[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mała Tamanay nie wyglądała na przestraszoną, gdyż doszedłszyna szczyt pagórka zaczęła śpiewać piosenkę, chcąc się z nimi podroczyć. Ty małpo.Ty małpo.Nie rozumiałam dalszego ciągu tej arabskiej piosneczki, ale małpy były wściekłe.Jedna z nich,największa, przypominała z wyglądu pawiana i była chyba przywódcą grupy.Pozostałe byłymniejsze.Matki nosiły dzieci na rękach.Zdenerwowana piosenką banda małych małpek odługich ogonach, nie znanej mi rasy, wspięła się na drzewa i zaczęła rzucać w nas kamieniami.Uciekałyśmy ze śmiechem aż do wsi.Kiedy wracałyśmy, wielka małpa siedziała na drodze szczerząc zęby.Kiedy zobaczyła, że znówbiegniemy, powróciła spokojnie jeść kukurydzę, zadowolona, że nas przestraszyła.Rzeczywiście było się czego bać, ponieważ jest prawie rozmiarów goryla.Czasami spotykam jąna drodze jedzącą jakieś rośliny lub ziarno.Nie rusza się, patrzy na mnie uparcie i to ja muszęjej ustąpić, starając się nie okazywać strachu.Ludzie ze wsi ich nie lubią i toczą z nimi nieusta-nną walkę, ponieważ atakują bydło i niszczą zbiory.Kobiety przepędzają je kamieniami,mężczyzni strzelają do nich.Ale małpy nigdy nie podchodzą do domów.Ich terenem są polakukurydzy.Są wolne.Mężczyzni również są wolni w tym kraju.Jedyna osobą, która się na to skarżyła, niema już prawa wstępu do domu Abdula Khada.Nazywa się Hend, a wygląd ma bardziej angiel-ski aniżeli ja.Włosy blond, oczy niebieskozielone, bardzo jasne, delikatną bladą cerę, łagodnyuśmiech.Ma dwadzieścia lat i mieszka we wsi.Jest matka sześciu córek.Sześcioro dzieci wwieku dwudziestu lat.Powiedziała mi: Czuję się tutaj nieszczęśliwa, chcę uciec do miasta.Chcę być nowoczesna.Znała trochę angielskich słów, jej mąż, jak wielu, pojechał pracować do Arabii Saudyjskiej.Mieszkała samotnie ze swoim potomstwem, nie zaznawszy nigdy dzieciństwa.Kiedy tylkopojawiła się w domu, Abdul Khada zaczął się odgrażać Zabraniam ci ją widywać i odzywać się do niej.We wsi ma bardzo złą reputację.To kobietabezwstydna!Mnie wydawała się ładna i miła, w niczym nie przypominała bezwstydnicy.Przypuszczamjednak, że takie dziewczyny jak Hend i ja są niebezpieczne dla tutejszych mężczyzn, którzy niemogą znieść myśli, że byłybyśmy zdolne posiać bunt wśród innych kobiet.Już od dzieciństwakładzie się im w uszy niepodważalne reguły zachowania ustanowione przez mężczyzn milcz ipracuj, milcz i wychodz za mąż, milcz i rodz dzieci.Podobno to one dają szczęście.Najładniejsza z siostrzenic Abdula Khada została wydana za swojego kuzyna tuż przed moimprzybyciem.Abdul Khada powiedział przedstawiając mi ją: Gdyby Abdullah miał taką kuzynkę jak ona, w odpowiednim wieku, poślubiłby ją zamiastciebie!Gdybyż tak się stało! Wątpię jednak, żeby jakąś dziewczyna dobrowolnie poślubiła Abdullaha.Ojciec musiałby zapłacić o wiele drożej, chcąc zdobyć narzeczoną dla takiego syna, tutaj, gdziewszyscy wiedza, jak kiepskim będzie mężem.Wiecznie chory, bojazliwy, bezwolny.Jednej rzeczy jestem pewna.Jeżeli dziewczyna nie chce chłopca, może odmówić i wybraćinnego.Tak głosi prawo i Koran.Wiec dlaczego my? Dlaczego nas porwano i przymuszono?Hend opowiadała mi, że w dzień ślubu, podczas ceremonii, pytano ją trzy razy, czy pragniewytrwać.Jak większość kobiet przystała na wybór rodziny.Ale mogła się rozwieść.A zatem kobiety mają jednak pewne prawa.Dlaczego my nie? Dlaczego nie było oficjalnejceremonii? Gdzie są dokumenty? Kto może potwierdzić, że jesteśmy poślubione tym dwómsmarkaczom?Jestem już teraz pewna, że nie padłyśmy ofiarą pobożnego arabskiego ojca, pragnącego, bycórki weszły do społeczności jego kraju.Sprzedać, zgarnąć dwa tysiące funtów oto czegochciał.A ponieważ Abdulowi Khada niełatwo było ożenić swojego cherlawego syna w ojczyznie,skorzystał z okazji.I Nadię spotkał ten sam los.A może układ miał być odwrotny? Budzą wemnie wstręt.Wolałabym być małpą niż tutejsza kobieta.Wieczorem, przed ostatnim taszczeniem wiader z wodą, Abdul Khada informuje mnie o swojejnajnowszej decyzji: Mam restaurację w Hays.Właśnie ją zakupiłem.Muszę tam jechać, żeby wykonać praceremontowe z Abdullahem i Ward.Zarobimy tam pieniądze.Parę minut pózniej ogarnia mniefala nadziei.Jedzie, zabiera mojego męża oraz moją teściową.Jeśli pozostanę sama z Bekelą,częściej będę widywała Nadię i być może. Jedziesz z nami. Jeszcze nie teraz! Nie, nie chce opuścić mojej siostry.Pragnę zostać razem z nią. To nie ty decydujesz.Zrobisz, jak każę. Czy mogę pójść dzisiaj zobaczyć się z siostrą? Jeżeli chcesz.Pójdę z tobą.W drodze do Ashube błagałam i błagałam mówiąc, że Nadia jest zbyt młoda, że jest słaba, żemnie potrzebuje.A Nadia, kiedy tylko dowiedziała się, co Abdul Khada planuje, prosiła gorównież, żeby zostawił mnie we wsi razem z nią, w domu Gowada.To niemożliwe.I na nicpłacze, będziecie się mogły odwiedzać, to nie jest tak daleko.Bezczelnie kłamał.Hays jest owiele za daleko, byśmy mogły przejść tę drogę pieszo.I ani Gowad, ani on nigdy nie zechcąnam towarzyszyć.We dwie mogłybyśmy pomagać sobie nawzajem, rozmawiać o mamie, oglądać fotografie, jakieze sobą przywiozłam, moje kartki urodzinowe.We dwie mogłybyśmy spodziewać się, odczuwaćnadzieje.Co Nadia pocznie sama.Obawiam się, że zapanują nad nią ostatecznie, oszołomiądo końca.Nie ma ani mojej siły fizycznej, ani nienawiści, tej nienawiści, która utwardza mniedzień po dniu i pozwala stawiać czoło temu tępemu człowiekowi. Jutro wyjeżdżamy.Kiedyś za to zapłaci.Nie pozostanę na zawsze niewolnicą.Rozdział IXTamtej nocy nie spałam, leżąc na ławce przez małe okienko zobaczyłam wstające słońce, kręci-łam się i przewracałam na tym przeklętym, za cienkim materacu, płacząc w poduszkę.Już piectygodni tego piekła.Abdullah spał samotnie na łóżku, podręczywszy mnie przedtem przezdziesięć minut.Nie wiem, czy któregoś dnia uda mu się zrobić dziecko.O normalnych stosun-kach seksualnych nic mu nie wiadomo.Jakżeby ta komedia miała doprowadzić do dziecka? DajBoże, żeby nie.a może tak, już sama nie wiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Mała Tamanay nie wyglądała na przestraszoną, gdyż doszedłszyna szczyt pagórka zaczęła śpiewać piosenkę, chcąc się z nimi podroczyć. Ty małpo.Ty małpo.Nie rozumiałam dalszego ciągu tej arabskiej piosneczki, ale małpy były wściekłe.Jedna z nich,największa, przypominała z wyglądu pawiana i była chyba przywódcą grupy.Pozostałe byłymniejsze.Matki nosiły dzieci na rękach.Zdenerwowana piosenką banda małych małpek odługich ogonach, nie znanej mi rasy, wspięła się na drzewa i zaczęła rzucać w nas kamieniami.Uciekałyśmy ze śmiechem aż do wsi.Kiedy wracałyśmy, wielka małpa siedziała na drodze szczerząc zęby.Kiedy zobaczyła, że znówbiegniemy, powróciła spokojnie jeść kukurydzę, zadowolona, że nas przestraszyła.Rzeczywiście było się czego bać, ponieważ jest prawie rozmiarów goryla.Czasami spotykam jąna drodze jedzącą jakieś rośliny lub ziarno.Nie rusza się, patrzy na mnie uparcie i to ja muszęjej ustąpić, starając się nie okazywać strachu.Ludzie ze wsi ich nie lubią i toczą z nimi nieusta-nną walkę, ponieważ atakują bydło i niszczą zbiory.Kobiety przepędzają je kamieniami,mężczyzni strzelają do nich.Ale małpy nigdy nie podchodzą do domów.Ich terenem są polakukurydzy.Są wolne.Mężczyzni również są wolni w tym kraju.Jedyna osobą, która się na to skarżyła, niema już prawa wstępu do domu Abdula Khada.Nazywa się Hend, a wygląd ma bardziej angiel-ski aniżeli ja.Włosy blond, oczy niebieskozielone, bardzo jasne, delikatną bladą cerę, łagodnyuśmiech.Ma dwadzieścia lat i mieszka we wsi.Jest matka sześciu córek.Sześcioro dzieci wwieku dwudziestu lat.Powiedziała mi: Czuję się tutaj nieszczęśliwa, chcę uciec do miasta.Chcę być nowoczesna.Znała trochę angielskich słów, jej mąż, jak wielu, pojechał pracować do Arabii Saudyjskiej.Mieszkała samotnie ze swoim potomstwem, nie zaznawszy nigdy dzieciństwa.Kiedy tylkopojawiła się w domu, Abdul Khada zaczął się odgrażać Zabraniam ci ją widywać i odzywać się do niej.We wsi ma bardzo złą reputację.To kobietabezwstydna!Mnie wydawała się ładna i miła, w niczym nie przypominała bezwstydnicy.Przypuszczamjednak, że takie dziewczyny jak Hend i ja są niebezpieczne dla tutejszych mężczyzn, którzy niemogą znieść myśli, że byłybyśmy zdolne posiać bunt wśród innych kobiet.Już od dzieciństwakładzie się im w uszy niepodważalne reguły zachowania ustanowione przez mężczyzn milcz ipracuj, milcz i wychodz za mąż, milcz i rodz dzieci.Podobno to one dają szczęście.Najładniejsza z siostrzenic Abdula Khada została wydana za swojego kuzyna tuż przed moimprzybyciem.Abdul Khada powiedział przedstawiając mi ją: Gdyby Abdullah miał taką kuzynkę jak ona, w odpowiednim wieku, poślubiłby ją zamiastciebie!Gdybyż tak się stało! Wątpię jednak, żeby jakąś dziewczyna dobrowolnie poślubiła Abdullaha.Ojciec musiałby zapłacić o wiele drożej, chcąc zdobyć narzeczoną dla takiego syna, tutaj, gdziewszyscy wiedza, jak kiepskim będzie mężem.Wiecznie chory, bojazliwy, bezwolny.Jednej rzeczy jestem pewna.Jeżeli dziewczyna nie chce chłopca, może odmówić i wybraćinnego.Tak głosi prawo i Koran.Wiec dlaczego my? Dlaczego nas porwano i przymuszono?Hend opowiadała mi, że w dzień ślubu, podczas ceremonii, pytano ją trzy razy, czy pragniewytrwać.Jak większość kobiet przystała na wybór rodziny.Ale mogła się rozwieść.A zatem kobiety mają jednak pewne prawa.Dlaczego my nie? Dlaczego nie było oficjalnejceremonii? Gdzie są dokumenty? Kto może potwierdzić, że jesteśmy poślubione tym dwómsmarkaczom?Jestem już teraz pewna, że nie padłyśmy ofiarą pobożnego arabskiego ojca, pragnącego, bycórki weszły do społeczności jego kraju.Sprzedać, zgarnąć dwa tysiące funtów oto czegochciał.A ponieważ Abdulowi Khada niełatwo było ożenić swojego cherlawego syna w ojczyznie,skorzystał z okazji.I Nadię spotkał ten sam los.A może układ miał być odwrotny? Budzą wemnie wstręt.Wolałabym być małpą niż tutejsza kobieta.Wieczorem, przed ostatnim taszczeniem wiader z wodą, Abdul Khada informuje mnie o swojejnajnowszej decyzji: Mam restaurację w Hays.Właśnie ją zakupiłem.Muszę tam jechać, żeby wykonać praceremontowe z Abdullahem i Ward.Zarobimy tam pieniądze.Parę minut pózniej ogarnia mniefala nadziei.Jedzie, zabiera mojego męża oraz moją teściową.Jeśli pozostanę sama z Bekelą,częściej będę widywała Nadię i być może. Jedziesz z nami. Jeszcze nie teraz! Nie, nie chce opuścić mojej siostry.Pragnę zostać razem z nią. To nie ty decydujesz.Zrobisz, jak każę. Czy mogę pójść dzisiaj zobaczyć się z siostrą? Jeżeli chcesz.Pójdę z tobą.W drodze do Ashube błagałam i błagałam mówiąc, że Nadia jest zbyt młoda, że jest słaba, żemnie potrzebuje.A Nadia, kiedy tylko dowiedziała się, co Abdul Khada planuje, prosiła gorównież, żeby zostawił mnie we wsi razem z nią, w domu Gowada.To niemożliwe.I na nicpłacze, będziecie się mogły odwiedzać, to nie jest tak daleko.Bezczelnie kłamał.Hays jest owiele za daleko, byśmy mogły przejść tę drogę pieszo.I ani Gowad, ani on nigdy nie zechcąnam towarzyszyć.We dwie mogłybyśmy pomagać sobie nawzajem, rozmawiać o mamie, oglądać fotografie, jakieze sobą przywiozłam, moje kartki urodzinowe.We dwie mogłybyśmy spodziewać się, odczuwaćnadzieje.Co Nadia pocznie sama.Obawiam się, że zapanują nad nią ostatecznie, oszołomiądo końca.Nie ma ani mojej siły fizycznej, ani nienawiści, tej nienawiści, która utwardza mniedzień po dniu i pozwala stawiać czoło temu tępemu człowiekowi. Jutro wyjeżdżamy.Kiedyś za to zapłaci.Nie pozostanę na zawsze niewolnicą.Rozdział IXTamtej nocy nie spałam, leżąc na ławce przez małe okienko zobaczyłam wstające słońce, kręci-łam się i przewracałam na tym przeklętym, za cienkim materacu, płacząc w poduszkę.Już piectygodni tego piekła.Abdullah spał samotnie na łóżku, podręczywszy mnie przedtem przezdziesięć minut.Nie wiem, czy któregoś dnia uda mu się zrobić dziecko.O normalnych stosun-kach seksualnych nic mu nie wiadomo.Jakżeby ta komedia miała doprowadzić do dziecka? DajBoże, żeby nie.a może tak, już sama nie wiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]