X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nakładał go sobie dwa razy i w końcu lekkie mdłościprzekonały go, by uległ potrzebie krótkiego odpoczynku.Zrzucił buty i położył się na łóżku.Trochę za miękkim,szczególnie że na materacu leżała też kołdra i narzuta.Alewiedział, że jeśli ułoży się wygodniej, to zaśnie.Nie chciał spać.Chciał złapać Lukasa.Od tamtego incydentu ze wspinaczką po dachu miałwrażenie, że facet bawi się z nim w kotka i myszkę, a potamtej smutnej rozmowie w Os Yngvar zdecydował, że niebędzie niepotrzebnie niepokoił Astrid.Dlatego dzwoniłwyłącznie na komórkę Lukasa, ale cały czas włączała sięsekretarka.Lukas nie oddzwaniał.W końcu Yngvarzatelefonował na uniwersytet, ale tam nie mieli pojęcia, gdziego szukać.Najwyrazniej z powodu osobistej tragediiokazywano mu wielką wyrozumiałość.Zamknęły mu się oczy.Denerwował się, że Inger Johanne nie dzwoni, wczorajwieczorem była taka nieswoja.Nagle się poderwał.Nie miał czasu na wylegiwanie się.Irytacja spowodowanaoporem syna pani biskup szybko go otrzezwiła.- Możesz sobie nie chcieć, ale i tak musisz - mruknąłzirytowany, wyszukując numer do domu w Os.Wcisnąłwybieranie i przyłożył komórkę do ucha.Dzwoniła tak długo,że już chciał zrezygnować.- Słucham, tu dom Lysgaardów - odezwał się w końcu słabykobiecy głos. - Dzień dobry, mówi Yngvar Stub�.Przepraszam, żeprzeszkodziłem pani we wtorek.Mam nadzieję, że.- Wszystko w porządku.Nie ma za co przepraszać.Znalazłpan w końcu Lukasa, prawda?- Oczywiście.Ale muszę z nim raz jeszcze porozmawiać.Tymczasem jego komórka nie odpowiada, więc chciałemspytać, czy pani nie wie, gdzie go mogę znalezć.- Jest tutaj.- W domu? O tej porze?- Tak.Rozchorował się.To znaczy boli go gardło, magorączkę, no i po prostu zle się czuje.- Aha.- Yngvarowi na moment stanął przed oczamiprzemoknięty do suchej nitki, trzęsący się z zimna LukasLysgaard sprzed dwóch dni.- Może ja mogę w czymś pomóc? - spytała Astrid.- Nie, chyba nie.Usłyszał odgłos lejącej się wody i trzask zamykanychdrzwiczek szafki.- A właściwie tak.- Nagle zmienił zdanie.- Chodzi o pewienszczegół.To nic ważnego, ale po co miałbym przeszkadzaćchoremu człowiekowi, jeśli pani może mogłaby mi cośwyjaśnić.Chodzi mi o pokój.azyl pani teściowej - zaśmiałsię.Na drugim końcu linii panowała cisza.- Wie pani, ten pokój na parterze, w którym się kładła,kiedy nie mogła zasnąć.Tam, gdzie.- Wiem, o którym pokoju pan mówi.Ale prawie nigdy tamnie wchodziłam, może parę razy.A o co chodzi?- Tam stoją cztery zdjęcia - ciągnął Yngvar z pozornąlekkością.- Dwa czy trzy zdjęcia rodzinne i jeden portret, ztego, co pamiętam.Zastanawiałem się, kto może na nim być.- Ta kobieta z.- urwała, jakby ktoś uciął słowonożyczkami.- Halo? - spytał Yngvar.- Jest pani tam jeszcze?- Tak, jestem.Ale nie wiem, kto to jest.Mogę spytaćLukasa, kiedy się obudzi.- Ależ nie, proszę go nie zadręczać drobnostkami.Sam do niego zadzwonię za parę dni.- Czy coś jeszcze?- Nie, proszę mu tylko życzyć szybkiego powrotu dozdrowia.- Dziękuję, przekażę.Do widzenia.Rozłączyła się, zanim zdążył odpowiedzieć.Odłożył telefon iodchylił się na łóżku z rękami splecionymi na karku.Terazprzynajmniej miał potwierdzenie, że to było zdjęcie kobiety.Wyrzuty sumienia lekko go zakłuły na myśl, że oszukałAstrid.Kłucie jednak natychmiast ustało, kiedy doszedł downiosku, że ona pewnie też go okłamała.Sposób, w jakiurwała w pół zdania, świadczył o tym, że o czymś sobieprzypomniała.O czymś, czym nie chciała się z nim podzielić.A to mogło wskazywać, że wpadł na właściwy ślad. Oporny detektywSlipy leżały na podłodze.Brudne ślady z obrzydliwąwyrazistością rysowały się nawet na ciemnozielonej bawełnie.Chwyciła je dwoma palcami i wyniosła do łazienki, żebywrzucić do kosza z brudną bielizną.Ponieważ najwyrazniejmiał kłopoty żołądkowe, zdecydowała, że trafią tam też ispodnie.Leżały tuż przed zamkniętymi drzwiami do sypialni.Po drodze zabrała też skarpetki.Z kulą ubrań pod pachącicho otworzyła drzwi i weszła do środka.Pachniało chorobą.Cuchnący oddech, sen i gazy żołądkowe stworzyłymieszankę, która kazała jej natychmiast otworzyć na ościeżdrzwi na balkon.Kilka razy wciągnęła w płuca świeżepowietrze, zanim odwróciła się do męża.Spał tak głęboko, że nie zareagował ani na hałas, gdymocowała się z opornymi drzwiami, ani na lodowaty powiew.Kołdra unosiła się powoli, rytmicznie, a wystawał spod niejledwie czubek głowy.Włosy zaczynały mu się przerzedzać.Wciągu dwóch lat powiększyły mu się zakola, ale teraz po razpierwszy zauważyła, że robi mu się łysina.Zabolało ją to.Wydał jej się nagle taki kruchy.- Lukas - odezwała się cicho, podchodząc bliżej.Spał dalej.Przysiadła na brzegu łóżka i delikatnie pogładziła go powłosach.- Lukas - powtórzyła już głośniej.- Obudz się!Odburknął coś i próbował naciągnąć kołdrę na głowę.- Muszę spać - mruknął.- Zostaw mnie!- Nie, Lukas.Niedługo jadę po dzieci, a muszę o czymś ztobą porozmawiać w cztery oczy.O czymś ważnym.- To musi zaczekać.Tak mnie boli.- Przełknął z wysiłkiemi jęknął.- Gardło mnie boli.- Yngvar Stub� dzwonił. Kołdra przestała się podnosić i opadać.Astrid zauważyła, żemąż się spiął i jeszcze raz pogłaskała go po głowie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.