[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Amalie powiodła spojrzeniem po rozbawionym tłumie.Vigdis znowu tuliłasię do Mittiego.Amalie poczuła irytację.Ale kiedy przyjrzała się Mittiemu, cał-kowicie się uspokoiła.Prowadził Vigdis w tańcu i wystukiwał rytm stopami.Pró-bował trzymać ją jak najdalej od siebie, ale ona ciągle się do niego kleiła.Z uśmiechem patrzyła, jak Kari rozdziela Hansa i jego partnerkę, odpycha ją iciągnie chłopaka za sobą nad jezioro.A więc jednak była wściekła na Hansa, tylkonie chciała się przyznać.Muzyka ucichła i Amalie odetchnęła.Mitti ukłonił się lekko Vigdis i ruszył wkierunku Amalie, ale po drodze zatrzymał go jakiś Fin.Nigdy wcześniej go niewidziała.Miał na sobie zniszczone ubranie: koszula, kiedyś zapewne biała, teraz byłaszara i poplamiona, a nogawka spodni rozdarta od łydki aż po udo.Wyglądał jakzwykły włóczęga.Amalie usiadła na kamieniu.Po chwili Mitti zostawił obcego i usiadł obok niej. Znasz go? zapytała z ciekawością.Potrząsnął głową. Nigdy wcześniej go nie widziałem.Nie jest z naszego rodu.Ma mieszanyakcent, szwedzko fiński. Co on tu robi? Chyba nie ma tu żadnych znajomych? Pewnie przyszedł ze Szwecji wzdłuż jeziora Rogden odparł Mitti iprzyciągnął ją do siebie.Zalała ją fala rozkosznego ciepła. Zapędził się i trafiłdo nas.Amalie rozejrzała się dokoła.Obcy krążył ze szklanką w ręku.A więc wyże-brał coś do picia.Teraz przysiadł się do jakichś młodzieńców i rozprawiał, macha-jąc rękami.Na widok jego uśmiechu ogarnęło ją nieprzyjemne uczucie.U pasa miał nóż,który połyskiwał w blasku ognia.Wzdrygnęła się.Wyobraziła go sobie w bójce.LRTBył wysoki i potężnie zbudowany, ale wydawał się giętki, choć niezbyt muskular-ny.Jego ogorzała skóra wyglądała jak wygarbowana.Znów się wyszczerzył, a po-tem głośno zaśmiał.Amalie znowu się wzdrygnęła.Jego śmiech przeniknął ją dogłębi.Wtuliła się w Mittiego, ale nadal szarpał nią lodowaty strach i to okropneuczucie nie chciało jej opuścić. Chodz, zatańczymy zaproponował Mitti i wstał.Poszła za nim i po chwili złączyli się w walcu.Tańczyli przytuleni.Mitti ob-jął ją w pasie, ona położyła rękę na jego ramieniu.Prowadził ją pewnie.Jej sukniawirowała.Mitti mocno ściskał jej dłoń.Kiedy patrzyła w jego ciepłe, brązoweoczy, miała wrażenie, że zapada się w ciemną głębinę.Uśmiechał się.Amalie zro-zumiała, że jest teraz szczęśliwy, wolny od trosk, że nie martwi się przyszłością.W tej chwili byli razem.Tylko to się liczyło.Muzyka ucichła.Po chwili Perkka rozpoczął nową melodię.Amalie nigdywcześniej jej nie słyszała.Mitti obracał nią w tańcu.Przypomniała sobie Cyganaw dzikim tańcu ze swoją kobietą.Amalie tańczyła, jak gdyby nigdy nic innego nierobiła; stała się jednością z rytmem i melodią. Huldra, huldra! krzyknął ktoś z tłumu.Amalie zauważyła, że przyglądasię jej ten obcy Fin. Huldra! usłyszała znowu i potknęła się o stopę Mittie-go.Wzięła głęboki wdech i skupiła całą uwagę na krokach.Mitti spojrzał jej w oczy. Nie przejmuj się.Uznaj to za komplement.Powiadają przecież, że huldrybyły piękne i potrafiły czarować mężczyzn. Pocałował ją w policzek.Gdy znów się rozejrzała, zauważyła, że wiele osób przygląda im się podejrz-liwie.Poczuła niepokój.Jutro pewnie plotki o niej i Mittim dotrą do rodziców.Głu-pio zrobiła, że pokazała się z nim na zabawie, ale teraz było za pózno.Próbowałao tym nie myśleć.Muzyka ucichła.Jeden z sąsiadów podszedł do ogniska i dorzucił drewna.Pochwili płomienie buchnęły wysoko w niebo.LRTJezioro połyskiwało w mroku.Amalie szła za Mittim.Nagle poczuła, że ktośdotknął jej pleców.Odwróciła się i zobaczyła przed sobą zamglone oczka Fina. Czy huldra poświęci mi jeden taniec? zapytał.Próbował trzymać sięprosto, lecz chwiał się w tył i w przód.Jego wargi wyglądały jak wąska kreska.Amalie widywała Olego pijanego, ale ten człowiek musiał wlać w siebie na-prawdę dużo alkoholu.Zakrawało na cud, że jeszcze nie leżał nieprzytomny.Mitti przyszedł jej na ratunek. Ona jest ze mną.Powinieneś się przespać, człowieku.Widziała niepewność w jego oczach.On też zauważył, że ten mężczyzna mo-że być niebezpieczny. Chodz, Amalie, idziemy. Wziął ją za rękę i ruszyli wzdłuż brzegu.A Fin za nimi.Dwóch chłopaków przemknęło obok.Obcy stracił równowagęi o mało nie wpadł do wody.Zaklął głośno.Dogonił ich na skraju mokradła.Chwycił Amalie za ramię. Chcesz wziąć sobie najpiękniejszą dziewczynę na świecie? A ja mam nóż.Kobieta jest moja, będę ją mieć.Amalie zamarła.Mitti odwrócił się i spojrzał zimno, ale Amalie dostrzegła w jego oczachstrach. Zostaw nas w spokoju.Idz, prześpij się, to wytrzezwiejesz.A potem stało się to, czego się obawiała.Fin rzucił się na Mittiego i wymie-rzył silny cios w jego pierś.Mitti chwycił go za koszulę i obaj padli na ziemię.Finleżał na Mittim i okładał pięścią jego twarz.Wykorzystał chwilę jego nieuwagi.Teraz nie wyglądał na pijanego.Znów walnął Mittiego w szczękę.Mitti nie miał możliwości ucieczki.Machał rękami i próbował zrzucić z siebienapastnika, lecz Fin był silny.Amalie rozejrzała się dokoła.Musi ich jakoś powstrzymać.Gdzie się wszyscypodziali? Czy nikt nie widział, jak ten szaleniec rzucił się na Mittiego?LRTZ daleka dobiegały dzwięki muzyki, płomienie lizały kopułę nieba, cała łąkapulsowała pięknym, czerwonawym blaskiem.Amalie jednak nie mogła się cieszyćtą idyllą.Zycie Mittiego znajdowało się w niebezpieczeństwie.Pochyliła się nad Finem i chwyciła go za koszulę. Puszczaj! krzyknęła. Puszczaj go!Zaczęła okładać pięściami jego plecy, ale nie reagował.Odwrócił się tylko i wyszczerzył od ucha do ucha. Boisz się o swojego chłopa? Niepotrzebnie, zaraz przestanie cierpieć.Bogo zabiję! Przesunął ramię i wyjął nóż z pochwy.Znów zaczęła walić Fina po plecach.Próbowała go odepchnąć, ale to onpchnął ją tak, że wylądowała na ziemi.Zobaczyła leżącą obok deskę.Olśniło ją.Mogła jej użyć jako broni!Gdy zobaczyła zakrwawioną twarz Mittiego, przestała się wahać.Fin nadalokładał go pięścią [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Amalie powiodła spojrzeniem po rozbawionym tłumie.Vigdis znowu tuliłasię do Mittiego.Amalie poczuła irytację.Ale kiedy przyjrzała się Mittiemu, cał-kowicie się uspokoiła.Prowadził Vigdis w tańcu i wystukiwał rytm stopami.Pró-bował trzymać ją jak najdalej od siebie, ale ona ciągle się do niego kleiła.Z uśmiechem patrzyła, jak Kari rozdziela Hansa i jego partnerkę, odpycha ją iciągnie chłopaka za sobą nad jezioro.A więc jednak była wściekła na Hansa, tylkonie chciała się przyznać.Muzyka ucichła i Amalie odetchnęła.Mitti ukłonił się lekko Vigdis i ruszył wkierunku Amalie, ale po drodze zatrzymał go jakiś Fin.Nigdy wcześniej go niewidziała.Miał na sobie zniszczone ubranie: koszula, kiedyś zapewne biała, teraz byłaszara i poplamiona, a nogawka spodni rozdarta od łydki aż po udo.Wyglądał jakzwykły włóczęga.Amalie usiadła na kamieniu.Po chwili Mitti zostawił obcego i usiadł obok niej. Znasz go? zapytała z ciekawością.Potrząsnął głową. Nigdy wcześniej go nie widziałem.Nie jest z naszego rodu.Ma mieszanyakcent, szwedzko fiński. Co on tu robi? Chyba nie ma tu żadnych znajomych? Pewnie przyszedł ze Szwecji wzdłuż jeziora Rogden odparł Mitti iprzyciągnął ją do siebie.Zalała ją fala rozkosznego ciepła. Zapędził się i trafiłdo nas.Amalie rozejrzała się dokoła.Obcy krążył ze szklanką w ręku.A więc wyże-brał coś do picia.Teraz przysiadł się do jakichś młodzieńców i rozprawiał, macha-jąc rękami.Na widok jego uśmiechu ogarnęło ją nieprzyjemne uczucie.U pasa miał nóż,który połyskiwał w blasku ognia.Wzdrygnęła się.Wyobraziła go sobie w bójce.LRTBył wysoki i potężnie zbudowany, ale wydawał się giętki, choć niezbyt muskular-ny.Jego ogorzała skóra wyglądała jak wygarbowana.Znów się wyszczerzył, a po-tem głośno zaśmiał.Amalie znowu się wzdrygnęła.Jego śmiech przeniknął ją dogłębi.Wtuliła się w Mittiego, ale nadal szarpał nią lodowaty strach i to okropneuczucie nie chciało jej opuścić. Chodz, zatańczymy zaproponował Mitti i wstał.Poszła za nim i po chwili złączyli się w walcu.Tańczyli przytuleni.Mitti ob-jął ją w pasie, ona położyła rękę na jego ramieniu.Prowadził ją pewnie.Jej sukniawirowała.Mitti mocno ściskał jej dłoń.Kiedy patrzyła w jego ciepłe, brązoweoczy, miała wrażenie, że zapada się w ciemną głębinę.Uśmiechał się.Amalie zro-zumiała, że jest teraz szczęśliwy, wolny od trosk, że nie martwi się przyszłością.W tej chwili byli razem.Tylko to się liczyło.Muzyka ucichła.Po chwili Perkka rozpoczął nową melodię.Amalie nigdywcześniej jej nie słyszała.Mitti obracał nią w tańcu.Przypomniała sobie Cyganaw dzikim tańcu ze swoją kobietą.Amalie tańczyła, jak gdyby nigdy nic innego nierobiła; stała się jednością z rytmem i melodią. Huldra, huldra! krzyknął ktoś z tłumu.Amalie zauważyła, że przyglądasię jej ten obcy Fin. Huldra! usłyszała znowu i potknęła się o stopę Mittie-go.Wzięła głęboki wdech i skupiła całą uwagę na krokach.Mitti spojrzał jej w oczy. Nie przejmuj się.Uznaj to za komplement.Powiadają przecież, że huldrybyły piękne i potrafiły czarować mężczyzn. Pocałował ją w policzek.Gdy znów się rozejrzała, zauważyła, że wiele osób przygląda im się podejrz-liwie.Poczuła niepokój.Jutro pewnie plotki o niej i Mittim dotrą do rodziców.Głu-pio zrobiła, że pokazała się z nim na zabawie, ale teraz było za pózno.Próbowałao tym nie myśleć.Muzyka ucichła.Jeden z sąsiadów podszedł do ogniska i dorzucił drewna.Pochwili płomienie buchnęły wysoko w niebo.LRTJezioro połyskiwało w mroku.Amalie szła za Mittim.Nagle poczuła, że ktośdotknął jej pleców.Odwróciła się i zobaczyła przed sobą zamglone oczka Fina. Czy huldra poświęci mi jeden taniec? zapytał.Próbował trzymać sięprosto, lecz chwiał się w tył i w przód.Jego wargi wyglądały jak wąska kreska.Amalie widywała Olego pijanego, ale ten człowiek musiał wlać w siebie na-prawdę dużo alkoholu.Zakrawało na cud, że jeszcze nie leżał nieprzytomny.Mitti przyszedł jej na ratunek. Ona jest ze mną.Powinieneś się przespać, człowieku.Widziała niepewność w jego oczach.On też zauważył, że ten mężczyzna mo-że być niebezpieczny. Chodz, Amalie, idziemy. Wziął ją za rękę i ruszyli wzdłuż brzegu.A Fin za nimi.Dwóch chłopaków przemknęło obok.Obcy stracił równowagęi o mało nie wpadł do wody.Zaklął głośno.Dogonił ich na skraju mokradła.Chwycił Amalie za ramię. Chcesz wziąć sobie najpiękniejszą dziewczynę na świecie? A ja mam nóż.Kobieta jest moja, będę ją mieć.Amalie zamarła.Mitti odwrócił się i spojrzał zimno, ale Amalie dostrzegła w jego oczachstrach. Zostaw nas w spokoju.Idz, prześpij się, to wytrzezwiejesz.A potem stało się to, czego się obawiała.Fin rzucił się na Mittiego i wymie-rzył silny cios w jego pierś.Mitti chwycił go za koszulę i obaj padli na ziemię.Finleżał na Mittim i okładał pięścią jego twarz.Wykorzystał chwilę jego nieuwagi.Teraz nie wyglądał na pijanego.Znów walnął Mittiego w szczękę.Mitti nie miał możliwości ucieczki.Machał rękami i próbował zrzucić z siebienapastnika, lecz Fin był silny.Amalie rozejrzała się dokoła.Musi ich jakoś powstrzymać.Gdzie się wszyscypodziali? Czy nikt nie widział, jak ten szaleniec rzucił się na Mittiego?LRTZ daleka dobiegały dzwięki muzyki, płomienie lizały kopułę nieba, cała łąkapulsowała pięknym, czerwonawym blaskiem.Amalie jednak nie mogła się cieszyćtą idyllą.Zycie Mittiego znajdowało się w niebezpieczeństwie.Pochyliła się nad Finem i chwyciła go za koszulę. Puszczaj! krzyknęła. Puszczaj go!Zaczęła okładać pięściami jego plecy, ale nie reagował.Odwrócił się tylko i wyszczerzył od ucha do ucha. Boisz się o swojego chłopa? Niepotrzebnie, zaraz przestanie cierpieć.Bogo zabiję! Przesunął ramię i wyjął nóż z pochwy.Znów zaczęła walić Fina po plecach.Próbowała go odepchnąć, ale to onpchnął ją tak, że wylądowała na ziemi.Zobaczyła leżącą obok deskę.Olśniło ją.Mogła jej użyć jako broni!Gdy zobaczyła zakrwawioną twarz Mittiego, przestała się wahać.Fin nadalokładał go pięścią [ Pobierz całość w formacie PDF ]