[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Możesz, co do tego nie ma kwestii.Problemem jest to, że nie chcesz.- Nie umiem być dobrą żoną.Nic nie wiem na temat prowadzeniadomu, organizowania wielkich przyjęć i rozkazywania służbie.Wogóle mnie to nie pociąga.588- No cóż, skarbie - wymknęło mu się to określenie.-Będziemusiało cię pociągać, nie sądzisz?- Dlaczego?- Jocasto, wyszłaś za mąż za człowieka, który chce, żebyś się tymzajęła.Prowadzi wystawny tryb życia i potrzebuje żony, któraumie się do takiego trybu życia dostosować.- W takim razie wybrał nieodpowiednią kobietę.- Jocasto, na litość boską, wyszłaś za niego za mąż!W jego głosie przebijała złość.Spojrzała na niego.Był wściekły.- Uważam - powiedział - że to nie jest rozsądna rozmowa.Niesądzisz?- Dlaczego?- Jocasto, jeśli nie wiesz dlaczego, to znaczy, że jesteś naprawdęgłupia.To nie jest ani rozsądne, ani miłe.- Dla kogo nie jest miłe?- Dla mnie - odparł dziwnym głosem, jakiego nigdy wcześniej niesłyszała.- Myślisz, że łatwo mi siedzieć i wysłuchiwać, jaknarzekasz na swoje małżeństwo albo zastanawiasz się, czypopełniłaś błąd, jakbyś w ogóle nie brała pod uwagę, że ja wciąż.- urwał -.wciąż o tobie myślę? Dorośnij, Jocasto.Na litośćboską! Spróbuj przez kilka minut pomyśleć o kimś innym, nietylko o sobie, dobrze? Wstał od stolika, bez słowa zapłacił rachunek i wyszedł.Gdy tego wieczoru Gideon wrócił do domu z ogromnym bukietemkwiatów, Jocasta siedziała w kuchni z panią Hutching i uzgadniałyjadłospisy.Wstała, przytuliła się do męża i namiętnie gopocałowała.- Przepraszam, bardzo przepraszam za dzisiejszy ranek -powiedziała.- Ja też.Proszę, wybacz.Pani Hutching szybko zebrała jadłospisy i powędrowała na piętro.*589Kate bez przerwy myślała o swoich dziadkach.Naturalnie,Hartleyowie nie wiedzieli, że jest ich wnuczką, ale to niczego niezmieniało.Co więcej, sprawiali wrażenie bardzo, bardzo miłych.Serdecznie im współczuła.To musi być okropne przeżycie, kiedyczłowiek traci dziecko.Zastanawiała się, czy jest w stanie coś dlanich zrobić, w jakiś sposób poprawić ich nastrój.Oczywiście, niemogła im powiedzieć, kim jest, ale mogła napisać do nich list,spytać, czy czują się choć trochę lepiej, powiedzieć, że pogrzebbył wspaniały i.Bóg jeden raczy wiedzieć, co jeszcze.Przedyskutowała sprawę z matką; Helen uznała, że to doskonałypomysł.- Wystarczy krótki liścik.Jestem pewna, że będą wzruszeni.- Napiszę do nich.Przeczytasz i sprawdzisz, czy wszystko wporządku?Potem uznała, że musi zadzwonić do Fergusa.- Cześć, Fergusie, mówi Kate.- Witaj, kochanie.Jak się miewasz?Udało mu się okazać radość znacznie większą, niż naprawdęodczuwał.Miał za sobą kiepski poranek: klient, którego uważał zaswojego, futbolista, oskarżony o urządzenie komuś awantury,poszedł do Maxa Clifforda.Co prawda miał jeszcze tę ślicznąmłodziutką piosenkarkę, która sprzeczała się z ojcem w sprawiejego dochodów, ale to nie przyniesie zbyt wielkich zysków.Niewystarczy nawet na czynsz, nie wspominając już o kosztach wynajmu apartamentu w Putney nad brzegiem rzeki.W przypadkuKate miał poważne problemy finansowe; wciąż jeszcze niezarabiała, a chociaż Gideon obiecał pokrywać początkowewydatki, zawodowa duma Fergusa nie pozwalała mu upomnieć sięo pieniądze, dopóki nie zrobi czegoś dla nastolatki.- Zwietnie.Podjęłam decyzję.Tak mi się przynajmniej wydaje.Nie chcę podpisywać tego kontraktu.590- W porządku.- Fergus próbował ukryć zawód.- Rozumiem.Jesteś pewna?- Całkowicie.Wiem, że to kupa szmalu i w ogóle, ale.nieporadziłabym sobie z całą resztą.- To znaczy?- Głównie z rozgłosem.Sprawa właśnie zaczęła powoliprzycichać, a gdybym podpisała kontrakt, musiałabym przeżyć tood nowa.Pytania o matkę i całą resztę.Tymczasem.w tej.w tejchwili nie jestem w stanie o tym mówić.Przepraszam.- Nie ma sprawy.Rozumiem.- Tak czy inaczej, wcale mi się to nie podoba.Szczerze mówiąc,nie cierpię tego.- Czego, pracy modelki?- Tak.Zwłaszcza reklamowania kosmetyków.To potwornienudne.Nie znoszę tych ludzi, są po prostu beznadziejni.Moda jestznacznie lepsza, myślę, że nią mogłabym się zajmować.- Tak?To już coś, chociaż wtedy jego prowizja wynosiłaby kilkasetfuntów zamiast kilkuset tysięcy.- Chyba tak, ale jeszcze nie teraz.- Kate, bardzo mi przykro, ale za dwa tygodnie masz pierwsząsesję zdjęciową dla  Style".Musisz to zrobić.- Nie mogę.Przepraszam, Fergusie, jestem zbyt przygnębiona.Fergus policzył w myślach do dziesięciu.To jakiś koszmar.Głupia, arogancka smarkula myśli, że może się zabawiać kosztempoważnych ludzi, odrzucać trzymilionowy kontrakt jak zużytąchusteczkę higieniczną, co więcej, mówi, że nie wezmie udziału w sesji zdjęciowej dla jednego z najważniejszych ogólnokrajowychczasopism, bo jest przygnębiona.Za kogo ona się uważa? ZaNaomi Campbell?- Kate, kochanie, naprawdę będziesz musiała to zrobić.Potwierdzili dziś rano, że wszystko jest już zarezerwowane:wizażystka, fryzjer, fotograf.Nie masz prawa.591- Fergusie, powiedziałam ci, że nie mogę.Po prostu daj mi świętyspokój! Będą musieli znalezć kogoś innego.Przykro mi - dodała,acz niechętnie.Wyglądał przez okno, próbując zdobyć się na odwagę, byzatelefonować do  Style" i przekazać im decyzję Kate, gdyzadzwoniła Clio.Od razu poczuł się lepiej.- Jak się miewasz?- Zwietnie - powiedziała.- Dzwonię tylko w sprawie dzisiejszegowieczoru.Czy wciąż wybieramy się na kolację?- Mam nadzieję, że tak.Boże, naprawdę mam nadzieję, że tak.Tojedyna rzecz, której jeszcze mogę niecierpliwie oczekiwać.- Co się stało?- To, co zwykle.Kate jest nieznośna.Bardzo nieznośna.Odmówiła podpisania kontraktu z firmą kosmetyczną, a teraz nadodatek nie chce zgodzić się na sesję zdjęciową dla  Style".Wszystko jest już zarezerwowane.Nie powinna tak postępować.To nieprofesjonalne.- Fergusie, ona ma zaledwie szesnaście lat [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl