[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pół roku pózniej Cathy awansowała i przekazywała teraz na migi polece-nia sprzedaży lub kupna od telefonisty do urzędnika, który z kolei wykrzyki-wał wiadomość do ucha maklera siedzącego na ławce obitej czerwoną skórą.Pod koniec dnia Cathy omdlewały ręce, ale miała upajające uczucie, żewkrótce podejmie prawdziwe działania.LRTPoza odwiedzinami u Jamiego jej życie toczyło się pomiędzy Giełdą Me-tali a długą i wąską salą dealerską Migatto.Pośrodku znajdowały się ustawio-ne naprzeciwko siebie stanowiska pracy, a zza biurka stojącego w końcu sali,mimo panującej wrzawy, dobiegał od czasu do czasu wesoły rechot Henry'e-go.Naprzeciw jego biurka, wysoko na ścianie, wisiały cztery zegary wskazu-jące czas w Londynie, Nowym Jorku, Tokio i Pinangu.W kącie terkotał te-leks Reutera, wypluwając wstążki papieru z aktualnymi doniesieniami zeświata i aktualnymi cenami.Podłużne okna przysłonięto pionowymi pasamibiałego syntetycznego materiału, który przepuszczał światło, ale zasłaniał wi-dok z okna.Czasami sala dealerska wydawała się Cathy hałaśliwym, zatłoczonymstatkiem kosmicznym, lecącym w odległości tysięcy mil od ziemi.PonieważCathy była tak bardzo emocjonalnie okaleczona, praca, pochłaniająca wszyst-kie siły, pełna napięcia, była dla niej wytchnieniem.W sali dealerskiej zjawiała się codziennie o siódmej rano, by przez go-dzinę względnego spokoju przejrzeć stosowne dokumenty.Każda transakcjabyła notowana na kartce i każdemu metalowi odpowiadał jakiś kolor odbiałego dla aluminium po żółty, oznaczający cynk.Po pracowitym dniu zbie-rała się sterta kolorowych kartek.Około ósmej rozpoczynały się wstępne transakcje.Za sprawą pięćdzie-sięciu łącz telefonicznych na tablicach zapalały się kolorowe światełka.Tużpo jedenastej maklerzy i ich asystenci pośpiesznym krokiem przemierzalismagane wiatrem ulice London Wall i przez Gracechurch Street mknęli naWhittington Avenue, by zdążyć na poranną sesję o 11.45.Kilka minut po pierwszej, po ostatniej rundzie poświęconej srebru i ogło-szeniu oficjalnych cen metali na dany dzień, Cathy wtapiała się w tłum męż-czyzn, którzy opuszczali krąg, kończąc ubijanie ostatnich interesów tuż przedwyjściem z Giełdy Metali.Potem tłum rozpraszał się, bo wszyscy śpieszyli do restauracji i klubówmieszczących się w okolicy City i Square Mile.Większość pracownikówLRTMigatto upodobała sobie Black Cat klub, który był właściwie prze-dłużeniem Giełdy Metali.Był to bezpretensjonalny lokal, ponieważ wiadomobyło, że mężczyzni chcą przede wszystkim przepłukać sobie gardła zdarte nagiełdzie.Black Cat stanowił jedną z tych rzadkich enklaw, gdzie nie zwracanouwagi na pochodzenie społeczne.Wina były tam nieszczególne, porcje jedze-nia obfite, a ściany okopcone dymem.Każdy nowy członek klubu poddawanybył rytuałowi, w trakcie którego obcinano mu krawat i przybijano do ściany zkarteczką, na której nowo przyjęty umieszczał jakąś dowcipną sentencję.Złotowłosi potomkowie wielkich dynastii bankierskich spędzali tu wolnechwile z chłopakami pochodzącymi z rodzin dokerskich z East Endu.Chłopakz Saville Row stał przy barze obok kogoś z Carnaby Street, a londyński slangprzeplatał się z wytwornym językiem arystokracji. Gdy raz zasmakowało się w giełdzie, trudno bez niej wytrzymać stwierdził Henry, ściskając kieliszek z czerwonym winem i rozglądając się zsatysfakcją po zatłoczonej sali. Facetów, którzy pracują w tym fachu, łączyszczególne koleżeństwo.Wszyscy dobrze wiemy, że Giełda Metali to istnywampir.Można tym się zajmować w młodości, gdy ma się parę, ale za kilkalat rzucimy to i każdy pójdzie w swoją stronę.Cathy lubiła odpoczywać po pracy w towarzystwie znajomych mężczyzn,ale nie rozumiała ich upodobania do konkursów kto więcej wypije" i infan-tylnych przepychanek.Czuła się jednak akceptowana i cieszyła się z nowychznajomości.Szczególnie ceniła sobie przyjazń Henry'ego Rose'a, którego po-dziwiała za drapieżną ambicję.Odkryła przyjemność przebywania w towarzy-stwie mężczyzny, którego nie musi uwodzić, przy którym nie musi udawać,że nie ma pojęcia o polityce i pieniądzach.Lord Shrewton zauważył z radością, że Cathy doskonale się czuje w tymbezwzględnym, lecz doceniającym umiejętności i pracowitość środowisku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl trzylatki.xlx.pl
.Pół roku pózniej Cathy awansowała i przekazywała teraz na migi polece-nia sprzedaży lub kupna od telefonisty do urzędnika, który z kolei wykrzyki-wał wiadomość do ucha maklera siedzącego na ławce obitej czerwoną skórą.Pod koniec dnia Cathy omdlewały ręce, ale miała upajające uczucie, żewkrótce podejmie prawdziwe działania.LRTPoza odwiedzinami u Jamiego jej życie toczyło się pomiędzy Giełdą Me-tali a długą i wąską salą dealerską Migatto.Pośrodku znajdowały się ustawio-ne naprzeciwko siebie stanowiska pracy, a zza biurka stojącego w końcu sali,mimo panującej wrzawy, dobiegał od czasu do czasu wesoły rechot Henry'e-go.Naprzeciw jego biurka, wysoko na ścianie, wisiały cztery zegary wskazu-jące czas w Londynie, Nowym Jorku, Tokio i Pinangu.W kącie terkotał te-leks Reutera, wypluwając wstążki papieru z aktualnymi doniesieniami zeświata i aktualnymi cenami.Podłużne okna przysłonięto pionowymi pasamibiałego syntetycznego materiału, który przepuszczał światło, ale zasłaniał wi-dok z okna.Czasami sala dealerska wydawała się Cathy hałaśliwym, zatłoczonymstatkiem kosmicznym, lecącym w odległości tysięcy mil od ziemi.PonieważCathy była tak bardzo emocjonalnie okaleczona, praca, pochłaniająca wszyst-kie siły, pełna napięcia, była dla niej wytchnieniem.W sali dealerskiej zjawiała się codziennie o siódmej rano, by przez go-dzinę względnego spokoju przejrzeć stosowne dokumenty.Każda transakcjabyła notowana na kartce i każdemu metalowi odpowiadał jakiś kolor odbiałego dla aluminium po żółty, oznaczający cynk.Po pracowitym dniu zbie-rała się sterta kolorowych kartek.Około ósmej rozpoczynały się wstępne transakcje.Za sprawą pięćdzie-sięciu łącz telefonicznych na tablicach zapalały się kolorowe światełka.Tużpo jedenastej maklerzy i ich asystenci pośpiesznym krokiem przemierzalismagane wiatrem ulice London Wall i przez Gracechurch Street mknęli naWhittington Avenue, by zdążyć na poranną sesję o 11.45.Kilka minut po pierwszej, po ostatniej rundzie poświęconej srebru i ogło-szeniu oficjalnych cen metali na dany dzień, Cathy wtapiała się w tłum męż-czyzn, którzy opuszczali krąg, kończąc ubijanie ostatnich interesów tuż przedwyjściem z Giełdy Metali.Potem tłum rozpraszał się, bo wszyscy śpieszyli do restauracji i klubówmieszczących się w okolicy City i Square Mile.Większość pracownikówLRTMigatto upodobała sobie Black Cat klub, który był właściwie prze-dłużeniem Giełdy Metali.Był to bezpretensjonalny lokal, ponieważ wiadomobyło, że mężczyzni chcą przede wszystkim przepłukać sobie gardła zdarte nagiełdzie.Black Cat stanowił jedną z tych rzadkich enklaw, gdzie nie zwracanouwagi na pochodzenie społeczne.Wina były tam nieszczególne, porcje jedze-nia obfite, a ściany okopcone dymem.Każdy nowy członek klubu poddawanybył rytuałowi, w trakcie którego obcinano mu krawat i przybijano do ściany zkarteczką, na której nowo przyjęty umieszczał jakąś dowcipną sentencję.Złotowłosi potomkowie wielkich dynastii bankierskich spędzali tu wolnechwile z chłopakami pochodzącymi z rodzin dokerskich z East Endu.Chłopakz Saville Row stał przy barze obok kogoś z Carnaby Street, a londyński slangprzeplatał się z wytwornym językiem arystokracji. Gdy raz zasmakowało się w giełdzie, trudno bez niej wytrzymać stwierdził Henry, ściskając kieliszek z czerwonym winem i rozglądając się zsatysfakcją po zatłoczonej sali. Facetów, którzy pracują w tym fachu, łączyszczególne koleżeństwo.Wszyscy dobrze wiemy, że Giełda Metali to istnywampir.Można tym się zajmować w młodości, gdy ma się parę, ale za kilkalat rzucimy to i każdy pójdzie w swoją stronę.Cathy lubiła odpoczywać po pracy w towarzystwie znajomych mężczyzn,ale nie rozumiała ich upodobania do konkursów kto więcej wypije" i infan-tylnych przepychanek.Czuła się jednak akceptowana i cieszyła się z nowychznajomości.Szczególnie ceniła sobie przyjazń Henry'ego Rose'a, którego po-dziwiała za drapieżną ambicję.Odkryła przyjemność przebywania w towarzy-stwie mężczyzny, którego nie musi uwodzić, przy którym nie musi udawać,że nie ma pojęcia o polityce i pieniądzach.Lord Shrewton zauważył z radością, że Cathy doskonale się czuje w tymbezwzględnym, lecz doceniającym umiejętności i pracowitość środowisku [ Pobierz całość w formacie PDF ]