[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już nawet Vaughan bardziej z namiwspółpracuje! Eleri wbiła mu palec w pierś.- Vaughan robi tylko to, co mu pasuje, pamiętaj - powiedziała.- Apoza tym, o jakim ty, do cholery, amulecie mówisz? Skoro krzyczysz, żeinni coś ukrywają, to sam postaraj się mówić jaśniej.Gareth pokrótce opowiedział jej, czego dowiedzieli się o więziłączącej Winter i Rhysa oraz o Corona Argentea.Eleri zamilkła nachwilę, analizując nowe fakty.- Masz tu te zdjęcia inskrypcji?Gareth wyjął z kieszeni pomiętą kartkę i podał ją siostrze.- Hic est domus aeternitatis - zaczęła czytać.- Mniej więcej: to jestdom wieczności".Coniunctio morte absoluta, więz śmierciąrozerwana".Gareth kompletnie zapomniał, że łacina była jednym z koników Eleri.Dziewczyna przeczytała resztę, mrucząc coś pod nosem, po czym wstała iwyszła do swojego pokoju.- Idę po słownik - oświadczyła, zostawiając Garetha w niepewności.Kiedy wróciła z opasłym tomiskiem w rękach, jej twarz promieniała.- Corona - przeczytała rozłożywszy słownik na biurku - wieniec,korona" lub okrąg, koło".Jej oczy błyszczały podekscytowaniem.- Krąg, rozumiesz?!Gareth niecierpliwie wzruszył ramionami.- Gary, szukaliście nie tego, co trzeba.Skoro Corona znaczy też koło", to niekoniecznie chodziło o przedmiot.To mogło być miejsce.Tujest napisane de Corona libertas.To znaczy, że wolność uzyskasz wkręgu", a nie w koronie".Może musicie znalezć pomieszczenie na planiekoła, jakieś koliste święte miejsce,w którym trzeba przeprowadzić rytuał czy wypowiedzieć formułę, niewiem.Garethowi opadła szczęka, wszystkie elementy układanki zaczęływskakiwać na swoje miejsce.- Ukryta w ziemi, gdzie Rowena spoczywa".- szepnął.-Okrągłyołtarz! Oczywiście!Jak mógł wcześniej na to nie wpaść? Ołtarz był kamiennym kręgiempokrytym srebrem.- Jesteś genialna, El! - wykrzyknął i złapał komórkę.Niecierpliwie bębnił kolanem o blat biurka, czekając na połączenie.Eleri przyglądała mu się, wstrzymując oddech.Winter odebrała potrzecim sygnale.- Win, moja siostra to rozgryzła! - oznajmił Gareth bez zbędnychwstępów.- Byliśmy w błędzie! Nie ma żadnej korony! Corona Argenteato okrągły ołtarz! Dlatego czułaś tam tyle Mocy.Win, udało nam się!Będziesz wolna!Kiedy odkładał telefon, wiedział już dokładnie, co musi zrobić.Eleripomogła mu się spakować, po czym uściskała go mocno.Bardzo się oniego martwiła.- Zaufaj rodzicom, Gary - poprosiła wzruszona.- Wszystko, co robią,robią dla nas.Gareth pocałował ją w policzek.- Bądz z nimi, El.Wystarczy, że ja dostarczam im zmartwień.Uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo, wieczni sprzymierzeńcy.Potem chłopak ruszył w stronę dworca.61Kobieta wysiadła z samochodu i rozejrzała się podejrzliwie wokoło.Codziennie przemierzała tę samą trasę, wracając z pracy.Ludzieprzesadzają - pomyślała, zakładając torebkę na ramię, i zatrzasnęła drzwi.A jednak seria artykułów, które przeczytała w Timesie" nie dawała jejspokoju.Przestań! - nakazała sobie.- Lepiej się pospiesz! W przeciwnym razieopiekunka doliczy ci kolejną godzinę i pod koniec miesiąca będzieszmusiała błagać matkę, żeby została z blizniakami.To by było gorsze odtajemniczych napaści!Zachichotała pod nosem.Bycie młodą, rozwiedzioną matką okazałosię trudniejsze, niż to sobie wyobrażała.Przyspieszyła, a stukot szpilek naasfalcie dodawał jej animuszu.Southwork nie była najbezpieczniejsządzielnicą Londynu; jej mieszkanki uczyły się biegania mimo obcasów jużw dzieciństwie.Okolica miała jednak jedną niezaprzeczalną zaletę - byłatania.Kobieta zwolniła kroku, zanurzona we własnych myślach.Mignął jejczyjś chudy, wysoki cień i przypomniała sobie o swoim szefie i jegoirytujących uwagach.Dzień, o którym należy jak najszybciej zapomnieć.Nie mogła się doczekać powrotu do domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Już nawet Vaughan bardziej z namiwspółpracuje! Eleri wbiła mu palec w pierś.- Vaughan robi tylko to, co mu pasuje, pamiętaj - powiedziała.- Apoza tym, o jakim ty, do cholery, amulecie mówisz? Skoro krzyczysz, żeinni coś ukrywają, to sam postaraj się mówić jaśniej.Gareth pokrótce opowiedział jej, czego dowiedzieli się o więziłączącej Winter i Rhysa oraz o Corona Argentea.Eleri zamilkła nachwilę, analizując nowe fakty.- Masz tu te zdjęcia inskrypcji?Gareth wyjął z kieszeni pomiętą kartkę i podał ją siostrze.- Hic est domus aeternitatis - zaczęła czytać.- Mniej więcej: to jestdom wieczności".Coniunctio morte absoluta, więz śmierciąrozerwana".Gareth kompletnie zapomniał, że łacina była jednym z koników Eleri.Dziewczyna przeczytała resztę, mrucząc coś pod nosem, po czym wstała iwyszła do swojego pokoju.- Idę po słownik - oświadczyła, zostawiając Garetha w niepewności.Kiedy wróciła z opasłym tomiskiem w rękach, jej twarz promieniała.- Corona - przeczytała rozłożywszy słownik na biurku - wieniec,korona" lub okrąg, koło".Jej oczy błyszczały podekscytowaniem.- Krąg, rozumiesz?!Gareth niecierpliwie wzruszył ramionami.- Gary, szukaliście nie tego, co trzeba.Skoro Corona znaczy też koło", to niekoniecznie chodziło o przedmiot.To mogło być miejsce.Tujest napisane de Corona libertas.To znaczy, że wolność uzyskasz wkręgu", a nie w koronie".Może musicie znalezć pomieszczenie na planiekoła, jakieś koliste święte miejsce,w którym trzeba przeprowadzić rytuał czy wypowiedzieć formułę, niewiem.Garethowi opadła szczęka, wszystkie elementy układanki zaczęływskakiwać na swoje miejsce.- Ukryta w ziemi, gdzie Rowena spoczywa".- szepnął.-Okrągłyołtarz! Oczywiście!Jak mógł wcześniej na to nie wpaść? Ołtarz był kamiennym kręgiempokrytym srebrem.- Jesteś genialna, El! - wykrzyknął i złapał komórkę.Niecierpliwie bębnił kolanem o blat biurka, czekając na połączenie.Eleri przyglądała mu się, wstrzymując oddech.Winter odebrała potrzecim sygnale.- Win, moja siostra to rozgryzła! - oznajmił Gareth bez zbędnychwstępów.- Byliśmy w błędzie! Nie ma żadnej korony! Corona Argenteato okrągły ołtarz! Dlatego czułaś tam tyle Mocy.Win, udało nam się!Będziesz wolna!Kiedy odkładał telefon, wiedział już dokładnie, co musi zrobić.Eleripomogła mu się spakować, po czym uściskała go mocno.Bardzo się oniego martwiła.- Zaufaj rodzicom, Gary - poprosiła wzruszona.- Wszystko, co robią,robią dla nas.Gareth pocałował ją w policzek.- Bądz z nimi, El.Wystarczy, że ja dostarczam im zmartwień.Uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo, wieczni sprzymierzeńcy.Potem chłopak ruszył w stronę dworca.61Kobieta wysiadła z samochodu i rozejrzała się podejrzliwie wokoło.Codziennie przemierzała tę samą trasę, wracając z pracy.Ludzieprzesadzają - pomyślała, zakładając torebkę na ramię, i zatrzasnęła drzwi.A jednak seria artykułów, które przeczytała w Timesie" nie dawała jejspokoju.Przestań! - nakazała sobie.- Lepiej się pospiesz! W przeciwnym razieopiekunka doliczy ci kolejną godzinę i pod koniec miesiąca będzieszmusiała błagać matkę, żeby została z blizniakami.To by było gorsze odtajemniczych napaści!Zachichotała pod nosem.Bycie młodą, rozwiedzioną matką okazałosię trudniejsze, niż to sobie wyobrażała.Przyspieszyła, a stukot szpilek naasfalcie dodawał jej animuszu.Southwork nie była najbezpieczniejsządzielnicą Londynu; jej mieszkanki uczyły się biegania mimo obcasów jużw dzieciństwie.Okolica miała jednak jedną niezaprzeczalną zaletę - byłatania.Kobieta zwolniła kroku, zanurzona we własnych myślach.Mignął jejczyjś chudy, wysoki cień i przypomniała sobie o swoim szefie i jegoirytujących uwagach.Dzień, o którym należy jak najszybciej zapomnieć.Nie mogła się doczekać powrotu do domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]