[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymczasem rodzina odrzucała to, kimsię stałam, a gdyby dowiedziała się o nawróceniu, byłoby jeszcze gorzej.Nie żałowałam, że opuściłam dom ani że zostałam chrześcijanką.Nic z tych rzeczy.Jednak była to ciężka próba.Pocieszałamnie opowieść o losach Jezusa - został odrzucony, zdradzonyprzez bliskich oraz ukrzyżowany, a jednak się nie poddał.Zdiagnozowano u mnie kliniczną depresję i przepisanoodpowiednie leki.Sprawiały, że byłam zmęczona.Ciągle spałam.Felicity odwiedzała mnie niemal codziennie.Często przychodzili z nią Zoe, Johnny i Rachel.Bywali też nauczyciele,dyrektor oraz kobieta, która mieszkała ze mną ze swoim mężem.Przyszedł nawet Barry, opiekun społeczny.Z jakiegoś powodu miałam obsesję na punkcie batonówPenguin, więc wszyscy mi je przynosili.%7ływiłam się głównienimi.Przyjaciele byli ratunkiem dla mnie i mojego mrocznegoumysłu.Wiedziałam, że zawsze będą mnie wspierać, co dodawało mi odwagi.Pobyt na oddziale psychiatrycznym to dziwne doświadczenie.Zaprzyjazniłam się ze schizofrenikiem.Kiedy brał lekarstwa, był świetny, ale gdy je odstawiał, zamieniał się w potwora.Pewnego dnia zapomniał o lekach i uderzył mnie w nos.Innego razu czytałam w pokoju Biblię, kiedy przysiadłsię do mnie facet przebywający na odwyku od heroiny.Byłogromnym, wytatuowanym skinheadem - wyglądał przerażająco.Przypominał ludzi, którzy pobili Zakira i wyzywali nas odPakistańców i Saddamofili.- Jestem Freddie - przedstawił się.Zaczął rozmawiać ze mną o swoim życiu.Kiedy skończył, spytał, co czytam.Poprosił, bym pożyczyła mu Biblię,a następnego dnia chciał się dowiedzieć, jak zostać chrześcijaninem.Powtórzyłam mu to, co powiedziała mi Julie kilka miesięcy wcześniej.Rozpoczęła się nasza niesamowita przyjazń.Freddie byłkimś, kogo moi rodzice uznaliby za narkomana, niewiernegoi wykolejeńca.Tak naprawdę był uroczym, wrażliwym wielkoludem.Wspieraliśmy się nawzajem w trudnych chwilach.Freddieożenił się potem, miał dzieci i został wikarym.Niesamowitaodmiana w życiu, które wydawało się zmierzać donikąd.Z czasem mój stan zaczął się poprawiać.Po kilku tygodniach uznałam, że jestem gotowa na opuszczenie tego miejsca.Wypisałam się ze szpitala i spróbowałam wrócić do normalnego życia.Zaczęłam przygotowywać się do opowiedzeniao tym, co mi się stało.Rozmawiałam o tym w bardzo ograniczonym zakresie z psychiatrą, więc można uznać to za pierwszy krok.Byłam na dobrej drodze.Potrzebowałam po prostusił, aby iść nią dalej.Powoli je zbierałam.Często odwiedzałam Felicity, szukając u niej wsparcia.Pewnego dnia wszyscy jedliśmy śniadanie.Felicity położyła na stole składniki do kanapek - bekon, pieczywo i sos pomidorowy.Wszyscy zaczęli jeść, jak zwykle pachniało pysznie.Bez namysłu zrobiłam sobie kanapkę z bekonem.Kiedyją ugryzłam, zrozumiałam, czego brakowało mi przezlata.Była to jedna z najlepszych rzeczy, jakie jadłam.Smakowała wybornie.Rozejrzałam się, czy ktoś coś powie, jednak nikt nie skomentował.Z pewnością zauważyli, że jem kanapkę z bekonem.Może milczeli z uprzejmości, a może uznali, że komentarze popsują mi radość z jedzenia.Jednak chyba nic nie byłobyw stanie zepsuć mi smaku tej kanapki.Była boska.Jedząc nie myślałam o wadze tego, co się robię.Jednak pózniej dotarło do mnie: O rety, zjadłam wieprzowinę!".Przez kilkagodzin wydawało mi się, że się pochoruję.Spodziewałam się czegoś okropnego.Jednak nic się nie stało.Po jakimś czasie zaczęłamzastanawiać się, o co tyle hałasu.Stałam się fanką bekonu.Innym tabu, którego długo nie mogłam przełamać, byłopokazywanie nóg.Minęły niemal dwa lata, zanim odważyłamsię publicznie założyć spódnicę.Kilka miesięcy po opuszczeniu szpitala psychiatrycznegozdecydowałam się na ponowny bezpośredni kontakt z rodziną.Kiedy tam przebywałam, dzwoniłam do mamy, ale nie dawałamjej mojego numeru.Ciągle pytała, kiedy wrócę do domu.- Przez ciebie choruję, wiesz? - narzekała.- Mój stan siępogarsza.Wszyscy tęsknimy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Tymczasem rodzina odrzucała to, kimsię stałam, a gdyby dowiedziała się o nawróceniu, byłoby jeszcze gorzej.Nie żałowałam, że opuściłam dom ani że zostałam chrześcijanką.Nic z tych rzeczy.Jednak była to ciężka próba.Pocieszałamnie opowieść o losach Jezusa - został odrzucony, zdradzonyprzez bliskich oraz ukrzyżowany, a jednak się nie poddał.Zdiagnozowano u mnie kliniczną depresję i przepisanoodpowiednie leki.Sprawiały, że byłam zmęczona.Ciągle spałam.Felicity odwiedzała mnie niemal codziennie.Często przychodzili z nią Zoe, Johnny i Rachel.Bywali też nauczyciele,dyrektor oraz kobieta, która mieszkała ze mną ze swoim mężem.Przyszedł nawet Barry, opiekun społeczny.Z jakiegoś powodu miałam obsesję na punkcie batonówPenguin, więc wszyscy mi je przynosili.%7ływiłam się głównienimi.Przyjaciele byli ratunkiem dla mnie i mojego mrocznegoumysłu.Wiedziałam, że zawsze będą mnie wspierać, co dodawało mi odwagi.Pobyt na oddziale psychiatrycznym to dziwne doświadczenie.Zaprzyjazniłam się ze schizofrenikiem.Kiedy brał lekarstwa, był świetny, ale gdy je odstawiał, zamieniał się w potwora.Pewnego dnia zapomniał o lekach i uderzył mnie w nos.Innego razu czytałam w pokoju Biblię, kiedy przysiadłsię do mnie facet przebywający na odwyku od heroiny.Byłogromnym, wytatuowanym skinheadem - wyglądał przerażająco.Przypominał ludzi, którzy pobili Zakira i wyzywali nas odPakistańców i Saddamofili.- Jestem Freddie - przedstawił się.Zaczął rozmawiać ze mną o swoim życiu.Kiedy skończył, spytał, co czytam.Poprosił, bym pożyczyła mu Biblię,a następnego dnia chciał się dowiedzieć, jak zostać chrześcijaninem.Powtórzyłam mu to, co powiedziała mi Julie kilka miesięcy wcześniej.Rozpoczęła się nasza niesamowita przyjazń.Freddie byłkimś, kogo moi rodzice uznaliby za narkomana, niewiernegoi wykolejeńca.Tak naprawdę był uroczym, wrażliwym wielkoludem.Wspieraliśmy się nawzajem w trudnych chwilach.Freddieożenił się potem, miał dzieci i został wikarym.Niesamowitaodmiana w życiu, które wydawało się zmierzać donikąd.Z czasem mój stan zaczął się poprawiać.Po kilku tygodniach uznałam, że jestem gotowa na opuszczenie tego miejsca.Wypisałam się ze szpitala i spróbowałam wrócić do normalnego życia.Zaczęłam przygotowywać się do opowiedzeniao tym, co mi się stało.Rozmawiałam o tym w bardzo ograniczonym zakresie z psychiatrą, więc można uznać to za pierwszy krok.Byłam na dobrej drodze.Potrzebowałam po prostusił, aby iść nią dalej.Powoli je zbierałam.Często odwiedzałam Felicity, szukając u niej wsparcia.Pewnego dnia wszyscy jedliśmy śniadanie.Felicity położyła na stole składniki do kanapek - bekon, pieczywo i sos pomidorowy.Wszyscy zaczęli jeść, jak zwykle pachniało pysznie.Bez namysłu zrobiłam sobie kanapkę z bekonem.Kiedyją ugryzłam, zrozumiałam, czego brakowało mi przezlata.Była to jedna z najlepszych rzeczy, jakie jadłam.Smakowała wybornie.Rozejrzałam się, czy ktoś coś powie, jednak nikt nie skomentował.Z pewnością zauważyli, że jem kanapkę z bekonem.Może milczeli z uprzejmości, a może uznali, że komentarze popsują mi radość z jedzenia.Jednak chyba nic nie byłobyw stanie zepsuć mi smaku tej kanapki.Była boska.Jedząc nie myślałam o wadze tego, co się robię.Jednak pózniej dotarło do mnie: O rety, zjadłam wieprzowinę!".Przez kilkagodzin wydawało mi się, że się pochoruję.Spodziewałam się czegoś okropnego.Jednak nic się nie stało.Po jakimś czasie zaczęłamzastanawiać się, o co tyle hałasu.Stałam się fanką bekonu.Innym tabu, którego długo nie mogłam przełamać, byłopokazywanie nóg.Minęły niemal dwa lata, zanim odważyłamsię publicznie założyć spódnicę.Kilka miesięcy po opuszczeniu szpitala psychiatrycznegozdecydowałam się na ponowny bezpośredni kontakt z rodziną.Kiedy tam przebywałam, dzwoniłam do mamy, ale nie dawałamjej mojego numeru.Ciągle pytała, kiedy wrócę do domu.- Przez ciebie choruję, wiesz? - narzekała.- Mój stan siępogarsza.Wszyscy tęsknimy [ Pobierz całość w formacie PDF ]