[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ChcÄ™ wiedzieć, co mówiÄ… twoje oczy,kiedy ciÄ™ dotykam.Amelia speÅ‚niÅ‚a jego proÅ›bÄ™.PopatrzyÅ‚a na niego wyzywa­jÄ…cym wzrokiem i lekkim ruchem zsunęła cieniutkie ramiÄ…czkakoszulki.Delikatny obÅ‚ok poszybowaÅ‚ gdzieÅ› w bok i staÅ‚a te­raz przed nim, okryta jedynie skÄ…pÄ… bieliznÄ….Kiedy dotknÄ…Å‚ Siostry z klanu MacGregor 245biaÅ‚ej skóry bÅ‚yskajÄ…cej ponad brzegiem poÅ„czochy, wstrzy­maÅ‚a oddech.On zaÅ› powoli odpinaÅ‚ koronkowe paski i roz­koszowaÅ‚ siÄ™ widokiem dreszczy, które przebiegaÅ‚y przez niÄ…,lekkie, lecz wyraznie wyczuwalne.- Drżysz.To dobrze.ChcÄ™, żebyÅ› drżaÅ‚a.Lekko pchnÄ…Å‚ jÄ… na łóżko, które powitaÅ‚o jÄ… przyjemnymchÅ‚odem jedwabnej poÅ›cieli.PoÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ obok niej, przyciÄ…gnÄ…Å‚do siebie i pocaÅ‚owaÅ‚ z pasjÄ…, jakiej dotÄ…d nie znaÅ‚a.Ten po­caÅ‚unek obudziÅ‚ w niej pragnienie równie silne, jak lÄ™k.KiedyzaÅ› caÅ‚a byÅ‚a już tym pragnieniem, pocaÅ‚unek niespodziewaniezelżaÅ‚.PoczuÅ‚a siÄ™ nagle caÅ‚kiem zagubiona.Nie rozumiaÅ‚awÅ‚asnych uczuć, jej ciaÅ‚o wymknęło siÄ™ spod kontroli i gwaÅ‚­townie domagaÅ‚o siÄ™ miÅ‚oÅ›ci.CaÅ‚e szczęście nie pozwoliÅ‚ jej zbyt dÅ‚ugo odczuwać tegogÅ‚odu.Wilgotne, twarde usta popÅ‚ynęły w dół, a dÅ‚onie w górÄ™jej naprężonego ciaÅ‚a.Przyjemność, która jÄ… wypeÅ‚niÅ‚a, byÅ‚atak olbrzymia, że aż bolesna.Pod plecami czuÅ‚a soczyste pÅ‚atki róż, mocno zaciÅ›niÄ™tepowieki nie przepuszczaÅ‚y ani jednego promienia rozproszo­nego Å›wiatÅ‚a wonnych Å›wiec.ZmysÅ‚owy szept wolno sÄ…czyÅ‚siÄ™ do jej uszu, powtarzajÄ…c sÅ‚owa miÅ‚oÅ›ci i obietnicy.Ochry­pÅ‚y, lecz czuÅ‚y gÅ‚os otulaÅ‚ jÄ…, czarowaÅ‚, hipnotyzowaÅ‚.CiepÅ‚edÅ‚onie nie przestawaÅ‚y kreÅ›lić na jej skórze tajemniczych wzo­rów, delikatnie badajÄ…c każdÄ… wypukÅ‚ość i każde wgÅ‚Ä™bienie.Chwilami miaÅ‚a ochotÄ™ krzyczeć, ale gÅ‚os nie chciaÅ‚ przejśćprzez zaciÅ›niÄ™te gardÅ‚o.Oboje wiedzieli, że sÄ… już blisko chwili, do której od po­czÄ…tku zbliżali siÄ™ nieuchronnie.KrÄ…g zacieÅ›niaÅ‚ siÄ™ coraz moc­niej, oddechy stawaÅ‚y siÄ™ cięższe, ciaÅ‚a dopasowywaÅ‚y do siebieswój rytm.Naga skóra stawaÅ‚a siÄ™ coraz bardziej rozgrzanai wilgotna, najmniejszy dotyk, najdelikatniejsze muÅ›niÄ™ciewarg wywoÅ‚ywaÅ‚o dreszcz, który przenikaÅ‚ ich, jakby już stalisiÄ™ jednoÅ›ciÄ….CaÅ‚a niedawna nerwowość rozpÅ‚ynęła siÄ™ gdzieÅ›i zniknęła bezpowrotnie.Amelia czuÅ‚a, że stapia siÄ™ z nim, jed- 246 NORA ROBERTSnoczy nie tylko ciaÅ‚em, ale i duszÄ…, która wreszcie odnalazÅ‚aswojÄ… drugÄ… poÅ‚owÄ™.PÅ‚ynÄ™li wiÄ™c, niesieni tÄ… samÄ… falÄ…, za­nurzali siÄ™ w rozkoszy, która byÅ‚a jak jedwab, miÄ™kka, chÅ‚odnai kuszÄ…ca.Momentami wydawaÅ‚o jej siÄ™, że unosi siÄ™ i wiruje wrazz nim, zupeÅ‚nie jakby ich ciaÅ‚a byÅ‚y lekkie niczym puch.Jejruchy stawaÅ‚y siÄ™ coraz bardziej senne, leniwe, powolne, wes­tchnienia coraz cichsze.Pragnęła, żeby to siÄ™ już staÅ‚o, czuÅ‚a,że nie zniesie ani minuty dÅ‚użej.Ale on byÅ‚ cierpliwy i po­wolny, pieÅ›ciÅ‚ jÄ…, póki jej ciaÅ‚o nie wygięło siÄ™ pod nim w sprÄ™­Å¼ysty Å‚uk, dotykaÅ‚, póki westchnienia nie przeszÅ‚y w cichy jÄ™k.Niecierpliwe chwytaÅ‚a jego dÅ‚onie i gwaÅ‚townie prosiÅ‚a o je­szcze.Jednak dopiero kiedy Branson dostrzegÅ‚ jej szeroko roz­warte zrenice, w których odbijaÅ‚o siÄ™ najwyższe zdumienie,pragnienie i szok, speÅ‚niÅ‚ jej nieme życzenie i wszedÅ‚ w niÄ…Å‚agodnie, lecz pewnie, tak że nie poczuÅ‚a najmniejszego bólu.GorÄ…cy dreszcz powÄ™drowaÅ‚ od jej stóp prosto do gÅ‚owyi wybuchÅ‚ tam fontannÄ… migajÄ…cych Å›wiateÅ‚.Rozkosz, którÄ…czuÅ‚a, byÅ‚a tak gwaÅ‚towna, że prawie nie mogÅ‚a jej znieść.- Branson - jÄ™knęła, lecz gÅ‚os, który siÄ™ z niej dobyÅ‚, zu­peÅ‚nie nie przypominaÅ‚ jej wÅ‚asnego gÅ‚osu.Wczepiona w niego palcami, zaczęła falować zgodnie z ru­chem jego bioder.To, co odczuwaÅ‚a, przypominaÅ‚o trochÄ™ przy­jemność, jakÄ… daje zmysÅ‚owy taniec.Ruchy partnera rozpalajÄ…krew, oÅ›mielajÄ…, zachÄ™cajÄ… do tego, żeby caÅ‚kiem zatracić siÄ™w obÅ‚Ä™dnym rytmie.I Amelia zatraciÅ‚a siÄ™ w nim, pozwoliÅ‚asiÄ™ mu ponieść, porwać, rzucić w otchÅ‚aÅ„ najwyższej rozkoszy.A potem wznosiÅ‚a siÄ™ i spadaÅ‚a, dÅ‚ugo, bez koÅ„ca.Nie wiedziaÅ‚a, ile trwaÅ‚ ten ich wspólny lot.OprzytomniaÅ‚a,kiedy poczuÅ‚a, że jego jÄ™zyk delikatnie rozchyla jej wargi.Pró­bowaÅ‚a poruszyć palcami, ale byÅ‚y zupeÅ‚nie sztywne.CaÅ‚kiemjak po dÅ‚ugiej operacji, pomyÅ›laÅ‚a sennie.Dopiero po chwilizorientowaÅ‚a siÄ™, że to ich dÅ‚onie sÄ… splecione ze sobÄ… mocnoaż do bólu. Siostry z klanu MacGregor 247Branson przytuliÅ‚ twarz do jej szyi i sÅ‚uchaÅ‚, jak w roze­drganym ciele Amelii huczy kipiÄ…ca krew.Przez te wszystkieszumy i ciche westchnienia jej ciaÅ‚o mówiÅ‚o do niego, jakbychciaÅ‚o powierzyć mu wszystkie swoje tajemnice.ZrozumiaÅ‚,że to, co przeżyÅ‚ przed chwilÄ…, jest czymÅ› wyjÄ…tkowym i nie­powtarzalnym.CzuÅ‚ siÄ™ tak, jakby przeżyÅ‚ nagle jakieÅ› obja­wienie.Oto pierwszy raz zjednoczyÅ‚ siÄ™ caÅ‚kowicie z ciaÅ‚emkobiety i przez to byÅ‚ tak samo czysty, jak ona, która nie do­Å›wiadczyÅ‚a takiej bliskoÅ›ci nigdy wczeÅ›niej.PomyÅ›laÅ‚, że po­winien jakoÅ› nazwać to, co czuje, wiÄ™c zaczÄ…Å‚ szukać w pa­miÄ™ci wÅ‚aÅ›ciwego sÅ‚owa.Ekstaza?Tak, chyba nie mógÅ‚by nazwać tego inaczej.- Amelio.PiÄ™kna i silna Amelio - odezwaÅ‚ siÄ™ cicho.- SÅ‚ucham ciÄ™, piÄ™kny i silny Bransonie.UniósÅ‚ siÄ™ na ramieniu i spojrzaÅ‚ w jej twarz.PatrzyÅ‚a muprosto w oczy, byÅ‚a promienna i jakby trochÄ™ rozkojarzona.Usta miaÅ‚a nabrzmiaÅ‚e, czoÅ‚o wilgotne od drobniutkich krope­lek potu.- Czy wiesz - zapytaÅ‚ - że już ciÄ™ nie wypuszczÄ™ z łóżka?- A czy ja siÄ™ gdzieÅ› wybieram?- JeÅ›li już, to nie bardzo daleko.Najwyżej do Å‚azienki,wziąć kÄ…piel w wannie z wodnym masażem.- Masz tu coÅ› takiego?- OczywiÅ›cie! Zapraszam ciÄ™ na kieliszek lodowategoszampana w gorÄ…cej kÄ…pieli z facetem, który znowu ma ochotÄ™rzucić siÄ™ na ciebie z pazurami.Przyjmujesz propozycjÄ™?- Najpierw muszÄ™ ci o czymÅ› powiedzieć.- Teraz onaoparÅ‚a siÄ™ na Å‚okciach i pochyliÅ‚a twarz nad jego twarzÄ….Po­caÅ‚owaÅ‚a go z czuÅ‚oÅ›ciÄ…, a potem wyznaÅ‚a, uÅ›miechajÄ…c siÄ™w zamyÅ›leniu: - Zawsze próbowaÅ‚am sobie wyobrazić, jakibÄ™dzie ten mój pierwszy raz.ZastanawiaÅ‚am siÄ™, co bÄ™dÄ™ czuÅ‚a,kiedy bÄ™dzie już po wszystkim.I wiesz co? Nawet w najÅ›miel­szych marzeniach nie przypuszczaÅ‚am, że bÄ™dzie tak cudownie. 248 NORA ROBERTS- Kobieto, przez ciebie bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ zmienić zawód [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl