[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- W takim razie powinniśmy podjąć ten wysiłek, Gabrielu, ponieważ i ja ciebiekocham.Wiem, że ty mnie kochasz, ponieważ ofiarowałeś mi swobodę wyboru, ale wiem też,że chcę być z tobą.Odwrócił głowę i patrzył na dziedziniec.Potrzebowała kilku chwil, żeby zorientowaćsię, że płakał.- Gabrielu.- Dotknęła przestraszona jego ramienia.- Nie płacz.Potrząsnął głową i odwrócił się jeszcze bardziej, wreszcie się opanował.- Możliwe, że nie będziesz potrafiła wybaczyć mi tego, co zrobiłem - powiedział.-Pozostanie to między nami do końca życia.- Mylisz się - odparła.Przysunęła się do niego i objęła go.- Mówimy to w kościelekażdej niedzieli, kiedy recytujemy modlitwę.Ale rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, comówimy.Wszyscy jesteśmy czasami bezmyślni i w uczuciach swoich nie oszczędzamyinnych.I wszyscy posługujemy się niekiedy innymi ludzmi dla własnych celów.To żałosnastrona bycia człowiekiem.Wszyscy potrzebujemy wybaczenia, i to nie raz, przez całe życie.Miarą dobra jest siła sumienia.Myślę, że twoje jest silne.I niezależnie od tego, że terazodczuwasz ból i jesteś wypełniony niechęcią do siebie, cieszę się, że to wszystko sięwydarzyło, Gabrielu.Gdyby nie to, wyszłabym za Lionela i nie byłabym z nim szczęśliwa.Nigdy nie poznałabym ciebie i nie pokochała.Kiedy powiedziałam, że chcę, by naszemałżeństwo trwało, miałam na myśli wszystko,, co się z tym wiąże.Zciskał jej ramiona.Pochylił się i oparł o jej czoło.Oczy miał zamknięte.- Oczywiście, jeśli ty tego chcesz - dodała, nagle znowu onieśmielona.- Jeżeli.Usłyszała, jak głęboko i powoli wciąga powietrze.- Spędziłem cały dzień przyzwyczajając się do myśli, że być może straciłem cię,zastanawiając się, jak mógłbym żyć bez ciebie.Miałem nadzieję, że zanim mnie opuścisz,przynajmniej będziesz chciała mieć ze mną dziecko.- Dziesięcioro, jeśli można - powiedziała, odchylając głowę tak, że na chwilę ich ustasię zetknęły.- Uważaj, żebym nie złapał cię za słowo - odparł, śmiejąc się nieoczekiwanie.- Mamnadzieję, Jennifer, że płodzenie dzieci zajmie nam dużo czasu.- Jaki wstyd - szepnęła i zaczęła muskać pocałunkami jego policzki i brodę.Zeszłejnocy i poprzedniej musiał się golić, pomyślała.Tym razem się nie ogolił.- Wiem - przyznał.- Jestem niepoprawny.Więcej tak nie rób, Jennifer, zanimpomyślisz.- Godzinami próbowałam zasnąć - powiedziała.Zrobiłeś mi straszną rzecz, Gabrielu.Spędziłeś w moim łóżku dwie noce i już nie potrafiłabym spać w nim bez ciebie.- Jesteś pewna, że masz na myśli sen? - zapytał.Palcami rozpinał guziki jej nocnejkoszuli.Opuściła ręce z westchnieniem zadowolenia i z lekkim dreszczem podekscytowania.- Może przed i po - odpowiedziała.- Przed i po czym? - Jego dłonie znieruchomiały.- Po tym, jak kochasz się ze mną, no i zanim zrobisz to znowu, i potem, i zanim tozrobisz jeszcze raz, no i tak dalej - wyjaśniła.- Dobry Boże - powiedział.- Chcesz uczynić ze mnie inwalidę?Nagle, ku ich zdziwieniu, oboje zaczęli się śmiać, autentycznie i na dobre rozbawieni igłęboko wzruszeni.Otoczyli się wzajemnie ramionami, jakby nigdy nie mieli przestać.Trzymali się tak, aż w końcu udało im się uspokoić.- Dobry Boże! - powiedział wstrząśnięty.- O, Boże!- Amen - szepnęła.- To naprawdę była modlitwa.- Zaśmiała się miękko.Otarła siępoliczkiem o jego policzek.- Myślę, że powinniśmy już zacząć, kochanie.Uprawiać miłość i kochać, i żyć, i byćw małżeństwie na wszelkie możliwe sposoby.Moje łóżko będzie dobre? - zapytał.Skinęła i zerknęła na niego, kiedy zrywał z niej koszulę, a potem uwalniał się zeswojej.- Tak długo, jak będziesz w nim razem ze mną - powiedziała, kiedy prowadził ją tam ikładł.Położył się obok niej, wsunął ramię pod jej plecy i odwrócił ją ku siebie.- To naprawdę dobry pomysł - stwierdził.- Mądrze z twojej strony, że to sobieuświadomiłaś, kochanie moje.Czuła go całym ciałem.Czuła ciepło jego ust i obietnicę namiętności.Wiedziała, żejest tam, gdzie jej miejsce, gdzie zawsze chciała być i gdzie by się nie znalazła, gdyby niepewna łajdacka gra.%7łycie to dziwne zjawisko [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.- W takim razie powinniśmy podjąć ten wysiłek, Gabrielu, ponieważ i ja ciebiekocham.Wiem, że ty mnie kochasz, ponieważ ofiarowałeś mi swobodę wyboru, ale wiem też,że chcę być z tobą.Odwrócił głowę i patrzył na dziedziniec.Potrzebowała kilku chwil, żeby zorientowaćsię, że płakał.- Gabrielu.- Dotknęła przestraszona jego ramienia.- Nie płacz.Potrząsnął głową i odwrócił się jeszcze bardziej, wreszcie się opanował.- Możliwe, że nie będziesz potrafiła wybaczyć mi tego, co zrobiłem - powiedział.-Pozostanie to między nami do końca życia.- Mylisz się - odparła.Przysunęła się do niego i objęła go.- Mówimy to w kościelekażdej niedzieli, kiedy recytujemy modlitwę.Ale rzadko zdajemy sobie sprawę z tego, comówimy.Wszyscy jesteśmy czasami bezmyślni i w uczuciach swoich nie oszczędzamyinnych.I wszyscy posługujemy się niekiedy innymi ludzmi dla własnych celów.To żałosnastrona bycia człowiekiem.Wszyscy potrzebujemy wybaczenia, i to nie raz, przez całe życie.Miarą dobra jest siła sumienia.Myślę, że twoje jest silne.I niezależnie od tego, że terazodczuwasz ból i jesteś wypełniony niechęcią do siebie, cieszę się, że to wszystko sięwydarzyło, Gabrielu.Gdyby nie to, wyszłabym za Lionela i nie byłabym z nim szczęśliwa.Nigdy nie poznałabym ciebie i nie pokochała.Kiedy powiedziałam, że chcę, by naszemałżeństwo trwało, miałam na myśli wszystko,, co się z tym wiąże.Zciskał jej ramiona.Pochylił się i oparł o jej czoło.Oczy miał zamknięte.- Oczywiście, jeśli ty tego chcesz - dodała, nagle znowu onieśmielona.- Jeżeli.Usłyszała, jak głęboko i powoli wciąga powietrze.- Spędziłem cały dzień przyzwyczajając się do myśli, że być może straciłem cię,zastanawiając się, jak mógłbym żyć bez ciebie.Miałem nadzieję, że zanim mnie opuścisz,przynajmniej będziesz chciała mieć ze mną dziecko.- Dziesięcioro, jeśli można - powiedziała, odchylając głowę tak, że na chwilę ich ustasię zetknęły.- Uważaj, żebym nie złapał cię za słowo - odparł, śmiejąc się nieoczekiwanie.- Mamnadzieję, Jennifer, że płodzenie dzieci zajmie nam dużo czasu.- Jaki wstyd - szepnęła i zaczęła muskać pocałunkami jego policzki i brodę.Zeszłejnocy i poprzedniej musiał się golić, pomyślała.Tym razem się nie ogolił.- Wiem - przyznał.- Jestem niepoprawny.Więcej tak nie rób, Jennifer, zanimpomyślisz.- Godzinami próbowałam zasnąć - powiedziała.Zrobiłeś mi straszną rzecz, Gabrielu.Spędziłeś w moim łóżku dwie noce i już nie potrafiłabym spać w nim bez ciebie.- Jesteś pewna, że masz na myśli sen? - zapytał.Palcami rozpinał guziki jej nocnejkoszuli.Opuściła ręce z westchnieniem zadowolenia i z lekkim dreszczem podekscytowania.- Może przed i po - odpowiedziała.- Przed i po czym? - Jego dłonie znieruchomiały.- Po tym, jak kochasz się ze mną, no i zanim zrobisz to znowu, i potem, i zanim tozrobisz jeszcze raz, no i tak dalej - wyjaśniła.- Dobry Boże - powiedział.- Chcesz uczynić ze mnie inwalidę?Nagle, ku ich zdziwieniu, oboje zaczęli się śmiać, autentycznie i na dobre rozbawieni igłęboko wzruszeni.Otoczyli się wzajemnie ramionami, jakby nigdy nie mieli przestać.Trzymali się tak, aż w końcu udało im się uspokoić.- Dobry Boże! - powiedział wstrząśnięty.- O, Boże!- Amen - szepnęła.- To naprawdę była modlitwa.- Zaśmiała się miękko.Otarła siępoliczkiem o jego policzek.- Myślę, że powinniśmy już zacząć, kochanie.Uprawiać miłość i kochać, i żyć, i byćw małżeństwie na wszelkie możliwe sposoby.Moje łóżko będzie dobre? - zapytał.Skinęła i zerknęła na niego, kiedy zrywał z niej koszulę, a potem uwalniał się zeswojej.- Tak długo, jak będziesz w nim razem ze mną - powiedziała, kiedy prowadził ją tam ikładł.Położył się obok niej, wsunął ramię pod jej plecy i odwrócił ją ku siebie.- To naprawdę dobry pomysł - stwierdził.- Mądrze z twojej strony, że to sobieuświadomiłaś, kochanie moje.Czuła go całym ciałem.Czuła ciepło jego ust i obietnicę namiętności.Wiedziała, żejest tam, gdzie jej miejsce, gdzie zawsze chciała być i gdzie by się nie znalazła, gdyby niepewna łajdacka gra.%7łycie to dziwne zjawisko [ Pobierz całość w formacie PDF ]