[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Maggie odwiozła chłopców i teraz na pewno jest wdomu.Kiedy pół godziny pózniej dotarła do domu Maggie,zza chmur wyjrzało słońce.Czy to jest dobry znak?Potrzebowała przynajmniej jednego.Zadzwoniła do drzwi i czekała.Maggie była zaskoczona jej wizytą. Wejdz! Wejdz! zapraszała. Jaka miła niespodzianka.RS Przejeżdżałam w pobliżu i pomyślałam, że możejesteś w domu powiedziała Liza. Zastanawiałam się nadmuzyką, którą napisałNate, i po cichu liczę, że będziesz mogłaodpowiedzieć na moje pytanie.Chyba że masz inne plany.Nie chciałabym ciprzeszkadzać.Maggie pokręciła głową. Napijesz się kawy? Chętnie.Weszły do obszernej kuchni w stylu wiejskim, którawyglądała jak na zdjęciu z Domów i ogrodów.Lizazastanawiała się, jak długo Maggie będzie w stanieutrzymać ten dom.260 Moi rodzice mi pomagają  poinformowała,domyślając się wątpliwości Lizy. Nie wiem, cobym bez nich zrobiła. Nalała kawy, postawiłafiliżanki na stole i obie kobiety usiadły.  To dobrze, że masz rodzinę, która chce i może cipomóc.Maggie skinęła głową. Zapisałam się nauniwersytet w Seattle.Uzupełnię wykształcenie i uzyskam uprawnienianauczycielskie.Zawsze chciałam wrócić do szkoły. Uśmiechnęłasię smutno. Do końca roku rodzice będą płaciliza mieszkanie i za prywatną szkołę chłopców.Jakznajdę pracę, będę mogła sama utrzymywaćrodzinę. Do jej oczu napłynęły łzy. Pod tymwzględem mam szczęście.Chciałabym tylko, żebyNate był tutaj i zobaczył, jak w końcu realizuję swojemarzenia o pracy w szkole.Kiedy Maggie doszła do siebie, Liza poklepała ją podłoni.Słuchała potem Maggie opowiadającej, w jakisposób Erik pomaga chłopcom, poznała jej planydotyczące rodziny.Wypiły drugą kawę, zanimzaczęły rozmawiać o sprzęcie komputerowym iprogramach oraz o piosenkach, które RSskomponował Nate. Chcesz je zobaczyć?  spytała Maggie. Jeśli zechcesz mi pokazać  odparła Liza.Nagle poczuła się intruzem.Chociaż chciałazobaczyć sprzęt, nie zamierzała niepokoić Maggie. Pewnie. Maggie wstała, by zaprowadzić ją dotylnej części domu. Od śmierci Nate'a nikt go nieużywał. Zawahała się. Oprócz detektywaBarnesa, który chciał przejrzeć kopie zapasowe. Detektyw Barnes był tutaj?261 Aha.Ja też byłam zdziwiona, ale miał odpowiedninakaz.Nie było powodu, żeby go nie wpuścić.Powiedział, że to rutynowe działanie. Kiedy to było?  Kilka dni temu.Zaraz po wizycie w moim biurze, kiedy siędowiedział o kartce z nutami, pomyślała Liza. Powiedział, czego szuka? Nie.Mówił bardzo mętnie, gdy go o to zapytałam.Powiedział, że chce znalezć jakiś punkt zaczepieniaw tej sprawie. Przerwała na chwilę. I dodał, że kierowca, który potrącił Nate'a, powypadku znalazł się w szoku i korzysta teraz zpomocy psychologa.Liza ze zrozumieniem skinęła głową. Znalazł cośistotnego w plikach Nate'a? Nie, tylko kompozycje muzyczne, piosenki, któreznałam.Potem podziękował i wyszedł.Zastanawiamsię, o co, do diabła, chodzi, zwłaszcza że i ty pytałaśo muzykę, którą pisał Nate.Nic nie wiem oprocedurach RSpolicyjnych w takich sytuacjach. Nie masz nic przeciwko temu, że przejrzę tezapasowe kopie?Maggie pokręciła głową. Choć zaczynam sięzastanawiać, co to za tajemnicza sprawa.Przeszyła wzrokiem przyjaciółkę. Liza, chyba tonie ma nic wspólnego ze śmiercią Nate'a? To żadna tajemnica  odparła Liza, unikającbezpośredniej odpowiedzi.To byłoby okrutne, gdybyopowiedziała Maggie o tych dziwnych wydarzeniach,o incydentach, które chyba nie miały nic wspólnego zNate'em.Poza tym nie miała nawet żadnegodowodu, że te wszystkie przypadki są ze sobąpowiązane. Ktoś z firmy powiedział, że Nate 262skomponował piosenkę na urodziny i jazaproponowałam, że sprawdzę, czy nie masz nic przeciwko wykonaniu tego utworu. To wygląda na Nate'a  rzekła z zadowoleniemMaggie. Zawsze był uczynny.Zajęło Lizie kilka minut, by stwierdzić to, co detektywBarnes już wiedział: na plikach Nate'a nie było tejdziwnej muzyki.Potem podzię-kowała Maggie i wróciła do samochodu.Opuściłapiękny dom Garretów.Dlaczego Barnes sprawdzał komputer Nate'a? głowiła się.Byłdetektywem zajmującym się morderstwami, asprawa Nate'a została zamknięta, jego śmierćuznano za przypadkową.On chyba wierzył, że to był przypadek? Lizazaczynała w to wątpić.Powoli bocznymi uliczkami dotarła do swojegodomu.Kiedy podjechała do drzwi garażu, zsamochodu zaparkowanego przy podjezdzie wysiadłmężczyzna.Pomachał jej, a potem pokazał na wjazddo garażu.Detektyw Barnes.Skinęła głową, a następnie wprowadziła samochóddo garażu.Za-RSparkowała i windą wjechała na parter.Detektywczekał za szklanymi drzwiami.Otworzyła je iwpuściła go do środka. Zaczęłam się zastanawiać, czy odebrał paninformacje ode mnie odezwała się, przypuszczając, że właśnie dlategosię tu zjawił. Dziś rano zadzwoniłem do pani biura.Sekretarkapowiedziała, że pracuje pani w domu. Weszli do windy.Liza wcisnęła przycisk jedenastegopiętra.Detektyw Barnes stanowił dla niej zagadkę.Na pewno miał ważniejsze rzeczy do roboty, niżczekać na nią.Znów zaczęła się zastanawiać nadjego pobudkami.263Po wejściu do mieszkania odnotowała, że nieprzyszedł jeszcze technik zakładający alarm.Zaprowadziła detektywa do kuchni.Zdjął płaszcz iusiadł.Liza włączyła ekspres do kawy, a potemzajęła miejsce naprzeciw detektywa. Kim jest dla pani Steve Wendall?Zaskoczyło ją to pytanie.Była to ostatnia rzecz,której się spodziewała od niego usłyszeć. Steveto prywatny detektyw, którego wynajęłam, żebyzbadał sprawę zniknięcia mojego męża.Skinął głową, czekał.Wstała, żeby nalać kawy. Wczoraj wieczoremzadzwonił z Centrum Spadochronowego Sampsona.Miał przyjechać do mnie ze sprawozdaniem, ale sięnie pojawił. Zawiesiła głos. Od tego momentunie mogłam się z nim skontaktować.Nie odbierałtelefonów. Powiedział, co jest w tym raporcie?Jej dłoń zamarła na filiżance, którą postawiła przednim. Dlaczego pan o to pyta? Co ma z tymwszystkim wspólnego mój prywatny detektyw?RSZapadła cisza. Steve Wendall zginął wczoraj wieczorem wwypadku samochodowym.Nogi ugięły się pod nią.Usiadła na krześle,rozlewając kawę po stole. Długo nie mogła wydobyć z siebie żadnego słowa. Co się stało? spytała słabym głosem. Jechał autostradą na południe i widocznie straciłkontrolę nad samochodem.Z dużą prędkościąuderzył w słup estakady.Nie miał żadnych szans wswoim starym fiacie. O Boże!264 O której wczoraj wieczorem pani z nimrozmawiała?  spytałbeztrosko, może zbyt beztrosko? Próbował coś mi przekazać między startamisamolotów, łączność też szwankowała.Słabo gosłyszałam  odpowiedziała drżącym głosem.Powiedział, że o wszystkim mi opowie, jakprzyjedzie do mnie, i odłożyłsłuchawkę.Detektyw Barnes wyglądał na zamyślonego.Napiłsię kawy.Lizę ciekawiło, czy dał sobie czas, byprzemyśleć to, co powiedziała. Więc pani nie wie,co mogłoby być w tym sprawozdaniu? Wiem jedynie, że Martin podobno prowadził zkimś jakieś nielegalne interesy.Steve miał świadka,który widział tego faceta podczas rejsu w BożeNarodzenie, kiedy to Martin zniknął. Przerwała.Ale mój mąż nie mógł wplątać się w żadnekryminalne sprawki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • trzylatki.xlx.pl