X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przerażony głosstarego człowieka, bezradny głos ginący pośródnerwowej wrzawy.Ktoś, któryś z synów Hugh, Jenny nie widziaładokładnie kto, usiłował uspokajać gości, opanowaćpanikę, która wybuchła przy stołach, gdy Davidrunął na stół, gotując się do zabrania głosu. Ambulans już jedzie.Jenny odwróciła się z wdzięcznością do NeilaTraversa.  Dzięki Bogu, że tu jesteś  powiedziała krótko. Gdyby nie ty.Co z nim? Czy.?  pytała, niemogąc się powstrzymać. Nie wiem  odparł, kręcąc głową. Zawcześnie wyrokować.Na pewno żyje.Resztydowiemy się w szpitalu.Ma rozległy atak serca,ale powiedzieć, jak bardzo rozległy będzie możnadopiero. przerwał, słysząc syrenę karetki. Zostań z nim, Jenny  powiedział zupełnieniepotrzebnie. Ja wyjdę im na spotkanie, po-wiem, co się stało.Czekając na pojawienie się lekarza i pielęg-niarzy, Jenny zerknęła na męża.Jego twarz zdawałasię jeszcze bardziej poszarzała niż twarz Davida.Onpierwszy zauważył, co dzieje się z bratem.Rzuciłsię ku niemu, krzycząc jednocześnie do Jenny: Tob coś, na Boga! On ma zawał!Nie czekając na pomoc, uniósł delikatnie bratai położył na ziemi.Od tej chwili nie odezwał się jużani słowem, tak jakby chciał zachować każdyokruch energii, każdy przejaw życia dla swojegoblizniaka, jakby myślał tylko o tym, jak przelaćw omdlałe ciało brata własną krew, własne życie.Zachowywał się tak, jakby w tej chwili nikt i nicpoza Davidem nie istniało na świecie. David.David. zawodziła Tiggy, próbu-jąc rzucić się na bezwładne ciało męża ułożonena noszach.Olivia i Caspar musieli ją przy-trzymać. Jenny drgnęła nie tyle ze współczucia dla Tiggy,co dla Olivii, kiedy dziewczyna wymierzyła matcepoliczek.Na twarzach gości widziała przerażenie i niedo-wierzanie, tak jakby zebrani nie byli w stanie pojąć,co się dzieje? Co z wujkiem Davidem? Nie żyje?  dopyty-wała się córeczka Saula.Hillary ostro zbeształa zaniepokojone dziecko.Biedna mała.Nie zrobiła przecież nic złego.Jenny zrobiło się żal dziewczynki, tym bardziejże Ben miał taką minę, jakby chciał ją zamor-dować. David! Gdzie jest David? Chcę być koło niego głośno szlochała Tiggy. Zabieramy go do szpitala  usiłowała uspokoićszwagierkę Jenny. Jest w dobrych rękach. Muszę z nim jechać.Nie może umierać bezemnie.Powinnam jechać. Jest z nim stryj Jon, mamo  tłumaczyłaOlivia, posyłając ciotce błagalne spojrzenie o po-moc.Jenny rozejrzała się po zszokowanych twarzachi �swiadomiła sobie raptem, że wszyscy, jak za-wsze, właśnie od niej oczekują wsparcia.Chwyciła głęboki oddech i powiedziała, siląc sięna spokój: Casparze, zabierz Olivię, Tiggy i Bena doszpitala.Możesz wziąć ?oj samochód i.  Ja ich zawiozę  wtrącił Saul. Będzieszybciej  dodał, widząc, że Caspar gotów jest sięsprzeczać. Znam drogę.Jedziemy  zarządził,biorąc Tiggy pod ramię.Uwolniona od ciężaruOlivia poprowadziła dziadka. Ja zostanę tutaj. %7łona Hugh, Ann, po-klepała Jenny po ramieniu. Ty jedz z nimido szpitala.Nie martw się, David i Jon sąco prawda blizniakami, ale to nie oznacza, żeJon.Jenny pokręciła głową. Nie, nie.Wiem, że nie  przytaknęła, domyś-lając się, co Ann chciała powiedzieć.Ile jeszczeosób myślało podobnie? David miał atak serca.czyJona dosięgnie ta sama przypadłość? To dwaj różni ludzie, Jenny  oznajmiła Annz przekonaniem. Wiem o tym, ale czasami się zastanawiam. Jenny nie dokończyła zdania.Ponownie chwyciła oddech.Nie mogła pozwolićsobie teraz na okazywanie zdenerwowania, tymbardziej wobec Ann.Powinna zachować zimnąkrew. Na pewno mogę cię zostawić tutaj samą?Chciałabym jechać, ale. Oczywiście, że możesz  zapewniła ją Ann. Zadzwoń zaraz ze szpitala i. Zadzwonię, jak tylko się czegoś dowiem obiecała Jenny. Dopiero teraz zauważyła Ruth, która stała samo-tnie z boku, tuląc do siebie małego Jossa. Jadę do szpitala  powiedziała ciotce. Annzostanie tutaj, zajmie się wszystkim.Na pewnochcesz jechać ze mną.Wez też Jossa i Jacka.Maks  przywołała starszego syna.Od chwiliwypadku nie ruszył się z miejsca, jakby ciąglejeszcze nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilązaszło. Maks!  powtórzyła głośniej, widząc jegopusty wzrok, a kiedy wreszcie ocknął się z letargu,powiedziała:  Laurence i Henry będą chcieliwiedzieć, jak się czuje David.Nie możemy wszyscyjechać do szpitala.Chciałabym, żebyś z nimi został.Jak tylko się czegoś dowiem, zadzwonię do was.Luke odwiezie swoich rodziców i stryja Laurence a,James zabierze resztę rodziny.Ojciec widać ufatylko Luke owi, nikomu innemu nie pozwala pro-wadzić rollsa.Na szczęście przyjechał pózno, niezdążył nic wypić  wyjaśniała Jenny synowi.Maks ożywił się nieco na dzwięk imienia Luke a. Niech Bóg błogosławi świętego Luke a  prych-nął pod nosem.Jenny słysząc to, zagryzła wargę.Nie miała terazsiły sprzeczać się z synem.Ann z oddali kilku metrów pokiwała ze zro-zumieniem głową. Nie martw się.Jedz.Zajmę się wszystkim powiedziała, poruszając bezgłośnie wargami. Wjeżdżając na parking nowego oddziału kar-diologicznego miejskiego szpitala, Jenny pomyś-lała ze smutnym uśmiechem, że miała swój udziałw jego powstaniu.Należała do fundacji, którazbierała pieniądze na jego budowę, i teraz byławdzięczna wszystkim tym, dzięki których pomocyfinansowej oddział został ostatecznie otwarty.Inna sprawa, czy nowoczesne wyposażenie i wy-kwalifikowany personel będą w stanie uratowaćżycie Davidowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.