poradz, żeby zapytał mnie.Alice już otwierała usta, ale Rosalyn chwyciłają za rękę i poderwała się z sofy.- Chodz.Pomożesz mi szukać ciepłych rękawiczek.Bardzo dzisiaj zimno.- Ale.Dosłownie zaciągnęła przyjaciółkę do schodów.- Zaraz wracamy, panno Howland.199- To dobrze, bo powóz już jedzie.Gdy znalazły się w pokoju Rosalyn, Alice niewytrzymała:- Co ona miała na myśli, mówiąc o zadawaniupytań? Czy ten [ Pobierz całość w formacie PDF ]