[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Laura obudziła się i z niepokojem popatrzyła naStiga. Znowu miałaś sny?Bardziej poczuł, niż zauważył, jak machnęła ręką. Naprawdę byłaś dziewicą? zapytał. To znaczy,zanim.Uśmiechnęła się, a jego to ucieszyło. Byłam wyszeptała niemal bezgłośnie. Jak to możliwe?Przetoczył się na nią.W pokoju było tak ciemno, żeStig widział tylko zarys jej twarzy. Nie chciałam odparła Laura po chwili. Ale ztobą to co innego.Dobra jestem? Fantastyczna.Zauważył, jak drgają jej powieki.Po kilku sekundachznowu zapadła w sen.Stig Franklin wyszedł przed dom.Odurzeniewywołane winem już minęło, wciąż jednak czuł sięodcięty od samego siebie.Miał wrażenie, że to wcale nieon stoi pózną nocą w ciemnym ogrodzie, fizyczniezaspokojony, ale zbity z tropu zwrotem, którego dokonałojego życie.Wpatrywał się w ścianę, jakby potrafił widzieć przezzasłonę tynku, cegieł, drewnianych paneli i tapet wbrązowe paski.Tam, w środku, drzemała Laura, skomlącpo zwierzęcemu, udręczona snami, nękana pożądaniem,które nigdy nie słabło.Była niczym zwierzątko, odarta zludzkich zahamowań, opętana postanowieniem, by żyćpełnią życia, jak w ostatnich dniach przed zagładą.Konwenanse i dawne zobowiązania musiały ustąpićprzed determinacją, z jaką chłonęła fizyczną bliskość.Onic nie dbała.Wszystko wyrzucała na śmietnik.Brzydził go bałagan w jej domu, śmierdzące stertystarych ubrań i poplamionych prześcieradeł, odórpleśniejących resztek jedzenia i pomyje w zlewie, którespływały opornie, pozostawiając po sobie warstwętłuszczu i szarawy pierścień brudu.Z zardzewiałych rynien kapała woda.W mrokubłysnęła para kocich oczu.Parę razy delikatniezatrzeszczały linki masztu u sąsiada.Słaba wońspalenizny bijąca od resztek stosu, na którym spłonęłyksiążki Ulrika, wywołała u Stiga uczucie, że nagle znalazłsię w jakiejś obcej krainie.Była już najwyższa pora wracać do domu, wiedziałjednak, że przedtem musi podjąć decyzję.Miałpowiedzieć Jessice, co naprawdę robił u Laury, czyzbudować kolejne, jeszcze bardziej pokrętne, kłamstwo?Dochodziła pierwsza.Zrobił kilka zdecydowanychkroków w stronę tarasowych drzwi, po czym gwałtowniesię zatrzymał.Czy naprawdę chciał wrócić do staregożycia? To ważne pytanie.Był tak zmęczony, że jegomyśli skakały z tematu na temat: od ucieczki z Laurą doewentualności wręcz przeciwnej: zostawić ją na dobre ispróbować ułożyć sobie życie z żoną.Jeśli go jeszczezechce.Uświadomił sobie, że Jessica i tak dowie się oostatnich wydarzeniach.Już Laura tego dopilnuje, jeśliStig ją zdradzi.Przyjrzał się domowi.Zapewne był wart grubepieniądze, a w dodatku, jak mówiła Laura, został jużspłacony.Ile mogłaby za niego dostać? Trzy miliony,może więcej.Stig dysponował jedynie kilkuset tysiącami.Willa w Sunnerście należała do Jessiki, a jego udziały wfirmie nie były wiele warte.Trzy miliony, pomyślał.Może Laura miała w bankupieniądze i jakieś inne aktywa? Przyszło mu do głowy,żeby przeszukać jej biurko.Pewnie zdołałby znalezćzaświadczenia o stanie konta.Dokąd by się udali? Jak by żyli? %7łycie z Laurą,pomyślał i była to myśl porażająca.Wróciwszy do domu, stwierdził, że Laura śpi.Wbladym świetle padającym z holu przyglądał się jejrysom.Taka spokojna, ciemne włosy rozsypanewachlarzem na poduszce, jedna noga podkulona, prawaręka na brzuchu, lewa wyprostowana, jakby kochankaczekała, że Stig położy się obok i odpocznie na jejramieniu.I taka piękna, z bladą cerą i doskonałą urodąkobiety, która uprawiała miłość, a potem zapadła wgłęboki sen.Stig Franklin podjął decyzję.Wyszedł do kuchni,znalazł kawałek papieru i długopis, napisał kilka linijek izostawił notatkę na podłodze przed drzwiami sypialni.31Obudził ją dzwięk telefonu.Odruchowo rzuciła siędo aparatu, jednocześnie zerkając na zegar z radiem: Ol.03.Dotąd tylko dwukrotnie wybiło ją ze snu wściekłedzwonienie.Raz była to sprawa służbowa.Za drugimrazem, pół roku temu, o wpół do trzeciej zadzwoniłamatka z wiadomością, że ojciec dostał ataku serca iwłaśnie trafił do szpitala.Jak się okazało, trzeci raz dotyczył Ann osobiście.Odezwała się półprzytomnie i pierwszym dzwiękiem,który do niej dotarł, była muzyka. Halo?Suchość w ustach zmusiła ją do oblizania warg. Cześć powiedział męski głos i Ann natychmiastpoznała, że jej rozmówca jest pijany. To ja, Challe.Challe? nie mogła skojarzyć i dopiero po chwili jąolśniło.Usiadła na łóżku.W ustach miała pustynię, głowapulsowała bólem. Jest pierwsza w nocy. Przepraszam, musiałem zadzwonić oznajmiłCharles Morgansson.Ann słyszała, jak starał się, bybrzmieć w miarę trzezwo. Jesteś pijany Musiałem zadzwonić powtórzył.Wszystko wyszło nie tak.Rozumiesz.nie tak.Ja.musimy porozmawiać. Teraz? Mogę wpaść? Wciąż jesteś w tej knajpce? Zostałem przyznał Charles i Ann nagle całkiemoprzytomniała. Dzwonisz do mnie w środku nocy, pijany w drzazgii chcesz pogawędzić.O czym, do cholery? Mogę wpaść?Ann wstała z łóżka.Nigdy, pomyślała, me wpuszczętu pijanego Morganssona, faceta, który potraktował mniejak panienkę do towarzystwa. Nie wydaje mi się warknęła, jednocześnieodsuwając zasłonę.Wyjrzała przez okno.Zwiatła latarńodbijały się w dachach samochodów.Padało.Ulicąpodążał samotny przechodzień.Skręcił na parking,zatrzymał się i zapalił papierosa.W słuchawce słyszała głos Franka Sinatry i stukotszklaneczek.Mężczyzna nadal stał na parkingu.Zaciągnąłsię i rozejrzał dookoła.Przez chwilę Ann myślała, żezamierza ukraść samochód, ale samotny spacerowiczprzeciął na skos parking i skierował się do bramy w jejkamienicy.Gdy podszedł bliżej, poznała, że to jeden zsąsiadów.Kiedyś zamienili parę słów.Ann wiedziała, żemieszkał sam, chociaż czasem odwiedzał go nastoletnisyn. Charles [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Laura obudziła się i z niepokojem popatrzyła naStiga. Znowu miałaś sny?Bardziej poczuł, niż zauważył, jak machnęła ręką. Naprawdę byłaś dziewicą? zapytał. To znaczy,zanim.Uśmiechnęła się, a jego to ucieszyło. Byłam wyszeptała niemal bezgłośnie. Jak to możliwe?Przetoczył się na nią.W pokoju było tak ciemno, żeStig widział tylko zarys jej twarzy. Nie chciałam odparła Laura po chwili. Ale ztobą to co innego.Dobra jestem? Fantastyczna.Zauważył, jak drgają jej powieki.Po kilku sekundachznowu zapadła w sen.Stig Franklin wyszedł przed dom.Odurzeniewywołane winem już minęło, wciąż jednak czuł sięodcięty od samego siebie.Miał wrażenie, że to wcale nieon stoi pózną nocą w ciemnym ogrodzie, fizyczniezaspokojony, ale zbity z tropu zwrotem, którego dokonałojego życie.Wpatrywał się w ścianę, jakby potrafił widzieć przezzasłonę tynku, cegieł, drewnianych paneli i tapet wbrązowe paski.Tam, w środku, drzemała Laura, skomlącpo zwierzęcemu, udręczona snami, nękana pożądaniem,które nigdy nie słabło.Była niczym zwierzątko, odarta zludzkich zahamowań, opętana postanowieniem, by żyćpełnią życia, jak w ostatnich dniach przed zagładą.Konwenanse i dawne zobowiązania musiały ustąpićprzed determinacją, z jaką chłonęła fizyczną bliskość.Onic nie dbała.Wszystko wyrzucała na śmietnik.Brzydził go bałagan w jej domu, śmierdzące stertystarych ubrań i poplamionych prześcieradeł, odórpleśniejących resztek jedzenia i pomyje w zlewie, którespływały opornie, pozostawiając po sobie warstwętłuszczu i szarawy pierścień brudu.Z zardzewiałych rynien kapała woda.W mrokubłysnęła para kocich oczu.Parę razy delikatniezatrzeszczały linki masztu u sąsiada.Słaba wońspalenizny bijąca od resztek stosu, na którym spłonęłyksiążki Ulrika, wywołała u Stiga uczucie, że nagle znalazłsię w jakiejś obcej krainie.Była już najwyższa pora wracać do domu, wiedziałjednak, że przedtem musi podjąć decyzję.Miałpowiedzieć Jessice, co naprawdę robił u Laury, czyzbudować kolejne, jeszcze bardziej pokrętne, kłamstwo?Dochodziła pierwsza.Zrobił kilka zdecydowanychkroków w stronę tarasowych drzwi, po czym gwałtowniesię zatrzymał.Czy naprawdę chciał wrócić do staregożycia? To ważne pytanie.Był tak zmęczony, że jegomyśli skakały z tematu na temat: od ucieczki z Laurą doewentualności wręcz przeciwnej: zostawić ją na dobre ispróbować ułożyć sobie życie z żoną.Jeśli go jeszczezechce.Uświadomił sobie, że Jessica i tak dowie się oostatnich wydarzeniach.Już Laura tego dopilnuje, jeśliStig ją zdradzi.Przyjrzał się domowi.Zapewne był wart grubepieniądze, a w dodatku, jak mówiła Laura, został jużspłacony.Ile mogłaby za niego dostać? Trzy miliony,może więcej.Stig dysponował jedynie kilkuset tysiącami.Willa w Sunnerście należała do Jessiki, a jego udziały wfirmie nie były wiele warte.Trzy miliony, pomyślał.Może Laura miała w bankupieniądze i jakieś inne aktywa? Przyszło mu do głowy,żeby przeszukać jej biurko.Pewnie zdołałby znalezćzaświadczenia o stanie konta.Dokąd by się udali? Jak by żyli? %7łycie z Laurą,pomyślał i była to myśl porażająca.Wróciwszy do domu, stwierdził, że Laura śpi.Wbladym świetle padającym z holu przyglądał się jejrysom.Taka spokojna, ciemne włosy rozsypanewachlarzem na poduszce, jedna noga podkulona, prawaręka na brzuchu, lewa wyprostowana, jakby kochankaczekała, że Stig położy się obok i odpocznie na jejramieniu.I taka piękna, z bladą cerą i doskonałą urodąkobiety, która uprawiała miłość, a potem zapadła wgłęboki sen.Stig Franklin podjął decyzję.Wyszedł do kuchni,znalazł kawałek papieru i długopis, napisał kilka linijek izostawił notatkę na podłodze przed drzwiami sypialni.31Obudził ją dzwięk telefonu.Odruchowo rzuciła siędo aparatu, jednocześnie zerkając na zegar z radiem: Ol.03.Dotąd tylko dwukrotnie wybiło ją ze snu wściekłedzwonienie.Raz była to sprawa służbowa.Za drugimrazem, pół roku temu, o wpół do trzeciej zadzwoniłamatka z wiadomością, że ojciec dostał ataku serca iwłaśnie trafił do szpitala.Jak się okazało, trzeci raz dotyczył Ann osobiście.Odezwała się półprzytomnie i pierwszym dzwiękiem,który do niej dotarł, była muzyka. Halo?Suchość w ustach zmusiła ją do oblizania warg. Cześć powiedział męski głos i Ann natychmiastpoznała, że jej rozmówca jest pijany. To ja, Challe.Challe? nie mogła skojarzyć i dopiero po chwili jąolśniło.Usiadła na łóżku.W ustach miała pustynię, głowapulsowała bólem. Jest pierwsza w nocy. Przepraszam, musiałem zadzwonić oznajmiłCharles Morgansson.Ann słyszała, jak starał się, bybrzmieć w miarę trzezwo. Jesteś pijany Musiałem zadzwonić powtórzył.Wszystko wyszło nie tak.Rozumiesz.nie tak.Ja.musimy porozmawiać. Teraz? Mogę wpaść? Wciąż jesteś w tej knajpce? Zostałem przyznał Charles i Ann nagle całkiemoprzytomniała. Dzwonisz do mnie w środku nocy, pijany w drzazgii chcesz pogawędzić.O czym, do cholery? Mogę wpaść?Ann wstała z łóżka.Nigdy, pomyślała, me wpuszczętu pijanego Morganssona, faceta, który potraktował mniejak panienkę do towarzystwa. Nie wydaje mi się warknęła, jednocześnieodsuwając zasłonę.Wyjrzała przez okno.Zwiatła latarńodbijały się w dachach samochodów.Padało.Ulicąpodążał samotny przechodzień.Skręcił na parking,zatrzymał się i zapalił papierosa.W słuchawce słyszała głos Franka Sinatry i stukotszklaneczek.Mężczyzna nadal stał na parkingu.Zaciągnąłsię i rozejrzał dookoła.Przez chwilę Ann myślała, żezamierza ukraść samochód, ale samotny spacerowiczprzeciął na skos parking i skierował się do bramy w jejkamienicy.Gdy podszedł bliżej, poznała, że to jeden zsąsiadów.Kiedyś zamienili parę słów.Ann wiedziała, żemieszkał sam, chociaż czasem odwiedzał go nastoletnisyn. Charles [ Pobierz całość w formacie PDF ]