[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wciąż nie było wystarczająco ciepło.Azzie za-żądał już dobrą chwilę temu zaklęć ocieplająco-uszczelniających, ale te jeszczenie nadeszły.Poprosił o nie powtórnie, posługując się swą czarną kartą o niewy-czerpanym kredycie, by zapewnić sobie natychmiastową dostawę.Momentalniew komnacie nastąpiła stłumiona eksplozja i nowiusieńkie jak spod igły zaklęcieocieplające wpadło do pomieszczenia schludnie zamknięte w swej nieprzezroczy-stej skorupce jajka. Nareszcie!  powiedział Azzie, rozbijając kruche opakowanie.Zaklęcie wypłynęło cichutko na zewnątrz, a temperatura w komnacie podsko-czyła niemal natychmiast o dziesięć stopni. A teraz do procedury reanimacyjnej  zakomenderował Azzie, kiedy lódzaczął wreszcie tajać. Szybko, Frike, dawaj ichor!Służący zgarbił się jeszcze bardziej nad leżącą poziomo Królewną i spryskałjej twarz krwią bogów. Teraz zaklęcie rezurekcyjne  zdecydował Azzie, i wyrecytował je.Ludzki składak noszący od niedawna imię Scarlet pozostał martwy jak klocdrewna.Potem ledwo widoczne drżenie przebiegło przez policzek królewny,a pięknie ukształtowane wargi rozdzieliły się, ukazując mały języczek, który za-czął smakować ichor.Delikatny nosek rozszerzył się, ciało naprężyło i ponownie94 zwiotczało. Szybko!  krzyknął Azzie. Włóż oczy!Gałki oczne gładko wskoczyły na swoje miejsce.Teraz niezbędne stało się ko-lejne zaklęcie, włączające wizję, bardzo rzadkie, ale Zaopatrzenie było w stanieje dostarczyć.Gdy Azzie zaintonował je, powieki Królewny Scarlet zatrzepota-ły i podniosły się.Nowe oczy, o głębokim szafirowym odcieniu zagapiły się naświat.Jej twarz nabrała wyrazu i ożywiła się.Rozejrzała się wokół i cicho jęknęła. Kim wy jesteście?  zapytała Scarlet.Głos miała donośny, oschły i w dodatku zrzędliwy.Azziemu nie podobało sięjego brzmienie, ale szczęśliwie to nie on musiał ją pokochać.To było zadanie dlaKsięcia.Królewna, dopiero co powstałe istnienie, nie dysponowała żadną pamięcią.Należało zatem wyjaśnić jej pewne sprawy. Kim jesteś?  wykrzyknęła ponownie. Jestem twoim wujem Azziem  odparł Azzie. Pamiętasz mnie z pew-nością? Och, oczywiście  skłamała Scarlet, bo oczywiście widziała faceta pierw-szy raz w życiu; śmierć zatarła w jej umyśle wszelkie wspomnienia, złe i dobretak samo; po czym kostucha wypuściła ją ze swych szponów na świat z umysłemjako tabula rasa. Co się dzieje, wujku? Gdzie jest mama?To było oczekiwane pytanie.Wszystkie żyjące stworzenia przyjmują a prio-ri, iż miały matkę i nigdy nie przyjdzie im do głowy, że można zostać zszytymz kawałków niczym szmaciana lalka. Mamusia i tatuś  odparł Azzie  lub raczej Ich Królewskie Mościepozostają pod władaniem czarów. Powiedziałeś:  Królewskie Moście ? Tak, moja droga.Ty, co oczywiste, jesteś księżniczką, królewną Scarlet.Chcesz z pewnością uwolnić swych rodziców od zaklęcia, prawda? Co? A tak, tak, pewnie  powiedziała Scarlet. Więc jestem królewną! Twoi rodzice mogą zostać odczarowani  ciągnął Azzie  tylko pod wa-runkiem, że ty sama zostaniesz uwolniona od zaklęcia. Jestem zaczarowana? Dokładnie tak, moje złotko. W porządku  zdejmij zatem ze mnie ten czar. Obawiam się, że nie potrafię tego zrobić  skłonił się Azzie. Nie jestemwłaściwą osobą. O, do diabła! A jakiego rodzaju czar na mnie spoczywa? Zaklęcie snu.Spędzasz dwadzieścia kilka godzin dobę, śpiąc lub drzemiąc;nazywają cię też Zpiącą Królewną.Tylko jeden człowiek może zdjąć czar  jestnim Królewicz.95  Kto to taki? Nikt, kogo znałabyś wcześniej, moja droga [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl