[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeffersona, mieszkający w promieniu dziesięciukilometrów od szkoły.Delia przepychała się przez tłum uczniów młodszych klas, którzy ustawili sięobok trybun.Poprowadziła mnie na górę, gdzie siedzieli Ellen Frazier i MikęFeldman.- Hej, wy! - zawołała Delia.- Dopingujecie Raidersów?- Nie mogę się doczekać, kiedy pojawią się cheerleaderki - skrzywiła się Ellen.-Uwielbiam patrzeć, jak Amanda Wright wymachuje pomponami. - To ci dopiero zbieg okoliczności Ja także - powiedział Mikę, unosząc ciemnebrwi.- Właściwie nie wiem, co tutaj robimy - powiedziała Delia, siadając obok mnie.- Przecież futbol nic nas nie obchodzi.-Jesteśmy tutaj z tego samego powodu co wszystkie inne dziewczyny - odparłaEllen.- Mamy nadzieję, że na trybunach spotkamy naszą wymarzonąmiłość.Nie przysłuchując się rozmowie Delii i Ellen, rozglądałem się dookoła.Chociaż nie wierzyłem, że Rebeka Foster przyjdzie na mecz, miałem nadziejęujrzeć w tłumie jej jasne włosy i niebieskie oczy.W ciągu ostatniego tygodnia codziennie rozmawiałem z Rebeką.Uśmiechałasię do mnie zalotni prowokacyjnie odrzucała włosy i obdarzała mniespojrzeniami przeznaczonymi wyłącznie dla mnie.Ale po godziniewychowawczej znikała na korytarzu i nie miałem okazji zaprosić jej na randkę.Miałem jednak pewność, że to nastąpi.Widząc, jak staje na progu klasy panaMaughna z miną zdobywczyni czułem, że nie spocznę, dopóki jej nie pocałuję.Gdy dostrzegłem Rebekę na trybunie po przeciwnej stronie boiska, siedzącą wpojedynkę z programem w ręce, serce skoczyło mi do gardła.W ogrodniczkach iobcisłej czarnej koszulce, nawet z odległości sześćdziesięciu metrówprezentowała się przepięknie.A co najważniejsze, była sama.Nadarzała mi sięwspaniała sposobność.Wstałem i poczułem, że Delia ciągnie mnie za kieszeń dżinsów.- Dokąd to? Dopiero przyszliśmy.- Tam jest Andrew - odparłem, wskazując na kiosk po przeciwnej stronie boiska.- Chcę z nim pogadać.- Nie czułem się na siłach opowiadać przyjaciołom, żemam zamiar usiąść obok potencjalnej ukochanej.Nie byłem pewny, czy Rebekaucieszy się na mój widok i czy po chwili do nich nie wrócę, a nie życzyłemsobie, aby ktokolwiek komentował ten fakt przez resztę wieczoru.Zanim zdążyli zaprotestować, zszedłem z trybun, nie spuszczając oka zRebeki.Na wypadek gdyby Delia na mnie patrzyła, ruszyłem w stronę kioskui na chwilę przystanąłem w kolejce.Spojrzałem na tablicę i zobaczyłem, żeRaidersi prowadzą siedem do zera.Następnie wbiegłem na trybuny i ruszyłemw stronę Rebeki.Wieczorem wyglądała jeszcze lepiej niż rano.Lśniące w świetle jupiterówwłosy spływały jej na ramiona.Na mój widok uśmiechnęła się i przesunęła,robiąc mi miejsce obok siebie.Uznałem, że chce, abym usiadł.- Co u ciebie, Kajmak? - spytała, gdy podszedłem bliżej.Ludzie nazywali mnietak już wcześniej, myśląc że to zabawne.Zazwyczaj dostawałem wtedy gęsiejskórki.Ale w jej ustach to głupie przezwisko zabrzmiało pieszczotliwie.- Nic nadzwyczajnego.Po prostu udaję, że oglądam mecz.Usiadłszy obok niej, postarałem się, aby nasze kolana się zetknęły.Chociażbył to tylko dżins koło dżinsu, po mojej nodze przebiegł prąd.Rebeka spojrzała na boisko, po czym westchnęła. - Zamierzałam zostać wieczorem w domu, ale czułam się taka samotna.Miałamdo wyboru Davida Lettermana albo wideo.Skinąłem głową, nie wierząc własnemu szczęściu.Rebeka najwyrazniejszukała kogoś, z kim mogłaby spędzać wolny czas.Pewnie była nieśmiała iwrażliwa i dlatego tak szybko wychodziła z klasy po godzinie wychowawczej.-Już nie jesteś sama.Chętnie zostanę twoim osobistym przewodnikiem.Zachichotała cicho i przysunęła się odrobinę bliżej.- Słyszałam, jak jakieś dziewczyny mówiły, że po meczu jest impreza w domuPatricka Mayora - powiedziała.Zdusiłem westchnienie.Pomyślałem, że moglibyśmy pójść razem nahamburgera albo na pizzę, a potem przejechać się za miasto.Patrick Mayor byłbezmózgim futbolistą.Ale jeśli Rebeka chce poznać tutejszego osiłka, nie będęjej mówił, że jej życzenie nie jest dla mnie rozkazem.- Doskonale - powiedziałem.- Powiem kilku moim przyjaciołom i zabierzemyich ze sobą.Poznasz trochę ludzi.- Z kim się przyjaznisz?- Znasz już Andrew Rice'a.Chodzi z nami na godzinę wychowawczą.- Wiem.Gra w piłkę nożną.Skinąłem głową, zaskoczony, że Rebeka wie, jaką dziedzinę sportu uprawiaAndrew.Musiał próbować z nią swoich sztuczek, gdy mnie nie było w pobliżu.Typowe.- Tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl