[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ogarnęły mnie wyrzuty sumienia.Zrozumiałam, że wolę zmagaćsię z twardym Maguire em.Nie zależało mi na chwili odprężenia ipogaduszkach o sekretach zawodowych z tym człowiekiem. Proszę potwierdzić, czy dobrze zrozumiałem.Mówi pani, żemężczyzna w czarnej skórzanej kurtce i golfie, prawdopodobnie zewschodniej Europy, zniszczył przednią szybę pani wozu kijem dohokeja, ponieważ prawdopodobnie była pani świadkiem transakcjinarkotykowej między nim a pasażerami czarnego samochodu zprzyciemnianymi szybami, którego nie potrafi pani opisać, na wiejskiejdrodze, której nie może nam pani wskazać, ponieważ bawiliście się wgubienie się.Niczego nie pominąłem? Jego ton zdradzał znudzenie. To przednia szyba samochodu mojej przyjaciółki Julie, a niemojego, ale cała reszta się zgadza. Minęły trzy dni, zanim zdołałamzawiadomić stosowne władze o zdarzeniu, częściowo dlatego żepomagałam Amelii przy pogrzebie matki, a częściowo z powodu zajęć zAdamem.Głównie chodziło jednak o to, że unikałam towarzystwadetektywa Maguire a, chociaż wiedziałam, że w końcu to właśnie on mipomoże. Dlaczego prawdopodobnie ze wschodniej Europy? Tak wyglądał odparłam cicho, żałując, że nie pominęłam tejczęści. Był ogromny, miał kwadratową szczękę, szerokie ramiona.Aleprzez ten kij do hokeja bardziej przypominał Irlandczyka& Przerwałam, czerwieniąc się pod wpływem jego rozbawionegospojrzenia. Więc gdyby wykonał idealne salto, musiałby być Rosjaninem, akij do baseballa zrobiłby z niego Amerykanina? A gdyby natarł na paniąz pałeczkami? To byłby Japończyk czy Chińczyk? Wyszczerzył zęby,rozbawiony swoim żartem.Zignorowałam go. Czy ktoś może potwierdzić pani zeznanie? Tak, Adam. Samobójca. Ofiara próby samobójczej. Może inny świadek, który nie próbował odebrać sobie życia pięćminut wcześniej? Próbował się zabić pięć dni temu.Poza tym wszystko widziałamoja siostrzenica. Będę potrzebował jej danych.Zastanowiłam się przez chwilę. Dobrze.Ma pan coś do pisania? Niechętnie wziął swój długopis, otworzył notatnik, który dotądpozostał pusty, mimo że od dziesięciu minut relacjonowałam muzdarzenie. Proszę strzelać. Nazywa się Alice Rose Talbot i znajdzie ją pan w przedszkoluMontessori Zawadiacka małpa przy ulicy Vernon, w Clontarf wyrecytowałam wolno. Pracuje tam? Nie, uczęszcza.Ma trzy lata. Czy pani ze mną pogrywa? Gwałtownie odłożył długopis.Zaniepokojony Adam zajrzał do pokoju. Nie, ale sądzę, że jest dokładnie na odwrót.Uważam, że nietraktuje mnie pan poważnie powiedziałam. Proszę posłuchać.Uruchamiam proces od chwili, gdy najbardziejoczywista odpowiedz najprawdopodobniej zwiastuje prawdę.Panihistoria o rosyjskim dilerze narkotyków z kijem do hokeja na wiejskiejdrodze ma tyle luk i budzi tak wiele wątpliwości, że mam ochotępodważyć jej wiarygodność. Ale zdarzyła się naprawdę. Być może. Tak było.Zamilkł. No to jaka jest najbardziej oczywista odpowiedz? zapytałam. Słyszałem, że zostawiła pani męża.Przełknęłam ślinę, zaskoczona nagłym zwrotem w rozmowie. W noc postrzału kontynuował. W jaki sposób ustalenie czasu tamtego wydarzenia ma nam wczymkolwiek pomóc?Potarł podbródek pokryty jednodniowym zarostem, czerwony odzbyt gorliwego golenia i niewystarczającego nawilżania.Potem siedziałprzez moment, obserwując mnie.Poczułam się tak, jakbym naprawdębyła przesłuchiwana. Czy to miało związek z postrzałem? Nie& tak& może wyjąkałam, zdając sobie sprawę, że niechcę, aby poznał prawdę. Dlaczego chce pan to wiedzieć? Bo tak. Zmienił pozycję na krześle i zaczął gryzmolić wnotatniku. Tkwię w tym od dawna.Proszę więc przyjąć radę od kogoś,kto ma doświadczenie w tej robocie.Nie powinna pani pozwalać, żebyto, co się dzieje w pracy, wpływało na życie domowe.Byłam zaskoczona.Początkowo chciałam coś odburknąć, leczugryzłam się w język.Te słowa musiały policjanta wiele kosztować. To, co spotkało Simona, nie miało wpływu na moją decyzję, aledziękuję za radę.Przez moment przyglądał mi się w milczeniu, po czym zmieniłtemat [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Ogarnęły mnie wyrzuty sumienia.Zrozumiałam, że wolę zmagaćsię z twardym Maguire em.Nie zależało mi na chwili odprężenia ipogaduszkach o sekretach zawodowych z tym człowiekiem. Proszę potwierdzić, czy dobrze zrozumiałem.Mówi pani, żemężczyzna w czarnej skórzanej kurtce i golfie, prawdopodobnie zewschodniej Europy, zniszczył przednią szybę pani wozu kijem dohokeja, ponieważ prawdopodobnie była pani świadkiem transakcjinarkotykowej między nim a pasażerami czarnego samochodu zprzyciemnianymi szybami, którego nie potrafi pani opisać, na wiejskiejdrodze, której nie może nam pani wskazać, ponieważ bawiliście się wgubienie się.Niczego nie pominąłem? Jego ton zdradzał znudzenie. To przednia szyba samochodu mojej przyjaciółki Julie, a niemojego, ale cała reszta się zgadza. Minęły trzy dni, zanim zdołałamzawiadomić stosowne władze o zdarzeniu, częściowo dlatego żepomagałam Amelii przy pogrzebie matki, a częściowo z powodu zajęć zAdamem.Głównie chodziło jednak o to, że unikałam towarzystwadetektywa Maguire a, chociaż wiedziałam, że w końcu to właśnie on mipomoże. Dlaczego prawdopodobnie ze wschodniej Europy? Tak wyglądał odparłam cicho, żałując, że nie pominęłam tejczęści. Był ogromny, miał kwadratową szczękę, szerokie ramiona.Aleprzez ten kij do hokeja bardziej przypominał Irlandczyka& Przerwałam, czerwieniąc się pod wpływem jego rozbawionegospojrzenia. Więc gdyby wykonał idealne salto, musiałby być Rosjaninem, akij do baseballa zrobiłby z niego Amerykanina? A gdyby natarł na paniąz pałeczkami? To byłby Japończyk czy Chińczyk? Wyszczerzył zęby,rozbawiony swoim żartem.Zignorowałam go. Czy ktoś może potwierdzić pani zeznanie? Tak, Adam. Samobójca. Ofiara próby samobójczej. Może inny świadek, który nie próbował odebrać sobie życia pięćminut wcześniej? Próbował się zabić pięć dni temu.Poza tym wszystko widziałamoja siostrzenica. Będę potrzebował jej danych.Zastanowiłam się przez chwilę. Dobrze.Ma pan coś do pisania? Niechętnie wziął swój długopis, otworzył notatnik, który dotądpozostał pusty, mimo że od dziesięciu minut relacjonowałam muzdarzenie. Proszę strzelać. Nazywa się Alice Rose Talbot i znajdzie ją pan w przedszkoluMontessori Zawadiacka małpa przy ulicy Vernon, w Clontarf wyrecytowałam wolno. Pracuje tam? Nie, uczęszcza.Ma trzy lata. Czy pani ze mną pogrywa? Gwałtownie odłożył długopis.Zaniepokojony Adam zajrzał do pokoju. Nie, ale sądzę, że jest dokładnie na odwrót.Uważam, że nietraktuje mnie pan poważnie powiedziałam. Proszę posłuchać.Uruchamiam proces od chwili, gdy najbardziejoczywista odpowiedz najprawdopodobniej zwiastuje prawdę.Panihistoria o rosyjskim dilerze narkotyków z kijem do hokeja na wiejskiejdrodze ma tyle luk i budzi tak wiele wątpliwości, że mam ochotępodważyć jej wiarygodność. Ale zdarzyła się naprawdę. Być może. Tak było.Zamilkł. No to jaka jest najbardziej oczywista odpowiedz? zapytałam. Słyszałem, że zostawiła pani męża.Przełknęłam ślinę, zaskoczona nagłym zwrotem w rozmowie. W noc postrzału kontynuował. W jaki sposób ustalenie czasu tamtego wydarzenia ma nam wczymkolwiek pomóc?Potarł podbródek pokryty jednodniowym zarostem, czerwony odzbyt gorliwego golenia i niewystarczającego nawilżania.Potem siedziałprzez moment, obserwując mnie.Poczułam się tak, jakbym naprawdębyła przesłuchiwana. Czy to miało związek z postrzałem? Nie& tak& może wyjąkałam, zdając sobie sprawę, że niechcę, aby poznał prawdę. Dlaczego chce pan to wiedzieć? Bo tak. Zmienił pozycję na krześle i zaczął gryzmolić wnotatniku. Tkwię w tym od dawna.Proszę więc przyjąć radę od kogoś,kto ma doświadczenie w tej robocie.Nie powinna pani pozwalać, żebyto, co się dzieje w pracy, wpływało na życie domowe.Byłam zaskoczona.Początkowo chciałam coś odburknąć, leczugryzłam się w język.Te słowa musiały policjanta wiele kosztować. To, co spotkało Simona, nie miało wpływu na moją decyzję, aledziękuję za radę.Przez moment przyglądał mi się w milczeniu, po czym zmieniłtemat [ Pobierz całość w formacie PDF ]