[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrobiliby z nimi tosamo, co z pseudonimfami.Sam muszę zmierzyć się z wrogiem.Nie wrócę do ZamkuRoogna, póki nie zwyciężę w tym pojedynku.Imbri podziwiała jego uczucia i odwagę.Ale Bink był tylko człowiekiem, jednymprzeciwko prawie dwudziestce pozostałych przy życiu Mundańczyków.Miał pięćdziesiąt lat,choć i tak, jak na mężczyznę w tym wieku, świetnie sobie dawał radę.Należało się jednakspodziewać, że zostanie pokonany i zginie, a jego spodziewany następca, centaur Arnold,wciąż był daleko.Lecz jeszcze na razie Bink był Królem i trzeba było postępować zgodnie zjego wolą. Masz jakieś wątpliwości? zapytał smutno się uśmiechając. Jesteś rozsądną klaczką.Nie martw się.Mam coś w zanadrzu.Uratowałem Księgę Zaklęć. Mam nadzieję, że niezłych! odpowiedziała. Nadchodzi dwóch żołnierzy!Bink otworzył Księgę.Mundańczycy podeszli bliżej, trzymając broń w pogotowiu.Popatrzył na pierwsze słowo. O rety! Nie wiem, jak się je wymawia! powiedział. Próbuj na różne sposoby poradziła mu Imbri, gdyż za tymi dwoma żołnierzamipodążali następni Mundańczycy.Wstrętni i zdecydowani na wszystko.Jedno trzeba było imprzyznać nigdy nie dawali za wygraną! Gdyby Król nie bronił się za pomocą magii, zwykłapunicka armia szybko by go pokonała. SZNEZL głośno przeczytał Bink, skracając literę E.Nic się nie stało.Mundańczycybyli tuż, tuż. SZNEZL powtórzył, tym razem przeciągając E.Dwóch włóczników zaczęło kichać.Nie mogli się powstrzymać.Oczy im zaszły łzami, ztrudem łapali powietrze zwijając się w dziwnych konwulsjach, jakby mieli wypluć swe płucaprzez nos.Puściły im pasy, odpadły guziki, oczy to wychodziły im na wierzch, to sięchowały.Rzucili włócznie i nieustannie prychając pobiegli drobnymi kroczkami w kierunkuczarnej wody.Reszta Mundańczyków przystanęła, przypatrując się ciekawie tej śmiesznejkanonadzie dzwięków.Za drugim razem Król musiał wymówić to słowo we właściwysposób.Nawet Imbri chciało się kichać.Ale opanowała się i przysunęła do Binka.Topomogło.On był uodporniony na ten czar. Dziwne zauważył Bink. Druk zniknął ze strony.Tego słowa już nie ma. To musiało być jednorazowe zaklęcie stwierdziła klacz. Ile ich jeszcze masz?Bink przekartkował stronice. Około setki. Powinno wystarczyć. Imbri odetchnęła.Nadbiegł następny Najezdzca, groznie wymachując wyciągniętym mieczem.Bink odczytał drugie słowo. AMNSZA! krzyknął kładąc akcent na ostatnią sylabę.Mundańczyk ani kichnął.Biegłdalej. AMNSZA powtórzył Bink, tym razem akcentując pierwszą.Nic się nie stało.Mundańczyk wciąż podążał ku niemu. AMNSZA szybko wrzasnął Bink.Tym razem wymówił całe słowo, nie akcentując żadnej sylaby.Uskoczył w bok.Ostrzemiecza świsnęło mu koło ucha.%7łołnierz chybił.Mundańczyk zatrzymał się i odwrócił.Zrobił zdziwioną minę. Co ja tu robię? zapytał. Kim ty jesteś? A kim ja? Stracił pamięć. Imbri przesłała Binkowi miły sen. Szkoda, że nie było ich tu więcej. Dobrze, że stałaś tak blisko mnie i że ciebie też nie złapało.Humphrey na pewno lepiejwykorzystałby te zaklęcia, niszcząc całą armię.Mój syn Dor opowiadał mi o podobnymzastosowaniu Zaklęcia Zapomnienia, jakieś osiemset lat temu, przy Wielkiej Rozpadlinie.Tojeszcze jedna zagadkowa opowieść o czymś, co się zdarzyło, zanim się urodził.Może widziałto we śnie.? Lepiej rozpraw się z tym Mundańczykiem przerwała mu Imbri, przesyłając mu nowysen. Jesteś teraz imigrantem w kraju Xanth.Znajdziesz w nim świetny dom i chętną nimfę.Osiedlisz się tu i staniesz się przykładnym obywatelem.Moje gratulacje! powiedział Król. Tak.dzięki odrzekł zdziwiony człowiek i odszedł rozglądając się za swym domem.Ale nadeszli następni wojownicy.Ci wszystko świetnie pamiętali.Słowo Zapomnieniazniknęło ze strony [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Zrobiliby z nimi tosamo, co z pseudonimfami.Sam muszę zmierzyć się z wrogiem.Nie wrócę do ZamkuRoogna, póki nie zwyciężę w tym pojedynku.Imbri podziwiała jego uczucia i odwagę.Ale Bink był tylko człowiekiem, jednymprzeciwko prawie dwudziestce pozostałych przy życiu Mundańczyków.Miał pięćdziesiąt lat,choć i tak, jak na mężczyznę w tym wieku, świetnie sobie dawał radę.Należało się jednakspodziewać, że zostanie pokonany i zginie, a jego spodziewany następca, centaur Arnold,wciąż był daleko.Lecz jeszcze na razie Bink był Królem i trzeba było postępować zgodnie zjego wolą. Masz jakieś wątpliwości? zapytał smutno się uśmiechając. Jesteś rozsądną klaczką.Nie martw się.Mam coś w zanadrzu.Uratowałem Księgę Zaklęć. Mam nadzieję, że niezłych! odpowiedziała. Nadchodzi dwóch żołnierzy!Bink otworzył Księgę.Mundańczycy podeszli bliżej, trzymając broń w pogotowiu.Popatrzył na pierwsze słowo. O rety! Nie wiem, jak się je wymawia! powiedział. Próbuj na różne sposoby poradziła mu Imbri, gdyż za tymi dwoma żołnierzamipodążali następni Mundańczycy.Wstrętni i zdecydowani na wszystko.Jedno trzeba było imprzyznać nigdy nie dawali za wygraną! Gdyby Król nie bronił się za pomocą magii, zwykłapunicka armia szybko by go pokonała. SZNEZL głośno przeczytał Bink, skracając literę E.Nic się nie stało.Mundańczycybyli tuż, tuż. SZNEZL powtórzył, tym razem przeciągając E.Dwóch włóczników zaczęło kichać.Nie mogli się powstrzymać.Oczy im zaszły łzami, ztrudem łapali powietrze zwijając się w dziwnych konwulsjach, jakby mieli wypluć swe płucaprzez nos.Puściły im pasy, odpadły guziki, oczy to wychodziły im na wierzch, to sięchowały.Rzucili włócznie i nieustannie prychając pobiegli drobnymi kroczkami w kierunkuczarnej wody.Reszta Mundańczyków przystanęła, przypatrując się ciekawie tej śmiesznejkanonadzie dzwięków.Za drugim razem Król musiał wymówić to słowo we właściwysposób.Nawet Imbri chciało się kichać.Ale opanowała się i przysunęła do Binka.Topomogło.On był uodporniony na ten czar. Dziwne zauważył Bink. Druk zniknął ze strony.Tego słowa już nie ma. To musiało być jednorazowe zaklęcie stwierdziła klacz. Ile ich jeszcze masz?Bink przekartkował stronice. Około setki. Powinno wystarczyć. Imbri odetchnęła.Nadbiegł następny Najezdzca, groznie wymachując wyciągniętym mieczem.Bink odczytał drugie słowo. AMNSZA! krzyknął kładąc akcent na ostatnią sylabę.Mundańczyk ani kichnął.Biegłdalej. AMNSZA powtórzył Bink, tym razem akcentując pierwszą.Nic się nie stało.Mundańczyk wciąż podążał ku niemu. AMNSZA szybko wrzasnął Bink.Tym razem wymówił całe słowo, nie akcentując żadnej sylaby.Uskoczył w bok.Ostrzemiecza świsnęło mu koło ucha.%7łołnierz chybił.Mundańczyk zatrzymał się i odwrócił.Zrobił zdziwioną minę. Co ja tu robię? zapytał. Kim ty jesteś? A kim ja? Stracił pamięć. Imbri przesłała Binkowi miły sen. Szkoda, że nie było ich tu więcej. Dobrze, że stałaś tak blisko mnie i że ciebie też nie złapało.Humphrey na pewno lepiejwykorzystałby te zaklęcia, niszcząc całą armię.Mój syn Dor opowiadał mi o podobnymzastosowaniu Zaklęcia Zapomnienia, jakieś osiemset lat temu, przy Wielkiej Rozpadlinie.Tojeszcze jedna zagadkowa opowieść o czymś, co się zdarzyło, zanim się urodził.Może widziałto we śnie.? Lepiej rozpraw się z tym Mundańczykiem przerwała mu Imbri, przesyłając mu nowysen. Jesteś teraz imigrantem w kraju Xanth.Znajdziesz w nim świetny dom i chętną nimfę.Osiedlisz się tu i staniesz się przykładnym obywatelem.Moje gratulacje! powiedział Król. Tak.dzięki odrzekł zdziwiony człowiek i odszedł rozglądając się za swym domem.Ale nadeszli następni wojownicy.Ci wszystko świetnie pamiętali.Słowo Zapomnieniazniknęło ze strony [ Pobierz całość w formacie PDF ]